_____________________________________________________________________

_____________________________________________________________________
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Katolicka niewiasta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Katolicka niewiasta. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 marca 2018

Skromność katolickiej kobiety



Jednym ze smutnych, a powszechnych w świecie pogańskim zjawisk było poniżenie kobiety. Nawet w środowisku niezepsutym była ona stale upośledzona, nie tylko w życiu publicznym, ale i w domu, wobec męża, a niekiedy i własnych dzieci. Z chwilą zaś, w której do społeczeństwa tego wraz z dobrobytem i cywilizacją wdarły się zbytek i zepsucie obyczajów, kobieta podupadła jeszcze bardziej, jak to widzimy najlepiej w starożytnym państwie rzymskim za czasów Chrystusa Pana. Kobieta ówczesna, nie mając oparcia w Bogu, pozwoliła się porwać namiętności i otaczającemu ją złemu przykładowi i oddała się nierządowi, posuwając się często do ostatnich granic bezwstydu. Bezwstyd ten, który, nie miał miary i który ściągnął na kobietę tylko powszechną pogardę, okazywał się zarówno w zachowaniu się, jak w nieodpowiednim stroju, obliczonym głównie na to, by działać na zmysły i pobudzać do złego.

Trzeba było dopiero, by Chrystus Pan zstąpił na ziemię, podniósł ludzkość z upadku i uratował kobietę. Przywróciwszy ludziom utracone przez grzech synostwo Boże, dźwignął ich z nędzy i poniżenia, a wskazał wyższe przeznaczenie i obowiązki. Odrodził się świat, nowy porządek zapanował na ziemi, zakwitły nieznane zdemoralizowanemu pogaństwu ówczesnemu cnoty, a wśród nich zajaśniała cudnym blaskiem anielska cnota czystości.

Świeże wiosenne tchnienie powiało po społeczeństwie. Znikło wyuzdanie, kobieta porzuciła rażące swą niewłaściwością stroje, a przez to zyskała tylko, bo na tle skromnego ubioru tym wyraźniej odbijało teraz niezrównanie wyższe piękno jej duszy, które urokiem swym pociągało wszystkich, a równocześnie napełniało tym głębokim szacunkiem, jaki odtąd miał zawsze otaczać kobietę tam, gdzie zasady chrześcijańskie przetrwały w sercu i w czynie.

Ten wpływ, jaki chrześcijaństwo wywarło na czystość obyczajów, a z nią na podniesienie kobiety, był tak oczywisty, że nawet wrogowie Kościoła nie odważyli się go zaprzeczyć i do dziś dnia przyznają otwarcie tę prawdę. Ale też właśnie dlatego, że godność swą i wyniesienie zawdzięczała kobieta jedynie chrześcijaństwu — zdołała zachować ją tam tylko, gdzie pozostała wierną Chrystusowym zasadom.

Dziś jesteśmy niestety świadkami, że kobieta coraz więcej zaczyna tracić swe wysokie stanowisko, jakie zajmowała w społeczeństwie. Coraz więcej się ją poniewiera w książkach, obrazach, przedstawieniach, coraz częściej dopuszcza się względem niej nadużyć, coraz mniej szanuje. A dlaczego? – Dlatego, że społeczeństwo, a z nim i kobieta obecna, coraz więcej poczyna zniżać się do tego poziomu, na jakim ją niegdyś zostawiło pogaństwo, coraz więcej zatraca chrześcijańską skromność i wstydliwość tak w zachowaniu się, jak w ubieraniu. Na ulicy, a jeszcze więcej na zabawach i tańcach, zapomina o tym, że skromność w sposobie postępowania i przyzwoitość stroju to nie tylko jej najpiękniejsza ozdoba, ale zarazem publiczne świadectwo o jej wewnętrznej, duchowej wartości, która jedynie może jej zjednać poważanie i zapewnić bezpieczeństwo. Ubierając się w sposób niekiedy wprost rażący, daje ona wszystkim patrzącym na nią jawny dowód swej nędzy moralnej, a działając na zmysły, rozbudza tylko w drugich niezdrowe popędy, których ofiarą wcześniej czy później pada sama.

Ile zaś złego dzieje się przez to! - Kobieta podupada sama, demoralizuje mężczyznę i pociąga do złego, które na niej zemści się może najbardziej. Przez zły swój przykład i namowy psuje wiele innych kobiet, a co najsmutniejsze, daje zgorszenie młodzieży, nieraz własnym dzieciom. Coraz częściej uderza nas na ulicy widok dziewcząt, większych nawet, ubranych tak niemożliwie krótko, że to w ogóle ubraniem nazwać trudno. Lecz czegóż będzie można w przyszłości spodziewać się od nich, jeżeli już dziś zabija się w duszach poczucie wstydliwości, uczy lekceważyć skromność, a myśleć o tym, by możliwie nago pokazywać się drugim? Czy to nie wyrodne matki, które takiej zbrodni dopuszczają się na własnej córce! Czy idąc dalej taką drogą nie wskrzesimy w obyczajach naszych na nowo tego pogaństwa, z którego niegdyś wybawił nas Chrystus Pan? […]

Posłaniec Serca Jezusowego nr 5/1926

sobota, 4 czerwca 2016

Skromność = piękno kobiety




Leah Darrow była jedną z finalistek amerykańskiej edycji Top Model. Świat modelingu stał u jej stóp, a jednak dostrzegła w nim wiele grzechu i ludzkiego zagubienia. Powróciła do Boga i głosi Ewangelię dzieląc się swoim świadectwem wiary zwłaszcza z młodymi ludźmi. Posłuchaj jej słów na temat skromności, która odsłania prawdziwe piękno kobiety.

sobota, 22 sierpnia 2015

Skromność jest sexy




Skąpy strój, który więcej odkrywa niż zakrywa - bikini - noszone na plaży jest oznaką naszych czasów. Jessica Rey jest aktorką i projektantką mody. Dzieli się swoimi przemyśleniami na temat prawdziwego kobiecego piękna i godności płci pięknej.

Strona www autorki: http://www.jessicarey.com/
Strona www jej strojów kąpielowych: http://www.reyswimwear.com/
Swojego głosu do filmu użyczył Michał Koźlik.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Ks. Vincenzo Cuomo: O damskiej modzie



Patrząc wstecz musimy przyznać, że niestety nic się nie poprawiło w kwestii kobiecej mody, która stała się jeszcze bardziej nieprzyzwoita. W tych dniach nudyzm przekroczył progi naszych kościołów!


Jest temat, który stał się tematem tabu: moda damska. Kto o tym mówi? Czy to wszystko jest do przyjęcia? A jeśli coś jest nie do przyjęcia, kto powinien objaśniać, upominać i prostować? Niestety nudyzm staje się coraz bardziej bezczelny i nachalny, podsycany przez programy telewizyjne, gazety i bilbordy. Jesteśmy teraz świadkami globalizacji bezwstydu, ponieważ idea, że kobieta nie jest kobietą jeśli nie jest wyzywająca zakorzeniła się w umysłach mas. Zaczęło się od skrócenia rękawów, a następnie rękawy znikły zupełnie.


Eksponuje się coraz więcej górnych fragmentów ciała. Jednocześnie pojawiła się spódniczka mini, która staje się coraz bardziej mini! Więc dlaczego by nie obnażyć też przepony i pępka? A potem obcisłe, krótkie spodenki. Dziś ta zuchwałość nie zna granic, nawet w świętych miejscach – w naszych kościołach i sanktuariach. A co można powiedzieć, gdy w niektórych kościołach kobiety ubrane nieodpowiednio idą czytać lub są nadzwyczajnymi szafarkami Komunii? Być może te obserwacje wzbudzą odrobinę uśmiechu, ponieważ teraz – jak mówią – „czasy się zmieniły i te rzeczy już nas nie szokują”! To twierdzenie jest tak fałszywe, jak głupie. Więc pożądliwość oczu i ciała już nie istnieje? A to co jest napisane w listach apostolskich na temat strojów kobiet również się nie liczy? Rzeczywistość jest taka: grzechy nieczystości nie są już uważane za grzechy. I to wszystko nie stało się przypadkiem.

Ma miejsce szeroko zakrojona strategia diabelskiej złośliwości celującej w dechrystianizację mas. Nastąpiło to nie z pomocą karabinów i więzień, ale z powodu zburzenia zasad chrześcijańskich. W związku z tym silny, autorytatywny głos musi być wysłuchany! Matka Boża w Fatimie za pośrednictwem małej Hiacynty przepowiedziała nadejście nieprzyzwoitej mody – przyczynę utraty wielu dusz. Niech Najczystsza Dziewica przez swoje możne wstawiennictwo uzyska powrót do czystego i cnotliwego życia, przynajmniej wśród chrześcijańskich kobiet.


Źródło informacji: http://bdp.xportal.pl

czwartek, 16 lipca 2015

Moda a życie duszy


Bp Tihamer Tóth
Między człowiekiem a ubraniem istnieje ściślejszy związek, aniżeli przypuszczamy. Ubiór, który nosimy, staje się częścią naszego „ja", i wydaje o nas świadectwo. Zdradza wiele rzeczy, których nie chcielibyśmy mówić o sobie. Mówi, że ten człowiek jest bezmyślnym snobem, bez charakteru i próżnym. Tamten znów jest delikatny, opanowany i godny szacunku. Mowę ubioru słyszą ludzie. Ubieranie się dla jednego jest aniołem stróżem, dla drugiego zgorszeniem i trucizną duszy.

Jakiż cel ma ubranie? Żeby nas chroniło od szkodliwych wpływów temperatury, żeby chroniło ciało i duszę. Duszę moją i duszę innych. Żeby nas chroniło od deszczu, zimy, wiatru, upału słońca, a następnie od wzroku innych! Ubieramy swoje ciało nie dlatego, że uważamy je za grzeszne, diabelskie (…), ale nakrywamy ciało ubraniem, gdyż uważamy je za przybytek Ducha Świętego i nie możemy pozwolić na to, żeby nieskalana, biel świątyni padła pastwą płomieni grzesznego wzroku.

Kościół nasz nie jest uprzedzony, lecz raczej wyrozumiały. Wygłaszając swoje zdanie o modzie, dobrze wie, że powinien zrobić potrójne rozróżnienie.

a) Istnieje moda nowa, piękna, estetyczna i moralnie bez zarzutu. Taka przystoi dziecku Bożemu. Przeciwko takiej modzie Kościół nie występuje.

b) Istnieje dalej moda, która nie jest wprawdzie sprzeczna z moralnością, ale jest niezdrowa, niepoważna, jak te dwa pióra w obskubanym ogonie gęsi: moda, która nie ma żadnego sensu. Takim jest np. kapelusz damski, ściągnięty na oczy tak, że nic spod niego nie widać; wąska suknia, w której nie można chodzić; damska fryzura, którą niegdyś nosiły kobiety odsądzone od społeczeństwa… Ale jeśli kto sobie tego życzy, niech ma! Nasza etyka nie zabiera głosu w tej sprawie.

Ale istnieją wypadki, kiedy Kościół i z innych względów musi zabierać głos. Na przykład musi wypowiedzieć się i przeciwko moralnie obojętnej modzie, jeśli jakaś kobieta dla niej wysiaduje całymi godzinami przed lustrem i zaniedbuje pracę koło domu, albo przez uganianie się za modą naraża męża na nieznośne koszta, lub wydatki te pokrywa kosztem kuchni, a już szczególnie jeśli swoje myśli odwraca wskutek tego od rzeczy poważnych.

Pewna urzędniczka opowiedziała mi następujący wypadek:
- Pracowałam w biurze z pewną dziewczyną. Całymi latami naszej wspólnej pracy nie słyszałam od niej nigdy, żeby mówiła o czymś innym, jak tylko o ubiorach i o zabawach. Żyła skromnie, często nawet głodowała. Odmawiała sobie wszystkiego, żeby mogła więcej wydać na ubieranie się i na strojenie. Wskutek wadliwego odżywiania doszła do tego, że popadła w suchoty. Dowiedziałam się, że jest już bliska śmierci. Odwiedziłam ją. Łagodnie przypomniałam jej o życiu wiecznym i prosiłam, żeby się przygotowała do tej wielkiej drogi. Uśmiechała się i mówiła, żebym się o to nie troszczyła. Miała tylko jeden kłopot, w którym - według niej - mogłabym jej dopomóc. Zapytałam się jej, co jest przedmiotem tej wielkiej troski. Aż przeraziłam się, kiedy mi odpowiedziała:- Żebym była i w trumnie piękną. Dlatego, jeśli chcesz mi zrobić wielką przysługę, otwórz te szufladę. Tam jest żelazko i maszynka spirytusowa. Zrób mi ondulację włosów.Jedyne, ostatnie pragnienie umierającej: zrób mi ondulację włosów! Czyż mija się z prawdą powiedzenie, że „w ustrojonej kobiecie i w pięknie oprawionej książce rzadko bywa cenna treść!”
A to dopiero drugi gatunek mody, która sama w sobie jeszcze nie jest godną potępienia!

Ale, Bracia, jest trzecia moda, która jest nierozumna, niemoralna i zabójcza dla duszy […]. Jest moda, która zabija godność kobiety, podnieca niższe instynkty. Istnieje sposób ubierania się, w którym nie można uczciwie usiąść, ani przyklęknąć bez zgorszenia. Taka moda nie jest wynikiem estetycznych, danych nam od Boga dążeń, ale podniecaniem zmysłowości. Bo tego przecież nie wymaga estetyka, żeby materiał był przeźroczysty, żeby więcej było widać szyję i ramiona, aniżeli wypada, żeby krój sukni był gorszący!

Tak, taka moda jest niemoralna, zabija duszę i powoduje zgorszenie. Takim paniom musimy powiedzieć słowa Pana: „Muszą przyjść zgorszenia, a wszakże biada człowiekowi onemu, przez którego zgorszenie przychodzi" (Mat, 18, 7).

Czy Kościół nie ma prawa podnieść głosu przeciwko takiej modzie? Czy ma patrzeć w milczeniu, jak niechrześcijańskie pisma werbują setki młodych dziewcząt na targ próżności, zwany „konkursem piękności", żeby pokazywały się tam głodnym oczom jury sędziowskiej i otrzymywały nagrody, jak na wystawie nierogacizny, gdzie nagradzają dobre gatunki prosiąt yorkshirejskich lub kur orpington?!

Ale, Bracia, żeby nas nie nazwano uprzedzonymi, zgodzimy się nawet i w tej grupie na zrobienie pewnych rozróżnień.

Nawet tę trzecią grupę mody, której zwolenniczki ubierają się faktycznie gorsząco, możemy podzielić na dwie części. Jedna część, to są jednostki dobrej wiary, które nie wiedzą, co czynią; druga, to są zepsute osoby. Te dobrze wiedzą, co robią!

Bp dr Tihamér Tóth, Dekalog (Kazania), Kraków 1933, s. 127-129.

Źródło informacji: http://www.pch24.pl

niedziela, 28 czerwca 2015

Jak powinni ubierać się katolicy?


Foto: http://www.catholic.com/
Zaczęło już się lato, a wraz z nim przyszedł upał. Sprawia to, że czujemy potrzebę zrzucenia kolejnych warstw ubrań w celu uzyskania większej swobody ruchów. Z tym pragnieniem nie znika wszakże obowiązek ubierania się skromnie, w związku z czym prezentujemy kilka porad jak można go wypełnić w nadchodzących dniach.

Dobrze jest sprawdzić instrukcje na temat ubioru jakie powinny być wywieszone przy wejściu kościołów zgodnie z Prawem Kanonicznym (CIC 1262, 2). Mimo że odzwierciedla to zdanie Kościoła co do świętych miejsc, zawiera również ogólne zasady odnoszące się do życia publicznego.

Pomimo że każdy katolik ma prawa (do otrzymywania sakramentów), on lub ona mają także obowiązki które muszą spełnić w celu utrzymania tych praw; właśnie dlatego Stolica Apostolska poszła aż tak daleko (w celu utrzymywania czystości dusz) zalecając by w razie potrzeby „wyprosić od Komunii a także z Kościoła nieodpowiednio ubrane kobiety” – ta zasada może oczywiście być także stosowana w stosunku do mężczyzn.

Kolejną ważną zasadą jest ubieranie się w sposób godny, wzbudzający szacunek. Poza zapewnieniem budującego przykładu, nasz strój definiuje także naszą pozycję w społeczeństwie. Dlatego stosowny strój matki lub ojca (zwłaszcza w zaciszu domowym) może wpłynąć pozytywnie lub negatywnie na proces wychowania ich dzieci – ważnym aspektem jest tu nie tylko nacisk na skromność ubrań rodziców, ale także na ich jakość, to jest schludność w przeciwieństwie do niedbałości.

Należy zwrócić także uwagę, by kobiety i mężczyźni ubierali się zgodnie ze swoją naturą, czyli odpowiednio w zgodzie ze swoją kobiecością lub męskością. Dla mężczyzn oznacza to by co do zasady nie ubierali obcisłych ubrań, albo nie wychodzili publicznie bez koszulki (a ojcowie nawet w domu przed swoimi dziećmi).

Dla pań zaś ubieranie się jak mężczyzna (na przykład noszenie spodni) jest niewłaściwe i sprzeczne z daną im przez Boga kobiecością. Nie chodzi tu wcale o „narzekanie niedzisiejszych staruszków”, co powinno być zrozumiane zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie że proponenci ubrań typu unisex są tymi samymi ludźmi którzy stoją za promocją grzechów przeciwko naturze w postaci „teorii gender”.

Znaczące jest, że „Lew Campos”, biskup de Castro Mayer niegdyś wspomniał w liście pasterskim, że wolałby by kobiety nosiły minispódniczki niż spodnie. Mimo że są one nieskormne, są przynajmniej kobiece, podczas gdy spodnie są sprzeczne z kobiecą naturą (te pierwsze atakują zmysły, a te drugie powodują nieuporządkowanie intelektu)

Dlatego tak zwane „kobiece spodnie” (zwykle noszone dla przyjemności lub wygody) nie są normalnym strojem katolickiej (czyli naśladującej Maryję) dziewczyny lub damy, zarówno w życiu parafialnym, domowym, jak i społecznym. Jednakże, jeśli ubieranie spodni przez kobiety nie może być kompletnie uniknięty ze względu na warunki naszych czasów (zobowiązania zawodowe, bezpieczeństwo, nadzwyczajna aktywność itp.), powinny przynajmniej zniknąć z rodziny, parafii i życia towarzyskiego.

Co się tyczy skromnego ubioru – zarówno dla mężczyzn i kobiet – podstawową zasadą jest by więcej ukrywać niż odkrywać przed okiem postronnych. Dlatego zarówno męzczyźni jak i kobiety powinny zakładać takie rzeczy by wzbudzać szacunek i czystą miłość, a nie pożądanie.

Trzeba przyznać, że odnalezienie odpowiednich ubrań w dzisiejszych czasach może być bardzo trudne, ze względu na to że moda jest bardzo prowokacyjna i została zaprojektowana by szerzyć nieczystość. Dotyczy to zwłaszcza ubrań kobiecych, jednakże dobre kobiety (za pomocą odrobiny zaradności) mogą jeszcze z powodzeniem ubrać się w sposób podkreślający atrakcyjność, skromność i urok – bez wzbudzenia wrażenia że wyszły z planu „Małego domku na prerii”.

Na koniec należy poruszyć temat pływania. Niestety to co jest dzisiaj dostępne w sklepach nie jest nawet w połowie przyzwoite lub skromne, choć niektórzy próbują złagodzić ten fakt poprzez zakładanie koszulki na stroje kąpielowe. Jednak rzeczą nawet ważniejszą, choć często ignorowaną, są nawoływania kościelne o niebezpieczeństwach kąpieli w miejscach publicznych. Tak więc jesteśmy zmuszeni by nawoływać rodziny by te poczyniły trud odnalezienia zacisznych miejsc do plywania tylko w swoim towarzystwie – albo niepływania w ogóle. Lepiej zrezygnować z rekreacyjnej (i opcjonalnej) przyjemności niż narazić dusze członków swojej rodziny (lub innych).

Na konkluzję tego krótkiego tekstu o znaczeniu skromnego ubioru proponujemy przeczytanie kilku stosownych cytatów (i jednego przykładu) – które jako że nie są starożytne, a raczej dość świeżej daty, a przez to ciągle aktualne.
G.K. Chesterton: „Jeśli nie będziemy żyć tak jak wierzymy, zaczniemy wierzyć tak jak żyjemy.”
Papież Pius XII: „Czystość dusz żyjących ponadnaturalnym życiem łaski nie może być zachowana i nigdy nie będzie zachowana bez walki”. Wiele kobiet i dziewczyn uparcie „podąża za pewnymi bezwstydnymi stylami niczym owce (…) Bez wątpienia zarumieniłyby się jeśli dowiedziałyby się jakie wrażenie robią i jakie uczucia prowokują w tych którzy je widzą.”
Ojciec Pio (+1968) zawsze odmawiam udzielenia rozgrzeszenia kobietom które nie nasiły spódnicy kończącej się przynajmniej 20 cm pod kolanem, jednocześnie nalegając by nie nosiły spodni. 
Nasza Pani z Fatimy: „Grzechy świata są zbyt wielkie! Grzechy które prowadzą większość dusz do piekła to grzechy ciała! Zostaną wprowadzone pewne mody które bardzo obrażą naszego Pana. Ci którzy służą Bogu nie mogą za nimi podążać. Kościół nie zna mód; nasz Pan pozostajea zawsze taki sam.”

Źródło informacji: http://bdp.xportal.pl/

poniedziałek, 22 czerwca 2015

8 rzeczy w które NIE WOLNO się ubrać do Kościoła. Nawet gorącym latem



Im więcej stopni Celsjusza wskazują termometry w późnowiosenne niedziele, tym świadkami większego zgorszenia stają się wierni polskich kościołów. Krótkie spódniczki, dekolty, odsłonięte ramiona, krótkie spodenki – coraz częściej ubrani w ten właśnie sposób chodzimy uczcić Pamiątkę Śmierci Pana Jezusa. To naprawdę woła już o pomstę do nieba.

Oto czego zdecydowanie nie powinniśmy zakładać wybierając się na Mszę Świętą. Zupełnie nie jest przy tym ważne, czy na zewnątrz jest 28 czy 37 stopni, nie jest też ważne czy po/przed Mszą wybieramy się nad jezioro, do restauracji czy na grilla. Nie zakładamy i już:


Kobiety:

1. Krótkie sukienki lub spódniczki

Jak sprawdzić, czy sukienka lub spódniczka, którą mamy ochotę ubrać jest zbyt krótka aby założyć ją do Kościoła? Wystarczy usiąść! Gdy siedzimy sprawdźmy, czy mamy przykryte kolana. Jeśli nie, oznacza to, iż musimy wrócić do szafy i poszukać dłuższego stroju.

Dlaczego to takie ważne, aby przykryć kolana? Wczujmy się w księży i służbę liturgiczną – przecież fakt, iż założyli oni sutanny czy alby nie oznacza, że przestali być mężczyznami. Odsłonięte kolana przyciągają niestety ich wzrok, więc fakt, że zmuszamy ich do walki z „uciekającymi oczami” zamiast na służbie ołtarza, jest naszym przewinieniem. I nie jest żadnym usprawiedliwieniem znalezienie sobie miejsca z dala od oczu księdza – w ostatnich ławkach również siedzą mężczyźni, im również należy pozwolić skupić się wyłącznie na Bogu.

2. Krótkie spodenki i duży dekolt

Wszystkie zalecenia dotyczące punktu pierwszego odnoszą się także do popularnych wśród młodych dziewcząt krótkich spodenek czy tak zwanych shortów. Różnica między sukienką a szortami jest jednak zasadnicza – tych drugich nie powinno się nosić w ogóle, chyba że we własnym ogrodzie. Ostatnimi czasy coraz więcej kobiet uznaje tego typu ubiór - niewiele różniący się obfitością od bielizny - za odpowiedni do wyjścia z domu. Doprawdy jednak kościół jest ostatnim miejscem w którym należałoby prezentować kawałek swego udźca, choćby nie wiem jak zgrabne miałybyśmy nogi.

Z coraz powszechniejszym brakiem wstydu wiąże się też brak jakiejkolwiek refleksji dotyczącej eksponowania dekoltu. Ten najbardziej wydawałoby się elementarny wyraz skromności, jakim jest zakrycie piersi wydaje się dziś młodym kobietom mocno nieoczywisty. Przypomnijmy więc – przychodzicie uczestniczyć w Najświętszej Ofierze a nie w zabawie w remizie.

3. Widoczna bielizna – górna i dolna

Modne są również – co dość niezrozumiałe, ale to nie jest tekst na ten temat – bluzki trzymające się na jednym ramieniu oraz spodnie z bardzo niskim stanem. Oba te rodzaje garderoby nastręczają problemów moralnych i estetycznych – a z nimi szczególnie w kościele nie chcemy mieć przecież nic wspólnego. Ubierając się więc na Mszę Świętą lub inne nabożeństwo absolutnie nie bierzmy pod uwagę bluzek z jednym rękawem, bluzeczek z cieniutkimi rękawkami czy topów bez rękawów! Prócz tego, że odsłaniają ramiona, pokazują też światu nasze ramiączka od biustonosza.

Zwróćmy również uwagę na zakładane przez nas spodnie. Pamiętajmy, by nie wybierać biodrówek i innych spodni z niskim stanem. Dlaczego? Osobom, które dawno nie były w kościele przypomnę – tam się dość często klęka. Przy klęknięciu osoby siedzące w ławkach za nami lub stojące w naszej okolicy narażone mogą być na widok naszej dolnej bielizny. Zapewne byśmy tego nie chciały, a nawet jeśli z jakichś powodów jest nam to obojętne – inni modlący się z pewnością przyszli patrzeć na co innego.

4. Gołe nogi, widoczne brzuchy, klapki i ubrania prześwitujące

Choćby nie wiem jak było gorąco, nie eksponujmy w kościele takich części ciała jak brzuch, ramiona czy plecy. Tak zwane ubrania prześwitujące w tych miejscach, choć być może zapewniają fizyczny komfort przy upalnej pogodzie, zapewniają jednocześnie ogromny dyskomfort jeśli chodzi o moralność.

Musimy pamiętać, że kościół jest kościołem, a nie na przykład plażą. Klapki, japonki i tego typu obuwie są zapewne odpowiednim ubiorem na spacer po piasku, ale niekoniecznie na Mszę Świętą. Kobieta, która została dopuszczona do czytania Pisma Świętego powinna dawać tym lepszy przykład – wymaga się od niej, by nie tylko dostosowała się do wszystkich powyższych punktów, ale także miała na nogach rajstopy. Gołe nogi nigdy nie było bowiem oznaką szacunku dla gospodarza miejsca.

5. Obcisłe stroje

Z tego samego powodu dla którego nie powinnyśmy nosić wyżej wymienionych ubrań, na Mszę Świętą nie należy także zakładać odzieży obcisłej. Jeśli już czujemy jakiś niejasny przymus by założyć na siebie leginsy, obcisłą bluzkę czy opinające dżinsy, nie zakładajmy ich do Kościoła!

Mężczyźni:

1. Krótkie spodenki

Polscy mężczyźni coraz częściej uprawiają latem coś na kształt turystyki kościelnej. Nie chodzi jednak o zwiedzanie kościołów, ale o ubieranie się na Mszę Świętą jak turysta na plażę. Krótkie spodenki nie są przecież strojem, który należałoby wybrać na okazję, jaką jest spotkanie ze Zbawicielem.

Poza tym, dorosły mężczyzna w krótkich spodenkach? Czy to licuje z powagą ojca rodziny?

2. Koszulka typu T-Shirt

Trudno spodziewać się, by polski mężczyzna, wychowany przez polską matkę, ewentualnie mający polską żonę nie miał w domu choćby jednej porządnej koszuli! Jednak przypatrując się męskim strojom w kościołach w miesiącach wiosennych i letnich wydaje się, że przychodzą do nich głównie kawalerowie wracający ze spaceru z psem.

T-shirt to strój dobry na rower, jogging czy koszenie trawy, a nie do kościoła!

3. Spodnie z niskim stanem

W ramach feminizującej się męskiej mody, mężczyźni coraz częściej noszą spodnie typu biodrówki i spodnie z niskim stanem. Przy klęknięciu niestety, widać wszystko. Nikt tego oglądać nie chce, szczególnie w kościele.

Ubierając się latem do kościoła myślmy w następujący sposób – w co ubrałbym się na spotkanie z Królową Brytyjską? Ubierzemy leginsy i japonki? T-shirt i klapki? A potem uświadommy sobie, że Wielkość, Godność, Chwała i Majestat Chrystusa – Króla Wszechświata – są nieskończenie większe niż jakiegokolwiek ziemskiego monarchy.

Źródło informacji: http://www.pch24.pl

wtorek, 17 marca 2015

Nośmy mantylki!


Nośmy mantylki!

Nie ma już obowiązku nakrywania głowy przez kobietę w kościele, ale jest przywiązanie do tradycyjnej pobożności, jest głębokie poczucie słuszności tej tradycji i wreszcie przekonanie, że kobieta z nakrytą głową jest skromniejsza, bardziej pokorna i uniżona przed obliczem Najwyższego – mówi PCh24.pl Adrianna Tryburcy, która prowadzi sklep internetowy mantylki.pl.

czwartek, 4 grudnia 2014

Mantylka? To się nosi! Odżywa piękna katolicka tradycja



Katoliczki odkrywają piękno katolickiej liturgii i… tradycji. W tym roku amerykańskie Stowarzyszenie Mszy Łacińskiej po raz trzeci organizuje Dzień Mantylki. 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Mary Panny, młode kobiety wezmą udział we Mszy świętej tak, jak ich babcie – nosząc mantylki.

niedziela, 5 października 2014

x. Jacek Bałemba SDB: Stosowny strój w kościele


Wśród haseł zwodniczych i rozpowszechnionych, którymi nurt rewolucyjny posługuje się w celach destrukcyjnych, jest i to: „Nieważne to, co zewnętrzne, ważne to, co w sercu”. Ten postulat, który nie liczy się z duchowo-cielesną strukturą człowieka, został bezkrytycznie zasymilowany przez wielu katolików. Skutki są takie, że rozpowszechnił się i nadal się rozpowszechnia grzech nonszalancji, zwłaszcza w sferze kultu. Problem dotyczy między innymi ubioru.

Jak to się dzieje, że w kontaktach dyplomatycznych, urzędowych, uniwersyteckich i artystycznych przykłada się niejednokrotnie większą wagę do godnego stroju, aniżeli w kontekście spraw najświętszych – modlitwy, kultu, kościoła, Mszy Świętej? Ubiór świadczy o szacunku, bądź o jego braku, dla osoby, wobec której się znajduję. Jest jeszcze kwestia okoliczności i stosowności adekwatnej do czasu i miejsca. Mówimy: strój świąteczny.

W sobotę wieczorem wypastowane buty stoją już przygotowane do kościoła. Pięknie, rodzinnie i po Bożemu.

Rzymski katolik nie prezentuje bylejakości stroju. O nieprzyzwoitości nawet nie mówimy. Rzymski katolik nie prezentuje bylejakości stroju w kościele. Rzymski katolik przywiązuje wagę do godnego stroju, zwłaszcza wtedy, kiedy wybiera się na Mszę Świętą. Dotyczy to dorosłych – mężczyzn i kobiet, oraz młodzieży i dzieci.

Jest kwestia zróżnicowania: inaczej ubierają się mężczyźni a inaczej powinny ubierać się niewiasty.

Także idąc do kościoła, inaczej ubierają się mężczyźni a inaczej powinny ubierać się niewiasty.
Zróżnicowanie, o którym mowa nie jest arbitralnym i przypadkowym, oddolnym wyborem, ale ma swój obiektywny fundament w zamyśle Bożym:

„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27).

Zróżnicowanie jest szlachetną powinnością – zawsze w połączeniu z kryterium stosowności, przyzwoitości, skromności oraz dyskretnego piękna i godnej elegancji.

Szlachetne nakrycie niewieściej głowy w kościele jest wyrazem jej pokory wobec majestatu Pana Boga.

Szlachetne nakrycie niewieściej głowy w kościele jest wyrazem jej szacunku dla Pana Boga.

Szlachetne nakrycie niewieściej głowy w kościele przynosi więcej dobrych owoców niż niejedno kazanie.

Mówiąc o szlachetnym zróżnicowaniu, pisze św. Paweł między innymi o takich szczegółach: „Osądźcie zresztą sami! Czy wypada, aby kobieta z odkrytą głową modliła się do Boga? Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, podczas gdy dla kobiety jest to właśnie chwałą?” (1 Kor 11, 13-15).

Tenże Apostoł tak poleca: „Kobiety – w skromnie zdobnym odzieniu, niech się przyozdabiają ze wstydliwością i umiarem, nie przesadnie zaplatanymi włosami albo złotem czy perłami, albo kosztownym strojem, lecz przez dobre uczynki, co przystoi kobietom, które się przyznają do pobożności” (1 Tm 2, 9-10).

Kwestia jest istotna i bardziej sięga głębi człowieka, niż by się to na pozór mogło wydawać.
Kto czyta, niech rozumie. Kto nie uległ rewolucyjnemu postulatowi, który przywołałem w pierwszym zdaniu dzisiejszego słówka, ten rozumie.

Błogosławionej niedzieli!
Niech Bóg Was błogosławi, da Wam noc spokojną,
przyszłość dobrą i wieczność szczęśliwą.

Źródło informacji: FACEBOOK

wtorek, 30 września 2014

W jaki sposób dziewczyny są wykorzystywane do grzechu przez wyzywający ubiór



sobota, 6 września 2014

Co Bóg mówi o tym jak powinniśmy się ubierać?


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

x. bp. Ryszard Williamson FSSPX - Kobiecość odkrywana na nowo


Jego Ekscelencja x. bp Richard Williamson
Kiedy obmurowane miasto znajduje się w stanie oblężenia, i kiedy wróg ciągle atakuje jedną cześć murów, obrońcy powinni ciągle bronić tej własnie atakowanej części. Dzisiaj, Wróg ludzkości, szatan, atakuje ciągle prawdziwą kobiecość, ponieważ bez prawdziwych kobiet nie może być prawdziwych matek, nie będzie też prawdziwych rodzin ani naprawdę szczęśliwych dzieci i w końcu - nie będzie istot ludzkich. Chciałbym przytoczyć całe świadectwo kolejnej ex-feministki która napisała do mnie kilka miesięcy temu aby podziękować mi, za jak to nazwała "afirmację i wsparcie naszej kobiecej natury" . Następujący tekst jest skrótem tego przykładu który jest z kolei przykładem klasycznego listu które dostaje:

"Urodziłam się w połowie lat 60tych, miałam brutalnego, miotającego obelgami ojca, i przez cały czas odczuwam brak tego prawdziwego ojca. Kiedy zmarł gdy miałam lat 14, odrzuciłam Katolicką wiarę i opuściłam Kościół - trudno jest wierzyć w kochającego nas Boga kiedy nie jest się kochanym przez własnych rodziców. Z dala od Kościoła zostałam zwolenniczką radykalnego feminizmu i pogaństwa, znienawidziłam sukienki ponieważ obrazowały niższość wobec form jakie nosili chłopcy. Zastanawiam się w którym momencie nabrałam przekonania, że kobiety są słabe? Teraz rozumiem, że kobiety nie są wcale słabe, są po prostu silne w inny niż mężczyźni sposób.

Poszłam do liceum zdeterminowana udowodnić wszystkim, że potrafię zrobić to wszystko co potrafi mężczyzna, ale podczas mojej siedmioletniej pracy w policji, zdałam sobie sprawę, że agresja i okazywanie dominacji potrzebnych w tej pracy nie przychodzi mi w sposób naturalnie łatwy, i także to, że nigdy nie będę tak fizycznie silna jak mężczyzna. Porównywałam jakikolwiek objaw kobiecości we mnie ze słabością. W tym samym czasie, jako radykalna feministka, znienawidziłam mężczyzn, i postanowiłam, że żadnego z nich nie potrzebuje, ponieważ tak jak cały feministyczny śmietnik - nie zamierzałam się żenić. Jednak tak około połowy trzydziestki zdałam sobie sprawę, że ryzykuję spędzenie reszty mojego zycia w samotności, zatem zdecydowałam się na randkę. Wkrótce potem, spotkałam mojego przyszłego męża.

Kiedy poprosił mnie, żebym włożyła sukienkę ponieważ wyglądam w niej bardziej atrakcyjne, eksplodowałam ! Jednak, postanowiłam spróbować tylko po to, żeby zrobić mu przyjemność. Po tym wydarzeniu, moje zachowanie zaczęło się powoli zmieniać, tym bardziej im bardziej zaczynałam zachowywać się i czuć bardziej kobieco, i wtedy odkryłam, że lubię to uczucie ponieważ przychodziło mi to z naturalną łatwością. Kiedy po jakimś czasie pobraliśmy się, moje priorytety zmieniły się i chciałam coraz bardziej zostawać w domu. W pracy, potrafiłam być asertywna, ale nie było to dla mnie przyjemne. Teraz rozumiem, że to normalne dla mnie jako kobiety, że nie dominuję ani nie przewodzę , ponieważ w taki sposób stworzył mnie Bóg. Spędziłam moje całe życie próbując konkurować z mężczyzną aby być jak mężczyzna, i to sprawiało, że stawałam się coraz bardziej nieszczęśliwa obciążona poczuciem życiowej porażki poniewaz próbowałam jak mogłam, ale nie jestem jak mężczyzna ponieważ nie jestem mężczyzną.

To właśnie miłość mojego męża otworzyła mnie po 26 latach na Boga, i umożliwiła powrót do Kościoła. Wróciłam krzycząc i kopiąc, jednak Bóg mnie wzywał! Tam odnalazłam wszystko w odmienionym jakby stanie w stosunku to tego jak Kościół zapamiętałam, i gdy zaczęłam w nim żyć, odrzuciłam wszystko czego Kościół nauczał a co dotyczyło kobiety. Jednak czytałam coraz więcej, i moje oczy otworzyły się kiedy zrozumiałam pośród wielu innych rzeczy to jak jak bardzo sukienka kształtuje moje uczucia a nawet moją osobowość. Kiedy zakładam sukienkę czy spódnicę, czuję się delikatna i kobieca, bardziej naturalna. Moja trwająca wciąż edukacja w Kościele na temat roli kobiety, która zawiera również lekturę "Listów od Rektora" (autor +Richard Williamson, przyp. tł.) pomogły mi odzyskać szacunek dla mnie jako kobiety a nie jako pseudo-mężczyzny. Ze szkodą dla wszystkich jest fakt, że korzenie feminizmu sięgają tak głęboko w naszej kulturze." (koniec świadectwa)

Błogosławiona Matko Boża, prosimy abyś dała nam męskiego mężczyznę, bez którego ciężko będzie nam o kobiecą kobietę.

Źródło informacji: http://fronda.pl/coldcut/blog

czwartek, 14 sierpnia 2014

Letni bezwstyd


Letni bezwstyd

Dlaczego kobieta wyznająca islam, w najbardziej dotkliwy upał nie pokaże nawet włosów, przyznająca się do prawosławia nie wejdzie w spodniach do cerkwi, nie odsłoni tam też stóp i głowy, natomiast dzisiejsze katoliczki wsiądą półnagie do tramwaju, a po świątyni potrafią paradować w krótkich spodenkach i bluzce „na ramiączkach”?

Czytaj dalej

piątek, 8 sierpnia 2014

Moda i skromność



Leah Darrow była uczestniczką TV Show, America's Next Top Model, Cykl 3. Pomimo, że została wychowana w ktolickiej rodzinie, żyła w duchowym letargu przez 10 lat. Nawróciła się. Dziś daje świadectwo wiary i promuje program "czysta moda" ("pure fashion").

niedziela, 3 sierpnia 2014

Prymas August kard. Hlond o polskiej kobiecie


Moda. Przemówienie papieża Piusa XII skierowane do młodych dziewcząt



Przemówienie papieża 

Piusa XII 

skierowane do młodych dziewcząt 
wygłoszone w Rzymie w Bazylice Św. Piotra, 
dnia 22 maja 1941 roku

Żywa radość napełnia nas, umiłowane córki, iż znowu możemy pobłogosławić, w waszych osobach, świętą "krucjatę czystości", którą tak stosownie podjęłyście i którą odważnie prowadzicie pod przemożną opieką Przeczystej Dziewicy Maryi Niepokalanej.

Godna i bardzo trafna nazwa krucjaty, którą wybrałyście i nadały pięknej i wzniosłej akcji stawia przed oczy jaśniejący krzyż, pochodnię zbawienia dla świata, i przywodzi na myśl chwalebne historyczne wspomnienia krucjat ludów chrześcijańskich, świętych wypraw i walk toczonych pod krzyżowymi sztandarami o zdobycie Miejsc Świętych i w obronie państw katolickich przed najazdami i zagrożeniami ze strony niewiernych. Tak samo i wy zamierzacie bronić katolickich dóbr, Ziemi Czystości, podbijać i strzec na niej tych lilii, które niczym obłok wypełniony wdzięczną wonnością Chrystusową, roztaczają swój zapach w rodzinach, na przyjacielskich spotkaniach, ulicach, zgromadzeniach, przedstawieniach, rozrywkach publicznych i prywatnych. Jest to krucjata przeciwko wrogom moralności katolickiej, przeciw niebezpieczeństwom, jakie wywołują, w spokojnym prądzie ludzi dobrych obyczajów, potężne fale niemoralności, które wypływają ulicami świata i zalewają wszystkie klasy społeczne.

Dziś takie niebezpieczeństwo istnieje wszędzie – nie tylko Kościół o tym mówi. Nawet wśród ludzi, którym obca jest wiara chrześcijańska, umysły najbardziej przenikliwe i najbardziej zatroskane o dobro publiczne głośno wyjawiają straszliwe jego zagrożenia dla porządku społecznego i przyszłości narodów. Te zachęty do nieczystości, które mnożą się w obecnych czasach, zatruwają korzenie życia, podczas gdy powstrzymywanie zła jest jeszcze bardziej osłabione przez pobłażliwość, którą to powinniśmy raczej nazwać negacją coraz szerszej części świadomości publicznej, która okazuje się ślepa w obliczu najbardziej karygodnych nieładów moralnych.

Czy ta niemoralność jest większa dzisiaj niż w dawniejszych czasach? Twierdzić tak, być może, mogłoby być czymś nierozważnym, w każdym bądź razie, jest to jałowe pytanie. Już autor Księgi Eklezjastesa napisał to ostrzeżenie: "Nie mów: «Co za przyczyna jest, że dawniejsze czasy lepsze były, niż obecne?» bo głupie jest takie pytanie... Wszystkie rzeczy trudne, nie może ich człowiek wypowiedzieć... Cóż to jest, co było? To samo, co potem będzie. Cóż jest to, co się stało? To co się stanie. Nic nie ma nowego pod słońcem" (Ekl. VII, 11; I, 8-10).

Życie człowieka na ziemi – nawet w czasach chrześcijańskich – jest zawsze wojowaniem. Musimy zbawić nasze dusze oraz dusze naszych bliźnich w naszych czasach, a dziś, zagrożenia są z pewnością jeszcze większe, gdyż wymysły wzmagające pożądliwości niesłychanie się zwiększyły, podczas gdy w innych czasach ograniczały się do ciasnych kręgów. Postęp prasy, tanich książek, jak i książek wykwintnych, fotografii, ilustracji, reprodukcji artystycznych wszelkiego rodzaju, wszelkich kolorów i cen, kina, przedstawienia różnorodności i tysiące innych zwodniczych i pokątnych środków propaguje powaby zła i wkłada je w ręce wszystkich, dorosłych i nieletnich, niewiast i dziewcząt. Czyż zuchwała i nieprzyzwoita moda nie roztacza się przed oczami wszystkich, przed młodą dziewczyną wychowaną po chrześcijańsku? Czyż kino nie każe uczestniczyć w przedstawieniach, które niegdyś kryły się w kręgach, gdzie nikt nigdy nie śmiałby postawić nogi?

W obliczu tych zagrożeń władze publiczne w wielu krajach powzięły przepisy prawne i administracyjne, w celu powstrzymania fali niemoralności. Jednakże, w dziedzinie obyczajów, zewnętrzne działanie władz, choćby najpotężniejszych, jakkolwiek chwalebne, pożyteczne i niezbędne by nie było, nigdy nie zdoła samo uzyskać tych prawdziwych i zbawiennych owoców, leczących dusze na które oddziaływać musi znacznie potężniejsza siła.

Kościół musi pracować nad duszami, a w jego służbie Akcja katolicka, wasza akcja, w ścisłej jedności i pod kierunkiem hierarchii kościelnej, zwalczając zagrożenia złego prowadzenia się we wszystkich dziedzinach otwartych przed wami: w modzie, strojach, ubiorze, higienie, sporcie, w kwestii relacji społecznych i rozrywek. Waszą bronią będą wasze słowa i wasz przykład, wasza życzliwość i wasza postawa, broń, która daje również innym świadectwo i czyni możliwym i chwalebnym zachowanie, które was odznacza i uświetnia waszą działalność.

Nie jest tu naszym celem przedstawienie aż nazbyt dobrze znanego żałosnego obrazu nieładu, jaki przedstawia się naszym oczom: stroje tak skąpe, bądź takie, które raczej wydają się być wyprodukowane po to by jeszcze bardziej podkreślać to co winny ukrywać; występy sportowe, które odbywają się w warunkach co do strojów, pokazów, towarzystwa, nie do pogodzenia choćby z najmniej wymagającą skromnością; tańce, spektakle, audycje, odczyty, ilustracje, zdobienia, gdzie chęć rozrywki i przyjemności skupia najpoważniejsze niebezpieczeństwa. Chcemy tu raczej przypomnieć wam i po raz kolejny przedstawić zasady wiary katolickiej, które w tej materii winny oświecać wasz osąd, kierować waszą postawą oraz waszym postępowaniem, ożywiać i podtrzymywać waszą walkę duchową.

Gdyż tu właśnie o walkę chodzi. Czystości dusz żyjących łaską nadprzyrodzoną nigdy nie utrzymuje się i nie ustrzeże się bez walki. Szczęśliwe jesteście, iż otrzymałyście w waszych rodzinach, u zarania życia, od kołyski, wraz ze chrztem życie bardziej wzniosłe, życie Boże! O dzieci nieświadome tak wielkiego daru i tak wielkiego szczęścia, wy nie musiałyście z niczym walczyć – jak dusze dojrzalsze, mniej szczęśliwe niż wy – o zdobycie tak wielkiego dobra; lecz i wy same nie zachowacie go bez walki.

O ile łaska oczyszczająca i uświęcająca, która pojednała was z Bogiem, jako przybrane córki i dziedziczki Nieba, zmazała w waszej duszy grzech pierworodny, to nie mniej jednak pozostawiła w was smutne dziedzictwo Adama, którym jest ta nierównowaga wewnętrzna, walka jaką odczuwał nawet wielki apostoł święty Paweł, który, jako człowiek wewnętrzny rozkoszujący się prawem Bożym, widział w swoich członkach inne prawo grzechu (Rzym. VII, 22-23), prawo pożądliwości i nieuporządkowanych skłonności, które nigdy nie dają się w pełni ujarzmić i z którymi, sprzymierzeńcami ciała i świata, sprzysięga się anioł Szatana, którego pokusy nagabują dusze. Taka to wojna toczy się między duchem a ciałem, o której tak otwarcie świadczy Objawienie Boże, że z wyjątkiem Najświętszej Dziewicy próżno wyobrażać sobie żywot ludzki, który mógłby być zarazem czysty i przeżyty bez czujności i bez walki. Nie łudźcie się, sądząc, że wasza dusza jest obojętna na podżegania, niezwyciężona wobec powabów i zagrożeń. Prawdą jest, że dobry nawyk często potrafi sprawić, iż umysł mniej poddaje się takim wrażeniom, zwłaszcza kiedy jest od nich odwrócony, zaabsorbowany w swych żywotnych siłach wykonywaniem wyższej działalności zawodowej lub intelektualnej. Lecz wyobrażanie sobie, że wszystkie dusze, tak skłonne do pożądliwości potrafiłyby być obojętne na wzbudzenia wywołane przez obrazy, które ubarwione powabami przyjemności, podżegają i zatrzymują na nich uwagę, byłoby zakładać i utrzymywać, iż złośliwe porozumienie, jakie te niebezpieczne poduszczenia znajdują w instynktach upadłej i nieuporządkowanej natury ludzkiej mogłoby kiedykolwiek ustać czy zmniejszyć się.

Tę nieuchronną walkę wy przyjmiecie odważnie i po chrześcijańsku. Celem waszej wspólnej akcji nie może być zatem zupełne jej usunięcie, otóż ma ona dążyć do uzyskania tego, aby ta niezbędna walka duchowa nie stawała się dla dusz jeszcze trudniejsza i bardziej niebezpieczna przez okoliczności zewnętrzne, przez atmosferę w której serca, które cierpią jej ataki muszą ją podtrzymywać i kontynuować. Na polach walki Kościoła, gdzie mierzą się ze sobą cnota i występek, znajdziecie zawsze pewne osobowości, którym Bóg udzielił nieustraszonego, heroicznego hartu ducha. Podtrzymywani łaską nie dają się ani zachwiać ani przewrócić żadnym podnietom; potrafią rzeczywiście ustrzec się przed zepsuciem i czyści pośród otaczającego ich błota, podobni do zaczynu z dobrego zakwasu i odrodzenia dla tej wielkiej liczby dusz – także odkupionych we krwi Chrystusa – które je otaczają. A zatem, celem waszej walki jest by czystość chrześcijańska, warunek zbawienia dla dusz, stała się mniej uciążliwa dla wszystkich mających dobrą wolę, tak aby pokusy, zrodzone z zewnętrznych okoliczności nie przekroczyły granic tej wytrzymałości, z którą za łaską Bożą, niewielkim wysiłkiem wiele dusz jest w stanie się przeciwstawić.

Ażeby urzeczywistnić równie święte i cnotliwe postanowienia, należy działać w środowiskach i w oparciu o prądy ideowe, na które może wpłynąć dość skutecznie akcja powszechna, podczas gdy działalność indywidualna i odosobniona ma skuteczność ograniczoną lub zgoła żadną. Skoro siła tkwi w jedności, jedynie zwarta grupa, i tak liczna jak tylko to możliwe, dusz chrześcijańskich, zdecydowanych i bez bojaźni będzie umiała, tam gdzie jej sumienie mówi i tego wymaga, zrzucić jarzmo niektórych środowisk społecznych, wyzwolić się z tyrani – potężniejszej obecnie niż kiedykolwiek – mód wszelkiego rodzaju, mody ubrań, mody w obyczajach i stosunkach społecznych.

Moda, sama w sobie, nie ma nic złego. Rodzi się spontanicznie ze społeczności ludzkiej, według impulsu, który skłania do tego, by dopasować się do innych, oraz do obyczajów osób wśród których się żyje. Bóg wcale nie wymaga od was byście żyły poza waszymi czasami, byście były obojętne na wymogi mody, do tego stopnia by czynić się śmiesznym ubierając się na przekór gustom i powszechnym zwyczajom współcześnie żyjących, nie troszcząc się nigdy o to co się im podoba. I tak, anielski święty Tomasz z Akwinu twierdzi, iż w rzeczach zewnętrznych, z których człowiek korzysta nie ma występku, lecz, występek pochodzi od człowieka, który korzysta z nich bez umiaru w stosunku do obyczajów tych z którymi żyje, odróżniając się w sposób dziwny od innych, bądź używając rzeczy w sposób zgodny lub niezgodny w stosunku do ustalonych zwyczajów, lecz z uczuciem nieuporządkowanym, przez nadmiar strojów nadzwyczajnie zdobionych, lub noszonych z upodobaniem, lub wyszukiwanych z przesadną pieczołowitością, podczas gdy skromność i prostota wystarczyłyby, aby zadośćuczynić niezbędnemu decorum. Ten sam święty doktor dodaje w końcu, iż jest zasługującym aktem cnoty w wyglądzie niewiasty, jeśli jest on zgodny z obyczajem, stanem osoby i dobrą intencją. Kiedy niewiasty noszą ubrania skromne w harmonii z ich stanem i godnością, gdy stosują się w tym z umiarem do zwyczajów w ich krajach, wówczas dbanie o wygląd jest także aktem cnoty umiarkowania, która nadaje umiaru w chodzie, postawie, stroju i wszystkich ruchach zewnętrznych.

W postawie jaką należy zachować względem mody, cnota znajduje się zawsze pośrodku. To czego Bóg od was żąda to stała pamięć, że moda nie jest i nie może być nadrzędną regułą waszego postępowania, że ponad modą i jej wymogami, są prawa wyższe i nakazujące, zasady nadrzędne i niezmienne, których nie można się wyrzec kosztem przyjemności czy kaprysu i przed którymi bożek mody winien umieć pochylić swą przemijającą wszechpotęgę. Zasady te zostały ogłoszone przez Boga, przez Kościół, przez świętych i święte, przez rozum i moralność chrześcijańską. Są to punkty, które wyznaczają granice poza którymi nie kwitną lilie i róże, gdzie czystość, skromność, godność i honor niewieści nie wydzielają już swej woni, lecz gdzie powiewa i panuje niezdrowe powietrze płochości, dwuznacznej mowy, zuchwałej próżności, bezmyślności w sercu zarówno jak i w odzieniu. Święty Tomasz z Akwinu te oto zasady dotyczące stroju niewiasty formułuje i przypomina, wskazując jaki winien być porządek naszej miłości i naszych uczuć: dobro naszej duszy przewyższa dobro ciała, i musimy przedkładać nad wygodę naszego ciała dobro duszy naszego bliźniego. Stąd też, czy nie widzicie, iż istnieje granica, której żadna forma mody nie może sobie pozwolić na przekroczenie, granica poza którą moda staje się źródłem upadku dla duszy niewiasty i dla dusz innych osób?

Niektóre młode dziewczęta powiedzą być może, iż taki a taki sposób ubierania się jest wygodniejszy, a równie higieniczny; lecz jeśli staje się on dla zbawienia duszy ciężkim i bliskim zagrożeniem, z pewnością nie jest on higieniczny dla waszej duszy i waszym obowiązkiem jest z niego zrezygnowanie. Pragnienie zbawienia duszy uczyniło heroicznymi męczenniczkami święte Agnieszki, Cecylie, pośród tortur i rozszarpywania ich dziewiczych ciał. Wy, ich siostry w wierze, w miłości Chrystusowej i w poszanowaniu cnoty, czyż nie znajdziecie w głębi serca odwagi i siły do niewielkiego zrezygnowania z wygody, czy też dogodności fizycznej, aby zachować w zdrowiu i czystości życie waszych dusz? A jeśli, dla zwykłej przyjemności osobistej nikt nie ma prawa narażać cielesnego życia innych, to czyż nie mniej jeszcze wolno zaprzepaszczać zbawienia, czyli samego życia dusz? Jeśli, jak utrzymują niektóre, zuchwała moda nie wywiera na nich żadnego złego wrażenia, to cóż wiedzą o wrażeniu jakie inni z tego powodu odczuwają? Któż je upewnia, że inni nie wynoszą z tego złych podniet? Nie znacie głębi ludzkiej słabości, ani jak zepsuta krew sączy się z ran pozostawionych w naturze ludzkiej przez grzech Adama wraz z zaślepieniem rozumu, złośliwością woli, zapalczywością żądzy i słabością względem dobra trudnego w namiętnościach zmysłów, do tego stopnia, że człowiek, podatny jak wosk na zło, widzi to co dobre, pochwala, a przywiązuje się do zła, z powodu tego ciężaru, który zawsze niczym ołów ciągnie go w przepaść. Och, ileż to razy zwracaliśmy uwagę, iż gdyby niektóre chrześcijanki domyślały się do jakich pokus i do jakich upadków doprowadzają innych przez swój strój i poufałości do których, przez ich płochość, przywiązują tak mało uwagi, przeraziłyby się swoją odpowiedzialnością!

Do tego nie wahamy się dodać: O chrześcijańskie matki, gdybyście wiedziały jaką przyszłość udręk i wewnętrznych niebezpieczeństw, wątpliwości źle tłumionych, wstydów źle ukrytych gotujecie waszym synom i waszym córkom, niebacznie przyzwyczajając je do życia w skąpych ubraniach, sprawiając, iż zatracają delikatne poczucie skromności, rumieniłybyście się same przed sobą, drżałybyście przed hańbą, jaką same sobie wyrządzacie i krzywdą jaką wyrządzacie tym dzieciom, które Niebo wam powierzyło, byście je wychowały po chrześcijańsku. A to co mówimy matkom, powtarzamy do niezliczonej liczby wierzących, a nawet pobożnych niewiast, które przyjmując i naśladując taką czy inną zuchwałą modę, obalają swym gorszącym przykładem ostatnie wahania, które powstrzymywały całą masę ich sióstr z dala od tej mody, która może stać się dla nich powodem ruiny duchowej. Jako, że niektóre prowokujące stroje – to żałosny przywilej kobiet o wątpliwej reputacji i jako ich znak rozpoznawczy, nie wolno ośmielać się zakładać je dla siebie. Lecz gdy nadejdzie dzień, w którym owe stroje noszone będą przez osoby będące poza wszelkim podejrzeniem, ludzie nie zawahają się iść za prądem, za prądem, który powiedzie być może do najgorszych upadków.

O ile przystoi, by wszystkie chrześcijańskie niewiasty miały odwagę stanąć w obliczu tak ciężkich odpowiedzialności moralnych, wy, drogie córki, przez wzgląd na to żywe uczucie, jakie czerpiecie z waszej wiary i w czystości cnoty, macie honor, iż połączyłyście się, paladyny czystości, w waszej świętej krucjacie. Gdybyście były odosobnione, wasza dzielność byłaby małej wagi, by sprzeciwić się inwazji zła, które was otacza; ściśle zjednoczone i zorganizowane, będziecie wystarczająco silnym i potężnym zastępem, aby narzucać poszanowanie praw dla skromności chrześcijańskiej. Wasz zmysł młodych katoliczek, zmysł szlachetny i podtrzymywany mądrością wiary i świadomą praktyką życia prawdziwie pobożnego, pozwoli wam dostrzec i odróżnić, w świetle Ducha Bożego, z pomocą łaski otrzymanej przez modlitwę i także z pomocą rad udzielonych przez tych, których Jezus Chrystus dał wam jako przewodników i mistrzów u waszego boku, to co, w modach, w obyczajach i w konwenansach społecznych, jakie się przed wami przedstawiają, jest w pełni możliwe do przyjęcia, co jest tylko możliwe do tolerowania, a co jest zupełnie niedopuszczalne. Jasna i głęboko odczuwana znajomość waszego obowiązku uczyni was odważnymi i oddanymi we wzajemnym wspieraniu się, aby go wypełnić bez wahania, ze stanowczością godną waszego młodzieńczego zapału.

Piękną jest cnota czystości i słodki wdzięk, który błyszczy nie tylko w czynach, lecz także w słowach, które nie przekraczają nigdy reguł przyzwoitości i grzeczności, a które przyprawiają miłością uwagi i przestrogi. Czyste pokolenie równie promieniuje łaską przed Bogiem jak i przed ludźmi. W czasach doświadczeń, cierpień, poświęceń i srogich obowiązków, w których żyjemy nie boi się wznieść całą swoją mocą na wysokość poważnych obowiązków, jakie nakłada na nie Opatrzność. Dziś, drogie córki, krucjata dla was nie tkwi w mieczu, krwi czy męczeństwie, lecz w przykładzie, słowie i napomnieniu. Przeciwko waszym poczynaniom i zamiarom powstaje ów główny nieprzyjaciel, demon nieczystości i rozpasania obyczajów. Podnieście wysoko głowę ku Niebu, skąd Chrystus i Dziewica Niepokalana, wasza Matka, na was patrzą. Bądźcie dzielne i nieugięte w wypełnianiu waszego obowiązku chrześcijanek. Stańcie w obronie czystości krocząc przeciwko zepsuciu, demoralizującemu młodzież. Oddajcie waszej drogiej ojczyźnie tę posługę o wartości nieocenionej pracując i współdziałając skutecznie nad roztaczaniem w duszach jak najwięcej czystości i niewinności; przez to uczynicie je roztropniejszymi, czujniejszymi, bardziej prawymi, odważniejszymi i szlachetniejszymi.

Niech Królowa Aniołów, Pogromicielka zdradzieckiego węża, przeczysta, wspomaga i kieruje waszymi wysiłkami w tej krucjacie, do której was natchnęła! Niech pobłogosławi wasz sztandar i koronę trofeów niewinności waszych zwycięstw!

Pius XII Papież

Tłumaczyła z języka francuskiego Iwona Olszewska

Źródło informacji: ULTRAMONTES

Instrukcja Św. Kongregacji Soboru o skutecznym zwalczaniu nieskromnej mody u kobiet



Instrukcja Św. Kongregacji Soboru

do Ordynariuszy diecezjalnych
o skutecznym zwalczaniu nieskromnej mody u kobiet

Jego Świątobliwość Papież Pius XI mocą najwyższego urzędu apostolskiego, który wypełnia w całym Kościele, nigdy nie przestał żywym słowem i pismem przypominać powiedzenia św. Pawła (I Tym. II, 9. 10): „Niewiasty w ubiorze ochędożnym, ze wstydem i miernością ubierając się… jako przystoi niewiastom, obiecującym pobożność przez uczynki dobre”.

Bardzo często też ganił Ojciec Święty przy każdej nadarzającej się sposobności i z największą siłą potępiał nieskromny sposób ubierania się, który dzisiaj stał się już zwyczajem powszechnym nawet u kobiet i dziewcząt katolickich, a nie tylko obraża ciężko godność i wdzięk niewieści lecz na nieszczęście powoduje doczesne szkody samej kobiety, i co jest jeszcze gorszym, prowadzi do jej własnej i innych zguby wiecznej.

Nic więc w tym dziwnego, że biskupi i inni ordynariusze, jak przystoi na sługi Chrystusa, każdy w swej własnej diecezji przeciwstawiali się na wszelki sposób i jednomyślnie tej niezdrowej samowoli i bezwstydowi, znosząc w spokoju i męstwie ducha naśmiewania się i drwiny tych, którzy z tego powodu niejednokrotnie dali poznać swe niezadowolenie.

Dlatego też Św. Kongregacja, której zadaniem jest czuwanie nad karnością duchowieństwa i wiernych, zatwierdza, pochwala i uznaje tego rodzaju czujność i działalność świętych pasterzy i gorąco zachęca ich, by w dalszym ciągu nie przestawali o tym myśleć i wprowadzać odpowiednie normy, stosując je z jak największą gorliwością i ze wszystkich sił, dopóki ta zaraźliwa śmiertelna choroba nie zostanie całkowicie usunięta z uczciwego ludzkiego pożycia.

By zaś te zarządzenia łatwiej, pewniej i skuteczniej mogły być wprowadzone w czyn, Św. Kongregacja z polecenia Jego Świątobliwości postanowiła ustalić, co następuje:

1. Proboszczowie przede wszystkim i kaznodzieje przy każdej sposobności, według słów Apostoła (II Tym. IV, 2), niech przepowiadają, nalegają, proszą, karzą, by niewiasty nosiły ubiór, któryby tchnął wstydliwością i był ozdobą i ochroną cnoty i niech upominają rodziców, aby nie pozwalali córkom ubierać się nieskromnie.

2. Rodzice, pamiętając na ciężki obowiązek, który na nich ciąży, to jest wychowania przede wszystkim religijnego i moralnego swych dzieci, niechaj dokładają szczególnych starań, by dziewczęta od zarania życia były uświadomione w nauce chrześcijańskiej i niechaj z wszelką gorliwością słowem i przykładem rozwijają w ich sercach umiłowanie cnoty skromności i czystości. Idąc za wzorem Świętej Rodziny, niech starają się w ten sposób ukształtować i kierować swoją rodziną, by wszyscy, którzy do niej należą, znaleźli przy domowym ognisku sposób i zachętę do umiłowania i zachowania cnoty skromności.

3. Również niechaj rodzice nie pozwalają córkom na publiczne ćwiczenia i występy gimnastyczne, a jeżeli byłyby do tego zmuszane, niechaj starają się, by były ubrane przyzwoicie; niech nie pozwalają nigdy, by miały się ubierać w kostiumy nieprzyzwoite.

4. Przełożone pensjonatów i nauczycielki szkolne niechaj dokładają starań, by wyrobić w duszach dziewczęcych umiłowanie skromności i w ten sposób skutecznie nakłonić je do przyzwoitego ubierania się.

5. Niechaj również przełożone i nauczycielki nie przyjmują do pensjonatów i szkół dziewcząt, które się nieskromnie ubierają, nie czyniąc żadnego wyjątku nawet dla ich matek; jeżeli zaś po przyjęciu nie poprawią się, niech je wydalą.

6. Zakonnice, stosownie do postanowień Św. Kongregacji Zakonnej z 23 sierpnia 1928 r., niech nie przyjmują do swych pensjonatów, szkół, oratoriów i świetlic dziewcząt, które nie zachowują chrześcijańskiej poprawności w ubraniu; jeżeliby zaś po przyjęciu nie zachowały tego – nie należy ich trzymać.

Co więcej, w pracy wychowawczej nad swymi uczennicami niechaj dołożą specjalnych starań, by w ich sercach głęboko zakorzenić umiłowanie świętej czystości i skromności.

7. Należy zakładać i rozwijać stowarzyszenia żeńskie, które by radą, przykładem i czynem dążyły do powstrzymania nadużyć, jakie się dzieją w noszeniu ubrań, przeciwnych skromności chrześcijańskiej, i do popierania skromności i przyzwoitości w ubraniu.

8. Do religijnych stowarzyszeń żeńskich nie należy przyjmować dziewcząt i kobiet, które by się nieskromnie ubierały, a jeżeliby po przyjęciu wykroczyły przeciwko temu i upomniane, nie poprawiły się, należy je usunąć.

9. Dziewczęta i kobiety, które się nieprzyzwoicie ubierają, winny być niedopuszczone do Stołu Pańskiego i do godności chrzestnych matek przy Sakramentach Chrztu i Bierzmowania. W niektórych wypadkach nie należy im nawet pozwolić na wejście do kościoła.

10. Gdy w ciągu roku wypadnie święto, szczególnie odpowiednie do zachęty do cnoty skromności, szczególnie w uroczystości Najświętszej Maryi Panny, proboszczowie i kapłani, kierujący pobożnymi związkami i stowarzyszeniami katolickimi, winni w odpowiednich słowach zachęcać i pobudzać kobiety do chrześcijańskiej skromności w ubiorze.

W dniu zaś uroczystości Niepokalanego Poczęcia we wszystkich kościołach katedralnych i parafiach należy odmawiać specjalne modlitwy, nie opuszczając, o ile to możliwe, odpowiednich wskazówek w uroczystych kazaniach do wiernych.

11. W diecezjalnym Consilium a vigilantia (Komisja czuwania nad moralnością), o którym jest mowa w postanowieniu Św. Officium z dnia 22 marca 1928 r., co najmniej raz w roku winny być omawiane sposoby i środki najlepsze do skutecznego zachowania skromności kobiecej.

Ażeby ta zbawienna akcja mogła się skutecznie i z większą pewnością rozwijać, Biskupi i inni Ordynariusze każdego trzeciego roku, jednocześnie ze sprawozdaniem o nauczaniu religijnym, o którym jest mowa w Motu Proprio „Orbem Catholicum” z 29 czerwca 1923 r., poinformują również dokładnie Św. Kongregację o warunkach ubiorów kobiecych i o odpowiednich środkach w myśl tej Instrukcji.

Dan w Rzymie w pałacu Św. Kongregacji Soboru, dnia 6 stycznia w uroczystość Świętej Rodziny r. 1930.

† Kard. Sbarretti, bisk. Sabin, i Mandelen., Prefekt.

† Juliusz, bisk. Lampsac., Sekretarz.

Uwaga: Dekret wykonawczy Jego Eminencji Ks. Kardynała Prymasa do powyższej instrukcji Św. Kongregacji Soboru ukaże się później.

Miesięcznik Kościelny dla Archidiecezyj Gnieźnieńskiej i Poznańskiej. Numer 5. Poznań, maj 1930. Rocznik 45, ss. 61-62.

Printfriendly


POLITYKA PRYWATNOŚCI
https://rzymski-katolik.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci.html
Redakcja Rzymskiego Katolika nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy opublikowanych na blogu. Komentarze nie mogą zawierać treści wulgarnych, pornograficznych, reklamowych i niezgodnych z prawem. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarzy, bez podania przyczyny.
Uwaga – Rzymski Katolik nie pośredniczy w zakupie książek prezentowanych na blogu i nie ponosi odpowiedzialności za działanie księgarni internetowych. Zamieszczone tu linki nie są płatnymi reklamami.