Świadectwo lekarki – ostrzeżenie przed homeopatią. Modlitwa o uwolnienie nas i naszych bliskich

Pani doktor L.M. z P. napisała do nas maila:

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!

Jestem lekarzem z wieloletnim stażem pracy i kilkoma specjalizacjami (w tym lekarz rodzinny) i chciałam podzielić się z Wami moim świadectwem dotyczącym stosowania leków homeopatycznych.
Dlaczego akurat teraz? Mija kolejna rocznica śmierci bliskiej mi osoby (stopień pokrewieństwa chcę zostawić dla siebie), za oknem raz mróz raz plucha i grypa zaczyna szaleć, a zapewne co drugi chory zdecyduje się poza fervexem i rutinoscorbinem na oscillococcinum – lek homeopatyczny firmy Boiron, który ma leczyć stany grypowe.
Dlatego też chcę podzielić się swoim doświadczeniem. Jako lekarz mam kilka specjalizacji, przeszłam wiele kursów, nasz zawód wymaga ciągłego doskonalenia, nie można stać w miejscu. Mam za sobą doświadczenia z homeopatią, przed którą stanowczo ostrzegam i proszę, nie stosujcie jej, jeśli chcecie być zdrowi na duszy i na ciele, i osiągnąć zbawienie wieczne. Niech moje świadectwo będzie dla was przykładem.
W dzień poprzedzający zdawanie egzaminu z homeopatii zdarzyło się u mnie w domu nieszczęście. Bliska mi osoba, dosyć już wiekowa, ponad 80 lat, idąc do łóżka potknęła się i złamała nogę. W szpitalu dołączyło się zapalenie płuc i zmarła. (póki co nie skojarzyłam związku faktów).
Pewien mój powinowaty, zresztą przystojny i czarujący mężczyzna popadł w nałóg alkoholowy i nie skutkowały żadne metody leczenia. Zaproponowałam mu leczenie homeopatyczne i przez jakiś czas brał odpowiednie leki. Wydawało się, że rzeczywiście skutkują, bo przestał pić. Potem przerwał leczenie, chyba uznał, że już nie jest potrzebne. Nie pamiętam, czy dziwne zdarzenie, które go dotknęło miało miejsce, gdy jeszcze brał leki homeopatyczne, czy później. W pewnym momencie usłyszał w swojej głowie głos… Ten głos przedstawił mu się, jako jego duch opiekuńczy, który wyprowadzi go z nałogu, o ile będzie całkowicie posłuszny poleceniom. Głos ostrzegł go też, że jeśli w którymś momencie się sprzeciwi, to wróci do nałogu i może się to bardzo źle skończyć. Potem faktycznie głos kierował nim dając rady i polecenia niby doskonałe. Kazał mu chodzić do kościoła, przystępować do sakramentów, pogodzić się z żoną itp. Aż tu ,,bęc”. Gdy ten mój powinowaty, za radą znajomego chirurga postanowił ubiegać się o rentę, (miał podstawy, chorował na kardiomiopatię), to ,,głos” zakazał mu tego. Powiedział, że ten lekarz to też pijak i absolutnie nie wolno go posłuchać i zabiegać o przyznanie renty. Znajomy tym razem nie posłuchał swojego ,,ducha” i złożył stosowne dokumenty z prośbą o przyznanie renty. Wtedy ,,poirytowany głos” niejako szarpnął się w jego głowie i oświadczył, że go opuszcza i pozostawia samego. Znajomy, co prawda rentę otrzymał, ale niebawem zakończył życie w dziwny sposób. Znaleziono go martwego na cmentarzu w nocy, a sekcja wykazała alkohol w jego organizmie. Po co poszedł sam po nocy na cmentarz? Bóg raczy wiedzieć. Do tego był pod wpływem alkoholu… Zemsta złego?

Jeszcze wtedy nie kojarzyłam faktów. Wiedziałam, że kościół negatywnie wypowiada się o homeopatycznym leczeniu, ale ja nie należę do osób, które wierzą we wszystko, co powie któryś ksiądz, gdyż księża też się często mylą. (Przykłady obecne? Choćby ks. bp Pieronek oświadczający publicznie, że kto wierzy w zamach w Smoleńsku jest śmieszny i żałosny albo ks. Boniecki ściskający się publicznie z Nergalem, księża tolerujący i popierający bluźnierczą ,,Golgotę Beskidów”.) Więc pomyślałam, że kościół potępia metodę, bo jej po prostu nie rozumie.

Sama zasada homeopatycznego leczenia wydawała mi się logiczna, przypominała trochę odczulanie. Przejrzałam na oczy, gdy wyczytałam  w internecie, że twórca metody leczniczej, zwanej homeopatią, był wysokim stopniem masonem. Teraz wszystko stało się jasne, szczególnie gdy skojarzyłam relacje Johna Todda (były członek Rady Trzynastu” Illuminati, który ujawnił, co się dzieje z płytami wokalno-muzycznymi, zanim trafią na rynek. Jakie rytuały są odprawiane nad tymi przedmiotami, aby każdej płycie towarzyszył demon, lub ich mnogość.
Odnośnie skutków bioenergoterapii, też miałabym wiele do powiedzenia. Widziałam naocznie opętania i zgony. Ostrzegam. Zbyt wiele osób oddało życie, czy tylko doczesne? W przypadku homeopatii i bioenergoterapii mamy do czynienia z okultyzmem i złymi duchami, które zrobią wszystko, by posiąść najpierw nasze ciała a potem i dusze i to na wieczność. L.M.

Ojciec Daniel – Modlitwa uwolnienia dla nas i naszych bliskich

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Pomoc duchowa i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

54 odpowiedzi na „Świadectwo lekarki – ostrzeżenie przed homeopatią. Modlitwa o uwolnienie nas i naszych bliskich

  1. wrogi.walec pisze:

    dobre świadectwo, bardzo dobre…

    ps. pozdrowionka WOWiT´ ki 🙂

  2. Nowa pisze:

    Wiedziałam że homeopatia jest zła, ale nie wiedziałam, że aż tak

    Tam się chyba odbywa jakieś programowanie tych leków i jakieś magiczne rytuały

    • Franek pisze:

      `Leki` homeopatyczne są `demonizowane` przez satanistów i lucyferian.
      Tak jak Kapłan ma Moc Błogosławieństwa, tak i sataniści `demonizują` ekstrakt homeopatyczny.
      – Czy homeopatia może powodować zaburzenia duchowe?
      – Egzorcysta warszawski ks. Jan Szymborski opisał syndrom pohomeopatyczny. Przychodzili do niego ludzie z różnymi problemami. Była wśród nich grupa osób, które nie były w stanie podczas rozmowy przypomnieć sobie czasu i okoliczności, podczas których otwarli się na jakąś rzeczywistość duchową. Nie było w ich życiu wróżbiarstwa, wywoływania duchów, bioenergoterapii, wschodnich sztuk walki, czy jakichś innych ukrytych chociażby w muzyce form religijnych, parareligijnych czy magicznych.
      …otwiera na duchowe wpływy…
      Zaczął dostrzegać, że te osoby mają podobne problemy, takie jak depresja, trudności w modlitwie, napady złości U wszystkich tych osób stwierdził, że stosowały homeopatię. Nie sądził w tym okresie, że homeopatia jest czymś duchowym. Myślał, że to jest tylko oszustwo. Po pewnym czasie na podstawie objawów przychodzącym osobom zadawał pytania: czy stosowałeś homeopatię?
      Homeopaci twierdzą, że przyjmując ich specyfiki, przyjmujemy energię niewiadomego pochodzenia.
      Czy jednak ta energia, niemierzalna przyrządami, na pewno rządzi się prawami natury?
      Nie sposób tego stwierdzić. Może być też tak, że sfera ta należy do przestrzeni zjawisk, a nawet do sfery duchowej, co wiąże się już z duchowymi niebezpieczeństwami.
      Syndrom pohomeopatyczny przemawia właśnie za taką konstatacją…w kontekście stosowania homeopatii pojawiają się problemy duchowe. Dlaczego? Nie wiemy…
      Otwieramy się więc na siły, które nie tylko mogą oddziaływać na nas, ale również na nasze otoczenie. Wokół człowieka mogą dziać się rzeczy, których on nie kontroluje, gdyż znajduje się pod działaniem kuli energetycznej niewiadomego pochodzenia.

      ENERGIA NIEWIADOMEGO POCHODZENIA I PROGRAMOWANIE LEKU.
      MÓWI WAM TO COŚ?

    • wobroniewiary pisze:

      Homeopatia

      W reklamie homeopatii podkreślany jest brak skutków ubocznych homeopatycznych specyfików. Jednak nie jest to cała prawda – one występują, tyle że są innej natury. U osób, które przez dłuższy czas zażywały środki homeopatyczne, pojawiają się trudności w sferze duchowej.
      Kilka lat temu na kazaniu w Medjugorie usłyszałam następujące słowa: „Często ludzie zniewoleni przez demona szukają pomocy u psychiatrów, ci zaś, nie mając właściwego rozeznania, zapisują im nieskuteczne w tym wypadku leki, także homeopatyczne”. W swojej pracy zawodowej jako farmaceuta przeszłam wszystkie etapy: od badań naukowych nad otrzymywaniem nowych leków, poprzez pracę w kilku aptekach, aż do urzędu sprawującego kontrolę nad procesem wytwarzania oraz hurtowym i detalicznym obrotem leków, zrozumiałe więc, że słowa te musiały mnie zaniepokoić. Zaczekałam po Mszy na kapłana i zapytałam go wprost, co miał na myśli, mówiąc o niebezpieczeństwie leków homeopatycznych. Ksiądz ów nie umiał mi udzielić jednoznacznej odpowiedzi, tłumaczył jedynie, że słyszał gdzieś, iż niektóre firmy farmaceutyczne w procesie produkcyjnym posługują się magią.

      W Piśmie św. czytamy: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 31-32). Myślę, że Maryja usłyszała moje pragnienie poznania prawdy i w krótkim czasie zaprosiła mnie na zamknięte rekolekcje, gdzie w ciągu kilku dni rozważaliśmy pierwsze przykazanie Dekalogu: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. Jak najlepsza matka w przedziwny sposób prowadziła mnie przez te wszystkie dni do poznania prawdy, której tak usilnie szukałam.

      Widziałam, że Maryja zebrała ludzi z różnymi problemami, jednak najwięcej emocji wśród rekolektantów wzbudził temat dotyczący zdrowia. Pytania, które zadawali inni, zmuszały mnie do szukania odpowiedzi, która w oparciu o posiadaną przeze mnie wiedzę stopniowo stawała się oczywista. Wdzięczna Bogu za otrzymane światło, pragnęłam podzielić się tym odkryciem z bliskimi mi osobami, ale najczęściej doświadczałam odrzucenia. Straciłam najlepszą przyjaciółkę, lecz w zamian zyskałam przyjaźń o wiele większą.

      Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, jak ważną rzeczą jest dla każdego człowieka zdrowie. Wystarczy posłuchać, jak przy różnych okazjach składamy sobie życzenia; dla większości ludzi jest to wartość nadrzędna. Dlatego też wielu pobożnych katolików, których demon nie może już nabrać na pospolite grzechy, wpada w misternie zastawione przez Złego pułapki na tym właśnie polu.

      Czym więc jest homeopatia? W prawie każdym kolorowym czasopiśmie pojawiają się ostatnio artykuły promujące naturalne metody leczenia. Autorzy tych tekstów reklamują homeopatię jako metodę całkowicie bezpieczną, polegającą na stosowaniu minimalnych dawek środków, które w większych dozach wywołują objawy podobne do danej choroby – zgodnie z zasadą similia similibus (curantur) – podobne (leczy się) podobnym. Powołują się przy tym na podobieństwo w działaniu środków homeopatycznych do szczepionek. A wszystko po to, aby jak najwięcej ludzi przekonać o rzekomo cudownym działaniu tych specyfików.

      Kiedy studiowałam farmację, o homeopatii jedynie nam wspominano, ponieważ ówczesne prawo farmaceutyczne nie dopuszczało środków homeopatycznych do obrotu w Polsce. Kilka lat temu jednak wprowadzono obowiązkowe kursy homeopatii do programu szkolenia podyplomowego dla specjalistów w zakresie farmacji aptecznej. Obecnie firmy farmaceutyczne organizują dla lekarzy bardzo kosztowne szkolenia uzupełniające z zakresu homeopatii, lansowanej jako nowoczesny sposób leczenia, który „zawdzięczamy” niemieckiemu lekarzowi Samuelowi Hahnemannowi (1753 – 1843). Był to człowiek kpiący z chrześcijaństwa i samego Zbawiciela. Należał do sekty wolnomularskiej, potępionej przez Kościół jako narzędzie i siedlisko diabła. W roku 1777 Hahnemann został przyjęty do loży masońskiej w Transylwanii. Dodatkowo parał się spirytyzmem; jak sam oświadczył – homeopatia powstała dzięki informacjom przekazanym mu podczas seansów spirytystycznych. Jest to niewątpliwie podstawowa przesłanka do odrzucenia tego sposobu leczenia. Specyfika hahnemannowskiej „medycyny” polega bowiem m.in. na swoistej spirytualizacji organizmu ludzkiego i atakujących go chorób. Z najważniejszej pracy Hahnemanna, pt. Organem der Heilkunst, dowiadujemy się o tym, że choroby to „czysto duchowy, dynamiczny rozstrój życia”. Trzeba więc, aby i lekarstwa działały w obszarze ducha, co prowadzi Hahnemanna do nauki o „uduchowieniu materii”.

      Cytuję za o. Aleksandrem Posackim: „Istnieją grupy, w których poszukiwania odpowiedniego leku homeopatycznego prowadzone są podczas seansów spirytystycznych, za pośrednictwem mediów proszących duchy o informacje”. W porównaniu z faktycznymi postępami nauk farmaceutycznych homeopatia jawi się więc jako powrót do magicznych praktyk, tyle że ubranych w naukową postać. Wytwarzanie środków homeopatycznych polega bowiem na przygotowaniu roztworu – stanowiącego praktycznie czysty rozpuszczalnik – który przez sposób rozcieńczania według pewnego rytuału ma decydować o sile jego działania. Przykładowo: aby uzyskać roztwór substancji o rozcieńczeniu dziesiętnym D-6, nie można połączyć jednej kropli pierwotnego roztworu z 999 999 kroplami rozpuszczalnika – należy kolejno wytrząsać 1 część nalewki z 9 częściami rozpuszczalnika w celu osiągnięcia właściwej potencji, po czym z tak uzyskanego roztworu pobiera się 1 część, rozpuszczając ją w 9 częściach czystego rozpuszczalnika. Całą operację, przy ściśle zachowanym reżymie wytrząsania i uderzania, powtarza się sześciokrotnie. W preparacie o potencji D-10 natomiast zawartość substancji aktywnej w rozpuszczalniku jest rzędu 1:10 000 000 000, czyli – gdybyśmy chcieli ująć to obrazowo – zawartość jednej łyżeczki substancji leczniczej rozpuszczono w baku o wysokości 100 metrów. W praktyce stosuje się jeszcze większe rozcieńczenia, po których w roztworze nie ma już ani jednej cząsteczki rozpuszczanej substancji. Jak z tego widać, nie wiadomo, co tu ma działać. Jaki lek, jeżeli nie magia? Nic dziwnego, iż specyfiki te przed dopuszczeniem ich do obrotu nie przechodzą badań wymaganych dla innych produktów leczniczych. Obowiązująca od dwóch lat w Polsce ustawa Prawo farmaceutyczne zmieniła definicję, wprowadzając termin „produkt leczniczy” zamiast dawnego „lek”. Ta bezsensowna z pozoru zmiana pozwoliła na rozszerzenie prawa na te preparaty, które dotychczas nie mogły być traktowane jak leki.

      Jednak nawet tak sformułowane prawo nie zezwala na obrót w punktach aptecznych, prowadzonych przeważnie przez techników farmaceutycznych, środkami psychotropowymi, lekami w ampułkach, lekami bardzo silnie działającymi oraz preparatami homeopatycznymi jednoskładnikowymi – czyli takimi o największej mocy (rozcieńczeniu). Można z tego wywnioskować, iż ustawodawca uznaje, że ze względu na stopień zagrożenia dla życia i zdrowia wymagają one szczególnego nadzoru.

      Obecnie obserwujemy inwazję firm farmaceutycznych na rynek polski, w związku z czym ogromne pieniądze wydawane są na promocję tych homeopatycznych niby-leków. I choć są one sprzedawane w aptekach, nie figurują w Urzędowym wykazie produktów leczniczych dopuszczonych do obrotu na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Kryzys naszej służby zdrowia stwarza doskonałe warunki do promowania mody na homeopatię. Zwłaszcza że bez recepty dostępne są nie tylko specyfiki na grypę czy odchudzanie, ale też produkty na wszystkie możliwe dolegliwości wymagające wizyty u specjalisty. I tu, podobnie jak w przypadku leczenia energiami niewiadomego pochodzenia, zostają zniesione jedynie zewnętrzne objawy choroby lub zostaje ona przeniesiona na inny narząd. Pacjent, u którego ustąpiły objawy jednego schorzenia, chętnie sięga po kolejny preparat, nie zdając sobie sprawy ze swego postępującego uzależnienia. Obserwując osoby uzależnione od homeopatii, odnoszę wrażenie, że choroby w ich rodzinach nigdy się nie kończą.

      Jednym z filarów w reklamie homeopatii jest podkreślany brak skutków ubocznych homeopatycznych specyfików. Jednak nie jest to cała prawda – one występują, tyle że są innej natury. U osób, które przez dłuższy czas zażywały środki homeopatyczne, pojawiają się mianowicie trudności w sferze duchowej. Ostatnie badania, które przeprowadził ks. prof. Nowosielski, wskazują, iż osoby zażywające preparaty homeopatyczne wykazują nieufność do Boga Ojca.

      Egzorcyści potwierdzają, że w swojej praktyce spotkali się ze zniewoleniem, u którego źródeł była homeopatia. Wydaje się to niewiarygodne, ale czyż nie dzieje się tu podobnie jak w przypadku alkoholizmu, który rozpoczyna się od niewinnego piwa, albo narkomanii, biorącej początek od okazyjnego zapalenia „trawki”? Na podstawie obserwacji można z całą pewnością stwierdzić, że skuteczna czy nieskuteczna homeopatia zawsze niesie ze sobą problemy, takie jak oschłość duchowa, brak radości i pokoju, zaburzenia psychiczne, depresje, brak poczucia sensu życia, nieuzasadniony niepokój, zniechęcenie, opór przed modlitwą…

      Niejednokrotnie prowadziłam dyskusje z osobami bardzo wierzącymi, które za nic nie chciały pozbyć się swoich fiolek z homeopatycznymi granulkami, jak gdyby to od nich właśnie zależało ich życie. Jeżeli jednak wiemy, że te leki szkodzą, to jest to wystarczający powód, aby je odrzucić. Jestem przekonana, że jeśli ze względu na Boga pozbędziemy się ich ze swojej apteczki, Bóg szczodrze nam wynagrodzi ten wybór.

      Osobom wierzącym Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina ponadto: „Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności (tzn. są grzechem ciężkim)” (2117). Homeopatia jest po prostu niebezpieczna. Chce ona leczyć za pomocą substancji zdynamizowanych – to znaczy obciążonych ładunkiem okultystycznym. Pismo Święte nigdy nie wspomina o energii, ale wyraźnie mówi o mocy. Ta moc objawia się najpełniej w Eucharystii. To tam bije źródło, z którego mamy czerpać siły duchowe i fizyczne. I nie zapominajmy o sakramencie namaszczenia chorych, który ustanowił Chrystus, by przez posługę Kościoła chorzy z mocy Ducha Świętego zostali uzdrowieni, a cierpiący otrzymywali pokrzepienie.
      Maria Suszczyńska
      http://adonai.pl/zagrozenia/?id=54

      Pismo Święte nigdy nie wspomina o energii, ale wyraźnie mówi o mocy. Ta moc objawia się najpełniej w Eucharystii. To tam bije źródło, z którego mamy czerpać siły duchowe i fizyczne

    • Raynold pisze:

      OK, homeopatia jest zła. W takim razie dlaczego nikt ze znanych lekarzy czy duchownych nie potępił obecnych leków które są tak naprawdę tylko bardzo drogimi, całkowicie chemicznymi terapiami zastępczymi, które zamiast działać na przyczyny choroby, nieudolnie likwidują tylko skutki. Przy okazji, przy dłuższym używaniu bardzo niszczą zdrowie. Sama dwulicowość lekarzy i duchownych w związku z tym jest dla mnie nie do przyjęcia.

      • wobroniewiary pisze:

        JAK TO NIKT???

        POSZUKAJ POZYCJI KS. ANDRZEJA SEREDY – księdza z mojej sąsiedniej parafii)
        A to tylko jedna z niewielu pozycji!

        Co warto wiedzieć o homeopatii – ks. Andrzej Sereda
        „Naukowe i obiektywne badania nad zjawiskiem homeopatii wykazują jej związek ideologiczny oraz historyczny zarówno z ezoteryzmem, jak i pseudonauką, które zresztą często idą w parze. Ostatnio jednak padały w mediach niemądre hasła, że Kościół popiera homeopatię. Tymczasem Kościół nie może popierać ani ezoteryzmu czy okultyzmu, ani pseudonauki. Nie może więc popierać homeopatii, która te dwa rodzaje błędów i zagrożeń nosi w sobie w pełnej obfitości, a nawet w nadmiarze. Książka ks. Andrzeja Seredy prezentująca różne punkty widzenia pomaga w wyrobieniu sobie własnego zdania. Jednocześnie jest próbą konkretnej odpowiedzi na wspomniane kontrowersje w temacie homeopatii.” (ks. dr Aleksander Posacki SJ) „Książka ks. Andrzeja Seredy w sposób bardzo rzetelny – nie tylko z punktu widzenia teologicznego – opisuje niebezpieczeństwa związane z homeopatią, dlatego jest tak istotną pozycją piśmienniczą. Wszyscy, którzy sięgną po tę ważną i obszerną porcję wiedzy, bez trudu zrozumieją, że Autor toczy bój nie tylko o ich zdrowie, ale przede wszystkim o wartości duchowe. Wskazuje też jedyną właściwą drogę postępowania, to znaczy całkowitą rezygnację z podejmowania prób leczenia swoich dolegliwości przy pomocy terapii, których źródła tkwią w okultyzmie.” (prof. zw. dr hab. med. Andrzej Gregosiewicz, Uniwersytet Medyczny w Lublinie) 195 stron

        http://www.voxdomini.com.pl/sklep/index.php?main_page=product_info&products_id=223

  3. wobroniewiary pisze:

    I mała bomba dla wszystkich

    Niejasne energie

    Terminami takimi, jak holizm czy uniwersalna energia, posługują się przedstawiciele różnych technik proponowanych przez ruch New Age. Ale nie tylko – energiami posługują się bio-energoterapeuci (w tym instruktorzy reiki) akupunkturzyści, różdżkarze, propagatorzy feng shui i sztuk walki, a także, niestety, nauczyciele, pedagodzy i terapeuci, którzy przekraczając swoje zawodowe i naukowe kompetencje, odwołują się do pojęć religii, zakamuflowanych w języku swoistej nowomowy.
    New Age pojęciem „energia” posługuje się od dawna. Jednak dziś stosuje się je nie tylko odnośnie do umysłu, ale i do ciała – w myśl holistycznych ideologii, które bezzasadnie zamazują różnicę pomiędzy duchem a materią, duszą a ciałem. Prowadzi to do błędu, który polega na tym, że zajmując się – na poziomie deklaracji – ciałem, chce się uzdrowić ducha. W ten sposób uzdrowienie staje się swoistym zbawieniem, w którego procesie nie mówi się jednak wcale o grzechu. To kolejny fatalny błąd, a nawet kłamstwo. Mamy tu do czynienia z ukrytą religią, która sprzeciwia się chrześcijańskiej koncepcji zbawienia, będącej zawsze wyzwoleniem z grzechu.

    Energie, o których mowa, wyraźnie wykraczają poza ramy fizyki (nauka nie ma dowodów na ich istnienie), stąd niektórzy wolą mówić o energiach niefizycznych czy eterycznych lub dodają przymiotniki: kosmiczna, psychotroniczna czy tajemna.

    Owe niefizyczne energie opisywane były już w starożytności przez różne systemy religijno-kulturowe. W Chinach nazywane były ki (ch’i),
    http://adonai.pl/zagrozenia/?id=74

    A co my tu mamy?
    ZENOBIUSZ PISZE SAM – TO JEGO KOMENTARZ!!!
    „Magnetyzm to energia chi, czyli orgon,proszę zainteresować sie orgonitami jest o nich dużo na blogu.Pozdrawiam”

    linku nie podam, są google – styczeń 2011 rok 🙂

  4. Tuptusia pisze:

    Wystarczy wpisac w wyszukiwarce „Homeopatia Posacki” a wyswietla sie artykuly ks.prof Posackiego znawcy zagrozen duchowych o szkodliwosci homeopatii

  5. malina pisze:

    Przeczytajcie koniecznie

    Reiki – otwarta brama dla Złego

    Jedna z naszych Czytelniczek przesłała nam wstrząsające świadectwo cierpień fizycznych i duchowych, jakich nabawiła się w następstwie korzystania z leczenia metodą reiki. Publikujemy je poniżej.
    Po zabiegu chirurgicznym usunięcia polipa przy odbycie cały rok cierpiałam na bóle, na które lekarze nie potrafili mi pomóc. W 1993 r. przeczytałam artykuł Zbawczy dotyk dłoni, w którym znalazłam następującą zachętę: „Z myślą o Tobie, o Twoim zdrowiu, dobrym samopoczuciu oraz komforcie psychicznym powstaje nowy gabinet REIKI i Bioenergoterapii w Centrum Medycyny Naturalnej”. I niestety uwierzyłam w swojej naiwności, że jest to idealna kuracja wszelkiego rodzaju schorzeń… Poszłam więc na ten rzekomo uzdrowicielski seans. Tam położono mnie na lekarskim tapczanie, a bioenergoterapeuta przykładał mi na całe’ciało emanujące ciepłem ręce. W tym czasie słuchaliśmy dla relaksu muzyki Wschodu.

    Pierwsze skutki tego „leczenia” dały o sobie znać już następnego dnia: opanował mnie ogromny strach, poczułam ściskanie w żołądku i doznałam wrażenia, jak gdyby ktoś zdzierał mi skórę z twarzy. Z biegiem czasu symptomy te stawały się coraz bardziej różnorodne i stopniowo przybierały na sile.

    W mojej głowie pojawił się szum, przechodzący w uczucie pieczenia i palenia twarzy oraz ucisku na plecach i w klatce piersiowej. A najbardziej przerażające dla .mnie było doświadczenie bardzo ciężkich dłoni, przygniatających mnie i poruszających się po moim ciele. Leżąc na tapczanie, czułam, jak jakieś inne ręce wibrują w powietrzu dookoła mojej osoby. I im szybsza była ta wibracja, tym mocniej taka łapa spadała na moje ciało, co powodowało u mnie ogromny ból. Ponadto czułam zęby wbijające się w moją skórę, czyjeś drapiące mnie pazury. A szczytem bólu było uczucie wdzierających się igieł pomiędzy moją skórę a ciało wzdłuż kręgosłupa. Wszystkie te doznania pojawiały się równocześnie; nie było w ogóle mowy o spaniu.

    Zdałam sobie sprawę, że jest to agresja złych mocy. Umęczona i całkowicie zdesperowana prześladowaniami złych duchów, postanowiłam zakończyć życie samobójstwem… Poleciłam się Bożemu miłosierdziu i zaczęłam sobie podcinać żyły… I w tym samym momencie zadzwonił sąsiad. Natychmiast poprosiłam go do siebie i kazałam mu wezwać pogotowie. Kiedy w szpitalu pozszywano mi ręce, lekarz pogotowia spytał mnie, dlaczego chciałam popełnić samobójstwo. Odpowiedziałam mu na to, że po seansie okultystycznym doświadczam prześladowania ze strony złego ducha i że już dłużej nie mogę tego znosić. Wtedy ów lekarz zaczął drwić ze mnie, przekonując, że przecież żadne złe duchy nie istnieją. Uznał, że są to moje psychiczne urojenia, i odesłał mnie na dwumiesięczne leczenie do szpitala psychiatrycznego.

    Wtedy to zrozumiałam, że moim jedynym ratunkiem jest Jezus. Dzień i noc wołałam do Pana o ratunek. I właśnie dzięki żarliwej modlitwie, częstemu przystępowaniu do sakramentów, postowi o chlebie i wodzie oraz dzięki modlitwie osób z Odnowy w Duchu Świętym w mojej intencji – nękania ze strony złego ducha prawie całkowicie ustąpiły. Czasami jeszcze pewne objawy powracają, ale przestałam się ich bać; obecnie traktuję je jako doping do intensywniejszej modlitwy i całkowitego oddania się Jezusowi. Teraz rozumiem, że Pan w swojej miłości dopuścił te ataki Złego, aby zmobilizować mnie do intensywniejszego życia modlitwy i częstszego korzystania z sakramentów.

    Na koniec chciałabym przestrzec wszystkich przed korzystaniem z usług różnej maści uzdrowicieli, bioenergoterapeutów, jak również z niekonwencjonalnych technik i metod leczenia, bo w ten sposób narażamy siebie na bezpośrednie działanie sił demonicznych.

    http://adonai.pl/zagrozenia/?id=94

  6. Małgosia pisze:

    A ja brałam leki homeopatyczne na pokarm, bo było mało a chciałam karmić piersią, lekarka mi przepisała no i na ząbki dla małej, jak jej się wyrzynały.

    Boże, dlaczego tak jest ,że człowiek wchodzi w to nieświadomie.
    Nie poszłam do wróżki czy bioenergoterapeuty, to nie jakiś seans z duchami tylko w dobrej wierze chciałam karmić córeczkę piersią i chciałam jej ulżyć gdy ząbkowała,
    Jak już teraz wiem ,że to zło to co robić i proszę was, ostrzegajcie ciągle. Wiele osób jest nieświadomych.

    • wobroniewiary pisze:

      http://www.czatachowa.pl – modlitwy uwolnienia, spowiedź święta, modlitw warto słuchać razem z córeczką 😉

      I nie słuchaj żadnych bzdur o energii kosmicznej, o orgonitach, zobacz co pisze lekarka, leki homeopatyczne a nawet pomogły na początku a głos zachęcał do życia sakramentami… rybki też odżyły po tej energii na Węgrzech.
      Ostrzegam przed wszelkimi nieznanymi energiami, i niech nikt mnie nie prosi abym na temat złych energii milczała. Gdy dostałam e-maila, że propagator orgonitów nazywa orgon energią chi to wszystko w ciągu minuty stało się jasne.
      Nie o propagatorach ale o o orgonitach mowa.
      Uważajcie na te wszelkie energie, które na początku „czynią cuda”
      energia chi to jak pisze ks. Posacki inaczej kundalini, jak go zwał tak go zwał w danym kraju -zło, zło i jeszcze raz zło!!!

      • wobroniewiary pisze:

        ciekawe słownictwo z jednego z forum (zapamiętałam nazwę, bo „ktoś” kiedyś pomylił rozmówców o do mnie przez pomyłkę wysłał dwa słowa „Dawid Icke” – dziś mnie olśniło)
        Zaiste religijne i katolickie a nie okultystyczne magiczne new agowskie to słownictwo, leki homeopatyczne też mają w sobie nazwę leki

        „Uzuli Tytuł: Re: ChemBuster i Orgonit

        Mogę potwierdzić korzystne działanie orgonitu, niwelujące szkodliwe promieniowanie zakłócające pracę mózgu u istoty ludzkiej oraz ingerujące w harmonikę jej ciał. Orgonit stacjonujący w miejscu zamieszkiwania skupia kłębowiska myślowe o biegunie negatyw, przekształcając je w wibracje o biegunie pozytyw, wspomagajce wszelkie formy żywe na poziomie ich energetycznych ciał. Oddziaływanie to przechodzi także częściowo w częstotliwość czasoprzestrzeni hologramu pomieszczenia trójwymiaru, w którym znajduje się. Przy wsparciu monolitów roślinnych i kryształowych zwiększa to szanse na spontaniczne tak zwane tu „wychodzenie z ciała” u istoty ludzkiej. ”

        http://davidicke.pl/forum/chembuster-i-orgonit-t2245-1350.html

  7. Rosa pisze:

    Energia elektryczna też jest kundalini, zło, zło, zło?

    A co Adminka powie o energii przeciwnej do siły grawitacji?

    • wobroniewiary pisze:

      Adminka nie ma przyjemności rozmawiać z propagatorką „w obronie klary i patrycji”
      Niech Bóg błogosławi i prostuje ścieżki a kpiny z nazwy strony katolickiej wybaczam i żegnam!

      Przy okazji podpowiadam, że ksiądz znawca demonologii to ksiądz POSACKI a nie posadzki, te się wylewa z betonu 🙂

      Przez szacunek do kapłanów (ten jest wam znany z nazwiska, więc moglibyście nie ośmieszać Jego nazwiska)
      Kultura języka polskiego
      „W obronie Wiary i Tradycji” – a nie „klary i patrycji”

      ks. POSACKI – a nie jakieś posadzki

      • plantago pisze:

        Przecież tych leków jest do groma. czy wszystkie ale to absolutnie wszystkie leki są szkodliwe? czy już samo zastosowanie nazwy „homeopatia” wystarczy, czy to samo słowo jest złem bo chyba nie wszystkie firmy wytwarzające takie leki odprawiają całą ceremonię. \Teraz pojęcie to kojarzy się po prostu z lekiem naturalnym, jakimś wyciągiem z ziół itp. moja rodzina do groma pochłąneła takich leków, nieświadomie.

        • wobroniewiary pisze:

          Wszystkie leki homeopatyczne to zło!

          Wszystkie. Nie ma jakiej firmy. Lekarze, księża egzorcyści, charyzmatycy, wszyscy oni mówią, że homeopatia jest zła.
          Ja sama też brałam takie leki, i też brałam udział w modlitwach uwalniających, na nabożeństwach uwolnienia w Wąwolnicy i podczas indywidualnej modlitwy ks. Jana, gdy miałam możliwość indywidualnego spotkania (mogę podać na świadectwo, że od półtora roku, bo byłam w maju i sierpniu ubiegłego roku pierwszy raz – skończyła się bezsenność i okropne bóle głowy, ale tak okropne, że nie do wytrzymania.)

        • plantago pisze:

          ok. to co z dziećmi, którym podano takie leki – nie ma mowy by wytrzymały na mszy o uwolnienie, są długie, pełno ludzi itd. o wysłuchaniu mszy z internetu też nie ma mowy. Znajomego egzorcysty też nie mam, a nie jest łatwo się dostać. Ja ludzkim okiem nie widzę skutków tych leków.
          Mam nadzieję, że Bóg w swoim miłosierdziu uchronił, uleczył, uleczy małe dzieci.

        • Misia pisze:

          Dzieci są w stanie wytrzymać na Mszy o uwolnienie. Chodzę z dwójką moich dzieci co miesiąc odkąd pojawiły się w naszej parafii, a młodszy syn miał na pierwszej 2,5 miesiąca, a córka ma 3 lata. Wcześniej gdy jeszcze byłam w ciąży, ze starszą córką jezdziliśmy do pobliskiej miejscowości. Trzeba zawierzyć i poprosić o pomoc Aniołów i dusze w czyścu. Zapewniam skuteczne:)

        • wobroniewiary pisze:

          Tak Misiu, masz rację. Ale nie do wszystkich przypadków.
          Co zrobić jak np. masz małe dzieciątko a taka msza św. jest 150 km od Ciebie i np. od nas wyjeżdżają o 12-00 w dzień autokary do Wąwolnicy a powrót na północ jak nie później. Kiedyś przyjeżdżał do mego miasta o. Witko, ale „życzliwi” pisali skargi do kurii, że za dużo ludzi na placu, śmiecą, i w ogóle „cuda niewidy” …. nie ma
          Są różne sytuacje i różnie ktoś może trafić a ktoś nie.
          Dlatego dziś ta akcja + modlitwy o. Daniela przez internet 🙂
          I oczywiście zachęta, że jak ktoś może to jak najbardziej uczestniczyć w realu, ale zdaję sobie sprawę, że wiele osób już dziś odetchnie z ulgą a może i już odetchnęło. Taka Kinga dziś poszła do kościoła u siebie a z ks. egzorcystą łączy się duchowo 🙂

        • plantago pisze:

          Tak, tak, ale moje jest chore, pisząc to myślałam o swoim :). co do pomocy Aniołów, Patronów, przyjaznych dusz, masz rację – zawsze prosimy podczas badań, wizyt u lekarzy itp., oj działa 🙂

  8. plantago pisze:

    …może gdybyśmy poznali nazwy firm, których unikać. Byłoby nam się łatwiej bronić

    • wobroniewiary pisze:

      Ty też wpadłeś do spamu
      Ja też mam małe dzieci, i właśnie małej, którą karmiłam piersią, dawałam leki homeo na ząbki od biegunki diarhea coś tam – włączam o. Daniela modlitwa uwolnienia
      Wejdź na http://www.czatachowa.pl

      A tu masz jedną od nas przerobioną na you tube.
      Włączyć wieczorem, nawet jak już leżeć będziecie – 15 min. (poniższe ciut dłuższe)
      Potem jak już zaśnie możecie słuchać od początku adoracji, świadectw, uwolnienia, uzdrowienia wewnętrznego, uzdrowienia fizycznego
      Zachęcam przeczytać świadectwo Admina w zakładce świadectwa ( ja słuchałam „czatachową” wstecz i usłyszałam że Pan uzdrawia Kazimierza z kręgosłupa a wiem, że Admin nie chodził, leżał, cierpiał, po rażeniu piorunem, potem jak chodził to bardzo krótko nie mógł posiedzieć dłużej jak godzina, rękę lewą do dziś ma jeszcze niewładną, ale jest coraz lepiej. Powiedziałam mu, słuchaj nie powiem ci czemu ale posłuchaj nagrania z tego a tego miesiąca (teraz nie pamiętam z którego) i nic więcej nie powiedziałam… reszta w jego świadectwie 🙂

  9. Kinga pisze:

    Ja też używałam w przeszłości wiele razy oscillococcinum. Staram się być blisko Boga. Odkąd poznałam Ks. Adama osobiście (10.2010r) staram się ciągle trwać w łasce uświęcającej, spowiadałam się u Niego, modlił się nade mną. Ale rok temu z wielkim impetem zaatakowała mnie nerwica lękowa i depresja. Zaczątki lęków były już wcześniej ale byłam tego nieświadoma, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Ciągle robiło mi się słabo bez powodu i dręczyły mnie różne dolegliwości. Leki na depresję i lęk pomagają ale mogę je brać najwyżej miesiąc, potem boli mnie żołądek, mocno obniżają ciśnienie, itp. Pozostaję więc niedoleczona i tak walczę dalej modlitwą i Eucharystią i wszystko co jakiś czas wraca i atakuje. Szukam w swojej przeszłości powodu DLACZEGO? Rozmawiałam z ks. egzorcystą tel. ale stwierdził, że to napewno choroba i trzeba brać leki. Każdy dzień cierpienia ofiaruję Bogu za nawrócenie grzeszników i już miałam nie walczyć ale po Twoim świadectwie Adminko znowu się zastanawiam czy Bóg napewno chce aby mnie to dręczyło. Chyba też udam się do Wąwolnicy bo może jednak to nie jest tylko ,,choroba”.
    Króluj nam Chryste!

    • wobroniewiary pisze:

      Ale się cieszę, że postanowiłam to napisać, cieszę się bo wiem, że Tobie moje świadectwo pomoże 😉

      Do Wąwolnicy, jeśli jesteś z diecezji lubelskiej (jeśli chodzi o indywidualne) ale na nabożeństwo uzdrowienia może każdy

      Ewa
      ps. Jeśli chcesz napisz maila na jutrzenka2012@gmailcom

  10. L.M. z P pisze:

    Dziękuję czytelnikom za pozdrowienia i zainteresowanie tematem. Mam dużo do powiedzenia na temat szkodliwych metod leczniczych, pozornie na początku nawet dających subiektywne poczucie poprawy zdrowia, jednakże w dalszym etapie leczenia przynoszącym szkody w zdrowiu fizycznym i niewymierne w życiu duchowym. To jest bardzo obszerny temat. Opracowałam go w pewnym zakresie na swoim blogu. Tematy, które interesują czytelników są już w archiwum.. Kto jest zainteresowany, może poczytać. Podaję nazwę:
    http://erbel.blog.onet.pl
    A tak przy okazji; odpowiedź do Plantego:
    Zło jest złem, jednak działa na ludzi w różnym czasie. Mam nadzieję, że Twoje dzieci- istoty niewinne ochronił Bóg i Najświętsza Maryja Dziewica. (Ja, choć nieświadomie kilka razy posłużyłam się homeopatyczną metodą leczenia, szybko zorientowałam się, co się kryje u podłoża sprawy i nie popadłam w żadną depresję, (przeciwnie, pomimo wielu ,,krzyży życia” zachowuję poczucie humoru i optymizm, a co najważniejsze nie przestałam być praktykującą i rozmodloną katoliczką). Jednakże, gdybyś zauważył u swoich dzieci coś niepokojącego, wiesz co masz zrobić.
    A wymienianie firm farmaceutycznych jest ryzykowne (mogą nastąpić roszczenia finansowe). Ale od czego są google?

    • wobroniewiary pisze:

      To my dziękujemy za świadectwo i za to, że się tu udzielasz.
      Nazwę bloga dodałam do wyświetlanej nazwy i pomimo bogatego materiału w archiwum (a jest co czytać) proszę też po przyjacielsku – wspomagaj nas swymi radami (w tym lekarskimi) tutaj

      Trzeba dbać o zdrowie duszy ale i ciała 🙂

      Przy okazji zapytam, czy jak wy lekarze wypisujecie recepty to skąd my pacjenci mamy wiedzieć dopóki nie znajdziemy się w aptece czy to homeopatia czy nie? Wtedy sięgacie do innej książki czy te same „leki” bo trudno je nazwać lekami figurują w tej samej grubej książce, gdzie sprawdzacie dawkowanie?

      • L.M. z P pisze:

        To proste: w większości lekarze respektują życzenia pacjenta. Wystarczy poprosić lekarza, aby nie przepisywał żadnych leków homeopatycznych. A nawet gdyby lekarzowi zdarzyło się pomylić (obecnie jesteśmy zalewani nowymi lekami- codziennie dochodzą informacje o co najmniej kilku nowych i lekarze już często nie nadążają za nadmiarem informacji, a jednocześnie coraz większym obciążeniem biurokratycznych żądań NFZ, to jeszcze warto upewnić się w aptece, czy dany lek nie jest przypadkiem lekiem homeopatycznym. Te leki w samym leczeniu każdej choroby mogą być z powodzeniem pominięte, bez uszczerbku na zdrowiu. A obowiązku zrealizowania recepty w całości nigdy nie było i nie ma.

    • plantago pisze:

      Faktycznie, o tym nie pomyślałam…

  11. polak pisze:

    Czy ktoś może cos wie na temat leku Padma Basic ? Jest on produkowany na bazie ziół tybetańskich.Jedni piszą ,że jest homeopatyczny inni że nie. Jest to lek na uodpornienie i to dość skuteczny. Nie wiem co robić. To,że stosują je lekarze jeszcze mnie nie nie przekonuje do niego.
    Wiele lekarzy też podaje leki homeopatyczne.

  12. gewinner pisze:

    Podpisuję się obiema rękami pod tym artykułem,dziękuję Pani,że miała odwagę otwarcie o tym powiedzieć,jestem chrześcijanka ewangeliczną i również mam taki rozeznanie duchowe.Pozdrawiam serdecznie:-)

  13. Pingback: Prośba od ks. Dariusza Oko o modlitwę – tym razem w innej paszczy lwa będzie bronić katolickiego “ja” | W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej

  14. Pingback: Prośba od Ks.Dariusza Oko o modlitwę -przyłącz się do nas | Biały, bardzo biały

  15. Pingback: Ks. dr. Andrzej Sereda: Homeopatia – uwikłanie w okultyzm | W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej

  16. beat pisze:

    W Niemczech leki homeopatyczne sa w wiekszosci sprzedawane masowo w aptekach nawet sa bardziej popuarne niz te medyczne Mam pytanie o krople Baha slyszalam ze tez sa demoniczne?moze ktos sie juz z tym spotkal?

  17. wierzący pisze:

    witam a jak odnosi się to do ziół? czy one też są zakazane?

  18. Agulinek pisze:

    Bardzo prosze o odpowiedź, jestem przeciwnikiem homeopatii. Dowiedziałam sie, że sinupret (na zatoki) i cyclodynon to leki homeo. Z tego co wiem, to leki ziołowe. Ktoś coś wie ???

  19. Izabela pisze:

    Sama stosowałam leki homeopatyczne przez 15 lat, przy czym nie widziałam ogromnego zła, jakie one ze sobą niosą. Uzdrowienia, zamiast w Jezusie, szukałam w homeopatii. Każdy katar, każdy ból , na wszystko kropelki w odpowiednich proporcjach. Leki pozornie pomagały, lecz w ostatecznym rozrachunku to one wywołały u mnie udar mózgu i trwałe schorzenia. Udar dostałam w kościele podczas rekolekcji, gdy ksiądz mówił o zdrowiu naszej duszy, które jest ważniejsze od zdrowego ciała. Tylko całkowite odwrócenie się od zła, ufność Jezusowi i zawierzenie życia Matce Bożej cudem wyprowadziły mnie z tej ślepej uliczki. Wszystkim stanowczo odradzam stosowanie leków homeopatycznych i zalecam oddanie swojego zdrowia najlepszemu lekarzowi jakim jest Jezus Chrystus.

  20. Ani pisze:

    Jak poznac i po czym ze lek jest homeopatyczny na niektorych lekach homeopatycznych nie pisze na opakowaniu ani w ulotce ze sa

Dodaj komentarz