HOMILIE RYMOWANE

 

Wyjaśniające mistyczne sensa 2-go Psalmu Dawida, uiszczonego do litery

pod panowaniem dzisiejszego Filozofizmu, czyli bezbożniczej Oświaty

 

O. KAROL SUROWIECKI OFM

 

––––––––

 

HOMILIA IX.

 

Na Wiersz 10-ty: A teraz Królowie zrozumiejcie, nauczcie się którzy sądzicie Ziemię.

 

–––––––

 

Zarzucenie postów chrześcijańskich (a). – Pod Ołtarz Boży zasadzona mina (b)

 

 

Piąta pod Ołtarz Boży zasadzona mina,

Jest Postów Chrześcijańskich całkie zarzucenie,

Z tej miny Deistowskiej jaka dziś ruina,

I jak grube słabowiernych Dusz zaślepienie,

Trudno ogarnąć, dopieroż okryślić,

Bolesna nawet o tym i pomyślić.

Jesteśmy Katolikami,

Jakich nie znał Świat przed nami.

 

* * *

 

Jaśniej powiem: Wiąże się między Wyznawcami

Chrystusa, pod imieniem Prawowierników,

Sekta z szczególniejszemi przywilegiami,

Która zrzekłszy się Postu, zbija swych krytyków:

Twierdząc że ją i Kościół dyspensuje,

I Ewangelia najmniej nie kontruje:

Żyjmy tylko jak poczciwi,

Wierze się to nie sprzeciwi....

 

* * *

 

Ręczę, że jako Żydzi, tak i Muzułmany

Wyklęliby tych nowotnych Religiantów,

Jeszcze więcej, bo nawet i stare Pogany (1)

Nie byłyby zcierpiały podobnych Pedantów

Po Epikureysku rozumujących,

W sam tylko brzuch z bydlętami wierzących,

Kazali by im pójść w bory,

Tam zakładać swoje Zbory.

 

* * *

 

Rzecz więc nie do pojęcia, że dziś panująca

Szarlatańska Oświata tyle dokazała,

Iż właśnie jakby rozumy czarująca,

Tak wielkie Dusz Katolickich mnóstwo opętała:

Nie pośćmy, mówią, co nam za potrzeba?

Już teraz dla nas litościwsze Nieba,

Tylu inszym pobłażają,

Więc ani nas nie zmuszają....

 

* * *

 

Ta przez chytrość Sofistów rozsiana perswazja,

Patrzmy, co porobiła dziś z Chrystianizmem,

Nie zmyli się kto powie że Apostazja,

Czyli pobratanie jego z Liberalizmem,

Aż nazbyt bliskie zdaje się w przyszłości,

Skoro posłużą okoliczności,

Wierzgną nogą Religii,

Jak naprzykład w Hiszpanii.

 

* * *

 

Przebóg! jak niesłychane dawnym wiekom Sceny,

Za sprawą Francuzko-Deistowskich Faktorów

U nas w Polszcze znagła rozwijać się zaczeny,

I co za straszną liczbę znajdują Aktorów!

Kto się dziś czuje choć półcala wzrostu,

Czemsiś nad Chłopka, już nie zniesie Postu,

Już człowiek mdłego żołądka

Trzeba wieprzka, lub byczątka.

 

* * *

 

Wiem że to nie największe sprawuje wrażenie,

Katolikom lat średnich, chociaż z Cnoty znanym,

Ale w zgrzybiałych Starcach co za podziwienie,

Przypatrować się zmianom tak nadspodziewanym!

Proste, lecz prawie rzetelne przysłowie:

Że dawny Polak stawiał sobie w głowie,

Za mniejszy grzech Chłopa zabić,

Niż mięsożerstwem Post zdradzić.

 

* * *

 

Znam ja na pamięć pretexta finetów dzisiejszych.

Duszność, ckliwość, niestrawność, odraza natury;

Tymczasem niechaj dobiorą jeszcze pozorniejszych,

Ja wziąwszy ich choć tylko na Szkolne tortury,

Dowiedziałbym się od wszystkich bez braku,

Że cały sekret zamyka się w smaku:

Mniej gustowna legumina,

Niż byczyna, wieprzowina.

 

* * *

 

Pewno teraz w Kościelną Dyspensę uderzą,

Od Plebana, Biskupa, nawet i Rzymskiego,

Ale tu na siebie samych atak wymierzą:

Wykłamana Dyspensa tyle ma ważnego,

Iż mięsożerca bardziej się nią truje,

bo i z Kościoła i z Boga żartuje:

Ten co kłamie Kościołowi,

Kłamie Świętemu Duchowi.

 

* * *

 

Ma Kościół od Chrystusa Władzę rozwalniania,

Nikt o tym z Prawowiernych dotychczas nie wątpił;

Lecz nigdy jej nie użyje bez zapytania,

By poznawszy przyczynę, miary nie odstąpił,

W uleganiu swoich Owieczek żądzom,

Wiedząc z praktyki, że te często błądzą;

Kto mu więc prawdę wygada,

Temu tylko odpowiada.

 

* * *

 

Wołajmyż teraz ze wszystkich sił w uszy jego:

Dyspensuj nas do mięsa, bo Post nie smakuje,

Tu wygadamy prawdę z serca otwartego,

Lecz usłyszem odpowiedź: W głowie wam brakuje;

Zaż nie dla tego biją, by bolało?

Wy chcecie, żeby się w Poście nie cierpiało?

O! bękarty, nie Synowie!

Cóż na to Chrystus Bóg powie?

 

* * *

 

Człek czerstwy, i jak mówią, ze Lwem mu się mierzyć,

Drugi ledwo brzuch dźwignie tak tłusty, opasły,

Tymczasem obłudniki każą sobie wierzyć,

Że przy postnych potrawach dusze by im zgasły:

Ah! co za nudy, kolki, rozpierania!

Trzeba dzień cały łożyć na stękania,

Post by tego nie wartował,

Co by sam Doktor kosztował...

 

* * *

 

Nie wart takowy kłamca, by z nim dysputować,

Bo już utracił czoło razem ze sumieniem;

Nic jednak łatwiejszego, jak go zrefutować,

Zapytajmy Fizyków, ludzi z doświadczeniem.

Wszak rzeką zgodnie, iż żur, kluska, kasza

Łatwiej się strawi niźli mięsna masa;

Stąd wniosek: Co strawniejszego,

To musi być i zdrowszego.

 

* * *

 

Ale to nazbyt twarda mortyfikacja,

Trzeba by do niej żołądka pospolitego;

Ja powiem, iż tak szepce imaginacja,

W samej zaś rzeczy trzeba żołądka głodnego:

Głód jest to cudna przyprawa jedzenia,

Nad wszystkie Amerykańskie korzenia

Używajmyż tej przyprawy,

Będzie dla nas Post łaskawy.

 

* * *

 

Jeszcze i to dołożę z Ducha Kościelnego,

Że głód najistotniejszym jest Postu warunkiem,

Chwyć się-no Przyjacielu warunku takiego,

Osądzisz groch z kapustą smaczniejszym gatunkiem,

Niżeli wszystkie łakotki i wety,

Któremi brzuch przepełniają Fety.

Tak zrób, nie bądź obłudnikiem,

Chcesz-li się zwać Katolikiem.

 

* * *

 

Puściwszy nazbyt jasne kłamstwa żołądkowe,

Na jakich się dziś zwykle Dyspensa gruntuje,

Znajdziemyż Dyspensatów przynajmniej połowe,

Którzy by do jej przepisów chcieli się stosować?

Nasz modnowiernek o tym nie pomyśli,

O niczem mu się prócz brzucha nie przyśni,

Ten gdy mięsem napakuje,

O więcej się nie frasuje.

 

* * *

 

Powiedz, iż mu z Dyspensy raz w dzień mięso służy,

Gdy z rana szynkę, wieczór zajada pieczenią:

On rzeknie że cię skrupuł nie potrzebny durzy,

Ci co się łóżkiem bawią, niech sobie tak czenią,

Ja człowiek w ciągłych ruchach, ambarasach,

Muszę zajadać w moich zwykłych czasach:

Otóż, jak gładka replika,

Libertyńskiego Logika.

 

* * *

 

Tu mówię o tych, którzy dla Ceremonii,

Wołając o Dyspensę z Kościoła żartują;

Lecz krocie takich co w imię filozofii

Ile Deistowie sami się dyspensują,

Z tem wszystkiem jeszcze brzydcy bezczelnicy,

Śmieją udawać że Prawowiernicy:

Te straszydła osobliwsze,

Religii najszkodliwsze.

 

* * *

 

Chcą oni wzgardę Postów upowszechnić zwolna,

Tem samem rozszerzyć wrota filozofizmowi,

Gdy tej sztuki dokażą, będzie pora zdolna,

Wypowiedzieć w głos Wojnę Chrystianizmowi:

Hej! równość, wolność, zerwijmy kajdany!

Niech nie przewodzą nad nami Tyrany,

Jedni z nich ciała jarzmili,

A drudzy dusze dręczyli.

 

* * *

 

Jeżeli się tu nie wda Powaga Rządowa,

(Bo Kościół ze swej strony nie poradzi złemu),

Tedy za kilka lat w Polszcze Wiara Chrystusowa

Zmieni się w System podobny Synkretycznemu.

Będzie żył każdy podług fantazji,

Słuchając ducha własnej perswazji:

Przy takiej zaś wiarowości,

Jakiż koniec Cywilności?... (c)

 

O. Karol Surowiecki OFM (d)

 

–––––––––––

 

 

Homilie rymowane. Wyjaśniające mistyczne sensa 2go Psalmu Dawida, uiszczonego do litery pod panowaniem dzisiejszego Filozofizmu, czyli bezbożniczej Oświaty. Ogłoszone Polskiej Publiczności w Roku 1822, ss. 167-180.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

Przypisy:

(1) Jako żadnego Narodu bez Religii, tak ani Religii, choć najzabobonniejszej, nie wykażą nam dzisiejsi Liberalistowie, która by swych Nabożeństw nie wiązała z Postami. Wiemy że w Prawie Natury od Stworzenia Świata aż do Potopu, samemi leguminami czyli Owocami Ziemi i wodą, przeszło 2000 lat żyło Pokolenie Adama. Po Potopie, złagodził wprawdzie Pan Bóg taką życia surowość, dyspensując ród ludzki do używania ryb, mięsiwa, i wina; Religijne jednak wszystkich Ludów owczasowych chociaż bałwochwalców Ustawy, zawsze do Ofiar Niebu należnych Posty i Suchoty łączyły. Egipcjanom ucywilizowanym jeszcze przed Abrahamem, gdy zbliżali się do Ołtarza swych Bogów, ani mięsa, ani wina, ani jajec, świadectwem Porfiriusza, zakąsić się nie godziło. – Jeszcze więcej o starych Kreteńczykach pisze Euripides, twierdząc, że z tegoż samego powodu od wszelkiej zgoła wstrzymywali się warzy (e). – Dokłada Apuleius, iż przyjmujący Religię sławnej Izydy, musieli pierw przez 10 dni wędzić się suchotami. Tym zaś którzy na swe zapytania uczynione bałwanowi jasnej i kategorycznej żądali odpowiedzi, kazano, świadczy Volaterranus, przez cały dzień od pokarmu, a trzy dni umartwić się od wina. – Podobnie o Sekcie Indyjskich Brachmanów u Euzebiusza; podobnie o dawnych nawet Babilończykach u Herodota czytamy.

 

A Niniwe ogromna niegdy Stolica Asyryjskiej Potęgi, czy nie dowiodła Światu iż Religia Ludów tejże choć pogańskiej Monarchii, za jeden najskuteczniejszy środek błagania zagniewanych Niebios Post uznawała? Wszedł do rzeczonej Stolicy z rozkazu Bożego Prorok Izraelski Jonasz, wołając i powtarzając od rana do wieczora: Za dni 40 zostanie Niniwe (z przyczyny swoich zbrodniów) zburzone. Cóż na to bałwochwalcy? Oto zapowiedzieli Post, i oblekli się w wory od większego aż do mniejszego. A gdy uszów samego Monarchy dosięgneła nowina: Wstał z Tronu, zdrzucił z siebie odzienie, przywlókł się w wór, usiadł w popiele, i następujący kazał obwałać Dekret: Ludzie i bydło, woły i owce niech niczego nie zakosztują, i niech im nie dawają jedzenia, ani wody do picia. Jon. c. 3.

 

Tą samą Greccy niegdy pogańskiej Religii Fundatorowie tchnęli gorliwością dla Postu: tak dalece, że Sekta Pytagorystów, jak między wielu inszemi daje nam znać Homerus, ani ryb nie pozwalała swym wiernym.

 

Cóż mówić o Rzymskich bałwochwalcach? Mijam mortyfikacje Kapłanów, nie wspominam surowości życia Westalków. Dość na tym że wszystkie klasy Narodu śniadanie i obiad co dzień połączały z wieczerzą. Stąd Cycero Xiąże Filozofów i Mówców tego Państwa, powróciwszy z Wojażu odbytego końcem przypatrzenia się cudzym Krajom, za szczególniejszą osobliwość przytacza, iż znalazł Człowieka dwa razy przez dzień najadającego się do sytości: Widziałem, prawi, w Sycylii straszydło, które się w jednym dniu dwa razy obżerało. De Mor. Gent.

 

Na próżno bym tu wspominał Żydowskie i Muzułmańskie Posty; bo te, ile padające pod oko, powinny naszych fałszywych Chrześcijan same przez się zawstydzać, gdyby ich czucia nie paraliżowało libertyńskie powietrze.

 

Oszuka się modnowierny Katolik, choćby chciał nawet heretyckim przykładem zasłonić swą bezczelność; bo krótko mówiąc: Nie miał Kościół Chrystusów plugawszych Heretyków nad Manichejczyków Ojców dzisiejszej Masonerii, a przecież ci Niedziele na pamiątkę swego Diabła Stworzyciela pościli....

 

Ani mi niech wyjeżdża z najnowszemi Reformatorami Lutrem, Kalwinem, gdyż i tu przegra Sprawę. Dobrze zna Świat Uczony, że wspomnieni Reformatorowie połowicznemi Autorami Systematu dziś panującego Filozofizmu. Bryknęli oni Kościołowi w zamiarze wprowadzenia równości i wolności Religijnej przez zagładę Władzy Duchownej, na którą poglądali jak despotyczne jarzmo: Do tego ich planu przydał Filozofizm punkt drugi zrewoltowawszy się przeciw Władzy Cywilnej, i wykrzyknął równość, wolność końcem zwalenia obydwu razem Władz pomienionych. Jaśniej powiem: W planie przerzeczonych Reformatorów równość i wolność ściągała się do zburzenia samej tylko Kościelnej, zaś w Nowo-filozowskim do zniweczenia jednym zamachem jak Kościelnej tak i Politycznej Zwierzchności. – Z tem wszystkim jednak równie jak protestują się dzisiejsi Demagogowie Filozofizmu, że obalając Trony nie chcą zagubiać społeczeństwa, owszem go uszczęśliwić: tak oświadczali Naczelnicy Reformy Luter z Kalwinem, iż wybijając się z pod Kościelnej Zwierzchności, nie tylko nie myślą naruszać ogłoszonej przez nią Ewangelii Chrystusa, lecz raczej pragną jej udoskonalić Obserwę. Idzie za tym, iż zarzucać rzeczonym Herezjarchom zniesienie Chrześcijańskich Postów, jest to nie znać sposobu ich myślenia. Przelewając oni na Ewangelię cały Rząd Widzialnej Głowy Chrystusowego Kościoła, uznali tem samem jej texta za Reguły, któremi każdy Chrześcijanin rządzić się obowiązany. Gdy zaś te texta i Osobisty przykład Postu Syna Bożego, i jego zalety dla Wiernych otwarcie zaświadczają, widoczna więc że niepodobna im było krytykować, dopieroż znosić upowszechnionej w Katolickim Kościele tegoż Postu praktyki. Ale tak się rzecz miała: Ponieważ Zwierzchność Katolickiego Kościoła przywiązała obowiązek poszczenia do pewnych czasów, jako Piątku, Soboty, kwartalnych Suchedni, przedwielkanocnej Czterdziesiątnicy, których nie znajdujemy wytkniętych w Ewangelii, i przestępców takiego Przykazania ogłosiła grzechu śmiertelnego winnemi: Otóż w tym względzie (zdaniem PP. Reformatorów) stawiła się Despotą, zmuszającą Wiernych do tego, co wybiorowi wolnej ich woli zostawiwszy Ewangelia, namawia wprawdzie do Postów, lecz czasu żadnego nie wymienia.

 

To moje tłumaczenie, nie na domyśle, ale na jaśnym Doktorów Dyssydentckich zasadzone wyznaniu. Przed kilkanaście lat czytałem z nich jednego, który ze swojej głowy jeszcze więcej wyraził, twierdząc, że Post aby miał w oczach Nieba znaczenie powinien być dobrowolny; nie może zaś być takim, skoro go ktoś w tonie groźnym nakaże... Zresztą nie masz o czem dysputować, gdy znamy i Luteranów i Kalwinistów, którzy w dniach sobie upodobanych dosyć twarde odbywają Suchoty. Mógłbym wymienić z nich jednego, co w Piątek, na przekorę Katolickiemu Kościołowi najadłszy się mięsa, przy ciężkich pracach i najgorętszych letnego Słońca upałach, ani kawałka chleba, ani kropli wody, nie zakosztował do wieczora w Sobotę.

 

Tu wyjaśniwszy prawdę od której rozpocząłem Przypisek: iż od początku wieków do dziś dnia nie widział Świat Religii, która nie wiązałaby Postów ze swoim Nabożeństwem, mam prawo przemówić do naszych modnowiernych Katolików wyłamywających się z tego Religijnego Obowiązku pod zasłoną wykłamanej Dyspensy.

 

Nie dosyć na tym, co wytknięte w Homilii, że taka Dyspensa zamiast uniewinnienia postnego mięsożercy, dubeltuje grzech jego. Rozważmy nadto istotne tejże Dyspensy choćby najsprawiedliwiej uzyskanej, warunki, dopiero otaxujemy gatunek sumienia dzisiejszych Dyspensatów, imieniem Katolickim swoją Epikurejską pokrywających fantazję.

 

Pierwszy z tych istotnych warunków: Raz tylko na dzień zasilić się mięsiwem, jeśli zaś pozostanie cząstka niedopełnionego apetytu z obiadu, w ten czas na samej ściśle postnej potrawce proporcjonalną kolacyjkę odprawić. Drugi: Na żaden sposób nie mieszać ryb z mięsnemi potrawami; gdyż w takim razie otwarcie wykazałby Dyspensat, iż żartował z Kościoła prosząc pozwolenia na mięso, pod pretextem że jego zdrowiu postny Obiad nie służy. Trzeci: Nadgradzać Modlitwami i Jałmużnami rozwolnienie rygoru Przykazania. – Proszę mi teraz stawić choć jednego z krociów modnowierców dzisiejszych, zasłaniających swą brzuchową namiętność pozorem wykłamanej u Kościoła Dyspensy, któryby dopełnił wymienionych warunków? Próżno psuć gębę, kiedy oko wystarczy.... Widziemy co się dzieje, i ledwo nie ręką da namacać się wniosek, że te obłudniki szczególnie dla umaskowania swojego niedowiarstwa, czyli zabezpieczenia sobie w ludzkich imaginacjach opinii Chrystianizmu, zasłaniają się czczem imieniem Dyspensy.

 

Aniby tu było czego żałować, gdyby się na zgubie takich wyuzdańców kończyło; bo łatwo do nich zastosować one na Piśmie Świętym zagruntowane staropolskie przysłowie: Co chce do Diabła, to popchnąć nogą. Ale nazbyt bolesna, że te maskowane filuty grające Katolików rolę, pretextem niby uzyskanej Kościelnej na mięsożerstwo Dyspensy, tysiące Dusz Prawowiernych w grube obłąkanie wprawiają: Ten i ów, ta i owa nie przestają być Katolikami, lubo nie tylko w Piątki, Soboty, Wigilie Kościelnym Prawem, lecz nawet w Suchedni i Czierdziesiątnicę Apostolskim obostrzone Przykazaniem, na fundamencie uzyskanego swoich Plebanów pozwolenia nadziewają brzuch mięsem; Czemuż i ja też (myśli sobie jaki taki z mniej oświeconych przy prawowierności Sąsiadów), czemu i ja też nie mam chwycić się takiego przywileju, wszakże i dla mnie dosyć grzeczny X. Pleban?.... Wielka szkoda, iż tak logikującej imaginacji nie spyta zdrowy rozum: Czy X. Pleban Dobrodziej mocen bez słusznej, rzeczywistej, i na gruncie bogobojnego sumienia zasadzonej przyczyny, samego siebie dyspensować od postu? Nie wiem co by imaginacja odpowiedziała; Ale to zgadnę że rozgadawszy się po swojemu rozum, pewno by tu zawołał, iż rzeczony X. Pleban, pod pretextem delikatności żołądka, albo raczej mniej gustowności postnych zasiłków, pozwalający sobie samemu mięsa, za każdą razą, prócz okoliczności zgorszenia, grzech śmiertelny pożera. – Jeżeli w czyjej myśli zbytkuję, powiem daleko więcej: Papież, Pasterz Najwyższy i Głowa Powszechnego Kościoła, popełniłby cięższy grzech nad Plebana, gdyby oparty na wyżej pomienionym pretexcie, własną Osobę ważył się dyspensować od Postów, mianowicie z Apostolskiej pochodzących Tradycji. Niechaj mię sądzą Teologowie... A ja Czytelnikowi, dla lepszego znurtowania materii, życzyłbym rozpatrzyć się w Nocie przypiętej do Artykułu VII-go Książki pod tytułem Świstak Warszawski Wyświstany, wydanej w Prawdogrodzie R. 1821.

 

(a) Zob. ks. Franciszek Bączkowicz CM, Posty obowiązujące.

 

(b) Tytuł od redakcji Ultra montes.

 

(c) Zob. inne artykuły O. Karola Surowieckiego OFM: 1) O fałszywych frank-massońskich pasterzach. 2) Prawdziwy obraz Inkwizycji. 3) Savoir-vivre dla świstaków. 4) Homilie rymowane. Tęgie duchy – nieszczęśliwy gatunek Ziemianów. 5) Homilie rymowane. Synkretyzm i wyzysk żydowski. 6) Doświadczenie jednego z niemieckich Iluminatów.

 

(d) O Autorze zob. 1) ks. Franciszek Gabryl, Młot na świstaków – deistów, ateistów, farmazonów i oświeceńców. O. Karol Surowiecki OFM (1754 – 1824). 2) Ks. M. Nowodworski, Ksiądz Karol Surowiecki. Warszawa 1870.

 

(e) Warza – strawa warzona, gotowana.

 

(Przypisy literowe od red. Ultra montes).

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: