Franciszek: Faryzeusze w Kościele są przegnici, mroczni w sercu
Gdy Pius XII zniósł post eucharystyczny, faryzeusze w Kościele wołali "herezja!". Ludzie ci byli przegnici w środku, słabi aż do zgnilizny. Mroczni w sercu - mówił dziś papież Franciszek.
Papieska Msza poranna w poniedziałek: prostota serca otwartego na Boga czyni miłosiernym
Jezus czyni nas miłosiernymi wobec ludzi, kto jednak nie buduje na Nim i z tego powodu ma osłabione serce, temu grozi popadnięcie w sztywność zewnętrznej dyscypliny, gdy w środku będzie krył się oportunizm i obłuda. Mówił o tym Papież podczas porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty. W swojej homilii Franciszek wyszedł od dialogu Jezusa z arcykapłanami i starszymi ludu, który słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Na pytanie, jakim prawem naucza, Jezus odpowiada pytaniem, skąd pochodził chrzest Janowy.
Ów dialog, jak wiadomo, kończy się na niczym. Jezus nie odpowiada na pytanie o „referencje”, jakimi może się wykazać, gdyż nie słyszy od arcykapłanów i starszych ludu odpowiedzi na swoje pytanie o Jana Chrzciciela. Ojciec Święty zwrócił uwagę, że ów impas był związany z przesadną ostrożnością ówczesnych elit żydowskich, za którą kryła się religijna obłuda i oportunizm polityczny. Ci ludzie wypełniali mnóstwo pobożnych czynności, a jednocześnie handlowali ojczyzną, wolnością i wiarą. Papież porównał tę sytuację do tkwienia w gipsie, który z zewnątrz usztywnia, ale wewnątrz pozostawia serce słabe. Tymczasem Jezus uczy, że właśnie trzeba zaczynać od wewnątrz, od serca, od budowania na skale, którą jest Chrystus, co zabezpiecza przed konformizmem.
„To jest dramat obłudy tych ludzi. A Jezus nigdy nie kupczył swoim sercem Syna Bożego, ale był tak otwarty na ludzi, szukając sposobów przyjścia im z pomocą. A tamci powiadali: «Tak nie można, nasz porządek i nasze nauczanie mówią, że nie wolno tak czynić!. Czemu Twoi uczniowie jedzą ziarno z pola, gdy idą w szabat? Tak nie wolno!». Byli bardzo sztywni w tym swoim rygorze: «Nie, dyscypliny nie wolno ruszać, bo jest święta»” – mówił sługa sług Bożych.
Franciszek wspomniał też decyzję Piusa XII, który zniósł ówczesny post eucharystyczny.
„Pewnie niektórzy z was to pamiętają. Nie wolno było nawet napić się kropelki wody. A przy myciu zębów trzeba było uważać, by nie połknąć wody. Ja sam kiedyś jako młody chłopak spowiadałem się z tego, że przystąpiłem do komunii, choć zdawało mi się, że jakiś łyczek wody wpadł mi do środka. To prawda. Gdy Pius XII zmienił dyscyplinę, już odezwały się głosy: «Herezja! Tak nie może być! Naruszył dyscyplinę Kościoła!». Tylu faryzeuszy się zgorszyło, że Pius XII uczynił jak Jezus: dostrzegł ludzką potrzebę. Biedni ludzie cierpiący w upale. Księża, którzy odprawiali trzy Msze, ostatnią o pierwszej po południu, na sucho. Taka była kościelna dyscyplina. I tacy byli faryzeusze z tym swoim rygoryzmem: sztywni na zewnątrz, a w środku, jak powiedział Jezus, przegnici, słabi aż do zgnilizny. Mroczni w sercu” – mówił Franciszek.
Przypomniał, że Jezus potępił obłudę i oportunizm.
„Także nasze życie może się takie stać. I powiem wam, że czasem, gdy spotykam takich ludzi, takich chrześcijan o słabym sercu, nie opartym na Jezusie jako skale, a za to bardzo sztywnych na zewnątrz, modlę się: ‘Panie, podłóż im skórkę od banana na drodze, niech fikną niezłego kozła, niech się zawstydzą z powodu swej grzeszności i tak niech spotkają Ciebie, który jesteś Zbawicielem’. Ech, ile razy jakiś grzech powoduje wstyd i potem spotkanie z Panem, który przebacza, tak jak było z tymi chorymi, którzy przychodzili do Pana, by wyzdrowieć” – mówił Namiestnik Chrystusa.
Homilię najwyższy kapłan Kościoła powszechnego zakończył modlitwą o prostotę serca otwartego na światło prawdy – byśmy byli miłosierni, pełni zrozumienia wobec innych i budowali wszystko na skale, którą jest Chrystus.
pac/radio watykańskie
15.12.2014, 22:11
www.fronda.pl/a/faryzeusze-w-ko…
***
Franciszek w rzymskiej parafii: zamiast narzekać, dziękujmy Bogu i dzielmy się z innymi!
Prawdziwa chrześcijańska radość była mottem papieskiej wizyty w kolejnej rzymskiej parafii. W „niedzielę radości” Franciszek wiele mówił o tym, że chrześcijanin nie powinien mieć grobowej miny, a jego życie nie może być ciągłym narzekaniem. W czasie trzygodzinnej wizyty w parafii św. Józefa Papież spotkał się m.in. z grupą Romów, ubogich rodzin, a także z dziećmi przygotowującymi się do I Komunii.
„Wiecie, że w tym roku obchodziłem 70. rocznicę mej pierwszej Komunii – powiedział Ojciec Święty. – Przyjąłem ją 8 października 1944 r. Pamiętam wszystko, jakby to było dzisiaj. Przez rok przygotowywała mnie siostra Dolores: bardzo dobra. Uczyła mnie katechizmu. Potem nadszedł ten dzień. W tamtych czasach nie można było przed Mszą napić się nawet kropelki wody. Dopiero Pius XII wyzwolił nas spod tej dyktatury. Po południu wróciliśmy do kościoła, by przyjąć bierzmowanie: tego samego dnia. Ławki zostały wyniesione, staliśmy kręgiem, a między nami chodził biskup i bierzmował. Kiedy przystąpicie do I Komunii św., zapamiętajcie na zawsze ten dzień: dzień kiedy Jezus po raz pierwszy do nas przyszedł! On przychodzi, staje się jednym z nas, staje się naszym pokarmem, by dać nam siłę. Nie zapominajcie o swych katechetach. Kiedy siostra, która przygotowywała mnie do Komunii, zmarła, modliłem się przy jej trumnie, bo to ona zbliżyła mnie do Chrystusa. Nie zapominajcie o swych katechetach. Nie zapominajcie też daty pierwszej Komunii. W każdą rocznicę przystąpcie do dobrej spowiedzi i przyjmijcie Komunię. Zgoda?”.
Z kolei w czasie spotkania z rodzicami niedawno ochrzczonych dzieci Franciszek mówił o znaczeniu tego pierwszego sakramentu. Przypomniał, że warto obchodzić rocznicę swego spotkania z Jezusem. Wyznał, że sam przyjął ten sakrament w dzień Bożego Narodzenia, bo wówczas w Argentynie był zwyczaj chrzczenia dzieci w ósmym dniu od narodzenia. Papież prosił też, by nigdy nie wypraszać z kościoła ludzi, których dzieci płaczą w czasie Mszy. „Płacz dziecka jest najlepszym kazaniem! To głos Boga! Nigdy nie wyrzucajcie ich z kościoła” – mówił Franciszek.
W czasie Eucharystii, która stanowiła centrum spotkania Papieża z parafianami, Franciszek przypomniał, że radość zbliżającego się Bożego Narodzenia nie może ograniczać się jedynie do suto zastawionego stołu i wypływającego z konsumpcjonizmu, nerwowego powtarzania w Wigilię, że czegoś wciąż nam brakuje. „To nie jest radość chrześcijańska” – mówił Ojciec Święty przypominając, że prawdziwa radość rodzi się na modlitwie, dziękczynieniu i niesieniu pomocy innym.
„Są jednak ludzie, którzy nie potrafią Bogu dziękować: zawsze znajdą powód do narzekania – mówił Papież. – Znałem pewną zakonnicę, która była bardzo dobra i pracowita, jednak zawsze znalazła powód do narzekania. Wciąż lamentowała nad tym, co się działo. W klasztorze nazywano ją «siostrą Lamentelą». Jednak chrześcijanin nie może tak żyć, ciągle narzekając: «Ale tamten ma coś, czego ja nie mam, widzisz co się dzieje…». Boli, gdy spotyka się zgorzkniałych chrześcijan z grobową miną, w których nie ma pokoju! Święci nigdy nie mieli grobowej miny. Zawsze byli radośni, a w obliczu cierpienia przynajmniej pełni pokoju. Najwyższe cierpienie, męczeństwo Jezusa: On był pełen pokoju i martwił się o innych. O swą matkę, o Jana, o Łotra… Martwił się o innych”.
Franciszek zachęcił też do dziękowania Bogu „nawet za małe rzeczy” i do dzielenia się z innymi. Wskazał, że chrześcijanin musi nieść Chrystusa wszędzie tam, gdzie są potrzebujący.
Źródło: Radio Watykańskie
wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/…/papiez-francisz…
Papieska Msza poranna w poniedziałek: prostota serca otwartego na Boga czyni miłosiernym
Jezus czyni nas miłosiernymi wobec ludzi, kto jednak nie buduje na Nim i z tego powodu ma osłabione serce, temu grozi popadnięcie w sztywność zewnętrznej dyscypliny, gdy w środku będzie krył się oportunizm i obłuda. Mówił o tym Papież podczas porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty. W swojej homilii Franciszek wyszedł od dialogu Jezusa z arcykapłanami i starszymi ludu, który słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Na pytanie, jakim prawem naucza, Jezus odpowiada pytaniem, skąd pochodził chrzest Janowy.
Ów dialog, jak wiadomo, kończy się na niczym. Jezus nie odpowiada na pytanie o „referencje”, jakimi może się wykazać, gdyż nie słyszy od arcykapłanów i starszych ludu odpowiedzi na swoje pytanie o Jana Chrzciciela. Ojciec Święty zwrócił uwagę, że ów impas był związany z przesadną ostrożnością ówczesnych elit żydowskich, za którą kryła się religijna obłuda i oportunizm polityczny. Ci ludzie wypełniali mnóstwo pobożnych czynności, a jednocześnie handlowali ojczyzną, wolnością i wiarą. Papież porównał tę sytuację do tkwienia w gipsie, który z zewnątrz usztywnia, ale wewnątrz pozostawia serce słabe. Tymczasem Jezus uczy, że właśnie trzeba zaczynać od wewnątrz, od serca, od budowania na skale, którą jest Chrystus, co zabezpiecza przed konformizmem.
„To jest dramat obłudy tych ludzi. A Jezus nigdy nie kupczył swoim sercem Syna Bożego, ale był tak otwarty na ludzi, szukając sposobów przyjścia im z pomocą. A tamci powiadali: «Tak nie można, nasz porządek i nasze nauczanie mówią, że nie wolno tak czynić!. Czemu Twoi uczniowie jedzą ziarno z pola, gdy idą w szabat? Tak nie wolno!». Byli bardzo sztywni w tym swoim rygorze: «Nie, dyscypliny nie wolno ruszać, bo jest święta»” – mówił sługa sług Bożych.
Franciszek wspomniał też decyzję Piusa XII, który zniósł ówczesny post eucharystyczny.
„Pewnie niektórzy z was to pamiętają. Nie wolno było nawet napić się kropelki wody. A przy myciu zębów trzeba było uważać, by nie połknąć wody. Ja sam kiedyś jako młody chłopak spowiadałem się z tego, że przystąpiłem do komunii, choć zdawało mi się, że jakiś łyczek wody wpadł mi do środka. To prawda. Gdy Pius XII zmienił dyscyplinę, już odezwały się głosy: «Herezja! Tak nie może być! Naruszył dyscyplinę Kościoła!». Tylu faryzeuszy się zgorszyło, że Pius XII uczynił jak Jezus: dostrzegł ludzką potrzebę. Biedni ludzie cierpiący w upale. Księża, którzy odprawiali trzy Msze, ostatnią o pierwszej po południu, na sucho. Taka była kościelna dyscyplina. I tacy byli faryzeusze z tym swoim rygoryzmem: sztywni na zewnątrz, a w środku, jak powiedział Jezus, przegnici, słabi aż do zgnilizny. Mroczni w sercu” – mówił Franciszek.
Przypomniał, że Jezus potępił obłudę i oportunizm.
„Także nasze życie może się takie stać. I powiem wam, że czasem, gdy spotykam takich ludzi, takich chrześcijan o słabym sercu, nie opartym na Jezusie jako skale, a za to bardzo sztywnych na zewnątrz, modlę się: ‘Panie, podłóż im skórkę od banana na drodze, niech fikną niezłego kozła, niech się zawstydzą z powodu swej grzeszności i tak niech spotkają Ciebie, który jesteś Zbawicielem’. Ech, ile razy jakiś grzech powoduje wstyd i potem spotkanie z Panem, który przebacza, tak jak było z tymi chorymi, którzy przychodzili do Pana, by wyzdrowieć” – mówił Namiestnik Chrystusa.
Homilię najwyższy kapłan Kościoła powszechnego zakończył modlitwą o prostotę serca otwartego na światło prawdy – byśmy byli miłosierni, pełni zrozumienia wobec innych i budowali wszystko na skale, którą jest Chrystus.
pac/radio watykańskie
15.12.2014, 22:11
www.fronda.pl/a/faryzeusze-w-ko…
***
Franciszek w rzymskiej parafii: zamiast narzekać, dziękujmy Bogu i dzielmy się z innymi!
Prawdziwa chrześcijańska radość była mottem papieskiej wizyty w kolejnej rzymskiej parafii. W „niedzielę radości” Franciszek wiele mówił o tym, że chrześcijanin nie powinien mieć grobowej miny, a jego życie nie może być ciągłym narzekaniem. W czasie trzygodzinnej wizyty w parafii św. Józefa Papież spotkał się m.in. z grupą Romów, ubogich rodzin, a także z dziećmi przygotowującymi się do I Komunii.
„Wiecie, że w tym roku obchodziłem 70. rocznicę mej pierwszej Komunii – powiedział Ojciec Święty. – Przyjąłem ją 8 października 1944 r. Pamiętam wszystko, jakby to było dzisiaj. Przez rok przygotowywała mnie siostra Dolores: bardzo dobra. Uczyła mnie katechizmu. Potem nadszedł ten dzień. W tamtych czasach nie można było przed Mszą napić się nawet kropelki wody. Dopiero Pius XII wyzwolił nas spod tej dyktatury. Po południu wróciliśmy do kościoła, by przyjąć bierzmowanie: tego samego dnia. Ławki zostały wyniesione, staliśmy kręgiem, a między nami chodził biskup i bierzmował. Kiedy przystąpicie do I Komunii św., zapamiętajcie na zawsze ten dzień: dzień kiedy Jezus po raz pierwszy do nas przyszedł! On przychodzi, staje się jednym z nas, staje się naszym pokarmem, by dać nam siłę. Nie zapominajcie o swych katechetach. Kiedy siostra, która przygotowywała mnie do Komunii, zmarła, modliłem się przy jej trumnie, bo to ona zbliżyła mnie do Chrystusa. Nie zapominajcie o swych katechetach. Nie zapominajcie też daty pierwszej Komunii. W każdą rocznicę przystąpcie do dobrej spowiedzi i przyjmijcie Komunię. Zgoda?”.
Z kolei w czasie spotkania z rodzicami niedawno ochrzczonych dzieci Franciszek mówił o znaczeniu tego pierwszego sakramentu. Przypomniał, że warto obchodzić rocznicę swego spotkania z Jezusem. Wyznał, że sam przyjął ten sakrament w dzień Bożego Narodzenia, bo wówczas w Argentynie był zwyczaj chrzczenia dzieci w ósmym dniu od narodzenia. Papież prosił też, by nigdy nie wypraszać z kościoła ludzi, których dzieci płaczą w czasie Mszy. „Płacz dziecka jest najlepszym kazaniem! To głos Boga! Nigdy nie wyrzucajcie ich z kościoła” – mówił Franciszek.
W czasie Eucharystii, która stanowiła centrum spotkania Papieża z parafianami, Franciszek przypomniał, że radość zbliżającego się Bożego Narodzenia nie może ograniczać się jedynie do suto zastawionego stołu i wypływającego z konsumpcjonizmu, nerwowego powtarzania w Wigilię, że czegoś wciąż nam brakuje. „To nie jest radość chrześcijańska” – mówił Ojciec Święty przypominając, że prawdziwa radość rodzi się na modlitwie, dziękczynieniu i niesieniu pomocy innym.
„Są jednak ludzie, którzy nie potrafią Bogu dziękować: zawsze znajdą powód do narzekania – mówił Papież. – Znałem pewną zakonnicę, która była bardzo dobra i pracowita, jednak zawsze znalazła powód do narzekania. Wciąż lamentowała nad tym, co się działo. W klasztorze nazywano ją «siostrą Lamentelą». Jednak chrześcijanin nie może tak żyć, ciągle narzekając: «Ale tamten ma coś, czego ja nie mam, widzisz co się dzieje…». Boli, gdy spotyka się zgorzkniałych chrześcijan z grobową miną, w których nie ma pokoju! Święci nigdy nie mieli grobowej miny. Zawsze byli radośni, a w obliczu cierpienia przynajmniej pełni pokoju. Najwyższe cierpienie, męczeństwo Jezusa: On był pełen pokoju i martwił się o innych. O swą matkę, o Jana, o Łotra… Martwił się o innych”.
Franciszek zachęcił też do dziękowania Bogu „nawet za małe rzeczy” i do dzielenia się z innymi. Wskazał, że chrześcijanin musi nieść Chrystusa wszędzie tam, gdzie są potrzebujący.
Źródło: Radio Watykańskie
wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/…/papiez-francisz…