Radom
270

W służbie Maryi i Kościoła

Piotr Paweł GOŁĘBIOWSKI, biskup sandomierski, urodzony 10 VI 1902 r. w Jedlińsku pod Radomiem w wielodzietnej rodzinie chłopskiej.

Na religijność jego dziecięcych łat znaczny wpływ wywarła matka i jej siostra Julia. W pamięci biskupa Piotra na zawsze pozostała wspólna, codzienna modlitwa całej rodziny.
W siódmym roku życia rozpoczął naukę w miejscowej szkołę podstawowej. Od 1913 r. uczęszczał do progimnazjum w Radomiu.

Po złożeniu — w 1919 r. — egzaminu uzupełniającego, został przyjęty na II kurs Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu. Jako zdolny i pracowity student — wraz z Wincentym Granatem, późniejszym profesorem i rektorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego — był wysłany na dalsze studia do Rzymu. Po roku — dnia 12 X 1924 — w Sandomierzu otrzymał święcenia kapłańskie. W 1925 r. uzyskał doktorat z filozofii, a w 1928 r. — w obecności Piusa XI — publicznie zdał doktorat z teologii, uzyskując najwyższą ocenę.

Przez rok pracował jako wikariusz przy katedrze sandomierskiej. Następnie otrzymał nominację na profesora Wyższego Seminarium. W 1930 r. zlecono mu obowiązki ojca duchownego w tymże Seminarium. W 1930 r. zlecono mu obowiązki ojca duchownego w tymże Seminarium. Równocześnie z dużym zaangażowaniem poświęcał sporo czasu miejscowej publicystyce katolickiej. Pisał kazania i drobne artykuły.

W czasie wakacji 1935 r. duszpasterzował wśród Polaków osiadłych w Jugosławii. Nie oszczędzał się. Podejmował kapłański trud ponad siły. Poważnie zapadł na zdrowiu i przez wiele łat musiał być pod kontrolą lekarską. Z tego też powodu w 1941 r. został zwolniony ze stanowiska ojca duchownego w Seminarium.

Od 16 VIII 1941 r. był proboszczem parafii w Baćkowicach, gdzie — obok pracy duszpasterskiej — z powodzeniem kontynuował działalność kościelno-społeczną poprzednika. Aby lepiej poznać parafian, ich życie, troski i potrzeby, sam odbywał wizytę duszpasterską w okresie Bożego Narodzenia. Pracy w konfesjonale oddawał się z całym poświęceniem. Pilnie i starannie przygotowywał kazania, które bardzo cenili sobie słuchacze.

W lecie 1944 i pierwszych miesiącach 1945 roku przyjął na plebanię i żywił około 200 parafian, którzy — skutkiem działań wojennych, a szczególnie z powodu bliskiej linii frontu — w pożarach potracili swoje domostwa.

Dnia 23 VII 1945 r. został przeniesiony na stanowisko rektora kościoła św. Trójcy w Radomiu, co sam żartobliwie oceniał jako odpoczynek po wojennych przeżyciach w Baćkowicach. Po dwóch łatach pracy w Radomiu — dnia 14 VI 1947 r. — objął obowiązki proboszcza i dziekana w Koprzywnicy. Podobnie jak z Baćkowic, czy Radomia, tak i stąd wyjeżdżał z rekolekcjami do innych parafii.

Koprzywnicę opuścił dnia 28 III 1951 r., gdyż powołano go na stanowisko profesora teologii moralnej w Seminarium w Sandomierzu.

Sakrę biskupią otrzymał dnia 3 VI 1957 r. Przez pierwsze dziesięć lat był Wikariuszem Generalnym Ordynariusza Sandomierskiego. Od 6 I 1967 r. pełnił obowiązki Wikariusza Kapitulnego, a po roku funkcje Administratora Apostolskiego.

Posługa biskupa pomocniczego Piotra nacechowana była wielką troską o schorowanego Ordynariusza biskupa Jana Lorka. Biskup Piotr osłaniał swego Zwierzchnika przed trudnymi i bolesnymi sprawami. Obarczał nimi siebie samego. Wiosną 1968 roku — taktownie i umiejętnie — doprowadził do jedności parafię Wierzbica. Kiedy w związku z tym spotkało go wiele osobistych przykrości, dźwigał je z wewnętrzną pogodą i godnością.

W czasie posługi biskupiej okazywał wielka troskę o pogłębione duszpasterstwo młodzieżowe, skuteczną akcję powołaniową, apostolat pielgrzymkowy i duszpasterstwo rodzin.

Bogate, ziemskie życie biskupa Piotra — z Woli Bożej — skończyło się w Nałęczowie, w kaplicy sióstr służek Najświętszej Marii Panny. Zmarł dnia 2 XI 1980 r. pod koniec swojej ostatniej Mszy świętej. Pochowany został w bazylice katedralnej w Sandomierzu.

Biskupa Piotra cechowała pilność, gorliwość, sumienność i wielka pobożność. W stosunku do drugich był pełen taktu. Posiadał ogromne poczucie odpowiedzialności za każdy zlecony mu obowiązek. Pobożnością i taktem zyskiwał sobie powszechny szacunek i uznanie.

Jako proboszcz nie utrzymywał stosunków towarzyskich z parafianami, ale na plebanii wszyscy mieli dostęp do niego. Napisano też, że był idealnym proboszczem, ale trudno było go naśladować.

Gdy podejmował urząd biskupi, powiedział, że godność tę przyjmuje „z bojaźnią, ale i z ufnością w pomoc łaski Bożej". Na okazywane mu przez Władzę Kościelną zaufanie, starał się odpowiadać „gorliwą służbą w harmonijnej współpracy ze swoim Biskupem Ordynariuszem".

Księżom, znajdującym się w trudnej sytuacji, zalecał: „Głoście czyste Słowo Boże, oparte na Ewangelii. Nie mówcie nigdy o sobie i o swych krzywdach... Nie atakujcie i nie prowadźcie polemiki... nigdy nie bądźcie mściwi... przykrości znoście w pokorze ducha, szczęśliwi, że dano wam dla Imienia Jezusa cierpieć".

Biskup Piotr Gołębiowski był duszpasterzem w całym tego słowa znaczeniu. I w tej pracy był niezmordowany. Z urlopów nie korzystał. Wyjeżdżał niekiedy tylko na parodniowy odpoczynek.

Pobożność Maryjna była znamieniem jego duchowości. Przemówienia zwykle kończył zwrotem do Matki Bożej. Dzięki staraniom biskupa Piotra dokonano koronacji obrazów Maryi w Studziannie, Wysokim Kole i Błotnicy. Ze szczególną też pasterską troską towarzyszył wędrówce kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po diecezji.

Drugim stałym akcentem jego przemówień były wyrazy szacunku, posłuszeństwa i miłości do Ojca św. Do tych myśli sprowadzał wątek swoich kazań i konferencji. A gdy ukończył 75 rok życia, dwukrotnie prosił o zwolnienie z urzędu Administratora Apostolskiego. Ale zarówno Paweł VI (w 1978 r.), jak i Jan Paweł II (w 1980 r.) wyrazili zdecydowane życzenie, aby pozostał na swym stanowisku, „stanowiąc duchowe oparcie dla duchowieństwa i wiernych" swojej diecezji.

Po śmierci napisano o Biskupie Piotrze, że w jego życie wpisało się wyraźne świadectwo działającego Ducha św.

W: J. Mrówczyński CR, Polscy kandydaci do chwały ołtarzy, Wrocław 1987, s. 70-73.

więcej: www.bpgolebiowski.blogspot.com