"Bandy nacjonalistów" nie mogą pojąć, że jedynym pożądanym marszem w Warszawce jest marsz prezydencki. Ta oczywistość jest niezrozumiała nawet wtedy kiedy otrzymali znak od POlszewików w postaci pogrążonego w ciemnościach "Narodowego", obok którego tłumy się przemieszczały. Czyżby to były masy słoików tak niesprzyjających bufetowej?
Mecenas Giertych natomiast powrócił do łask mediów bo lemingowie zapomnieli już o jego pomysłach dotyczących mundurków, kiedy to był niesławnym i ośmieszanym ministrem oświaty w rządzie znienawidzonego Kaczyńskiego, ale dzięki temu, że dziś sprzyja rządowi miłości sprawa wygląda inaczej. Kaczyńskiemu nawet założona kominiarka nie pomoże. On jest obecny i rozpoznawalny wszędzie gdzie tylko dzieje się źle tym, którym żyje się lepiej.