Slawek
7316

WYCISZYĆ SIĘ, ŻEBY USŁYSZEĆ BOGA

Spojrzenie na problem kierownictwa duchowego w obecnym czasie, gdy tyle jest w tej materii nieporozumień z jednej, a pragnień i tęsknot z drugiej strony... Naszym celem – świętość... Czytając pisma …More
Spojrzenie na problem kierownictwa duchowego w obecnym czasie, gdy tyle jest w tej materii nieporozumień z jednej, a pragnień i tęsknot z drugiej strony...
Naszym celem – świętość...
Czytając pisma świętych i zmarłych w opinii świętości, odkrywamy ich własną drogę przez ziemię, często tylko w niewielkim stopniu podobną do naszej. Jeżeli więc uświęcili się oni pod kierunkiem światłych kapłanów oraz byli przekonani, że innej drogi uświęcenia nie ma – wcale to nie znaczy, że nie ma jej dla nas... Bo oto w tym samym czasie żyli np. na pustyni albo w puszczy ludzie, którzy bardzo rzadko albo prawie wcale – przynajmniej w porównaniu z naszą sytuacją – nie korzystali z sakramentów świętych, a nawet z Mszy świętej, nie umieli czytać, a jednak doszli do wielkiej świętości. Wielu zaś innych, mając światłych kierowników, pobłądziło. Ile wysiłku kosztowało Pana Jezusa urabianie Judasza, który miewał swoje wzloty i upadki i do końca nie został przez Niego odrzucony! Prześcignął go jednak dobry łotr …More
Slawek
@aaa dokładnie tak 👍 🤗 🙏 😇
mkatana Podobno w piekle szatan wzbudza nieustanny straszliwy hałas ...
Znalazłam się pod ziemią. To przypominało podziemną pieczarę, mroczną, oświetloną jedynie przez ogień. Było wilgotno, a ziemia lepiła się do stóp jak nieprzyjemne, czarne błoto. Widziałam wiele dusz w rzędzie. Były one przywiązane i jedynie ich głowy były widoczne: twarze w agonii. Panował …More
@aaa dokładnie tak 👍 🤗 🙏 😇

mkatana Podobno w piekle szatan wzbudza nieustanny straszliwy hałas ...
Znalazłam się pod ziemią. To przypominało podziemną pieczarę, mroczną, oświetloną jedynie przez ogień. Było wilgotno, a ziemia lepiła się do stóp jak nieprzyjemne, czarne błoto. Widziałam wiele dusz w rzędzie. Były one przywiązane i jedynie ich głowy były widoczne: twarze w agonii. Panował ogłuszający hałas, jakby pracujących maszyn, połączony z wieloma wrzaskami, biciem młotów i rozdzierającymi krzykami. Przed tymi głowami stał ktoś z ręką wyciągniętą i napełnioną lawą, chlapiąc nią twarze nabrzmiałe z powodu oparzeń. Zrozumiałam, że to był szatan. Nagle zauważył naszą obecność. Odwrócił się krzycząc: „Popatrzcie na nią!” Splunął na ziemię z obrzydzeniem i wściekłością. „Nędzny robak. Popatrzcie na nią! Za naszych dni nawet robaki przychodzą wysysać nam krew. Idź i... (...)” Rzucił przekleństwo. Powiedział mi: „Popatrz!” I rzucił jeszcze raz lawą w te twarze. Usłyszałam, jak krzyczeli: „Pozwól nam umrzeć!” A szatan, który miał wygląd szaleńca błyskającego wściekłością, krzyknął: „Stworzenia ziemi, posłuchajcie mnie: do mnie przyjdziecie!” Pomyślałam, że pomimo tych gróźb, byłoby szaleństwem wyobrazić sobie, że na końcu on zwycięży. Z pewnością potrafił odczytać moją myśl, bo z pogardą i grożąc mi powiedział: „Nie jestem szalony!” Ze złośliwym uśmiechem odwrócił się w stronę dusz, mówiąc im tonem ironicznym: „Czy słyszeliście? Wzięła mnie za szaleńca!” I sarkastycznie: „Drogie i kochane dusze, każę wam zapłacić za te słowa.” Mówiąc to przygotowywał się do chlapania lawą... Zrozpaczona, zwróciłam się do Jezusa prosząc Go, by uczynił coś i powstrzymał go! Jezus odpowiedział: „Zatrzymam go”. W tym samym momencie, gdy szatan podniósł rękę, aby rzucić lawę, ramię rozbolało go, co przeszkodziło mu w wykonaniu ruchu. Krzyczał z bólu przeklinając Jezusa, potem mnie: „Czarownico! Odejdź stąd! Tak, odejdź, zostaw nas!” Z najsroższego czyśćca, bliskiego bram piekielnych, usłyszałam głosy dusz krzyczących: „Uratujcie nas, ocalcie nas!”284 Potem zbliżył się jeden ze wspólników szatana i powiedział do niego: „Czy jesteś przy swojej pracy? Czy robisz to, co kazałem ci czynić? Zrań ją, zniszcz ją, zniechęć ją”. Wiedziałam, że to odnosi się do mnie. Chciał, aby jego zbir zniechęcał mnie do spotykania Jezusa, inspirując mnie fałszywymi słowami albo niszcząc otrzymywane przeze mnie orędzia. Zapytałam Jezusa, czy moglibyśmy wyjść. Odrzekł:
– Chodź, wyjdźmy stąd. Chcę, abyś zapisała to wszystko. Podyktuję ci. Bądź blisko Mnie, umiłowana. Chcę, aby Moje dzieci zrozumiały, że ich dusze istnieją i że diabeł jest rzeczywistością. Nie jest mitem nic, co zostało napisane w Moich Świętych Pismach. Szatan istnieje i dąży do tego, aby zgubić wasze dusze. Cierpię, widząc was uśpionych i nieświadomych jego istnienia. Przychodzę dać wam ostrzeżenia, znaki, ale ilu z was będzie czytać Moje ostrzeżenia jak czarodziejskie baśnie? Umiłowana, jestem waszym Zbawicielem, nie zaprzeczajcie Mojemu Słowu. Powróćcie do Mnie i odczujcie niepokoje Miłości, jaką mam do was. Dlaczego, dlaczego tak się śpieszycie, aby rzucić się do stóp szatana? O, przyjdźcie! Wy, którzy już we Mnie nie wierzycie; przyjdźcie wy wszyscy, którzy Mnie opuściliście! Przyjdźcie i zobaczcie, bo teraz jest czas słuchania. Wy wszyscy, którzy ranicie Moją Duszę, wstańcie, ożyjcie i zobaczcie Moje Światło. Nie bójcie się Mnie, Ja wam przebaczę, wezmę wasze grzechy i obmyję je Moją Krwią. Usprawiedliwię wasze słabości i przebaczę wam. Przyjdźcie nasycić się Rosą Cnoty, która odnowi wasze dusze idące prosto na zatracenie. Przychodzę was szukać, przychodzę szukać Moich zagubionych owiec. Czyż Ja, Dobry Pasterz, będę obojętnie patrzył na wasze zagubienie?
Vassulo, czy jesteś gotowa modlić się za tych wszystkich, którzy znajdują się na drodze do zagłady?
– Teraz, Jezu?
– Tak, teraz.
– Nie będę wiedziała, co powiedzieć.
– Nauczę cię. Posłuchaj Mnie i powtórz za Mną:
O, Ojcze Święty,
ze względu na Twoją Moc i Twoje Miłosierdzie,
błagam Cię, zgromadź wszystkie Swoje owce,
przebacz im i spraw, by powróciły do Twego Umiłowanego Domu.
Spójrz na nie jak na Swoje dzieci i Swoją Ręką pobłogosław je. Amen.

Vassulo, wejdź do Mego Serca. W Nim jest głęboki Pokój.

Dowiedzcie się, że w całym Moim Królestwie panuje Pokój