ewaboryk
818

„Nie podążymy za błądzącymi pasterzami”. Deklaracja liderów ruchu pro-life

fot. Antonio Masiello/NurPhoto via ZUMA Press

Liderzy ruchów pro-life składają przyrzeczenie wierności wierze katolickiej, odmawiając podążania za „błądzącymi duszpasterzami”.

Ponad 30 liderów ruchów opowiadających się za życiem i za rodziną, którzy reprezentują 11 krajów, podpisało Przyrzeczenie wierności wierze katolickiej, ogłaszając, że odmawiają podążania za „błądzącymi duszpasterzami” w dzisiejszym Kościele.

Liderzy ogłosili przyrzeczenie we wtorek i założyli stronę internetową z pełną listą sygnatariuszy: www.fidelitypledge.com.

„Jeśli zaistnieje jakaś sprzeczność pomiędzy słowami i czynami któregokolwiek członka hierarchii, nawet papieża, a doktryną, której Kościół zawsze nauczał, pozostaniemy wierni nieprzemijającej nauce Kościoła” – czytamy w przyrzeczeniu.

Kościół katolicki, „który stwierdza prawo moralne z największą jasnością”, dostąpił zastępowania charakterystycznej jasność doktrynalnej i moralnej „niejasnością, a nawet doktrynami wprost sprzecznymi z nauczaniem Chrystusa i zasadami prawa naturalnego”.

„Przez ostatnie cztery lata ruch broniący życia toczył walkę wśród coraz większego zamieszania ze strony, która niegdyś udzielała najsolidniejszego wsparcia” – powiedział John-Henry Westen, współzałożyciel i redaktor naczelny LifeSiteNews i jeden z sygnatariuszy przyrzeczenia.

„W Kościele doszło do odgórnej rewolucji wzmacniającej zmianę priorytetu, co doprowadziło do przesunięcia punktu ciężkości ze zbawienia wiecznego na życie materialne” – powiedział.

„Dzisiaj, nawet w pewnych wiernych kręgach katolickich, troska o globalne ocieplenie okazuje się mieć pierwszeństwo nad holokaustem dzieci w łonach matek; bezrobocie młodych – nad zagrożeniem dla dusz naszych dzieci ze strony dewiacji seksualnych, a emigracja – nad ewangelizacją – kontynuował Westen. – To zamieszanie musi się skończyć i najwyższy czas wyznaczyć wyraźną granicę”.

Przyrzeczenie zostało podpisane przez przewodniczącą Associazione Famiglia Domani, Virginia Coda Nunziante, oraz siedmioro innych włoskich liderów. Wśród nich znalazł się prof. Roberto de Mattei, przewodniczący Fundacji Lepanto. Podpisało się również siedmioro amerykańskich liderów pro-life, w tym twórca filmu pro-life pt. Bella, Jason Jones.

Liderzy ruchów broniących życia zwrócili uwagę na pewne stwierdzenia papieża Franciszka i podmiotów watykańskich, które są wprost sprzeczne z nauką Kościoła na temat moralności seksualnej, antykoncepcji, wychowania seksualnego, małżeństwa i innych kwestii związanych z życiem i rodziną.

Liderzy potwierdzili swoją wiarę w katolicką naukę o tych zagadnieniach i ślubowali, że „nigdy, z żadnego powodu od niej nie odstąpią”. Stwierdzili też, że z „wielkim smutkiem” obserwują podważanie katolickiego nauczania.

„Przyrzekamy pełne posłuszeństwo hierarchii Kościoła katolickiego, gdy prawowicie sprawuje swoją władzę. Jednak nic nigdy nie przekona nas ani nie zmusi nas do tego, abyśmy porzucili jakikolwiek artykuł wiary katolickiej czy jakiejkolwiek prawdy ostatecznie ustalonej, ani byśmy im zaprzeczyli” – napisali.

„Jeśli zaistnieje jakaś sprzeczność pomiędzy słowami i czynami któregokolwiek członka hierarchii, nawet papieża, a doktryną, której Kościół zawsze nauczał, pozostaniemy wierni nieprzemijającej nauce Kościoła” – obiecali sygnatariusze.

„Gdybyśmy mieli odejść od wiary katolickiej, odstąpilibyśmy od Jezusa Chrystusa, z którym pragniemy być zjednoczeni na całą wieczność” – zakończyli.

„Bałagan w Kościele narasta”

Sygnatariusze przyrzeczenia napisali, że czują się zmuszeni do tego, by uzupełnić liczne prośby kierowane do papieża Franciszka o wyjaśnienie, własną listą niepokojących wydarzeń i stwierdzeń.

Wśród tych próśb o klaryfikację znajdują się słynne i pozostające bez odpowiedzi dubia czterech kardynałów, w których pytali się o to, czy adhortacja Amoris laetitia jest zgodna z moralnością katolicką, oraz napomnienie ze strony 62 teologów „z powodu propagowania herezji pod wpływem adhortacji apostolskiej Amoris laetitia i innych słów, uczynków i zaniedbań” papieża Franciszka.

„Bałagan w Kościele narasta, czego świadectwem jest list ostatnio wysłany do papieża Franciszka przez wybitnego teologa” – napisali sygnatariusze.

Autor tego listu, o. Thomas Weinandy, stwierdził: „skłoniło mnie do tego zamieszanie w dzisiejszym Kościele, chaos i niepewność, jakie w moim odczuciu wywołał sam papież Franciszek”.

Po opublikowaniu tego listu o. Weinandy został zwolniony z pracy jako doradca doktrynalny Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych.

Sygnatariusze przyrzeczenia podkreślili istnienie „licznych dodatkowych stwierdzeń i działań, które miały szczególnie szkodliwy wpływ na naszą pracę na rzecz ochrony dzieci nienarodzonych i rodziny w ostatnich latach”.

„Aby wypełnić swoje obowiązki wobec tych, których przyrzekaliśmy chronić, w szczególności wobec nienarodzonych dzieci i tych, którzy stali się szczególnie bezbronni w wyniku rozbicia rodziny, musimy zapewnić sobie jasność naszego stanowiska w tych kwestiach – ogłosili liderzy. – Musimy także zapewnić przywództwo tym w obrębie naszego ruchu, którzy oczekują od nas kierownictwa i rady”.

Lista „fundamentalnych zasad moralnych”, których liderzy, według ich słów, „niezmiennie się trzymają”, jest następująca:

▪ istnieją pewne czyny, które są wewnętrznie złe i których popełnianie jest zawsze zabronione;

▪ bezpośrednie zabijanie niewinnego ludzkiego życia jest zawsze poważnie niemoralne; w konsekwencji aborcja, eutanazja i wspomagane samobójstwo są czynami wewnętrznie złymi;

▪ małżeństwo jest wyłącznym i nierozerwalnym związkiem jednego mężczyzny z jedną kobietą; wszelkie pozamałżeńskie akty seksualne, łącznie z wszelkimi formami związków niemałżeńskich, są wewnętrznie złe i poważnie szkodliwe dla osób i społeczeństwa;

▪ cudzołóstwo jest grzechem śmiertelnym i ci, którzy żyją w cudzołóstwie nie mogą być dopuszczeni do sakramentów pokuty i Komunii Świętej, aż do chwili skruchy i poprawy swojego życia;

▪ rodzice są podstawowymi wychowawcami swoich dzieci i rodzice muszą podjąć się zapewnienia wychowania seksualnego albo – w pewnych okolicznościach – powinno ono odbywać się „w centrach edukacyjnych przez nich wybranych i kontrolowanych”;

▪ rozdzielenie rodzicielskiego i jednoczącego celu aktu seksualnego przy pomocy metod antykoncepcyjnych jest wewnętrznie złe i ma niszczycielskie konsekwencje dla rodziny, dla społeczeństwa i dla Kościoła;

▪ metody sztucznego zapłodnienia są poważnie niemoralne, gdyż oddzielają rodzicielstwo od aktu seksualnego i w dużej większości przypadków prowadzą bezpośrednio do niszczenia życia ludzkiego na najwcześniejszych jego etapach;

▪ istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska, z których każda posiada dopełniające cechy charakterystyczne i różnice będące im właściwe;

▪ akty homoseksualne są wewnętrznie złe i żadna forma związku między dwiema osobami tej samej płci nie może być w żaden sposób zaaprobowana.

Każdej z tych zasad towarzyszy przytoczenie przykładu, który wydaje się wskazywać na to, że w ostatnich latach papież albo inny wysoki rangą katolik jej zaprzeczył.

„Wiara katolicka jest dla wielu naszych zwolenników źródłem jasności, jeśli chodzi o wartość każdego poszczególnego życia ludzkiego i wynikającego z tego obowiązku chronienia wszystkich dzieci nienarodzonych bez wyjątku” – powiedział LifeSiteNews John Smeaton, przewodniczący Towarzystwa Ochrony Dzieci Nienarodzonych (Society for the Protection of Unborn Children – SPUC).

„Szerzenie się kwestionowania absolutnych prawd moralnych w całym Kościele może doprowadzić do zniweczenia tego wszystkiego, co ruch pro-life zdziałał w ciągu ostatnich ponad 50 lat” – powiedział.

„Linia frontu przesunęła się z krajowych pól bitwy politycznej oraz instytucji międzynarodowych, takich jak ONZ, do samego centrum Kościoła katolickiego” – wyjaśnił Smeaton.

„Tak naprawdę w ciągu ostatnich paru lat papież Franciszek i władze Watykanu skapitulowały przed „kulturą śmierci”, wspierając ONZ-towskie proaborcyjne cele zrównoważonego rozwoju i promowanie programu międzynarodowego lobby wychowania seksualnego poprzez Amoris laetitia i pornograficzny program wychowania seksualnego Papieskiej Rady ds. Rodziny” – stwierdził.

„Ma to bezpośredni wpływ na prawdziwe dzieci i prawdziwe rodziny” – ostrzegł Smeaton.

Smeaton powiedział, że „ruch pro-life nie może chować głowy w piasek i lekceważyć tego, co się dzieje na najwyższych szczeblach dzisiejszego Kościoła”, gdyż potrzebuje Kościoła jako sojusznika w walce z kulturą śmierci.

„Ruch broniący życia odniósł wiele zwycięstw i ocalił wiele istnień ludzkich. Jednak rzeczywistość jest taka, że mimo naszych wysiłków liczba samych aborcji przekracza jak dotąd wszystkie zgony we wszystkich wojnach w odnotowanej historii, a nie obejmuje to liczby niewinnych istnień zabitych w wyniku eutanazji, antykoncepcyjnych środków poronnych i podczas procedur sztucznego zapłodnienia” – dodał.

„Pełne wsparcie hierarchów Kościoła katolickiego na całym świecie” jest konieczne, ponieważ „ruch pro-life po prostu nie może wygrać tej bitwy sam”.

„Musimy nieprzerwanie domagać się, by nasi księża i biskupi uczyli pełni doktryny Kościoła i nie współpracowali, nawet przez chwilę, w rozpowszechnianiu błędów, które w sposób tragiczny są szerzone przez Jego Świątobliwość papieża Franciszka i wielu innych wysokich rangą członków hierarchii – nalegał Smeaton. – Jeśli nie zajmiemy takiego stanowiska, nie wypełnimy swojej powinności wobec słabych i bezbronnych dzieci, które przyrzekaliśmy chronić”.

Pełny tekst przyrzeczenia i listę jego sygnatariuszy można znaleźć tutaj: www.fidelitypledge.com.

Claire Chretien
Źródło: LifeSiteNews
Tłum. Jan J. Franczak

Read more: www.pch24.pl/nie-podazymy-za…