Bp. Fellay o związku ekumenizmu z komunią dla rozwodników
Fragment wywiadu z bp. Bernardem Fellayem, przełożonym generalnym Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X, przeprowadzony po jego spotkaniu z kard. Gerardem Ludwikiem Müllerem, prefektem Kongregacji Nauki Wiary.
"Przykładem tego, o co obwiniamy sobór, są propozycje kard. Kaspera umożliwienia komunii osobom rozwiedzionym, pozostającym w nowych związkach. W przemówieniu, które kardynał wygłosił podczas konsystorza 20 lutego br., zaproponował, aby uczynić to samo, do czego doszło na soborze, to znaczy: potwierdzić naukę katolicką, ale jednocześnie zaoferować „rozwiązania duszpasterskie”.
W licznie udzielanych wywiadach kard. Kasper ponawia rozróżnienie pomiędzy nauczaniem a praktyką duszpasterską. Twierdzi, że teoretycznie nie można zmienić doktryny, ale jednocześnie zastrzega, że konkretnie, w rzeczywistości, zdarzają się sytuacje, w których doktryna nie znajduje zastosowania. Wówczas, zgodnie z jego opinią, rozwiązanie można znaleźć tylko dzięki podejściu duszpasterskiemu… kosztem nauczania. Winimy sobór za stworzenie tego sztucznego podziału między doktryną a praktyką duszpasterską, ponieważ ta praktyka musi wynikać z doktryny. Na skutek wielu ustępstw poczynionych ze względów duszpasterskich w Kościele zostały wprowadzone istotne zmiany, a jego doktryna została naruszona. Oto, co wydarzyło się podczas i po soborze, a my potępiamy właśnie tę strategię, której dziś używa się przeciwko moralności małżeńskiej.
Gdzie wśród propozycji kard. Kaspera Wasza Ekscelencja dostrzega rozwiązania duszpasterskie, które uwypuklają zmiany doktrynalne wprowadzone podczas soboru? Gdzie można zobaczyć „bombę zegarową”?
W wywiadzie udzielonym 18 września watykaniście Andrzejowi Torniellemu kardynał powiedział: „Doktryna Kościoła nie jest systemem zamkniętym – II Sobór Watykański naucza o jej rozwoju, co oznacza, że jest możliwe jej pogłębienie. Zastanawiam się, czy pełniejsze zrozumienie, podobne do tego, jakie widzieliśmy w eklezjologii, jest możliwe także w tym przypadku (tzn. rozwiedzionych katolików żyjących w związkach cywilnych – przyp. A.T.). Chociaż Kościół katolicki jest prawdziwym Kościołem Chrystusa, to również poza instytucjonalnymi granicami Kościoła istnieją elementy eklezjalności. Czy niektóre elementy małżeństwa sakramentalnego nie mogłyby być, w pewnych przypadkach, uznawane również w małżeństwach cywilnych? Na przykład zobowiązanie na całe życie, wzajemna miłość i opieka, chrześcijańskie życie i publiczna przysięga wierności, która nie występuje w wolnych związkach.”
To, co mówi kard. Kasper, jest całkiem logiczne i doskonale spójne. Proponuje on – w dziedzinie małżeństwa – duszpastersko zastosować nowe zasady dotyczące Kościoła, w imię ekumenizmu wyrażone na soborze: istnieją elementy eklezjalności poza Kościołem. Kardynał logicznie przechodzi z dziedziny ekumenizmu kościelnego do ekumenizmu małżeńskiego. Zatem, jego zdaniem, istnieją elementy małżeństwa chrześcijańskiego poza sakramentem [małżeństwa]. Mówiąc wprost, trzeba by zapytać małżonków, co pomyśleliby o [propozycji] „ekumenicznej” wierności małżeńskiej albo „wierności w różnorodności”! I analogicznie, co my mamy myśleć o tak zwanej „ekumenicznej” jedności doktrynalnej, która jest jednością w różnorodności? To są konsekwencje tego, co potępiamy, ale Kongregacja Nauki Wiary albo tego nie dostrzega, albo nie chce dostrzec.
"Przykładem tego, o co obwiniamy sobór, są propozycje kard. Kaspera umożliwienia komunii osobom rozwiedzionym, pozostającym w nowych związkach. W przemówieniu, które kardynał wygłosił podczas konsystorza 20 lutego br., zaproponował, aby uczynić to samo, do czego doszło na soborze, to znaczy: potwierdzić naukę katolicką, ale jednocześnie zaoferować „rozwiązania duszpasterskie”.
W licznie udzielanych wywiadach kard. Kasper ponawia rozróżnienie pomiędzy nauczaniem a praktyką duszpasterską. Twierdzi, że teoretycznie nie można zmienić doktryny, ale jednocześnie zastrzega, że konkretnie, w rzeczywistości, zdarzają się sytuacje, w których doktryna nie znajduje zastosowania. Wówczas, zgodnie z jego opinią, rozwiązanie można znaleźć tylko dzięki podejściu duszpasterskiemu… kosztem nauczania. Winimy sobór za stworzenie tego sztucznego podziału między doktryną a praktyką duszpasterską, ponieważ ta praktyka musi wynikać z doktryny. Na skutek wielu ustępstw poczynionych ze względów duszpasterskich w Kościele zostały wprowadzone istotne zmiany, a jego doktryna została naruszona. Oto, co wydarzyło się podczas i po soborze, a my potępiamy właśnie tę strategię, której dziś używa się przeciwko moralności małżeńskiej.
Gdzie wśród propozycji kard. Kaspera Wasza Ekscelencja dostrzega rozwiązania duszpasterskie, które uwypuklają zmiany doktrynalne wprowadzone podczas soboru? Gdzie można zobaczyć „bombę zegarową”?
W wywiadzie udzielonym 18 września watykaniście Andrzejowi Torniellemu kardynał powiedział: „Doktryna Kościoła nie jest systemem zamkniętym – II Sobór Watykański naucza o jej rozwoju, co oznacza, że jest możliwe jej pogłębienie. Zastanawiam się, czy pełniejsze zrozumienie, podobne do tego, jakie widzieliśmy w eklezjologii, jest możliwe także w tym przypadku (tzn. rozwiedzionych katolików żyjących w związkach cywilnych – przyp. A.T.). Chociaż Kościół katolicki jest prawdziwym Kościołem Chrystusa, to również poza instytucjonalnymi granicami Kościoła istnieją elementy eklezjalności. Czy niektóre elementy małżeństwa sakramentalnego nie mogłyby być, w pewnych przypadkach, uznawane również w małżeństwach cywilnych? Na przykład zobowiązanie na całe życie, wzajemna miłość i opieka, chrześcijańskie życie i publiczna przysięga wierności, która nie występuje w wolnych związkach.”
To, co mówi kard. Kasper, jest całkiem logiczne i doskonale spójne. Proponuje on – w dziedzinie małżeństwa – duszpastersko zastosować nowe zasady dotyczące Kościoła, w imię ekumenizmu wyrażone na soborze: istnieją elementy eklezjalności poza Kościołem. Kardynał logicznie przechodzi z dziedziny ekumenizmu kościelnego do ekumenizmu małżeńskiego. Zatem, jego zdaniem, istnieją elementy małżeństwa chrześcijańskiego poza sakramentem [małżeństwa]. Mówiąc wprost, trzeba by zapytać małżonków, co pomyśleliby o [propozycji] „ekumenicznej” wierności małżeńskiej albo „wierności w różnorodności”! I analogicznie, co my mamy myśleć o tak zwanej „ekumenicznej” jedności doktrynalnej, która jest jednością w różnorodności? To są konsekwencje tego, co potępiamy, ale Kongregacja Nauki Wiary albo tego nie dostrzega, albo nie chce dostrzec.