Bazylides wychłostany czyli Jerzego Bergoglia narracja w opałach.

Bazylides – Bazyliszek, Belzebub, Bergoglio, czyli kreatywny kacerz naszych czasów.

W Commonitorium wyjaśnia św. Wincenty:

"że ta jest właściwa rzecz chrześcijańskiej skromności i powadze, abyśmy nie swoje wymysły potomnym dawali, ale zachowali to, co jest wzięte od przodków. Bo jakiż tedy koniec nastąpił całej sprawy? Oto nie inny, jak ten zwyczajny, że to co było nowym, zostało odrzucone, a pozostano przy starym pomimo, że wielu i to znakomitych mężów broniło tej nowości". Lecz jakże cudownie, pisze dalej, odmieniło się wszystko. Autorowie tej nowości (poddawszy się decyzji) uznani zostali za katolików; kiedy tymczasem zwolennicy ich heretykami pozostali. Nauczyciele błędu uwolnieni, uczniowie zaś potępieni zostali. Wreszcie okazuje św. Wincenty, jak i św. Paweł Apostoł poczytywał za niegodziwość i śmiałość godną potępienia zmieniać cokolwiek w rzeczach wiary, i tu przytacza słowa Apostoła narodów: Choćby my, albo anioł z nieba przepowiadał wam mimo to, cośmy wam przepowiadali, niech będzie przeklęctwem.

Od rozdziału X-XX podaje przyczynę, dlaczego dozwala Bóg, że częstokroć i wielcy mężowie wpadają w błędy i wprowadzają nowości, niepokojąc przez to Kościół Chrystusowy. Przywodzi na przykład: Fotyna, Apolinarego, Donata, Nestoriusza i zbija ich błędy. Tłumaczy naukę Kościoła, o Trójcy Świętej, o Wcieleniu Słowa Bożego, dowodzi przeciw nestorianom, że Najświętsza Maryja Panna słusznie Bogarodzicą mianowaną być powinna. Utwierdza wreszcie tę prawdę, że Bóg dlatego dozwala upadać niekiedy wielkim mężom, aby doświadczyć katolików w ich wierze i przywiązaniu do Kościoła swojego, powołując się na Orygenesa i Tertuliana, jako na najuczeńszych swego wieku mężów. I wyprowadza wnioski, że należy unikać głosicieli każdej nowej nauki i nie słuchać i najznakomitszych mężów, mających sławę wielkiej nauki i pobożności skoroby nauczali czego innego.

W rozdz. XXI-XXIV ostrzega św. Wincenty, aby bądź to przez przydanie, bądź przez ujęcie, bądź jakimkolwiek innym sposobem, nie zmieniano nic w wierze katolickiej, ale raczej słuchano Apostoła Pawła św. napominającego Tymoteusza aby zachował, co mu było powierzono: Strzeż tego, pisze tenże Apostoł, co ci jest powierzono, unikając niezbożnych nowości słów i odporności fałszywie nazwanej umiejętności, którą niektórzy obiecując, odpadli od wiary (3). Dalej objaśnia obszernie, co mają znaczyć te słowa i twierdzi: że ten zakaz Kościoła chwytania się nowości nie przeszkadza bynajmniej zgłębianiu prawd religijnych, i potwierdza to kilku przykładami. Poczym dodaje św. Wincenty te wielkiej wagi wyrazy: "Zaprzeczając choć jednego tylko artykułu wiary, jest się w niebezpieczeństwie utracenia innych i porzucenia całej nawet religii". Tak wyrwanym z środka budynku gwałtownie kamieniem, drugie same już zwolna wypadają.

Bardzo pięknie mówi autor dalej (c. XXV-XXVII) o Kościele, że tenże: "zachowując troskliwie i ostrożnie powierzone sobie zasady wiary, nie zmienia w nich niczego, nic od nich nie odejmuje, nic nie przydaje – dąży jedynie do tego, aby co mu podane zostało, tak wiernie i mądrze się z tym obchodził, iżby to, co w starożytności nie miało jeszcze pewnej formy i było dopiero rozpoczęte, wykształcił i ozdobił; to, co było już wyrażone i rozwinięte, ustalił i utwierdził; to, co było już potwierdzone i stale oznaczone, zachował nienaruszenie. Cóż bowiem w istocie innego zamierzał zawsze Kościół przez swe na soborach wydawane ustawy, jeżeli nie to aby co dotąd wierzono bez głębszego badania, wierzono odtąd tym pilniej i gruntowniej; co dotąd otrzymał był z podania Ojców świętych, to samo przekazał potomności na piśmie, zamykając w krótkich wyrazach rzeczy najważniejsze, a częstokroć dla lepszego tylko zrozumienia, oznaczając nowym wyrazem starożytne pojęcie jakowego dogmatu?".

Wykazuje (c. XXVIII) jaka zgoda Ojców Kościoła, i Doktorów jest wymaganą, dla poznania prawdy jako zaczerpniętej ze źródła objawienia. Na koniec streszcza całą powyższą naukę stwierdzoną przez synod w Efezie przed trzema laty odbyty i przez Stolicę Apostolską umocniony: "Ktobykolwiek więc, tak się wyraża autor, chciał się opierać katolicko-apostolskim decyzjom (św. Soboru Efeskiego i decyzjom papieży) ten musiałby poprzednio zhańbić pamięć św. Papieża Celestyna, który zakazał, aby przez nowość nie ubliżać starożytności; musiałby szydzić z rozstrzygnięcia, jakie uczynił św. Sykstus, aby dla nowości niczego nie przedsiębrano, w mniemaniu, jakoby wolno było dodać do starego cośkolwiek; musiałby wzgardzić postępkiem bł. Cyryla, chwalącego bardzo gorliwość czcigodnego Kapreola, że tenże żądał, aby zatwierdzono starożytną naukę, a odrzucono nowości; musiałby podeptać ustawy samego nawet Soboru Efeskiego, ustawy wszystkich prawie biskupów Wschodu, którzy postanowili z natchnienia Boskiego: że należało wierzyć w to tylko, w co wierzyli połączeni przez Chrystusa w swych zdaniach Ojcowie święci czcigodnej starożytności, wyznawając uroczyście i jednogłośnie, że wszyscy to samo powtarzają, to samo sądzą: iż Nestoriusz, jako autor nowości i nieprzyjaciel starożytnych podań, tak musi być co do swej nauki potępiony, jak dotąd wszyscy prawie kacerze, gardzący starożytnością i rozsiewacze nowości byli potępieni. Komu ta, mająca w łasce Bożej swój grunt, jednomyślność się nie podoba, ten może utrzymywać, iż ta niezbożna nowość Nestoriusza bezprawnie została potępioną, a nawet musi pogardzić również całym Kościołem Chrystusowym, i nauczycielami jego Apostołami i Prorokami, szczególniej Apostołem Pawłem św.; Kościołem dlatego: że tenże nie zaniechał nigdy swej powinności bronienia i rozwijania przekazanej sobie wiary; św. Pawłem zaś dlatego, że tenże pisał do Tymoteusza: «Strzeż, co ci do zachowania podano, i unikaj bezbożnej nowości czczych wyrazów», i dalej: «kto by ogłaszał wam co innego, krom tego coście odebrali, ten niech będzie wyklęty»". Wreszcie, kończy: "Kiedy zaś nie wolno jest nigdy gardzić stałą nauką apostolską i decyzjami kościelnymi, przez które w tym cudownym połączeniu powszechności z starożytnością, wszyscy kacerze, jako niedawno temu Pelagiusz, Celestiusz i Nestoriusz słusznie potępieni zostali, tedy potrzeba, aby wszyscy katolicy, pragnący okazać się prawymi synami matki swojej Kościoła, trzymali się do śmierci Ojców śś. św. wiary a odrzucali świeckie nowości ludzi, gardząc nimi, zwalczając je".

PAMIĘTNIK
(COMMONITORIUM)
ROZPRAWA PIELGRZYMA
o starożytności i powszechności wiary katolickiej
przeciw niezbożnym nowościom wszystkich kacerzy
Ewelina Anna
@VRS Dzięki wielkie za te informacje o "kanonizacji" Husa.
Ewelina Anna
Kto rozpalił ogień pod nogami Husa?
Spytaj się P.... .
Kto dokończy fraszkę czeka go miły bonusik.Więcej
Kto rozpalił ogień pod nogami Husa?
Spytaj się P.... .

Kto dokończy fraszkę czeka go miły bonusik.
Tymoteusz
@VRS - Zgadzam się z rozumowaniem mojego Szanownego Rozmówcy (co do Jana Husa to Bp Eliasz z pewnością pobłądził). „Papieskie prerogatywy” Bpa Eliasza też są na wyrost. Natomiast, co do Franciszka, to Eliasz ma całkowitą rację, zresztą od samego początku.
Ewelina Anna
@Stonka Ziemniaczana
Pewien katolicki portal
Parvus w ręce swoje dostał.
w mgnieniu oka z pięknej strony
Stworzył rynsztok zażydzony.
✍️ 👏Więcej
@Stonka Ziemniaczana

Pewien katolicki portal
Parvus w ręce swoje dostał.
w mgnieniu oka z pięknej strony
Stworzył rynsztok zażydzony.

✍️ 👏
Ewelina Anna
@VRS Łoludzie..... To nawet wielbiciele heretyków widzą herezje i odstępstwo Franciszka. To bardzo źle z naszymi biskupami.... tym bardziej przerażające.
Tacy grzmią a książęta Kościoła jak ślepi....
Tymoteusz
@VRS - Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem aluzję (o ile to była aluzja, a nie bezpośrednia uwaga), napiszę więc tak.
„Dla Czechów Hus stanowi część panteonu narodowego. Stoi w jednym rzędzie z księciem Wacławem, Karolem IV i Tomaszem Masarykiem. Stał się więc jednym z najważniejszych mitów i punktów odniesienia czeskiej historii (...)” Źródło.
Tak więc Czechom można wybaczyć Ich sentymenty... …Więcej
@VRS - Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem aluzję (o ile to była aluzja, a nie bezpośrednia uwaga), napiszę więc tak.

„Dla Czechów Hus stanowi część panteonu narodowego. Stoi w jednym rzędzie z księciem Wacławem, Karolem IV i Tomaszem Masarykiem. Stał się więc jednym z najważniejszych mitów i punktów odniesienia czeskiej historii (...)” Źródło.

Tak więc Czechom można wybaczyć Ich sentymenty...
Ja odnośnie protestantów powiem tyle, powinni się nawrócić na prawdziwą wiarę katolicką.
Tymoteusz
@Ewelina Anna :
„Pierwsza publiczna anathema Franciszka!”
www.youtube.com/watch
To prawda, i uważam, że bardzo szybka i bardzo trafna.
Trzeba jednak pamiętać, że podobno (jak swojego czasu czytałem na konkurencyjnej stronie do Glorii) Biskup Eliasz rzucał też anathemy na papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI (moim zdaniem z powodu swojej ortodoksji, która jak myślę jest miła Bogu).
„Na czele …Więcej
@Ewelina Anna :
„Pierwsza publiczna anathema Franciszka!”
www.youtube.com/watch

To prawda, i uważam, że bardzo szybka i bardzo trafna.
Trzeba jednak pamiętać, że podobno (jak swojego czasu czytałem na konkurencyjnej stronie do Glorii) Biskup Eliasz rzucał też anathemy na papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI (moim zdaniem z powodu swojej ortodoksji, która jak myślę jest miła Bogu).

„Na czele tzw. Ukraińskiego Prawowiernego Kościoła Greckokatolickiego stoi 66-letni obecnie o. Eliáš Antonín Dohnal OSBM - Czech, były kapłan rzymskokatolicki, mający za sobą również "epizod polski". Otóż po okresie gorliwej pracy duszpasterskiej w Kościele łacińskim w latach 1972-91, gdy wielokrotnie był prześladowany przez ówczesną służbę bezpieczeństwa Czechosłowacji, w 1991 r. przybył do naszego kraju i tu wstąpił do greckokatolickiego zakonu bazylianów w Warszawie, przyjmując imię zakonne Eliasz. Po roku udał się do Słowacji i tam zaczął odtwarzać unickie życie mnisze, m.in. założył klasztor w Trebišovie i wykładał na greckokatolickim wydziale teologicznym w Preszowie.

W 1997 r. utworzył kontemplacyjny odłam bazylianów
, ale już po roku władze kościelne cofnęły zgodę na jego działalność ze względu na coraz częstsze konflikty z hierarchią zarówno łacińską, jak i unicką. Główną ich przyczyną był skrajny tradycjonalizm o. Dohnala, który na każdym kroku głosił potrzebę zjednoczenia unitów w Czechach i Słowacji z UKGK, a zarazem przestrzegał przed reformami w łonie tego Kościoła, jak to było w Kościele łacińskim po Vaticanum II. Gdy w 2003 r. Jan Paweł II mianował ks. Ladislava Huškę greckokatolickim egzarchą Czech, ks. Dohnal ostro się temu sprzeciwiał, zarzucając mu współpracę z czechosłowackimi służbami specjalnymi i usiłując nie dopuścić do jego sakry biskupiej. Władze kościelne obłożyły wówczas buntowniczego mnicha karami kanonicznymi.

Po tych wydarzeniach ks. Dohnal wraz z grupą swych zwolenników-zakonników wyjechał do Słowacji,
a w 2004 na Ukrainę i tam osiadł w klasztorze bazyliańskim Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Podhorcach koło Brodów. Stąd też druga, częstsza nazwa, grupy, której przewodzi - "ojcowie podhoreccy". W 2008 Stolica Apostolska oficjalnie ekskomunikowała zakonnika, gdyż miał on przyjąć sakrę - niezgodnie z kanonami kościelnymi - od byłego biskupa greckokatolickiego ze struktur podziemnych, którego ważność święceń biskupich jest podważana.

Tę i wcześniejsze decyzje o usunięciu jego i trzech jego współbraci z zakonu bazylianów oraz o ekskomunice, nałożonej na nich przez eparchię (diecezję) sokalsko-żółkiewską UKGK, na której terenie znajdują się Podhorce, potwierdził Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej w Watykanie. W sierpniu 2010 r. Państwowy Komitet Ukrainy ds. Religii i Mniejszości Narodowych odmówił zarejestrowania Prawowiernego Kościoła Greckokatolickiego.”

gloria.tv/post/xMw4GNhCse7R4uhWi3yQGSkW7

Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi - odpowiedział Piotr i Apostołowie.” (Dz 5, 29) ; Odnośnie tejże ekskomuniki.

Powiem tak, mam wielki szacunek do tego Kapłana - Biskupa Eliasza (to tak w nawiązaniu do ekskomuniki i przede wszystkim do tego, co o Nim powyżej napisano), tyle mojego dopowiedzenia.
Ewelina Anna
Pierwsza publiczna anathema Franciszka! a nasi kardynałowie i biskupi żują spokojnie gumę. www.youtube.com/watch
Ewelina Anna
Stunickowe parvusisko zblokowało wszystko.
Ale niech tam będzie.
Tymoteusz
@Ewelina Anna :
„Jakże nam dzisiaj brakuje kardynała na miarę Stanisława Hozjusza i jego nieprzejednanej postawy, kiedy nazywał rzeczy po imieniu: "Śliwkę śliwką a heretyka heretykiem".”
Już (albo raczej dopiero) pewne jaskółki są :
Impeachment papieża Franciszka
Włoscy księża w obronie Tradycji Kościoła przeciwko współczesnym herezjom.
Wstańcie z ławek i herezjom powiedzcie NIE ! bp GracidaWięcej
@Ewelina Anna :
„Jakże nam dzisiaj brakuje kardynała na miarę Stanisława Hozjusza i jego nieprzejednanej postawy, kiedy nazywał rzeczy po imieniu: "Śliwkę śliwką a heretyka heretykiem".”

Już (albo raczej dopiero) pewne jaskółki są :

Impeachment papieża Franciszka

Włoscy księża w obronie Tradycji Kościoła przeciwko współczesnym herezjom.

Wstańcie z ławek i herezjom powiedzcie NIE ! bp Gracida
Ewelina Anna
P.S. Pozdrawiam wszystkich jakby katolików na Glorii, życzę miłego dnia.
Ewelina Anna
Dzisiejszy żydowsko - masoński sposób myślenia o wierze katolickiej dał nam między innymi jakby kardynałów, jakby katolików, jakby liturgię.
3 więcej komentarzy od Ewelina Anna
Ewelina Anna
Jakże nam dzisiaj brakuje kardynała na miarę Stanisława Hozjusza i jego nieprzejednanej postawy, kiedy nazywał rzeczy po imieniu: "Śliwkę śliwką a heretyka heretykiem".
Ewelina Anna
@Tymoteusz to prawda, musimy czytać te arcykatolickie dzieła, aby mógł w nich jak w lustrze być rozpoznany bazyliszek który jak wiesz zginął, kiedy zobaczył swój obraz w zwierciadle. Takim zwierciadłem jest Commonitorium, w nim jak w zwierciadle widzimy dokładnie kacerskie kontury Bergoglia.
Ewelina Anna
Commonitorium Wincentego z Lerynu w środowiskach tradycyjnych jest już nieźle znane ale nie przeczytane. Zachęcam do przeczytania tego niezmiernie treściwego a krótkiego tekstu.
Tymoteusz
Po przeczytaniu tego tekstu w nawiązaniu do Bergogliusza takie oto mam skojarzenia.
Coraz bardziej Franciszek wygląda mi na Fałszywego Proroka z Apokalipsy św. Jana.
Bez przerwy sobie kpi z wiernych, a przede wszystkim z katolickiej wiary przekręcając ją nie do poznania wszelkimi dostępnymi mu sposobami, a jego rozmaitość niszczycielskich działań jest wręcz diaboliczna, a nie zwyczajnie ludzka... …Więcej
Po przeczytaniu tego tekstu w nawiązaniu do Bergogliusza takie oto mam skojarzenia.

Coraz bardziej Franciszek wygląda mi na Fałszywego Proroka z Apokalipsy św. Jana.
Bez przerwy sobie kpi z wiernych, a przede wszystkim z katolickiej wiary przekręcając ją nie do poznania wszelkimi dostępnymi mu sposobami, a jego rozmaitość niszczycielskich działań jest wręcz diaboliczna, a nie zwyczajnie ludzka...

„Wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego przyjścia. Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość.” (2 Tes 2, 8-12).

„A diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam gdzie są Bestia i Fałszywy Prorok.
I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków.” (Ap 20, 10).