wacula25@wp.plNie wiem co ty "ciekawego" palisz albo pijesz na uspienie twojego umyslu i sumienia; ale napisze ci szczerze: ja, ze wzgledu na grzechy mojej mlodosci zasluguje na pieklo, ale staram sie chocby dopilnowac aby dzieci takie jak ty nie zbladzily.
Ten oto artykul:
Ekumenizm a fałszerstwa bluźniercy Lutra - dla wszystkich kierujących się rozumem. przychodzi mi z pomoca przed twoimi atakami, za co dziekuje posterowi
22Cecylia :
>>Pastor Bartosik odpowiedział na to w ten sposób (dyskusja jest publicznie dostępna, więc pozwalam sobie zacytować bez pytania autora):
„Kościół do XVI w. to też mój Kościół. I Lutra i Kalwina.
Niedoskonały, czasami błądzący w pewnych kwestiach, ale trwający. Jezus obiecał wytrwanie, a nie bezbłędność Kościoła. Do XVI w. nasza historia się nie różni. Różni nas historia od reformacji. Reformatorzy debatując o cechach prawdziwego Kościoła uzasadniali, że to
rzymsko-katolickie skrzydło Kościoła Powszechnego porzuciło dziedzictwo doktorów, ojców, biskupów i synodów starożytnego Kościoła. To
KRK stał się nowinkarzemporzucając spuściznę teologiczną zawartą w Piśmie, ale i pismach patrystycznych. (…)
Kościół się mylił w pewnych kwestiach, a w innych nie.A więc pastor Bartosik godzi się na współistnienie prawdy i fałszu jednocześnie (jest to zupełnie zrozumiałe biorąc pod uwagę, że sam Luter głosił, że „Bóg musi najpierw stać się diabłem”. O tym i o całym załamaniu się myśli metafizycznej u Lutra mówi ks. prof. Guz w filmiku poniżej). Z konieczności logicznej musi także przyjmować, że 1517 lat Bóg w swoim niepodzielonym Kościele wprowadzał wiernych w błąd (przynajmniej częściowy). Stąd rodzą się inne pytania np. skąd w takim razie dziesiątki tysięcy wyznań czy grup protestanckich i które z nich głoszą prawdę (i jakie jest, jeśli w ogóle jest) kryterium prawdy. Ostatecznie można dojść do obrazu Boga, który XVI wieków bawi się z ludźmi w kotka i myszkę (tu trochę prawdy, tam odrobina kłamstwa), albo Boga, który sam sobie zaprzecza (skoro jeden Duch mówi i przemawia we wszystkich wspólnotach, które mają sprzeczne ze sobą „dogmaty” czy wskazania moralne).
Owe konsekwencje (które w zaczątkach wyraził sam pastor Bartosik) prowadzą do wniosku, że prawda nie może być w nauce Lutra a tym bardziej w naukach tysięcy odłamów protestanckich. Znajduje się ona w Kościele katolickim. Stąd zawsze rozumiano ekumenizm jako wezwanie do powrotu „braci odłączonych” do wspólnoty z Kościołem katolickim.
Ekumenizm encyklik
Satis cognitum Leona XIII i
Mortalium animos Piusa XI (obie pominięte całkowicie w dokumentach II Soboru Watykańskiego) szedł zgodnie z zasadą niesprzeczności, czyli od fałszu do prawdy. W rozumieniu współczesnym zarówno katolicy jak i protestanci zmierzają ku prawdzie (co logicznie implikuje, że oba wyznania tej prawdy nie posiadają). W ten sposób Kościół katolicki odchodzi od nauki głoszonej przez wieki, ale i sami protestanci przyjmując taki punkt widzenia, stwierdzają, że nie mają i nie znają prawdy. To stoi w radykalnej sprzeczności ze słowami samego Lutra:
„Nie godzę się, aby moja nauka mogła podlegać jakiemukolwiek osądowi, nawet anielskiemu.
Kto nie przyjmie mojej nauki, nie może zostać zbawionym” (za: J. Maritain…).<<