RYCERKACHK
479

Według kard. Marxa 500-lecie reformacji to okazja do namysłu i… radości

Kard. Reinhard Marx uważa, że 500-lecie reformacji to powód nie tylko do namysłu, ale także do świętowania. Chociaż przelano wiele krwi, to Marcin Luter był jego zdaniem wielkim myślicielem, a Kościół, mimo podziałów, jest zasadniczo jeden.

Przewodniczący niemieckiego episkopatu (DBK) kard. Reinhard Marx udzielił wywiadu niemieckiej ewangelickiej agencji prasowej, w którym mówił o katolickim postrzeganiu reformacji i przyszłorocznych obchodów jej 500-lecia. – Skutków przybicia tez [przez Lutra] nie można, oczywiście, jedynie świętować. Podziały Kościoła nie są powodem do radości. Tak uważa także strona ewangelicka, nawet jeżeli stawia silniejszy akcent na świętowaniu. Nie widzę tu jednak przeciwieństwa. To cudowne, że protestanci zapraszają do swojego święta ekumenicznych partnerów. Jeszcze 50 czy 100 lat temu było inaczej – twierdził niemiecki purpurat.

Kardynał Marx wytłumaczył następnie, dlaczego strona katolicka może zaangażować się – w ograniczony wprawdzie sposób – w przyszłoroczne obchody rocznicy reformacji. – Marcin Luter był bardzo ważny dla pogłębienia i zrozumienia wiary chrześcijańskiej. Nawet jeśli – jak na katolickiego biskupa – nie trzeba i nie można być z nim w zgodzie we wszystkich punktach, to był on wielką, duchowo inspirującą postacią, nie ulega to wątpliwości – twierdził hierarcha. Jak dodał, katolicy chcą przy tym w przyszłym roku wyraźnie podkreślić, że Luter nie był „jedynym odnowicielem Kościoła”, bo „wraz z jego tezami nie rozpoczęła się historia Kościoła”.

Przewodniczący niemieckiego episkopatu stwierdził także, że katolicy i protestanci w Niemczech chcą przy okazji rocznicy zaleczyć głębokie rany. Po 1517 roku przelano w imię Chrystusa morze krwi, a kwestie wiary były wykorzystywane jako narzędzie polityki. Ofiarą takiej instrumentalizacji padł w ocenie Marxa zarówno sam Luter i protestanci, jak i katolicy. Kard. Marx jest w pełni przekonany, że winę za ostrość sporu ponosi także Kościół katolicki. – W ciągu 30 lat wojny w niebywały sposób mieszano ze sobą politykę i religię – podkreślił, dodając, że zabrakło zdecydowanego stanowiska Kościoła, który powinien był domagać się zatrzymania przemocy.

Kardynał Marx był pytany przez protestanckich rozmówców, czy Kościół katolicki nie powinien zmienić stanowiska wobec wspólnot protestanckich i uznać je za „Kościół”. Dla ewangelików było bolesne, że dotychczasowe stanowisko zdecydowanie podkreślił papież Benedykt XVI. Kard. Marx odparł na to jedynie, że katolicy rozumieją Kościół odmiennie niż protestanci, co wyraża między innymi deklaracja „Dominus Iesus”. Nie należy jednak – kontynuował – postrzegać tej debaty jako „walki o słowa”.

Marx podtrzymał przy tym swoje twierdzenie, według którego wspólnoty protestanckie i Kościół katolicki „są w pewnym sensie jednym Kościołem”. – W Credo wyznajemy wiarę w jeden święty katolicki i apostolski Kościół. Przy tym katolicki nie oznacza konfesyjny, ale dla wszystkich, wszystko obejmujący. Wskazuje to na Kościół jako Ciało Chrystusa, do którego należą wszyscy ochrzczeni. Tej jedności, obecnej w chrzcie, człowiek nie może zniszczyć. W chrzcie stajemy się jednym ciałem. Nawet jeżeli Kościół jest w swojej widzialności rozdarty, to Chrystusa nie można rozedrzeć – stwierdził kardynał Reinhard Marx.

za:www.bibula.com