ona
184

CIĘŻAR

CIĘŻAR

ABP GRZEGORZ RYŚ

13.11.2017

Chciałbym wrócić jeszcze do czytań z poprzedniej niedzieli. Najpierw fragment Ewangelii.

Jezus mówi: „Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. (...) Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia, i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. (...) Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze miejsca w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach, i żeby ludzie nazywali ich Rabbi” (zob. Mt 23, 1-12).

Z tego krótkiego tekstu można wyczytać dwa możliwe grzechy duchowych liderów (pasterzy Kościoła) – prawdziwe przestępstwa wobec Ewangelii Boga. Pierwszy to uczynienie ciężaru z Dobrej Nowiny, i to ciężaru nie do uniesienia.

Kiedy wiara staje się „ciężarem nie do uniesienia”? Wtedy, gdy zostaje zredukowana do prawa: do przepisów i regulacji, nakazów, zakazów, ograniczeń – staje się jarzmem, jakiego człowiek „nie ma ochoty dźwigać” – w taki sposób to niebezpieczeństwo opisuje św. Piotr na pierwszym „soborze”, opisanym w Dziejach Apostolskich (zob. Dz 15, 10 i 28). Nie chodzi tylko o „ochotę” – człowiek nie ma też siły do tego, by zmagać się z tak przedstawionym „jarzmem”. Nie odnajduje jej w sobie samym, a został sam. Jego pasterze nie zamierzają pomóc mu nawet jednym palcem. Ale – co ważniejsze – nie pokazują mu wiary najpierw jako obietnicy i łaski, jako doświadczenia miłości, która to dopiero uzdalnia do zmierzenia się z każdym ciężarem. „Wypełnieniem prawa jest miłość” – mówił do nas w tym tygodniu św. Paweł (Rz 13, 10). Jednak nie miłość jakakolwiek, lecz ta, którą Nowy Testament nazywa agape – miłość, która przychodzi do nas zawsze jako Dar od Boga, jako uzdolnienie z wysoka. Kochać ludzi miłością otrzymaną od Pana – to dopiero oznacza wypełnienie prawa. Najpierw jest dar, uzdolnienie, łaska. Potem przykazanie i prawo. „Daj, co nakazujesz – mówił do Boga św. Augustyn – i nakazuj, co chcesz!”.

Drugie przestępstwo przewodników i nauczycieli Ludu Bożego wobec Ewangelii Boga to autopromocja: szukanie pierwszych miejsc i zaszczytnych tytułów – skupianie uwagi na sobie, a nie na głoszonym Orędziu. Wtedy to oni sami stają się ciężarem. Wymagają ciągłego zainteresowania i takiegoż potwierdzania.

Dlatego tak ważne w tym kontekście okazywały się zdania św. Pawła z drugiego czytania, zaczerpnięte z Pierwszego Listu do Tesaloniczan: „Pamiętacie przecież, bracia, naszą pracę i trud. Pracowaliśmy dniem i nocą, aby nikomu z was nie być ciężarem. Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą. Dlatego (...) gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale jako to, czym jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was wierzących” (1 Tes 2, 7-9).

Im mniej pasterza/głosiciela, tym lepiej. Im mniej jego, tym więcej Boga. Chodzi o odkrycie, że to Bóg jest ważny. Chodzi o doświadczenie Jego działania. Otwarcie się nie na „doktrynę” głoszoną przez ludzi, lecz na zbawienie dokonywane przez Boga.

Oczywiście, przewodnicy/liderzy/nauczyciele mogą się stać „ciężarem” dla swoich wspólnot nie tylko przez próżność i ambicję, eksponowanie siebie i walkę o stołki. „Ciężarem” mogą się stać również nadmiernie rozbudowane instytucje, mnożone bez potrzeby stanowiska, niegospodarnie wydawane (pochodzące przecież z ofiar) pieniądze. To wszystko może stać się ciężarem – nawet ciężarem nie do uniesienia – zwłaszcza jeśli ci, którzy go nakładają, nie chcą do niego przyłożyć nawet małego palca.

Wyraźnie nadchodzi już Adwent. A z nim wezwanie do nawrócenia. ©

ARTYKUŁ POCHODZI Z NUMERU: NR 47/2017
ona
Kiedy wiara staje się „ciężarem nie do uniesienia”? Wtedy, gdy zostaje zredukowana do prawa: do przepisów i regulacji, nakazów, zakazów, ograniczeń – staje się jarzmem, jakiego człowiek „nie ma ochoty dźwigać” – w taki sposób to niebezpieczeństwo opisuje św. Piotr.
Nie chodzi tylko o „ochotę” – człowiek nie ma też siły do tego, by zmagać się z tak przedstawionym „jarzmem”. Nie odnajduje jej …Więcej
Kiedy wiara staje się „ciężarem nie do uniesienia”? Wtedy, gdy zostaje zredukowana do prawa: do przepisów i regulacji, nakazów, zakazów, ograniczeń – staje się jarzmem, jakiego człowiek „nie ma ochoty dźwigać” – w taki sposób to niebezpieczeństwo opisuje św. Piotr.

Nie chodzi tylko o „ochotę” – człowiek nie ma też siły do tego, by zmagać się z tak przedstawionym „jarzmem”. Nie odnajduje jej w sobie samym, a został sam. Jego pasterze nie zamierzają pomóc mu nawet jednym palcem.
👏