myname
1358

I po Ruchu Kukiza...

I po Ruchu Kukiza...

I po JOWach. Kukiz co mógł to spieprzył. Przegrał, a przecież mógł wygrać. Nie wiem czy takich ma durnych doradców, czy, co gorsza, nie ma żadnych doradców i kieruje się swoim rozumem? Szkoda. A mogło być naprawde ciekawie.

Nie chodzi mi oczywiście o JOWy, bo te postrzegałem i postrzegam jako dziwaczną, wykoślawiającą wolę Demos ordynację do parlamentu. Ordynację, która mogłaby więcej w Polsce zepsuć niż naprawić. Niestety, ale Kukiz stał się fanatykiem JOWów kompletnie impregnowanym na fakty, na prawdę, na oczywiste wady. On i jego fanatyczni wyznawcy odsądzali od czci i wiary (i nadal to czynią) każdego, kto przedstawia co najmniejmniej wątpliwości wobec "cudu JOW", który podobno przyniesie Polsce tylko i wyłącznie pozytywy. Z fanatykami rozmawiać się nie da. Próbowałem kilkakrotnie, sporo wpisów popełniłem w tym temacie. Początkowo będąc łagodnym sceptykiem tej formy ordynacji, wobec widoku całej mizerii argumentów tej sekty, stałem się zaprzysięgłym wrogiem tej ordynacji. Ich fanatyczna wiara, odporność na argumenty i fakty, musi budzić co najmniej niesmak ludzi z jakimś choć minimalnym intelektem. Tak jak nikt nie lubi Świadków Jehowy chcacych wciskać "Dobrą Nowinę" w niedzielny poranek, gdy człowiek na silnym kacu, tak nikt już nie ma cierpliwości do jowowskiej sekty głoszącej "Dobrą Nowinę'. Ludzie w większości idiotami nie są. Gdy widzą jedynie ludzi bredzących o jedynej Prawdzie Objawionej, to odruchowo pukają się w czoło i chwytają za portfele. Ludzie w zdecydowanej większości nie analizują, nie wgłębiają się w detale i szczytne założenia. Ludzie po prostu czują, gdy ktoś z nich robi wała. Bo ludzie tak naprawdę w cuda nie wierzą. Lubią słuchać cudnych obietnic, wielkich zapewnień, ale w głębi czują, że to pic na wodę i fotomontaż. Że materia społeczna, polityczna, to nie zajęcie dla amatorów i fanatycznych wichrzycieli posiadającyh Świętego Graala. Że polityka to robota dla zawodowców. Że pospolite ruszenie to może dobre przy przekopaniu trawników na osiedlu, ale nie w sprawach żywotnie ważnych dla całego społeczeństwa. Tak, że pomysł Kukiza o JOWach , który miałby być paneceum na całe polskie zło społeczno/polityczne zostanie odłożony na półkę z napisem : "Nie róbcie z nas idiotów". Jeśli jednak frekwencja jutro przekroczy 30%, to i tak Kukiz może sobie pogratulować sukcesu.

Skarży się biedny Kukiz, że media go oczerniają, że go atakują. No a było tak świetnie, gdy media sprzyjały. Gdy Wojewódzki namawiał lemingów do głosowania na Kukiza. Gdy Olejnik sobie z Kukizem ładnie spijali z dziubków na falach rozgłośni. I co się stało, że się posrało ? Ano nic. Nie taki był zamysł medialnych maherów. Kukiz miał odebrać głosy Dudzie, a odebrał Komorowskiemu. No i poparcie medialne sie skończyło. Gdy się zaczęła normalna rozmowa z dziennikarzami, wyszła cała pustka ideologiczna. Okazało się że poza JOW czyli "stoliczku nakryj się" i paroma zwietrzałymi hasłami o konieczności "rozbicia systemu", "oddania władzy w ręce ludzi" , gdy wchodzi się w szczegóły i sposoby realizacji - wyziera straszliwa pustka. A ludzie to widzą i czują. I przestaje dziwić, że na spotkanie z rockmanem w Żywcu przychodzi tylko najblizsza rodzina kandydatów na posłów z Kukizowych list. Nic nie dzieje się bez przyczyny.

A przyczyny to swary w przedreptujących do sejmowych apanaży cwaniaczków udających zatroskanych obywateli. Co mądrzejsi dawno to przewidzieli. Każde nowopowstałe ugrupowanie musi się z tym liczyć. Niestety. Kukiz okazał się nielojalny wobec swych sprzymierzeńców. Woda sodowa mu wybitnie uderzyła do głowy. Sukces 21% poparcia przysłonił mu rozum. No i stało się, co się musiało stać. Nie tylko ja, ale wiele osób po prezydenckim sukcesie wyborczym, radziło Kukizowi stworzyć na bazie tego elektoratu silne, antysystemowe, patriotyczne ugrupowanie. Z silną władzą, jednoznacznym programem politycznym adresowanym do konkretnego elektoratu. Jak grochem o ścianę. O ścianę rozdętego do monstruallnych rozmiarów ego...

widzianezdaleka.salon24.pl/645944,apel-do-pawla-kukiza

Niestety, ale Kukiz spieprzył wszystko do imentu. Zapomniał, że scena polityczna, to nie scena rockowego happeningu. Że na populistyczne pokrzykiwania można złapać ludzi tylko na chwilę. Że za tymi pokrzykiwaniami muszą iść konkretne propozycje rozwiązań systemowych. Konkretnych pomysłów co i jak zmienić, co i jak zrobić. Zamiast bajek o świstakach zawijających coś w sreberka na zimę. Czy jakoś tak.

Gdyby tylko on przegrał, to nie chciałoby mi się o tym nawet pisać. Niestety, przegrała również Polska. Mogło na polskiej scenie politycznej powstać świeże ugrupowanie, autentycznie zatroskane losami zwykłych, szarych obywateli. Ugrupowanie naprawdę patriotyczne, wynoszące na piedestał Polskę i Polsków. Ugrupowanie, które mogłoby w Sejmie patrzeć na ręce rządzącym, obojetnie kto by nim nie był. A może nawet współrządzące. Nie umoczone w niejasne gierki i polityczny realizm. Niestety, nic z tego nie będzie. Pozostanie pustka. Tak to jest, gdy wszelką krytykę traktuje się jako atak, a nie merytoryczne porady. Tak to jest, gdy wierzy się w cuda, zamiast ciężkiej, organicznej pracy od podstaw...

widzianezdaleka.salon24.pl/667110,i-po-ruchu-kukiza
myname
Kukiz stał się fanatykiem JOWów kompletnie impregnowanym na fakty, na prawdę, na oczywiste wady. On i jego fanatyczni wyznawcy odsądzali od czci i wiary (i nadal to czynią) każdego, kto przedstawia co najmniejmniej wątpliwości wobec "cudu JOW", który podobno przyniesie Polsce tylko i wyłącznie pozytywy. Z fanatykami rozmawiać się nie da. 👏