Proście, a otrzymacie! O posłuszeństwie słów kilka.
Podczas sądu nad zbrodniarzami hitlerowskimi sądzono także komendanta obozu zagłady w Oświęcimiu - Brzezince, Rudolfa Hessa. Opowiadał o mordowaniu bez emocji, twierdził:
"Sadziłem, że czynię słusznie. Wykonywałem rozkazy(...) przecież ja nikogo nie zamordowałem. Ja byłem tylko dyrektorem programu eksterminacji w Auschwitz. To Hitler wydawał rozkazy poprzez Himmlera(...)"
www.wykop.pl/…/rudolf-hoss-prz…
Niektórzy mówią, że trzeba zachować posłuszeństwo. Bardzo dobrzy i przyzwoici ludzie, kiedy się ich prosi, by zabrali głos w ważnej sprawie, myślą, że to nie dla nich. W sprawach Kościoła, które bardzo dotyczą wiernych, od najlepszego kapłana słyszymy: „trzeba być posłusznym” i tak czasem paraliżuje się wielu ludzi.
Ludzie wprowadzający nowinki, reformy, nie mają problemów z posłuszeństwem, ale dobrych ludzi, którzy mają sumienie i cześć dla świętej hierarchii Kościoła, łatwo zgasić i przydeptać najszlachetniejszą inicjatywę, słowem o posłuszeństwie.
I dobrzy ludzie w to wierzą. I pozostawiają pole do czynu tym, którzy zmieniają i reformują, podkopują i niszczą rzeczy starodawne i pewne, a wprowadzają rzeczy subiektywne, nowe i niepewne. Ale dobrzy czynią to z posłuszeństwa wobec tych, którzy nie działają z posłuszeństwa Kościołowi. Problem jest w tym, że wierny świecki zwracając się do duchownego w obecnych czasach zawsze niemal usłyszy, że trzeba być posłusznym. Jednakże nie zawsze to posłuszeństwo jest cnotą jaką ceni Bóg. Dlatego, że duchowieństwo jest w zależnościach, z których bardzo trudno się wyłamać a gdy się to robi, płaci się wielką cenę. Dlatego chętnych jest niewielu. Ale świecki powinien widzieć, że kapłani są skrępowani nawet zwyczajną zależnością hierarchiczną w otrzymywaniu tego, co do fizycznej egzystencji jest potrzebne. Dlatego wielu bardzo dobrych, na pytania świeckiego innej odpowiedzi nie ma: zachować posłuszeństwo.
Jaka zaś może być ta hierarcha przynajmniej w ogromnej większości, gdy Watykan łamie dogmat po dogmacie a sprzeciwu nie widać? To znaczy, że pęta posłuszeństwa nałożone przez zło nawet dobrym duchownym są założone ciasno. Dlatego nie musimy dowierzać wszystkiemu, co ktokolwiek nam mówi.
Pojedynczy kapłan, kiedy mówi prawdę jest skazany na wykluczenie. Jeśli staje się posłuszny Kościołowi, a nie systemowi, który nie umie powiedzieć, że król w Watykanie jest żenująco nagi, wtedy pada blady strach na pozostałych. Ktoś zwariował. Trzeba się go pozbyć bo narobi kłopotów, bo się ludzie dowiedzą i co to będzie...
Otóż trzeba pokazać, że ludzie wiedzą. Nie są ślepi przecież. I trzeba wydrzeć takiej hierarchii minimum miejsca dla Prawdy. Dla katolickiej wiary. Trzeba to miejsce wyłupać w tym murze jak górnik wyłupuje kilofem swój urobek. Nikt nie ustąpi pola bez walki. Musi mieć dobry argument, żeby ustąpić. Musi mieć motywację, żeby się poddać. Mężczyźni, duchowni także, nie ustąpią skoro słowo powiedzieli. Trzeba im pozwolić zmienić zdanie z honorem. Ale żeby z honorem przegrać, trzeba stoczyć walkę. Trzeba się zmierzyć z nieposłuszeństwem dla dobra sprawy, z żołnierzem, który stałością zwycięża.
Zbrodniarze hitlerowscy tłumaczyli, że tylko wykonywali rozkazy. Niegodziwej władzy, która czyniła bezprawie, niesprawiedliwość, lecz byli nauczeni, że należy być posłusznym. Ten sam mechanizm działa u ludzi, którzy deklarują swoje przywiązanie do Tradycji ale uważają, że zabranie mszy świętej Wszechczasów ludziom w jakimś obcymi mieście to nie ich sprawa. Że prawdziwa nauka Chrystusa głoszona w jakimś innym mieście z ambony to nie ich sprawa. Że tutaj ludzie powinni być cicho, i podporządkować się władzy.
Problem jest tylko ten, że to podporządkowanie sprawia, że kult staje się dla niektórych nieznośny. Obrzydzenie ich bierze na propagandę ekumeniczną, propagandę islamu, charyzmatyczny żargon, kolejne nawiedzenia ze strony afro – amerykańskich i innych wróżbitów czy proroków czy jak im tam, każdy święty i prorokujący, tylko żaden o kryzysie Kościoła nic nie wie. Jeremiasz, Izajasz, inni wołali i wypowiadali grzechy narodu a ci ,... biedaczki. Nic nie wiedzą o takich drobiazgach, wszak „Bóg was kocha”, „jesteście wspaniali”, „Duch Święty w was mieszka” , parę padów, koziołków, odgłosów dźwiękonaśladowczych i gitara gra.
Kto nie może tego znieść jest skazany … na co? Na to, że nie ma gdzie bez poddania się szykanom po sakramenty pójść?
Trzeba sobie zadać pytanie: czy dobre jest to, o co chcę zawalczyć?
Czy dobra jest Msza Wszechczasów?
Czy dobre jest, żeby ludzie ją mieli blisko?
Czy dobre jest, żeby nie odsyłać kapłana, który ludziom ją sprawuje?
Jeśli tak, to nie wahaj się. Nie tłumacz, że trzeba być posłusznym. Pan Jezus pochwalił niewiastę, która nachalnie prosiła niesprawiedliwego sędziego, by ją wziął w obronę. Zły człowiek, niesprawiedliwy, ale wziął ją w obronę, skoro nie poddawała się. „Kto prosi, otrzyma, kto puka, temu otworzą”.
Pan Jezus sam nas zachęca do uporu w staraniu o dobro. Gdybyśmy bardzie byli posłuszni przykazaniom Bożym – obiektywnie określonym przez Boga,
Tradycji Kościoła, - obiektywnie określonej przez Kościół,
ileż mniej złych ludzi krępowałoby dobro w Kościele.
Nie tłumaczmy się, że my tylko jesteśmy posłuszni.
Proszę nadal słać prośby do Księdza Inspektora, do Księdza Radcy i do Księdza Generała, by uwalniać siebie, Kapłana liturgii rzymskiej Kościoła i jego przełożonych, od pęt zakłamania. Od pęt tego posłuszeństwa, które w Kościele przyrównać można, do posłuszeństwa Rudolfa Hessa wobec jego Führera.
Modernizm nie różni się od żadnej innej morderczej ideologii.
Modernizm zabija dusze naprawdę. Morduje kapłanów którzy wierzą w Boga. Morduje dusze wiernych.
Trzeba wiedzieć, komu być posłusznym, żeby być posłusznym dobrze.
Nadal proszę o wsparcie i słanie próśb jak w linku poniżej:
"Gotowiec", proszę korzystać, przerabiać, ale pomóc.
"Sadziłem, że czynię słusznie. Wykonywałem rozkazy(...) przecież ja nikogo nie zamordowałem. Ja byłem tylko dyrektorem programu eksterminacji w Auschwitz. To Hitler wydawał rozkazy poprzez Himmlera(...)"
www.wykop.pl/…/rudolf-hoss-prz…
Niektórzy mówią, że trzeba zachować posłuszeństwo. Bardzo dobrzy i przyzwoici ludzie, kiedy się ich prosi, by zabrali głos w ważnej sprawie, myślą, że to nie dla nich. W sprawach Kościoła, które bardzo dotyczą wiernych, od najlepszego kapłana słyszymy: „trzeba być posłusznym” i tak czasem paraliżuje się wielu ludzi.
Ludzie wprowadzający nowinki, reformy, nie mają problemów z posłuszeństwem, ale dobrych ludzi, którzy mają sumienie i cześć dla świętej hierarchii Kościoła, łatwo zgasić i przydeptać najszlachetniejszą inicjatywę, słowem o posłuszeństwie.
I dobrzy ludzie w to wierzą. I pozostawiają pole do czynu tym, którzy zmieniają i reformują, podkopują i niszczą rzeczy starodawne i pewne, a wprowadzają rzeczy subiektywne, nowe i niepewne. Ale dobrzy czynią to z posłuszeństwa wobec tych, którzy nie działają z posłuszeństwa Kościołowi. Problem jest w tym, że wierny świecki zwracając się do duchownego w obecnych czasach zawsze niemal usłyszy, że trzeba być posłusznym. Jednakże nie zawsze to posłuszeństwo jest cnotą jaką ceni Bóg. Dlatego, że duchowieństwo jest w zależnościach, z których bardzo trudno się wyłamać a gdy się to robi, płaci się wielką cenę. Dlatego chętnych jest niewielu. Ale świecki powinien widzieć, że kapłani są skrępowani nawet zwyczajną zależnością hierarchiczną w otrzymywaniu tego, co do fizycznej egzystencji jest potrzebne. Dlatego wielu bardzo dobrych, na pytania świeckiego innej odpowiedzi nie ma: zachować posłuszeństwo.
Jaka zaś może być ta hierarcha przynajmniej w ogromnej większości, gdy Watykan łamie dogmat po dogmacie a sprzeciwu nie widać? To znaczy, że pęta posłuszeństwa nałożone przez zło nawet dobrym duchownym są założone ciasno. Dlatego nie musimy dowierzać wszystkiemu, co ktokolwiek nam mówi.
Pojedynczy kapłan, kiedy mówi prawdę jest skazany na wykluczenie. Jeśli staje się posłuszny Kościołowi, a nie systemowi, który nie umie powiedzieć, że król w Watykanie jest żenująco nagi, wtedy pada blady strach na pozostałych. Ktoś zwariował. Trzeba się go pozbyć bo narobi kłopotów, bo się ludzie dowiedzą i co to będzie...
Otóż trzeba pokazać, że ludzie wiedzą. Nie są ślepi przecież. I trzeba wydrzeć takiej hierarchii minimum miejsca dla Prawdy. Dla katolickiej wiary. Trzeba to miejsce wyłupać w tym murze jak górnik wyłupuje kilofem swój urobek. Nikt nie ustąpi pola bez walki. Musi mieć dobry argument, żeby ustąpić. Musi mieć motywację, żeby się poddać. Mężczyźni, duchowni także, nie ustąpią skoro słowo powiedzieli. Trzeba im pozwolić zmienić zdanie z honorem. Ale żeby z honorem przegrać, trzeba stoczyć walkę. Trzeba się zmierzyć z nieposłuszeństwem dla dobra sprawy, z żołnierzem, który stałością zwycięża.
Zbrodniarze hitlerowscy tłumaczyli, że tylko wykonywali rozkazy. Niegodziwej władzy, która czyniła bezprawie, niesprawiedliwość, lecz byli nauczeni, że należy być posłusznym. Ten sam mechanizm działa u ludzi, którzy deklarują swoje przywiązanie do Tradycji ale uważają, że zabranie mszy świętej Wszechczasów ludziom w jakimś obcymi mieście to nie ich sprawa. Że prawdziwa nauka Chrystusa głoszona w jakimś innym mieście z ambony to nie ich sprawa. Że tutaj ludzie powinni być cicho, i podporządkować się władzy.
Problem jest tylko ten, że to podporządkowanie sprawia, że kult staje się dla niektórych nieznośny. Obrzydzenie ich bierze na propagandę ekumeniczną, propagandę islamu, charyzmatyczny żargon, kolejne nawiedzenia ze strony afro – amerykańskich i innych wróżbitów czy proroków czy jak im tam, każdy święty i prorokujący, tylko żaden o kryzysie Kościoła nic nie wie. Jeremiasz, Izajasz, inni wołali i wypowiadali grzechy narodu a ci ,... biedaczki. Nic nie wiedzą o takich drobiazgach, wszak „Bóg was kocha”, „jesteście wspaniali”, „Duch Święty w was mieszka” , parę padów, koziołków, odgłosów dźwiękonaśladowczych i gitara gra.
Kto nie może tego znieść jest skazany … na co? Na to, że nie ma gdzie bez poddania się szykanom po sakramenty pójść?
Trzeba sobie zadać pytanie: czy dobre jest to, o co chcę zawalczyć?
Czy dobra jest Msza Wszechczasów?
Czy dobre jest, żeby ludzie ją mieli blisko?
Czy dobre jest, żeby nie odsyłać kapłana, który ludziom ją sprawuje?
Jeśli tak, to nie wahaj się. Nie tłumacz, że trzeba być posłusznym. Pan Jezus pochwalił niewiastę, która nachalnie prosiła niesprawiedliwego sędziego, by ją wziął w obronę. Zły człowiek, niesprawiedliwy, ale wziął ją w obronę, skoro nie poddawała się. „Kto prosi, otrzyma, kto puka, temu otworzą”.
Pan Jezus sam nas zachęca do uporu w staraniu o dobro. Gdybyśmy bardzie byli posłuszni przykazaniom Bożym – obiektywnie określonym przez Boga,
Tradycji Kościoła, - obiektywnie określonej przez Kościół,
ileż mniej złych ludzi krępowałoby dobro w Kościele.
Nie tłumaczmy się, że my tylko jesteśmy posłuszni.
Proszę nadal słać prośby do Księdza Inspektora, do Księdza Radcy i do Księdza Generała, by uwalniać siebie, Kapłana liturgii rzymskiej Kościoła i jego przełożonych, od pęt zakłamania. Od pęt tego posłuszeństwa, które w Kościele przyrównać można, do posłuszeństwa Rudolfa Hessa wobec jego Führera.
Modernizm nie różni się od żadnej innej morderczej ideologii.
Modernizm zabija dusze naprawdę. Morduje kapłanów którzy wierzą w Boga. Morduje dusze wiernych.
Trzeba wiedzieć, komu być posłusznym, żeby być posłusznym dobrze.
Nadal proszę o wsparcie i słanie próśb jak w linku poniżej:
"Gotowiec", proszę korzystać, przerabiać, ale pomóc.