ona
12201

NIE MA ŻYCIA NA FACEBOOKU

MAŁGORZATA HALBER: NIE MA ŻYCIA NA FACEBOOKU Osiem lat minęło, od kiedy zalogowałam się po raz pierwszy i nie miałam pojęcia, co oraz w jakim właściwie celu wpisać w okienku z angielskim tekstem „…Więcej
MAŁGORZATA HALBER: NIE MA ŻYCIA NA FACEBOOKU
Osiem lat minęło, od kiedy zalogowałam się po raz pierwszy i nie miałam pojęcia, co oraz w jakim właściwie celu wpisać w okienku z angielskim tekstem „what’s on your mind”. Z pewnym wstydem zdradzę, że postawiłam na monolog Marka Rentona z „Trainspotting”. Na początku byłam zachwycona tym nowym zjawiskiem, jakim był Facebook. Oto narzędzie idealne, mogę nie wychodzić z domu i jednocześnie przebywać z ludźmi, nie muszę z nimi rozmawiać, mogę oglądać.
Stopniowo Facebook zamienił się w narzędzie opresji. Na porządku dziennym było toczenie wielokomentarzowych debat, które skutecznie uniemożliwiały zamknięcie komputera i zajęcie się czymkolwiek innym, niechby to było i zmycie naczyń. Następnie część użytkowników, zamiast tak jak na początku zamieszczać swoje wyniki gry w Farmville, ulubione piosenki oraz wyniki quizów, postanowiła zacząć uprawiać publicystykę, co doprowadziło do sytuacji absurdalnej, w której część z nas zadaje sobie pytanie, na …Więcej
EON udostępnia to
2
Trafnie 😲
ona
Genialny tekst,praktycznie na temat facebooka, ale rownie dobrze mozna byłoby go porównać do forum gloriiTV 😀
ona
Strumień Facebooka płynie, udając prawdziwe życie, które przecież też jest procesualne, zmienia się. Tyle że w jego przebiegu równie często natrafiamy na pole porażek, pole niepewności i poczucie osamotnienia. Przesuwamy sobie te treści, klikamy w nadziei, że może coś nam pomoże na to poczucie nieadekwatności. I nic takiego się nie dzieje, nic takiego się nie zdarzy, bo o tym nie mówi się w …Więcej
Strumień Facebooka płynie, udając prawdziwe życie, które przecież też jest procesualne, zmienia się. Tyle że w jego przebiegu równie często natrafiamy na pole porażek, pole niepewności i poczucie osamotnienia. Przesuwamy sobie te treści, klikamy w nadziei, że może coś nam pomoże na to poczucie nieadekwatności. I nic takiego się nie dzieje, nic takiego się nie zdarzy, bo o tym nie mówi się w przestrzeni publicznej. To trochę jakby zacząć szlochać na tym wirującym bankiecie. Nie bardzo wypada. A najgorzej, kiedy odświeżaliśmy już tyle razy, że nie wyświetlają się żadne nowe posty.