I znowu „nic się nie stało”! Polska po homoparadzie w Lublinie
W sobotę w Lublinie po raz kolejny… nic się nie stało. Nic a nic. Nie jest przecież prawdą, że Prawo i Sprawiedliwość, broniąc dewiacyjnej „parady,” występowało przeciwko głoszonym przez siebie wartościom. Z pewnością nie jest też prawdą, że konserwatywny minister spraw wewnętrznych chwaląc ostrą reakcję policji, faktycznie chwalił pałowanie konserwatywnych wyborców.
Prowokacje w Lublinie…
O tym, że nic się nie stało, wiem oczywiście z mediów. Nasza szanowne, konserwatywna, antysystemowe telewizje internetowe (tygodniki jeszcze nie miały czasu się wypowiedzieć), raczyły wszystko wytłumaczyć. Otóż, jest to jedna wielka prowokacja, a właściwie ich szereg. Pierwszą prowokacją była propozycja dewiacyjnej ekshibicji. Na szczęście był dzielny wojewoda, który nie dał się sprowokować, z jednej strony wyrażając poparcie dla wolności propagowania dewiacji, z drugiej zaś zakazując tej konkretnej ekshibicji, z racji na zagrożenie zamieszkami. Tak oto reprezentant konserwatywnej przecież partii podwójnie broni dewiantów – raz, broni ich „prawo” do gorszenia innych i dwa, broni ich przed fizyczną krzywdą ze strony tych wrednych, ciemnych, lubelskich katoli. Ale, wiecie, rozumiecie, to przecież taki manewr, taka taktyka, bo nie można dać się sprowokować. Niestety, sąd – wiadomo, sądy wciąż jeszcze są w reformie – odrzucił decyzję wojewody i (dla odmiany, liberalnego) prezydenta Lublina, przez co gorszący spektakl jednak miał miejsce.
A tu kolejna prowokacja: tym razem ... Więcej tu. : www.pch24.pl/-i-znowu-nic-si…
Prowokacje w Lublinie…
O tym, że nic się nie stało, wiem oczywiście z mediów. Nasza szanowne, konserwatywna, antysystemowe telewizje internetowe (tygodniki jeszcze nie miały czasu się wypowiedzieć), raczyły wszystko wytłumaczyć. Otóż, jest to jedna wielka prowokacja, a właściwie ich szereg. Pierwszą prowokacją była propozycja dewiacyjnej ekshibicji. Na szczęście był dzielny wojewoda, który nie dał się sprowokować, z jednej strony wyrażając poparcie dla wolności propagowania dewiacji, z drugiej zaś zakazując tej konkretnej ekshibicji, z racji na zagrożenie zamieszkami. Tak oto reprezentant konserwatywnej przecież partii podwójnie broni dewiantów – raz, broni ich „prawo” do gorszenia innych i dwa, broni ich przed fizyczną krzywdą ze strony tych wrednych, ciemnych, lubelskich katoli. Ale, wiecie, rozumiecie, to przecież taki manewr, taka taktyka, bo nie można dać się sprowokować. Niestety, sąd – wiadomo, sądy wciąż jeszcze są w reformie – odrzucił decyzję wojewody i (dla odmiany, liberalnego) prezydenta Lublina, przez co gorszący spektakl jednak miał miejsce.
A tu kolejna prowokacja: tym razem ... Więcej tu. : www.pch24.pl/-i-znowu-nic-si…