Ośrodek ks. Piotra Natanka to nie pustelnia
Ks. prof. Andrzej Muszala, bioetyk i duszpasterz akademicki Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie, zwrócił się z apelem, by ośrodek w Grzechyni pod Makowem Podhalańskim prowadzony przez kontrowersyjnego ks. Piotra Natanka nie nazywano "pustelnią Niepokalanów". Zdaniem wykładowy akademickiego kapłan, ostatnio zawieszony przez kard. Stanisława Dziwisza, nadużywa tego pojęcia w stosunku do swojego ośrodka.
Widać z tego, że termin ten nijak nie przystaje do miejsca działalnośći wspomnianego wyżej księdza (obecnie suspendowanego), który gromadzi wiele osób na prywatne nabożeństwa i organizowane przez siebie zloty" - napisał ks. Muszala. Jak mówi w rozmowie z nami, "nie chce, by ludzie, a przede wszystkim media, bezrefleksyjnie powtarzały słowo pustelnia, którym szafuje ks. Natanek". Dodaje, że nazwa Niepokalanów również nie przystaje do tego ośrodka.
- Bo ojcowie franciszkanie robią dobrą robotę dla tej nazwy, bardzo o nią dbają - mówi ks. Andrzej Muszala. To właśnie w Niepokalanowie koło Warszawy znajduje się ośrodek kultu patrona franciszkanów św. Maksymiliana Kolbego. Tam właśnie męczennik założył klasztor.
Jak podkreśla ks. Muszala, jego apel ma charakter otwarty. O to, czy można używania tej nazwy zakazać, spytaliśmy specjalistów prawa kanonicznego z krakowskiej kurii metropolitalnej. - Nazwa "pustelnia" nie jest zastrzeżona. Poza tym kuria zakazywała już ks. Piotrowi Natankowi wielu poważniejszych rzeczy, a i tak się do tych zakazów nie stosował. W tym wypadku więc efekt byłby podobny - powiedziano nam. Mowa tu o zakazie odprawiania mszy i udzielania sakramentów, które metropolita krakowski nałożył na ks. Natanka 20 lipca tego roku. Powodem była m.in. forsowana przez kapłana idea intronizacji Chrystusa Króla i tworzenie struktur rycerzy Chrystusa w Grzechyni.
Ks. Natanek nie dość, że się do zakazu nie dostosował, to na dodatek podczas odprawianych przez siebie mszy wyzywał kard. Dziwisza od masonów, a o zmarłym abp. Józefie Życińskim mówił, że "wyje z piekła" przywiązany grubym łańcuchem obok Mahometa.
Kuria po zawieszeniu ks. Piotra Natanka czeka na to, żeby się opamiętał. Prawo kanoniczne nie określa jednak ram czasowych dla opamiętania się. Czy kard. Dziwisz będzie jeszcze czekał? - Na razie nie podejmujemy żadnych innych kroków w stosunku do ks. Natanka - mówi ks. Piotr Majer, kanclerz krakowskiej kurii. A kroki mogą być dwojakiego rodzaju. Kolejnym stopniem kary jest ekskomunika, czyli wykluczenie z uczestnictwa w życiu Kościoła. Ostatecznym, najbardziej drastycznym środkiem jest wydalenie ze stanu kapłańskiego.
Widać z tego, że termin ten nijak nie przystaje do miejsca działalnośći wspomnianego wyżej księdza (obecnie suspendowanego), który gromadzi wiele osób na prywatne nabożeństwa i organizowane przez siebie zloty" - napisał ks. Muszala. Jak mówi w rozmowie z nami, "nie chce, by ludzie, a przede wszystkim media, bezrefleksyjnie powtarzały słowo pustelnia, którym szafuje ks. Natanek". Dodaje, że nazwa Niepokalanów również nie przystaje do tego ośrodka.
- Bo ojcowie franciszkanie robią dobrą robotę dla tej nazwy, bardzo o nią dbają - mówi ks. Andrzej Muszala. To właśnie w Niepokalanowie koło Warszawy znajduje się ośrodek kultu patrona franciszkanów św. Maksymiliana Kolbego. Tam właśnie męczennik założył klasztor.
Jak podkreśla ks. Muszala, jego apel ma charakter otwarty. O to, czy można używania tej nazwy zakazać, spytaliśmy specjalistów prawa kanonicznego z krakowskiej kurii metropolitalnej. - Nazwa "pustelnia" nie jest zastrzeżona. Poza tym kuria zakazywała już ks. Piotrowi Natankowi wielu poważniejszych rzeczy, a i tak się do tych zakazów nie stosował. W tym wypadku więc efekt byłby podobny - powiedziano nam. Mowa tu o zakazie odprawiania mszy i udzielania sakramentów, które metropolita krakowski nałożył na ks. Natanka 20 lipca tego roku. Powodem była m.in. forsowana przez kapłana idea intronizacji Chrystusa Króla i tworzenie struktur rycerzy Chrystusa w Grzechyni.
Ks. Natanek nie dość, że się do zakazu nie dostosował, to na dodatek podczas odprawianych przez siebie mszy wyzywał kard. Dziwisza od masonów, a o zmarłym abp. Józefie Życińskim mówił, że "wyje z piekła" przywiązany grubym łańcuchem obok Mahometa.
Kuria po zawieszeniu ks. Piotra Natanka czeka na to, żeby się opamiętał. Prawo kanoniczne nie określa jednak ram czasowych dla opamiętania się. Czy kard. Dziwisz będzie jeszcze czekał? - Na razie nie podejmujemy żadnych innych kroków w stosunku do ks. Natanka - mówi ks. Piotr Majer, kanclerz krakowskiej kurii. A kroki mogą być dwojakiego rodzaju. Kolejnym stopniem kary jest ekskomunika, czyli wykluczenie z uczestnictwa w życiu Kościoła. Ostatecznym, najbardziej drastycznym środkiem jest wydalenie ze stanu kapłańskiego.