Martyna1
395

Nowa modlitwa wielkopiątkowa za żydów.

Nowa modlitwa wielkopiątkowa za żydów

Zaledwie siedem miesięcy po ogłoszeniu motu proprio o Mszy trydenckiej Benedykt XVI usunął z mszału tradycyjną wielkopiątkową modlitwę za żydów i zastąpił ją nową wersją.
Manipulowanie przy modlitwach Wielkiego Piątku napełnia mnie głębokim smutkiem. Dlaczego poświęcono tę starożytną i czcigodną modlitwę? Skoro św. Teresa mówiła, że oddałaby życie za jedną jedyną rubrykę Mszy, czy nie powinniśmy ubolewać nad próbą zniesienia modlitwy liturgicznej uświęconej przez wielowiekowe jej używanie? Czy powinniśmy tak łatwo zaakceptować porzucenie kolejnego elementu naszego świętego dziedzictwa?
Wśród ilustracji możemy zobaczyć fotokopię modlitwy wielkopiątkowej z mszału wydanego w 1558 r. Mszał ten, opublikowany dwanaście lat przed ogłoszeniem przez św. Piusa V bulli Quo primum, zawiera dokładnie tę samą modlitwę za żydów, jaka używana była przez całe stulecia do czasu Jana XXIII.

Tradycyjna modlitwa wielkopiątkowa za żydów ma starożytny rodowód. Jest częścią naszego katolickiego dziedzictwa, sięgającego co najmniej 700 lat, a prawdopodobnie czasów znacznie odleglejszych. Odmawiała ją św. Joanna d’Arc, św. Bernardyn ze Sienny, św. Karol Boromeusz, ojcowie Soboru Trydenckiego i św. Joanna Franciszka de Chantal. Odmawiał ją św. Ignacy Loyola, św. Alfons Liguori, św. Józef z Kupertynu, św. Jan Vianney, św. Teresa z Lisieux, ojcowie I Soboru Watykańskiego i św. Pius X.
W czasach bardziej normalnych niż nasze członkowie hierarchii uważali tę czcigodną modlitwę za nietykalną, za świętą. Na przykład za pontyfikatu Piusa XI grupa katolicka o nazwie Amici Israel wysunęła postulat, by z modlitwy wielkopiątkowej za żydów usunięte zostało słowo perfidis (‘wiarołomnych’), ponieważ żydzi twierdzili, że ma ono wydźwięk antysemicki. Jednak kard. Merry del Val, sekretarz Świętego Oficjum, zdecydowanie odmówił. Jak wyjaśnił, liturgia Wielkiego Tygodnia sięga „godnej szacunku starożytności”, co wyklucza wszelkie jej zmiany. Święte Oficjum wydało orzeczenie: Nihil esse innovandum – nie należy nic zmieniać2. Pius XI zatwierdził tę decyzję i uzupełnił ją licznymi wyjaśnieniami. Wnioskodawcy z Amici Israel zostali zobligowani do porzucenia swego celu i ostatecznie stowarzyszenie zostało rozwiązane.

Jednakże przez ostatnich 40 lat, pod wpływem żądzy zmian i nowości, która jest cechą charakterystyczną ery Vaticanum II, nawet dobrzy katolicy zatracili zmysł świętości i nietykalności katolickiej liturgii. Utraciliśmy szacunek dla naszych świętych obrzędów, które są integralną częścią wiary naszych przodków. Od czasu soboru nieustanne aggiornamento stało się w tak wielkim stopniu elementem katolickiego życia, że obecnie nawet ludzie pozostający na szczytach hierarchii ulegli mrzonce, iż problemy w Kościele można rozwiązywać drogą kolejnych zmian w liturgii.

Kontrowersje wokół modlitwy wielkopiątkowej

Natychmiast po ogłoszeniu motu proprio o Mszy trydenckiej (a również kilka tygodni przed jego ogłoszeniem) środowiska żydowskie wyraziły ubolewanie z powodu ponownego pojawienia się tradycyjnej modlitwy wielkopiątkowej w strukturach diecezjalnych całego świata. Nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że na przestrzeni wieków liczni żydzi wyrażali się z pogardą o modlitwach Wielkiego Piątku.
Obecnie jednak żyjemy w erze dialogu, w epoce dzielenia się opiniami i wsłuchiwania w nie. I rzeczywiście – środowiska żydowskie „dzielą się” nimi z nami w bardzo krzykliwy sposób. Ze swej strony Rzym wydaje się okazywać gotowość do słuchania.
17 lipca 2007 r., dziesięć dni po ogłoszeniu motu proprio, sekretarz stanu kard. Bertone publicznie oświadczył, że być może tradycyjne modlitwy Wielkiego Piątku zostaną zastąpione modlitwą za żydów pochodzącą z obrzędów wprowadzonych w roku 1970. Przez kolejne miesiące pojawiały się coraz to nowe plotki o zmianie w modlitwie. (...) Jednak msgr Kamil Perl z Papieskiej Komisji Ecclesia Dei określił wywołane tym kontrowersje jako „sztuczny problem”, gdyż „dotychczas nie poczyniono żadnych zmian i prawdopodobnie nigdy to nie nastąpi”.
Jak się okazało, kard. Bertone mylił się, ponieważ do tradycyjnego mszału nie dołączono modlitwy z roku 1970; mylił się również msgr Perl, przepowiadając, że prawdopodobnie w kwestii modlitw Wielkiego Piątku nie nastąpią żadne zmiany.
Stało się inaczej – Benedykt XVI ułożył nową modlitwę wielkopiątkową i nakazał, by zaczęto używać jej natychmiast, tj. już w Wielkim Tygodniu roku 2008. Ta nowa modlitwa, co jest charakterystyczne dla wielu działań Benedykta, ma swoje aspekty pozytywne i negatywne. Przyjrzyjmy się najpierw aspektom pozytywnym.

Pozytywne aspekty nowej modlitwy

— Wydaje się ona wyrażać tradycyjne katolickie nauczanie o konieczności nawracania żydów; jest to pierwszy tego rodzaju akt papieski w epoce posoborowej.
— Modlitwa Benedykta XVI nie przypomina bezbarwnej modlitwy z 1970 r., w której wyraża się pragnienie, by żydzi „wzrastali w miłości ku Niemu [Bogu] i w wierności Jego przymierzu”, ale nosi tytuł O nawrócenie żydów. Można śmiało powiedzieć, że jest to tekst, jakiego Jan Paweł II, którego uległość wobec żydów była legendarna, nigdy by nie opublikował.
— Wywołała wściekłość środowisk żydowskich, a niektóre z nich uznały, że dialog katolicko-żydowski, praktykowany od czasu soboru, został zawieszony.
— Włoskie Zgromadzenie Rabinów ogłosiło, że po modyfikacji modlitwy wielkopiątkowej za żydów konieczna jest „przerwa w dialogu w celu refleksji”. Zmiana modlitwy została określona jako „odstąpienie od samych warunków dialogu”. Stanowisko to wyrażono w nocie podpisanej przez przewodniczącego Zgromadzenia, rabina Józefa Lara6.
— Podczas zgromadzenia w Waszyngtonie (10–14 lutego 2008) Zgromadzenie Rabinów ma głosować nad szkicem rezolucji, zawierającej stwierdzenie, że grupa ta jest „bardzo zaniepokojona i głęboko poruszona informacją, iż Benedykt XVI zrewidował tekst łacińskiej Mszy z 1962 roku, zachowując rubrykę «Za nawrócenie żydów»”.
— Główny rabin Rzymu Ryszard di Segni określił zmienioną modlitwę jako „poważny krok w tył, stanowiący zasadniczą przeszkodę” dla stosunków katolicko-żydowskich i „stawiający pod znakiem zapytania dekady postępu”.
— Abraham Foxman z Ligi Przeciwko Zniesławianiu wyraził ubolewanie: „Doceniając to, że pewne sformułowania zostały usunięte z nowej wersji modlitwy wielkopiątkowej o nawrócenie żydów z mszału z roku 1962, jesteśmy równocześnie głęboko zaniepokojeni i rozczarowani, że zachowano nienaruszoną strukturę i intencję modlitwy za żydów, by uznali Jezusa za swego Pana. Modyfikacja języka modlitwy z 1962 roku bez zmiany intencji [nawracania] jest zmianą czysto kosmetyczną. (...) Nazywana w dalszym ciągu «Modlitwą o nawrócenie żydów», stanowi ona poważne odejście od nauczania i działalności Pawła VI, Jana Pawła II i ducha licznych dokumentów katolickich, w tym Nostra aetate”.

W 1999 r. uczestniczyłem w spotkaniu katolicko-żydowskim w East Aurora w stanie Nowy Jork. Prelegentami byli wówczas Denis McManus z Konferencji Episkopatu USA oraz rabin Leon Klenicki z Ligi Przeciwko Zniesławianiu B’nai B’rith. Jeden z mówców wyrażał wówczas niezadowolenie z treści wielkopiątkowej modlitwy za żydów z roku 1970, twierdząc, że jest ona lepsza od wersji z 1962 roku, ale „jej podtekst jest nadal antysemicki”.

Również Instytut Studiów Chrześcijańsko-Żydowskich w Baltimore zorganizował w listopadzie 2000 r. sympozjum, podczas którego zajmowano się rzekomymi antysemickimi elementami Pasji według św. Jana J. S. Bacha. Jego tytuł brzmiał: „Kiedy słowa ranią: Ewangelia św. Jana, muzyka Bacha i nietolerancja religijna”. W trakcie sympozjum wygłoszono co najmniej cztery odczyty określające Pasję J. S. Bacha jako element „spuścizny nienawiści religijnej”.
Przykłady te pokazują, że naprawdę nie trzeba się specjalnie wysilać, aby obrazić pewne środowiska żydowskie.
— Wydaje się stanowić odejście od nauczania Jana Pawła II, wedle którego żydzi mieliby swe własne ważne przymierze, różne od Przymierza z Chrystusem.

Z pewnością pozytywnym objawem jest wzburzenie środowisk żydowskich, zirytowanych faktem, że prosi się Boga, aby „przyjęli Jezusa jako Pana”, ponieważ podczas 26-letniego pontyfikatu Jana Pawła II nigdy nie sugerowano im czegoś podobnego. Nowa modlitwa przypomina żydom, że ich własne przymierze (które zgodnie z prawdziwym katolickim nauczaniem jest nieaktualne i zostało zastąpione Nowym Przymierzem) nie wystarcza dla ich zbawienia.
Reakcja na nową modlitwę może być dla Benedykta XVI dobrą lekcją o prawdziwej naturze dialogu katolicko-żydowskiego. Wystarczy tylko nieco poirytować żydowskie środowiska, a natychmiast pokazują pazury. Jeśli ten epizod pomoże papieżowi zrozumieć absurd dialogu międzyreligijnego, jeśli uzmysłowi mu, jak bardzo antychrześcijańskie są w istocie te grupy, wówczas będzie można mówić o jakichś plusach.

Trzeba w tym miejscu powiedzieć parę słów o gwałtownej reakcji ze strony środowisk żydowskich. Nie można mieć wątpliwości, że Benedykt XVI znajdował się pod ogromną presją ze strony tych organizacji, nalegających, by dokonać jakiejś zmiany w modlitwie za żydów. Jak silne muszą być te naciski, nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić. Jeden z moich rozmówców w Watykanie, którego nazwiska nie wolno mi ujawnić, powiedział mi, że większość ustępstw na rzecz żydów za pontyfikatu Jana Pawła II była wynikiem jakiejś formy szantażu.

Również znany katolicki autor Jan Madiran pisał o „problemie żydowskim” wewnątrz Kościoła. W numerze „Itineraires” z marca 1986 r., komentując radykalnie prożydowski dokument wydany przez Rzym, Madiran napisał: „W 1972 r. zwróciliśmy się publicznie do Pawła VI, wyrażając nasze przekonanie, że obecnie Kościół walczący wydaje się przypominać kraj okupowany przez obce wojska. Od tamtego czasu Kościół nieustannie sprawia wrażenie, że jest Kościołem okupowanym. Ale przez kogo? Obecnie coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że chodzi o judaizm”.
Tak więc niezależnie od tego, czy uważamy, że nowa modlitwa wielkopiątkowa to dobry pomysł, czy też nie, papież ma prawo do naszej sympatii i poparcia, jeśli w rezultacie jej opublikowania jest atakowany przez odwiecznych wrogów Chrystusa. Moglibyśmy zwrócić się do niego z apelem, aby zaczął stosować we wszystkich swych działaniach maksymę wielkiego XIX-wiecznego kontrrewolucjonisty msgr Henryka Delassusa: „Rolą duchowieństwa tak względem świata, jak i wiernych, jest kreowanie trendów wokół prawdziwych idei, bez względu na to, czy idee te są atrakcyjne dla tłumu. To właśnie czynili Apostołowie”.
Przejdźmy teraz do rozważenia negatywnych aspektów nowej modlitwy. Jest ich wiele.

Negatywne aspekty nowej modlitwy

1. Dlaczego ta modlitwa musiała być zmieniona?
Modlitwa o nawrócenie żydów została uświęcona wielowiekowym używaniem. Czy zmiana ta była konieczna? Czy do zapowiadanej instrukcji, dotyczącej wdrażania w życie Summorum pontificum, nie można by dołączyć krótkiej teologicznej obrony tradycyjnej modlitwy? W ten sposób tradycyjne nauczanie zostałoby potwierdzone bez zmiany starożytnej modlitwy – co przyniosłoby wszystkie pozytywne skutki wspomniane powyżej. Mszał z 1558 r., opublikowany 12 lat przed Quo primum, zawiera dokładnie tę samą modlitwę za żydów, jakiej Kościół używał stale aż do czasów Jana XXIII. Modlitwa ta, doskonała pod względem doktrynalnym, stanowiła część świętych obrzędów Kościoła przez ponad 700 lat. Czy naprawdę chcemy zrezygnować z tej starożytnej i czcigodnej modlitwy ze względu na naciski ze strony środowisk jawnie antychrześcijańskich? Tradycyjna modlitwa ma zostać odebrana jedynym środowiskom, w których może mieć szansę na ocalenie.

2. Zakończenie nowej modlitwy stwarza możliwość błędnych interpretacji

Tradycyjna, używana przez stulecia modlitwa była jednoznaczna w swej intencji, którą stanowiło nawrócenie żydów. Obecnie, z powodu odniesienia pod koniec nowej modlitwy do „pełni narodów”, wielu się zastanawia, czy papież nie ma przypadkiem na myśli nawrócenia Izraela na końcu czasów. Nie twierdzę, że taka jest właśnie jego intencja, ponieważ w żaden sposób nie potrafię jej poznać. Wskazuję jedynie, że obecnie istnieje kontrowersja w kwestii, która aż do tej pory była jasna.
Komentując nową modlitwę, kard. Kasper powiedział: „Uważamy, że modlitwa ta nie może stanowić rzeczywistej przeszkody dla dialogu, ponieważ oddaje ona [jedynie] wiarę Kościoła, ponadto również żydzi mają w swych tekstach liturgicznych modlitwy, które nie podobają się nam, chrześcijanom”. Dodał również: „Muszę powiedzieć, że nie rozumiem, dlaczego żydzi nie mogą zaakceptować faktu, iż czynimy użytek ze swojej wolności do formułowania naszych własnych modlitw. (...) Kiedy papież mówi obecnie o nawróceniu żydów, należy rozumieć to we właściwy sposób. Przytacza on [jedynie] słowo w słowo jedenasty rozdział Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian. Apostoł mówi tam, że jako chrześcijanie mamy nadzieję, że kiedy pełnia narodów wejdzie do Kościoła, wówczas cały Izrael się nawróci. Jest to nadzieja eschatologiczna, nadzieja końca czasów, nie oznacza więc, że mamy zamiar dążyć do nawracania żydów, tak jak dąży się do nawrócenia pogan”.

To ostatnie stwierdzenie kard. Kaspera z jakiegoś powodu zostało usunięte ze strony internetowej gazety „Haaretz”, która początkowo je przytaczała. Jednak rozpoczęła się debata odnośnie do rzeczywistych intencji Benedykta XVI. Zostaliśmy przeniesieni od pewności do niepewności. Staje się to jeszcze bardziej niepokojące, kiedy przypomnimy sobie pewne stwierdzenia zawarte w książce kard. Ratzingera Wiele religii, jedno Przymierze, w dokumencie Papieskiej Komisji Biblijnej Naród żydowski i jego Pisma w chrześcijańskiej Biblii oraz wywiadzie-rzece z roku 2003 Bóg w świecie, w których nie wspomina się o konieczności nawrócenia żydów do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego.

3. Podziały wśród tradycyjnych katolików

W mowie poświęconej Benedyktowi XVI, jaką wygłosiłem zaledwie dwa tygodnie po jego wyborze, przepowiadałem, że jego pontyfikat doprowadzi do rozdźwięku w ruchu tradycyjnym. Wydaje się, że z tym właśnie mamy obecnie do czynienia. Chociaż rysujący się podział nie doprowadzi do zerwania długotrwałych więzi przyjaźni, jest jednak bardzo wyraźny. Niektórzy zastanawiają się nawet, czy nie doprowadzi to do wewnętrznego podziału w Bractwie Św. Piusa X. Jest to niewątpliwie powód do niepokoju, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że kard. Ratzinger był przez ponad 20 lat na różne sposoby powiązany z ruchem tradycyjnym. Spotykał się z przywódcami, zna nasze obawy, naszą psychikę, nasze lęki, nasze podejrzenia i temperamenty. Dobrze zna tajniki i niuanse ruchu tradycyjnego oraz różne osoby z nim związane. Jak mógłby nie przewidzieć konsternacji i podziału, który w nieunikniony sposób musiało wywołać w naszym obozie ogłoszenie nowej modlitwy wielkopiątkowej?

4. Tradycyjna liturgia Mszy św. została otwarta na zmiany

W niedawnym felietonie poświęconym nowej modlitwie wielkopiątkowej Jan Allen z „National Catholic Reporter” pisał o tradycyjnych katolikach, którzy zaniepokojeni są nie tyle samą nową modlitwą, co „precedensem, dzięki któremu stara Msza może być cenzurowana w wyniku zewnętrznych nacisków”. Allen zauważa dalej: „Nawiasem mówiąc, niektórzy eksperci liturgiczni uważają, że decyzja papieża może mieć trwałe skutki. Jak powiedział mi w tym tygodniu jeden z nich: «Pokazuje to, że mszał z 1962 roku może być rewidowany, że nie jest czymś nienaruszalnym czy niezmiennym»”14. Wielu katolików, którzy pamiętają taktykę stopniowych zmian zastosowaną do liturgii w latach 60., obawia się, że nowa modlitwa może okazać się klinem otwierającym drogę dla dalszych zmian. Wystarczająco wielu nadal pamięta lata 60., kiedy akceptowano stopniowo wprowadzane zmiany, ponieważ początkowo nie były one same w sobie heretyckie. Jak zastanawiał się w rozmowie ze mną pewien znany świecki tradycjonalista: „Czy obecnie popełnimy ten sam błąd?”.

5. Wpływ na katolicką ikonografię

W starożytnej sztuce sakralnej napotykamy wizerunek ślepej kobiety, wyobrażającej zaślepioną synagogę. Jednak od czasu II Soboru Watykańskiego „katoliccy” rzecznicy dialogu katolicko-żydowskiego starają się usunąć wszystkie tego rodzaju metaforyczne wyobrażenia, aby przyszłe pokolenia nie miały już pojęcia, co one oznaczają. Nowa modlitwa Benedykta XVI, której brak tradycyjnego odniesienia do duchowej ślepoty żydów, jest pomocą dla tych, którzy pragną zniszczyć tę katechetyczną ikonografię.

6. Ciągłość przez zmianę?

Wiem, że wyrażam tu obawy wielu katolików, „kapłanów i świeckich”, zaniepokojonych tym, co się stało z modlitwami Wielkiego Piątku. Nawet jeśli nowa modlitwa nie jest heretycka, katolicy ci chcieliby wiedzieć, dlaczego kompromis ten był konieczny. Jaki jest powód tej „ciągłości przez zmianę”?
Niestety, stara zasada „Roma locuta est, causa finita est” straciła dla zmęczonych walką katolików wiele ze swego znaczenia, zwłaszcza w odniesieniu do wprowadzania rzeczy nowych. Nie jest to z ich strony przejaw buntu czy braku synowskiego oddania. Jest to raczej skutek tego, że przez minione 40 lat posoborowi papieże nadużywali swego autorytetu, działając bardziej jako apostołowie nowinkarstwa niż apostołowie Chrystusa.

40 lat promowania działalności i idei potępionych uprzednio przez wieczne magisterium Kościoła doprowadziło do utraty zaufania ze strony wiernych. Nic nie trwa równie długo, co odbudowa utraconego zaufania. Nie można więc winić katolików, którzy pozostają nieufni wobec ostatniej zmiany w modlitwie wielkopiątkowej za ich ostrożność i obawy. Ich obawy są w pełni uzasadnione, jeśli tylko pamiętać będziemy o decyzji Świętego Oficjum za pontyfikatu Piusa XI, zgodnie z którą liturgia Wielkiego Tygodnia sięga „godnej szacunku starożytności”, co wyklucza możliwość jakichkolwiek zmian. „Niczego nie należy zmieniać”.
Tak więc ja – mówię tu za siebie – nie zamierzam wydrukować i wkleić do mojego mszalika małej kartki z poprawką modlitw Wielkiego Piątku – będę odmawiał modlitwy sprzed pontyfikatu Jana XXIII, jak to czynili św. Maksymilian Kolbe, św. Karol Boromeusz, św. Teresa z Avila, św. Franciszek Salezy, św. Izaak Jogue, św. Gerard Majella, św. Małgorzata Maria Alacoque, św. Dominik Sawio i wszyscy wierni katolicy przez ponad 700 lat.

Jan Vennari

Było :

„Módlmy się za żydów wiarołomnych, aby Bóg i Pan nasz zdarł zasłonę
z ich serc, iżby i oni poznali Jezusa Chrystusa Pana naszego.
Módlmy się:
Wszechmocny wiekuisty Boże, który od miłosierdzia Twego nawet
Żydów wiarołomnych nie odrzucisz:
wysłuchaj modły nasze za ten lud zaślepiony, aby wreszcie, poznawszy światło prawdy,
którym jest Chrystus, z ciemności swoich został wybawiony.
Przez Tegoż Chrystusa Pana naszego. Amen.”


Jest :

Módlmy się także za Żydów. Aby Bóg i Pan nasz oświecił ich serca, by poznali Jezusa Chrystusa, Zbawiciela wszystkich ludzi.
Módlmy się. Klęknijmy. Powstańcie.
Wszechmogący, wieczny Boże, który chcesz, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy, spraw łaskawie, aby kiedy pełnia ludów wejdzie do Twojego Kościoła, cały Izrael został zbawiony. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.