Oświadczenie Polski Niepodległej w sprawie ks. Kneblewskiego i Gajzety
Dnia 19 maja 2017 rok
Oświadczenie w sprawie wywiadu z ks. prałatem Kneblewskim opublikowanego na łamach tygodnika „Polska Niepodległa”
„Wyborcza” spadła na dno szamba i kopie dalej
Bydgoski oddział „Gazety Wyborczej” spadł do poziomu Jerzego Urbana i jego spektakli kłamstw. Dziennikarz tej słabnącej gazety, zachowujący się, jakby był chory z nienawiści wobec Kościoła, w po raz kolejny w iście komunistycznym stylu zaatakował osobę ks. prałata Romana Kneblewskigo z Bydgoszczy. Tym razem ks. prałat Roman Kneblewski został zaatakowany za wywiad opublikowany w naszym tygodniku.
Z uwagi na fakt, że "Wyborcza" do swoich oszczerstw i jawnej mowy nienawiści wykorzystała rozmowę zamieszoną na naszych łamach i nasz tygodnik jako taki, postanowiliśmy obnażyć kłamstwo, jakiego się dopuścił bydgoski oddział dziennika z Czerskiej.
Przede wszystkim oświadczamy, że nikt z "Gazety Wyborczej" nie skontaktował się z nami i nie zapytał o okoliczności udzielenia i publikacji wywiadu z ks. prałatem Romanem Kneblewskim.
W związku z powyższym oświadczamy, że:
1) to nie ks. prałat Kneblewski udał się do nas, tylko my poprosiliśmy o wywiad, którego zechciał nam udzielić.
2) rozmowa ta miała miejsce przed spotkaniem ks. Kneblewskiego ze zwierzchnikiem i zanim ks. biskup Tyrawa zakazał ks. Kneblewskiemu publicznych wypowiedzi na tematy polityczne,
3) rozmawiając z biskupem Janem Tyrawą, ks. Kneblewski uprzedził go, że udzielił wywiadu, który został już przekazany redakcji do publikacji i zastrzegł, że wywiad się ukaże, a ksiądz biskup zaakceptował tę sytuację.
Nie znamy jeszcze decyzji ks. prałata Kneblewskiego i nie wiemy, czy zdecyduje się podjąć kroki prawne wobec redakcji bydgoskiego oddziału "Gazety Wyborczej" ale informujemy, że my rozważamy taką możliwość.
Nie wyrażamy zgody, aby z powodu swoich niezaspokojonych lewackich frustracji oddział "Gazety Wyborczej" używał nazwy naszego tygodnika do publikowania całkowicie nieprawdziwych informacji i zwykłego szczucia na kapłana, który najwyraźniej z powodu przyciągania setek wiernych do kościoła, stanowi zagrożenie dla lewackiego światopoglądu redakcji Gazety Wyborczej.
Najwyraźniej też sama redakcja "Wyborczej" oznaczając kłamliwy, pełen mowy nienawiści i daleki od obiektywizmu tekst jako "felieton" miała obawy, co do jego prawdziwości i uznała, że opublikuje go pod "bezpieczniejszą" nazwą. Jednak nawet felieton nie może zawierać kłamstw, stąd czujemy się w obowiązku wskazać te, których dopuściła się "Gazeta Wyborcza". Kwestię oszczerstw i mowy nienawiści wobec nas na razie pomijamy, ale także rozważymy podjęcie i wobec niej stosownych działań.
Redakcja „Polski Niepodległej”
Oświadczenie w sprawie wywiadu z ks. prałatem Kneblewskim opublikowanego na łamach tygodnika „Polska Niepodległa”
„Wyborcza” spadła na dno szamba i kopie dalej
Bydgoski oddział „Gazety Wyborczej” spadł do poziomu Jerzego Urbana i jego spektakli kłamstw. Dziennikarz tej słabnącej gazety, zachowujący się, jakby był chory z nienawiści wobec Kościoła, w po raz kolejny w iście komunistycznym stylu zaatakował osobę ks. prałata Romana Kneblewskigo z Bydgoszczy. Tym razem ks. prałat Roman Kneblewski został zaatakowany za wywiad opublikowany w naszym tygodniku.
Z uwagi na fakt, że "Wyborcza" do swoich oszczerstw i jawnej mowy nienawiści wykorzystała rozmowę zamieszoną na naszych łamach i nasz tygodnik jako taki, postanowiliśmy obnażyć kłamstwo, jakiego się dopuścił bydgoski oddział dziennika z Czerskiej.
Przede wszystkim oświadczamy, że nikt z "Gazety Wyborczej" nie skontaktował się z nami i nie zapytał o okoliczności udzielenia i publikacji wywiadu z ks. prałatem Romanem Kneblewskim.
W związku z powyższym oświadczamy, że:
1) to nie ks. prałat Kneblewski udał się do nas, tylko my poprosiliśmy o wywiad, którego zechciał nam udzielić.
2) rozmowa ta miała miejsce przed spotkaniem ks. Kneblewskiego ze zwierzchnikiem i zanim ks. biskup Tyrawa zakazał ks. Kneblewskiemu publicznych wypowiedzi na tematy polityczne,
3) rozmawiając z biskupem Janem Tyrawą, ks. Kneblewski uprzedził go, że udzielił wywiadu, który został już przekazany redakcji do publikacji i zastrzegł, że wywiad się ukaże, a ksiądz biskup zaakceptował tę sytuację.
Nie znamy jeszcze decyzji ks. prałata Kneblewskiego i nie wiemy, czy zdecyduje się podjąć kroki prawne wobec redakcji bydgoskiego oddziału "Gazety Wyborczej" ale informujemy, że my rozważamy taką możliwość.
Nie wyrażamy zgody, aby z powodu swoich niezaspokojonych lewackich frustracji oddział "Gazety Wyborczej" używał nazwy naszego tygodnika do publikowania całkowicie nieprawdziwych informacji i zwykłego szczucia na kapłana, który najwyraźniej z powodu przyciągania setek wiernych do kościoła, stanowi zagrożenie dla lewackiego światopoglądu redakcji Gazety Wyborczej.
Najwyraźniej też sama redakcja "Wyborczej" oznaczając kłamliwy, pełen mowy nienawiści i daleki od obiektywizmu tekst jako "felieton" miała obawy, co do jego prawdziwości i uznała, że opublikuje go pod "bezpieczniejszą" nazwą. Jednak nawet felieton nie może zawierać kłamstw, stąd czujemy się w obowiązku wskazać te, których dopuściła się "Gazeta Wyborcza". Kwestię oszczerstw i mowy nienawiści wobec nas na razie pomijamy, ale także rozważymy podjęcie i wobec niej stosownych działań.
Redakcja „Polski Niepodległej”