Krzyżak
284

„Chamy i Żydy” – kolejna odsłona

„Chamy i Żydy” – kolejna odsłona
Jeśli wydaje nam się, że piękno opuściło świat,
uznajmy raczej, że opuściło ono nasze serca.

Georges Duhamel


Na początek odsyłam od razu do Jedlińskiego :
„W 1962 r. na łamach paryskiej "Kultury" opublikowano esej Witolda Jedlickiego Chamy i Żydy *[W. Jedlicki, Chamy i Żydy, "Kultura" 1962, nr 12 (182), s. 3-41.], który stał się głośny, ponieważ naruszał dotychczasowe tabu. Autor w specyficzny - silnie naładowany emocjami - sposób scharakteryzował w nim życie polityczne w Warszawie końca lat pięćdziesiątych. Redaktor naczelny "Polityki" skomentował ten tekst następująco: "Facet po przyjeździe do Izraela machnął wielki artykuł, którego główną treścią jest teza, że grupa puławska od wielu lat zmierza do zdobycia wpływowych stanowisk. Są to »Żydy« [...], którzy obecnie, jak stwierdza, przystąpili do zdecydowanej walki z Gomułką. Chamy to natolińczycy, których autor potraktował jako ludzi uczciwych, acz agentów Moskwy" (M.F. Rakowski, Dzienniki polityczne, t. 1: 1958-1962, Warszawa 1998, s. 499)
Czytelników proszę zaś o zapoznanie się najpierw z linkowanymi niżej notkami, jeszcze z roku 2011, ponieważ nie ma sensu powtarzać tego, co już zostało napisane:
eska.salon24.pl/308918,chamy-i-…
eska.salon24.pl/310198,rzecz-o-…

A teraz króciutko o sytuacji „na dziś”.
Misja GW, czyli spadkobierców stronnictwa puławian (Żydy) została praktycznie wyczerpana. Zarówno pokolenie średnie (obecnie już starsze), jak i pokolenie młodych (dziś średnie) zostały skutecznie zainfekowane propagandą antypolską, a kto się temu oparł, ten się oparł i tu właściwie nic już nie zostało do zrobienia. Oczywiście możliwe są jakieś przepływy, następują „nawrócenia”, niemniej ta propaganda wobec zaistniałej sytuacji politycznej, zwłaszcza zewnętrznej, kompletnie się wyczerpała, czego dowodem najlepszym rozpaczliwy wyskok Hartmana.
W dorosłe życie wkraczają kolejne roczniki młodych, na których taka propaganda, oparta głownie na kompleksach, zupełnie już nie działa. Mało tego – nastąpiło klasyczne odbicie wahadła i młodzież poszła w patriotyzm romantyczny (tu ogromna rola Muzeum Powstania Warszawskiego, a rzeczy dopełniły ekshumacje na Łączce).
I tu wkracza do akcji środowisko spadkobierców natolińczyków, czyli Chamy. Metody znane doskonale ludziom starszej daty, ćwiczono to w ramach moczaryzmu, Zjednoczenia Grunwald i innych tego typu ruchów w ramach komuny. Charakterystycznym przejawem tego typu propagandy jest nacjonalizm i antysyjonizm/antysemityzm. Już w latach działalności Moczara (za Gomułki) ruchy te zyskiwały poparcie wśród części środowisk AK, także wśród niektórych środowisk katolickich. Zasadniczym wyznacznikiem jest tutaj bezpośrednio lub pośrednio wyznawany kult endecji i szczególna nienawiść do Piłsudskiego i sanacji, a także wszelkich „romantycznych” zrywów typu powstania.Dziś ten typ propagandy jakoś dziwnie sączy się ze środowisk powiązanych z trepami LWP (Nowy Ekran), a panowie z WSI gdzieś tam się plączą w tle (Stowarzyszenie SOWA).
W tej sytuacji warto się zastanowić, jak to jest, że niektórzy nasi czołowi narodowi patrioci i dekomunizatorzy z kolei jakoś dziwnie plączą się wokół dzieł pana Zbigniewa Pełczyńskiego.

Ktoś zapyta – zaraz, zaraz – tu Soros, a tu endecja, jak to się ma do siebie, o co biega?
Zawsze o to samo, moi drodzy PT Czytelnicy, zawsze o to samo! O robienie Wam wody z mózgu!
O napuszczanie jednych na drugich, o awanturę zakrywającą rzeczywiste interesy politycznych mafii rządzących Polską. Niech Was nie zmyli sztafaż – jeśli ktoś kocha Europę, to działa na rzecz Wielkich Niemiec, jeśli inny nienawidzi UE i wszelkiego żydostwa, to działa na rzecz Rosji, tak już jest i inaczej nie będzie, zawsze ta sama komuna, tylko w dwóch odsłonach – liberalnej i dyktatorskiej. I zawsze na niekorzyść Polski i jej tradycji.
Dziś, kiedy siła propagandy i polityki proeuropejskiej, czyli proniemieckiej osłabła, a jej czołowi realizatorzy, czyli Tusk z Bieńkowską zostali wykopani do Brukseli, rozwija się i zyskuje na znaczeniu polityka prorosyjska, czyli kult „prawdziwego Polaka”.
Dlatego zakonotujcie sobie raz na zawsze – jeśli ktoś pluje na Piłsudskiego i jego myśl polityczną, obwinia za wszystko sanację, potępia powstania polskie itp., to z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że albo Chamy albo Żydy gdzieś tam w tle się plączą.
Na co dzień ze sobą konkurując zawsze zwierają szeregi w obliczu zagrożenia zewnętrznego, którym jest powrót do polskiej tradycji „romantycznej”, czyli mówiąc wprost – do prawdziwej tradycji myśli polskiej, nieskażonej wpływami obcych agentur. Przypiszą tej tradycji najgorsze zjawiska i ich skutki, nie cofną się przed żadnym kłamstwem czy pomówieniem, nie obchodzą ich żadne świadectwa czy dokumenty. Walka o duszę rodaków trwa w najlepsze, trzeba zatruć kolejne pokolenie....

Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.... Niestety, ta prawda, zarówno w wymiarze eschatologicznym jak i naszym codziennym nie jest łatwa do odkrycia, natomiast jest nieustannie zamazywana, upraszczana, wykoślawiana, wreszcie zagłuszana na bieżące potrzeby polityczne tudzież biznesowe. Więc cóż robić?
Trzeba wierzyć w Polskę, trzeba powtarzać stare opowieści, uczyć dzieci starych pieśni, czcić bohaterskich przodków, nie pozwolić odbierać sobie tożsamości i dumy. Pracowicie i powoli odkłamywać i jeszcze raz odkłamywać nawarstwione przez lata indoktrynacji fałszerstwa, zmierzyć się z prawdą w pokorze i szacunku, bez chełpliwości i pychy.
Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. (Mt 17:14-20)

naszeblogi.pl/50092-chamy-i-z…