Familiada kardynała Dziwisza
Familiada kardynała Dziwisza
Kardynał Stanisław Dziwisz zaatakował dziennikarza “Rzeczpospolitej” i członka Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, red. Tomasza Terlikowskiego, który w swoim artykule pt. “Ks. Natanek: między Lutrem a ojcem Pio” opisał tło konfliktu pomiędzy ks. Natankiem a metropolitą krakowskim. Kardynała wyraźnie zabolało stwierdzenie dziennikarza o upolitycznieniu krakowskiej kurii i koligacjach rodzinnych samego Don Stanislao z politykami Platformy Obywatelskiej. Hierarcha użył broni ostrej – oficjalnego oświadczenia, w którym napisał: “To, że spotykamy się z racji pełnionych obowiązków z politykami różnych opcji nie może być przedmiotem nadinterpretacji”. Terlikowskiemu zarzucił, że jego publikacja była “niedorzecznością i krzywdzącym posądzeniem”.
Na koniec metropolita wspomniał też o “blogach ludzi, którzy są uprzedzeni, a może nawet niezrównoważeni”, a na których miałby się opierać Terlikowski, co miało oczywiście uderzyć rykoszetem w ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego (czytaj niżej rozmowę “NP” z księdzem). Terlikowski, zaskoczony atakiem dawnego sekretarza Jana Pawła II, napisał na prowadzonym przez siebie portalu Fronda.pl, że “(kardynał – przyp. red.) personalnie atakuje mnie osobiście i niewymienionego z nazwiska księdza i autora bloga (trudno nie domyślić się o kogo chodzi) (…). Trudno (…) udawać, że rodzeni bracia polityków PO odgrywają ważną rolę w całej kurii. Tajemnicą poliszynela są także informacje o tym, że pewna część nominacji proboszczowskich miała wprost polityczny charakter”. Warto więc przyjrzeć się sojuszowi PO-lityki i krakowskiego Kościoła.
Rodzinne powiązania
•Ireneusz Raś i ks. Dariusz Raś
Ireneusz Raś jest posłem Platformy Obywatelskiej, szefem małopolskiej PO, a także starszym bratem ks. Dariusza Rasia, sekretarza kardynała Stanisława Dziwisza. Bracia mają duży wpływ na kontakty kardynała ze światem polityki, czego efektem są partyjne rekolekcje działaczy PO łączone z audiencją u kardynała. Pierwsze takie rekolekcje odbyły się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, od czego wzięło nazwę pojęcie “kościoła łagiewnickiego”.
•Andrzej Dziwisz
Kolejnym politykiem związanym z metropolitą krakowskim jest Andrzej Dziwisz. Jest on bratankiem kardynała Dziwisza, wójtem Raby Wyżnej – oczywiście z ramienia Platformy Obywatelskiej.
•Barbara Dziwisz
W polityce zaistniała jako radna województwa małopolskiego, oczywiście z Platformy Obywatelskiej. Jest bratanicą kardynała Dziwisza. Była kandydka do Sejmu z list PO.
•Paweł Pitera
Kardynał Dziwisz dał wyraźny sygnał Polakom, że to on jest spadkobiercą spuścizny po Janie Pawle II. Stało się to w chwili wydania wspomnień o tytule “Świadectwo” i nakręceniu na ich podstawie filmu. Produkcja ekranowa nie doszłaby do skutku, gdyby nie zaufanie i wiele godzin spędzonych przez krakowskiego hierarchę z reżyserem Pawłem Piterą, mężem minister Julii Pitery. Oczywiście nie trzeba dodawać, że minister Julia jest czołowym politykiem Platformy.
•Marek Sowa
Koligacje rodzinne i kościelno-polityczne w Małopolsce to specjalność nie tylko “Don Stanislao”, ale także innych liderów “kościoła łagiewnickiego” związanych z kardynałem. W ubiegłym roku marszałkiem województwa małopolskiego został radny wojewódzki Platformy Marek Sowa. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. To młodszy brat ks. Kazimierza Sowy z diecezji krakowskiej, szefa telewizji Religia.tv i publicysty “Tygodnika Powszechnego”, czyli mediów należących do ITI, posiadacza hołubiącej Platformę stacji TVN (o czym z zadowoleniem otwarcie mówił podczas kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego reżyser Andrzej Wajda). Zresztą w TVN ks. Sowa jest stałym przedstawicielem tzw. kościoła otwartego i nierzadko daje wyraz swojej niechęci np. do Radia Maryja.
Dziwisz w Watykanie
Kardynał Dziwisz jako zaufany sekretarz Jana Pawła II poznał większość wpływowych polityków na świecie; decydował, kto może zbliżyć się do papieża, a kto nie, znał sekrety Karola Wojtyły. Nawet po śmierci Ojca Świętego zachował jego zapiski, które papież w testamencie nakazał spalić, a każda taka kartka papieru to wiedza, władza, atut. Ogromne wpływy księdza Dziwisza w Watykanie nie były tajemnicą, ale najlepiej obrazuje je obrazek z kardynałem Josefem Ratzingerem, który – jak relacjonował to niemiecki dziennik “Die Welt” – powiedział, że papież jest w złym stanie i należy się za niego modlić. Dziwisz następnie relacjonował dziennikarzom, że kardynał tłumaczył się ze łzami w oczach, że to nie był wywiad; że to była rozmowa z przygodnie napotkanym znajomym dziennikarzem i że powiedział jedynie, iż “jeśli papież jest chory, to trzeba się za niego modlić”. A więc tłumaczący się Ratzinger, pierwszy książę Kościoła, prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, i ks. Dziwisz, który – można było odnieść wrażenie – przyjmuje tłumaczenie i wysyła o tym informację do mediów… Zresztą kiedy kard. Ratzinger jako papież Benedykt XVI mówił o szybkim wszczęciu procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, ksiądz Dziwisz mówił przeciwnie, o potrzebie zachowania wszelkich procedur. Nota bene wydaje się, że im dłużej ciągnąłby się proces, tym dłużej obecny metropolita krakowski wpuszczany byłby do medialnego krwioobiegu jako świadek życia papieża Polaka, który do końca trzymał go za rękę…
Dziwisz na Wawelu
Nowy papież nie zatrzymał kardynała w Watykanie. I nikt się temu nie dziwił. Za to w Krakowie – chociaż w mniejszej skali – wpływy abp Dziwisza nie zmalały. Nie jest tajemnicą, że kardynał ma najlepsze kontakty z partią Donalda Tuska i realny wpływ na politykę. Dobrze zobrazował to dziennikarz “Newsweeka” krótkim pejzażem z jednej telefonicznej rozmowy: “Wiosna tego roku. Rząd zapowiada reformę szkolnictwa wyższego i likwidację habilitacji, co ma ułatwić awans młodym naukowcom. Projekt minister Barbary Kudryckiej spotyka się z krytyką środowisk naukowych, ale ma pełne poparcie Donalda Tuska. Pewnego dnia premier odbiera telefon w gabinecie.
Dzwoni kardynał Dziwisz. Ciepło pozdrawia, pyta, co słychać. Gdzieś między wierszami wspomina, że byli u niego naukowcy, którzy obawiają się konsekwencji reformy. Nie oczekuje żadnej deklaracji, płynnie powraca do uprzejmości. Od spotkania upłynęło kilka miesięcy i dziś już wcale nie jest pewne, czy habilitacje zostaną zniesione”. Kardynał nie mówi wprost: “głosujcie na PO”. Wystarczy, że przed II turą wyborów przyjmie na audiencji Donalda Tuska czy Bronisława Komorowskiemu, zatrzaśnie drzwi przed nosem innych polityków, w sprawach katastrofy smoleńskiej będzie mówił o pojednaniu językiem premiera itd. To jest realne wsparcie dla PO płynące z krakowskiej kurii.
Robert Wit Wyrostkiewicz.
Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika “Nasza Polska” nr 34 (825) z 23 sierpnia 2011 r.
Z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, uczestnikiem opozycji antykomunistycznej w PRL i historykiem Kościoła, rozmawia Robert Wit Wyrostkiewicz.
- Kardynał Dziwisz sięgnął po oręż w formie oficjalnego oświadczenia, w którym zaatakował bezpośrednio red. Terlikowskiego i pośrednio właśnie Księdza jako autora kontrowersyjnego bloga. Co zdaniem Księdza tak rozjuszyło kardynała?
- Kardynała rozjuszyło to, że katolicki dziennikarz powiedział Polakom, że kardynał Dziwisz przyjaźni się z wybraną przez siebie i wyróżnianą Platformą Obywatelską. Tajemnicą poliszynela jest, że kontakty kardynała Dziwisza z PO są przyjacielskie, a rodzina kardynała i jego otoczenie przenika się w wielu miejscach ze strukturami partyjnymi tej partii. Terlikowski nie był pierwszym dziennikarzem, który odważył się o tym powiedzieć. Tekst tego dziennikarza mnie nie zaskoczył, ale naprawdę przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy w czasie wigilii najważniejszego święta maryjnego w Polsce, w czasie skupienia, oczekiwania, narodowej pielgrzymki na Jasną Górę, kardynał Dziwisz na stronie internetowej kurii zamieścił swoje emocjonalne oświadczenie, gdzie zaatakował red. Terlikowskiego, użył czytelnych aluzji do mojego bloga, a myślących inaczej nazwał “niezrównoważonymi”. I teraz tylko pozostaje pytanie czy Stefan Niesiołowski uczy się od kardynała Dziwisza czy też jest odwrotnie?
- Katolicyzm co chwilę atakowany jest przez media. Kardynał wówczas nie wykazuje się szczególną aktywnością. Może tym razem sprawa była nader ważna dla wizerunku polskiego Kościoła?
- W dużych mediach co chwilę ukazują się paszkwile opluwające wartości chrześcijańskie, na które zazwyczaj kuria kierowana przez kardynała Dziwisza po prostu nie reaguje. Kiedy to robi, kardynał mówi ustami rzecznika prasowego kurii, ks. Roberta Nęcka, którego nowomowa kościelna daleka jest od ewangelicznego “tak, tak, nie, nie”. Tym razem kardynał sam wystąpił z oświadczeniem i atakiem, żeby zaprzeczyć, iż Platforma hołubi ze wzajemnością jego osobę i otoczenie oraz aby zaatakować bezpardonowo tych, którzy inaczej oceniają związki kardynała z partią Donalda Tuska.
A przecież to są fakty. Ks. Dariusz Raś, numer dwa po kardynale Dziwiszu w kurii krakowskiej, to brat szefa regionalnych struktur PO posła Ireneusza Rasia. Przed II turą wyborów ksiądz kardynał przyjmował u siebie w kurii Tuska czy Komorowskiego, odmawiając tego innym politykom. Na procesjach kościelnych otaczają go politycy PO. Słynne rekolekcje kardynał Dziwisz urządza dla jednej partii – Platformy, nota bene partii, którą trudno posądzać o szczególną troskę o wartości chrześcijańskie.
Wywiad ukazał się w najnowszym numerze tygodnika “Nasza Polska” nr 34 (825) z 23 sierpnia 2011 r.
Komentarz do zachowania się Ks. P Natanka przez Jolinar — 2011-08-26 21:46:44:
Rozumiem argumenty o posłuszeństwie św.o.Pio i św.s.Faustyny wobec swoich przełożonych jako świadczące przeciwko ks.Natankowi. Sam mam tego typu wątpliwości. Aczkolwiek sytuacje nie są identyczne. Z tego co wiem przełożeni O.Pio i s.Faustyny nie byli podejrzewani o kontakty z masonerią. Jeśli zarzut ks.Natanka dotyczący kontaktów kard.Dziwisza z masonerią jest prawdziwy to nie jest on nawet członkiem kościoła katolickiego bowiem kontakty z masonerią to automatyczne wykluczenie z kościoła. Dlatego oczywiste jest, że ks.Natanek nie może przyjąć suspensy od takiej osoby. To tak, jakby generał rosyjski miał zdegradować polskiego oficera. Pytanie tylko o prawdziwość zarzutu ks. Natanka. Nie bardzo wiem jak to potwierdzić ponad wszelka wątpliwość natomiast milczenie kurii Krakowskiej w tej sprawie jest podejrzane. Rozumiem, że sam kard. Dziwisz może milczeć w obliczu rzucanych w niego kalumni. Ale dziwi mnie, że otoczenie kard. Dziwisza milczy w obliczu tak ciężkiego zarzutu. Wszak ich obowiązkiem jest bronić bliźniego któremu dzieje się krzywda na jego dobrym imieniu.
A milczenie całej kurii Krakowskiej w sprawie zarzutu o kontakty kard. Dziwisza z masonerią wygląda jak przyznanie się do winy. Głupie owce i tak nie wiedzą co to masoneria więc po co sie z tego tłumaczyć.
Zrobi się z Natanka wariata, nasi przyjaciele z TVN-u w tym pomogą i sprawa załatwiona. Cała ta sprawa maluje się bardzo nieciekawie i wygląda jakby w kurii Krakowskiej “zamieszkał diabeł”
Szanowni Państwo nie jest moją intencją kogokolwiek osądzać czy kwestionować urząd biskupa i należny mu szacunek, aczkolwiek to powyższe co jest w artykułach wskazuje że wielu księży pogubiło się w tej rzeczywistości. Niestety do kościoła wkradł się liberalizm a z nim zatracenie istoty sprawy, mówienia o grzechu i szatanie. Dzisiaj duchowni by nie narazić się uciekają od problemów dnia dzisiejszego i nie napiętnują zła. A Polskę toczy poważna choroba, od ekonomicznej do moralnej. Całokształt powyższych zjawisk forsowanych przez liberalizm w Kościele określa się mianem modernizmu. Niestety przez to zjawisko nastąpił wyraźny podział w Polskim Kościele wśród duchownych. Ten podział funkcjonuje w naszej diecezji czy dekanacie, a niestety pewni księża zamiast jednoczyć wiernych, ten podział utrwalają. Miejmy nadzieje ze nowy arcybiskup nie będzie dzielił lecz łączył i wniesie nowego ducha do Lubelskiego Kościoła.
romanbijak.wordpress.com/…/familiada-kardy…
Kardynał Stanisław Dziwisz zaatakował dziennikarza “Rzeczpospolitej” i członka Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, red. Tomasza Terlikowskiego, który w swoim artykule pt. “Ks. Natanek: między Lutrem a ojcem Pio” opisał tło konfliktu pomiędzy ks. Natankiem a metropolitą krakowskim. Kardynała wyraźnie zabolało stwierdzenie dziennikarza o upolitycznieniu krakowskiej kurii i koligacjach rodzinnych samego Don Stanislao z politykami Platformy Obywatelskiej. Hierarcha użył broni ostrej – oficjalnego oświadczenia, w którym napisał: “To, że spotykamy się z racji pełnionych obowiązków z politykami różnych opcji nie może być przedmiotem nadinterpretacji”. Terlikowskiemu zarzucił, że jego publikacja była “niedorzecznością i krzywdzącym posądzeniem”.
Na koniec metropolita wspomniał też o “blogach ludzi, którzy są uprzedzeni, a może nawet niezrównoważeni”, a na których miałby się opierać Terlikowski, co miało oczywiście uderzyć rykoszetem w ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego (czytaj niżej rozmowę “NP” z księdzem). Terlikowski, zaskoczony atakiem dawnego sekretarza Jana Pawła II, napisał na prowadzonym przez siebie portalu Fronda.pl, że “(kardynał – przyp. red.) personalnie atakuje mnie osobiście i niewymienionego z nazwiska księdza i autora bloga (trudno nie domyślić się o kogo chodzi) (…). Trudno (…) udawać, że rodzeni bracia polityków PO odgrywają ważną rolę w całej kurii. Tajemnicą poliszynela są także informacje o tym, że pewna część nominacji proboszczowskich miała wprost polityczny charakter”. Warto więc przyjrzeć się sojuszowi PO-lityki i krakowskiego Kościoła.
Rodzinne powiązania
•Ireneusz Raś i ks. Dariusz Raś
Ireneusz Raś jest posłem Platformy Obywatelskiej, szefem małopolskiej PO, a także starszym bratem ks. Dariusza Rasia, sekretarza kardynała Stanisława Dziwisza. Bracia mają duży wpływ na kontakty kardynała ze światem polityki, czego efektem są partyjne rekolekcje działaczy PO łączone z audiencją u kardynała. Pierwsze takie rekolekcje odbyły się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, od czego wzięło nazwę pojęcie “kościoła łagiewnickiego”.
•Andrzej Dziwisz
Kolejnym politykiem związanym z metropolitą krakowskim jest Andrzej Dziwisz. Jest on bratankiem kardynała Dziwisza, wójtem Raby Wyżnej – oczywiście z ramienia Platformy Obywatelskiej.
•Barbara Dziwisz
W polityce zaistniała jako radna województwa małopolskiego, oczywiście z Platformy Obywatelskiej. Jest bratanicą kardynała Dziwisza. Była kandydka do Sejmu z list PO.
•Paweł Pitera
Kardynał Dziwisz dał wyraźny sygnał Polakom, że to on jest spadkobiercą spuścizny po Janie Pawle II. Stało się to w chwili wydania wspomnień o tytule “Świadectwo” i nakręceniu na ich podstawie filmu. Produkcja ekranowa nie doszłaby do skutku, gdyby nie zaufanie i wiele godzin spędzonych przez krakowskiego hierarchę z reżyserem Pawłem Piterą, mężem minister Julii Pitery. Oczywiście nie trzeba dodawać, że minister Julia jest czołowym politykiem Platformy.
•Marek Sowa
Koligacje rodzinne i kościelno-polityczne w Małopolsce to specjalność nie tylko “Don Stanislao”, ale także innych liderów “kościoła łagiewnickiego” związanych z kardynałem. W ubiegłym roku marszałkiem województwa małopolskiego został radny wojewódzki Platformy Marek Sowa. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. To młodszy brat ks. Kazimierza Sowy z diecezji krakowskiej, szefa telewizji Religia.tv i publicysty “Tygodnika Powszechnego”, czyli mediów należących do ITI, posiadacza hołubiącej Platformę stacji TVN (o czym z zadowoleniem otwarcie mówił podczas kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego reżyser Andrzej Wajda). Zresztą w TVN ks. Sowa jest stałym przedstawicielem tzw. kościoła otwartego i nierzadko daje wyraz swojej niechęci np. do Radia Maryja.
Dziwisz w Watykanie
Kardynał Dziwisz jako zaufany sekretarz Jana Pawła II poznał większość wpływowych polityków na świecie; decydował, kto może zbliżyć się do papieża, a kto nie, znał sekrety Karola Wojtyły. Nawet po śmierci Ojca Świętego zachował jego zapiski, które papież w testamencie nakazał spalić, a każda taka kartka papieru to wiedza, władza, atut. Ogromne wpływy księdza Dziwisza w Watykanie nie były tajemnicą, ale najlepiej obrazuje je obrazek z kardynałem Josefem Ratzingerem, który – jak relacjonował to niemiecki dziennik “Die Welt” – powiedział, że papież jest w złym stanie i należy się za niego modlić. Dziwisz następnie relacjonował dziennikarzom, że kardynał tłumaczył się ze łzami w oczach, że to nie był wywiad; że to była rozmowa z przygodnie napotkanym znajomym dziennikarzem i że powiedział jedynie, iż “jeśli papież jest chory, to trzeba się za niego modlić”. A więc tłumaczący się Ratzinger, pierwszy książę Kościoła, prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, i ks. Dziwisz, który – można było odnieść wrażenie – przyjmuje tłumaczenie i wysyła o tym informację do mediów… Zresztą kiedy kard. Ratzinger jako papież Benedykt XVI mówił o szybkim wszczęciu procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, ksiądz Dziwisz mówił przeciwnie, o potrzebie zachowania wszelkich procedur. Nota bene wydaje się, że im dłużej ciągnąłby się proces, tym dłużej obecny metropolita krakowski wpuszczany byłby do medialnego krwioobiegu jako świadek życia papieża Polaka, który do końca trzymał go za rękę…
Dziwisz na Wawelu
Nowy papież nie zatrzymał kardynała w Watykanie. I nikt się temu nie dziwił. Za to w Krakowie – chociaż w mniejszej skali – wpływy abp Dziwisza nie zmalały. Nie jest tajemnicą, że kardynał ma najlepsze kontakty z partią Donalda Tuska i realny wpływ na politykę. Dobrze zobrazował to dziennikarz “Newsweeka” krótkim pejzażem z jednej telefonicznej rozmowy: “Wiosna tego roku. Rząd zapowiada reformę szkolnictwa wyższego i likwidację habilitacji, co ma ułatwić awans młodym naukowcom. Projekt minister Barbary Kudryckiej spotyka się z krytyką środowisk naukowych, ale ma pełne poparcie Donalda Tuska. Pewnego dnia premier odbiera telefon w gabinecie.
Dzwoni kardynał Dziwisz. Ciepło pozdrawia, pyta, co słychać. Gdzieś między wierszami wspomina, że byli u niego naukowcy, którzy obawiają się konsekwencji reformy. Nie oczekuje żadnej deklaracji, płynnie powraca do uprzejmości. Od spotkania upłynęło kilka miesięcy i dziś już wcale nie jest pewne, czy habilitacje zostaną zniesione”. Kardynał nie mówi wprost: “głosujcie na PO”. Wystarczy, że przed II turą wyborów przyjmie na audiencji Donalda Tuska czy Bronisława Komorowskiemu, zatrzaśnie drzwi przed nosem innych polityków, w sprawach katastrofy smoleńskiej będzie mówił o pojednaniu językiem premiera itd. To jest realne wsparcie dla PO płynące z krakowskiej kurii.
Robert Wit Wyrostkiewicz.
Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika “Nasza Polska” nr 34 (825) z 23 sierpnia 2011 r.
Z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, uczestnikiem opozycji antykomunistycznej w PRL i historykiem Kościoła, rozmawia Robert Wit Wyrostkiewicz.
- Kardynał Dziwisz sięgnął po oręż w formie oficjalnego oświadczenia, w którym zaatakował bezpośrednio red. Terlikowskiego i pośrednio właśnie Księdza jako autora kontrowersyjnego bloga. Co zdaniem Księdza tak rozjuszyło kardynała?
- Kardynała rozjuszyło to, że katolicki dziennikarz powiedział Polakom, że kardynał Dziwisz przyjaźni się z wybraną przez siebie i wyróżnianą Platformą Obywatelską. Tajemnicą poliszynela jest, że kontakty kardynała Dziwisza z PO są przyjacielskie, a rodzina kardynała i jego otoczenie przenika się w wielu miejscach ze strukturami partyjnymi tej partii. Terlikowski nie był pierwszym dziennikarzem, który odważył się o tym powiedzieć. Tekst tego dziennikarza mnie nie zaskoczył, ale naprawdę przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy w czasie wigilii najważniejszego święta maryjnego w Polsce, w czasie skupienia, oczekiwania, narodowej pielgrzymki na Jasną Górę, kardynał Dziwisz na stronie internetowej kurii zamieścił swoje emocjonalne oświadczenie, gdzie zaatakował red. Terlikowskiego, użył czytelnych aluzji do mojego bloga, a myślących inaczej nazwał “niezrównoważonymi”. I teraz tylko pozostaje pytanie czy Stefan Niesiołowski uczy się od kardynała Dziwisza czy też jest odwrotnie?
- Katolicyzm co chwilę atakowany jest przez media. Kardynał wówczas nie wykazuje się szczególną aktywnością. Może tym razem sprawa była nader ważna dla wizerunku polskiego Kościoła?
- W dużych mediach co chwilę ukazują się paszkwile opluwające wartości chrześcijańskie, na które zazwyczaj kuria kierowana przez kardynała Dziwisza po prostu nie reaguje. Kiedy to robi, kardynał mówi ustami rzecznika prasowego kurii, ks. Roberta Nęcka, którego nowomowa kościelna daleka jest od ewangelicznego “tak, tak, nie, nie”. Tym razem kardynał sam wystąpił z oświadczeniem i atakiem, żeby zaprzeczyć, iż Platforma hołubi ze wzajemnością jego osobę i otoczenie oraz aby zaatakować bezpardonowo tych, którzy inaczej oceniają związki kardynała z partią Donalda Tuska.
A przecież to są fakty. Ks. Dariusz Raś, numer dwa po kardynale Dziwiszu w kurii krakowskiej, to brat szefa regionalnych struktur PO posła Ireneusza Rasia. Przed II turą wyborów ksiądz kardynał przyjmował u siebie w kurii Tuska czy Komorowskiego, odmawiając tego innym politykom. Na procesjach kościelnych otaczają go politycy PO. Słynne rekolekcje kardynał Dziwisz urządza dla jednej partii – Platformy, nota bene partii, którą trudno posądzać o szczególną troskę o wartości chrześcijańskie.
Wywiad ukazał się w najnowszym numerze tygodnika “Nasza Polska” nr 34 (825) z 23 sierpnia 2011 r.
Komentarz do zachowania się Ks. P Natanka przez Jolinar — 2011-08-26 21:46:44:
Rozumiem argumenty o posłuszeństwie św.o.Pio i św.s.Faustyny wobec swoich przełożonych jako świadczące przeciwko ks.Natankowi. Sam mam tego typu wątpliwości. Aczkolwiek sytuacje nie są identyczne. Z tego co wiem przełożeni O.Pio i s.Faustyny nie byli podejrzewani o kontakty z masonerią. Jeśli zarzut ks.Natanka dotyczący kontaktów kard.Dziwisza z masonerią jest prawdziwy to nie jest on nawet członkiem kościoła katolickiego bowiem kontakty z masonerią to automatyczne wykluczenie z kościoła. Dlatego oczywiste jest, że ks.Natanek nie może przyjąć suspensy od takiej osoby. To tak, jakby generał rosyjski miał zdegradować polskiego oficera. Pytanie tylko o prawdziwość zarzutu ks. Natanka. Nie bardzo wiem jak to potwierdzić ponad wszelka wątpliwość natomiast milczenie kurii Krakowskiej w tej sprawie jest podejrzane. Rozumiem, że sam kard. Dziwisz może milczeć w obliczu rzucanych w niego kalumni. Ale dziwi mnie, że otoczenie kard. Dziwisza milczy w obliczu tak ciężkiego zarzutu. Wszak ich obowiązkiem jest bronić bliźniego któremu dzieje się krzywda na jego dobrym imieniu.
A milczenie całej kurii Krakowskiej w sprawie zarzutu o kontakty kard. Dziwisza z masonerią wygląda jak przyznanie się do winy. Głupie owce i tak nie wiedzą co to masoneria więc po co sie z tego tłumaczyć.
Zrobi się z Natanka wariata, nasi przyjaciele z TVN-u w tym pomogą i sprawa załatwiona. Cała ta sprawa maluje się bardzo nieciekawie i wygląda jakby w kurii Krakowskiej “zamieszkał diabeł”
Szanowni Państwo nie jest moją intencją kogokolwiek osądzać czy kwestionować urząd biskupa i należny mu szacunek, aczkolwiek to powyższe co jest w artykułach wskazuje że wielu księży pogubiło się w tej rzeczywistości. Niestety do kościoła wkradł się liberalizm a z nim zatracenie istoty sprawy, mówienia o grzechu i szatanie. Dzisiaj duchowni by nie narazić się uciekają od problemów dnia dzisiejszego i nie napiętnują zła. A Polskę toczy poważna choroba, od ekonomicznej do moralnej. Całokształt powyższych zjawisk forsowanych przez liberalizm w Kościele określa się mianem modernizmu. Niestety przez to zjawisko nastąpił wyraźny podział w Polskim Kościele wśród duchownych. Ten podział funkcjonuje w naszej diecezji czy dekanacie, a niestety pewni księża zamiast jednoczyć wiernych, ten podział utrwalają. Miejmy nadzieje ze nowy arcybiskup nie będzie dzielił lecz łączył i wniesie nowego ducha do Lubelskiego Kościoła.
romanbijak.wordpress.com/…/familiada-kardy…