12:04
mysowa
1640
Kurski spotkal sie z Gomulka PDO292 Fascynacja Obledem von Stefan Kosiewski Zniweczona Rzeczywistosc CANTO DCLXXXV. PDF: de.scribd.com/…/Spotkal-sie-Kur… Spotkał się Kurski z Gomułką i Lech Kaczyński …Więcej
Kurski spotkal sie z Gomulka PDO292 Fascynacja Obledem von Stefan Kosiewski Zniweczona Rzeczywistosc CANTO DCLXXXV.

PDF: de.scribd.com/…/Spotkal-sie-Kur… Spotkał się Kurski z Gomułką i Lech Kaczyński pyta Hannę Walentynowicz: - To, kto to jest ten trzeci? sowa.quicksnake.cz/…/Kurski-spotkal-…
Bo ludzie mówią, że Macierewicz twierdzi, że trzy osoby uratowały się z katastrofy.
- Nie mam pojęcia, Lechu - odpowiada matka Polka. - Chyba prezydent, bo podobno opuścił salonkę, żeby osobiście dopilnować lądowania w kokpicie, nie zaś przez telefon satelitarny.
- E, tam - krzywi się Lech Kaczyński. - A z kim pani rozmawia?
- O, Boże! Nie poznałam, w pierwszej chwili, tak się pan prezydent zmienił, nie do poznania. I to nie tylko zresztą na twarzy.
- Każdy się zmienia, normalka. Tylko kobiety się nie starzeją, bo przechodzą tak samo, jak Jarek okresowe zmiany geriatryczne. To łączy się z tym, że po ustaniu miesięcznicowania zaczyna się u nich nanopauza i krwawienia stygmatyczne pojawiają się częściej, co tydzień. Ojcu Pio Watykan nie chciał z początku uznać tego, ale dał się ugiąć, zmieniło się, jak Wielgusa i zgodził się. Tak samo było z błogosławioną Felicytą, Jezu ufam Tobie; Watykan długo odrzucał egzaltacje prostaczki, ale przeważył koloryt lokalny i uznano populizm za potrzebny w Europie XXI w, Jan Papież II ogłosił Bullę "Vox populizm".
Towarzyszu, nie bierzecie mnie na łacinę, jak Borsuk po studiach na KUL-u próbował, bo ja na suwnicy Wolnych Związków może i prosta działaczka partyjna, ale nie gorsza od Lisa; ordery dwa dostałam, a jemu nie przyznali nawet odznaki honorowego moczodawcy.
- Te stygmaty - wyjaśnia dalej cierpliwie prezydent Kaczyński, kobiecie odznaczonej medalami za długoletnie współżycie w Podstawowej Organizacji Partyjnej, w ramach Latającego Uniwersytetu Tupolewa: te stygmaty, krótko mówiąc, które wiszą, łatwo odróżnić, od tych, co złożone, bo stalagmity mają w sobie, wielkie G, jak Grupa Windsor, ale dla pani, to gówno, wytłumaczę to G na grawitacji, która ciągnie juchę, biegunka, a wtedy nawet zaufany partner zawodzi najczęściej w takich związkach, podmywa się twierdząc zazwyczaj, że smród nie pozwala na uczucia wyższe, miłość w podłych warunkach. Nauka usiłuje na myszach dojść do nowych rozwiązań, podobno w Stanach na stypendium Sorosa udało się jednej parze lesbijek urodzić w laboratorium coś podobne do myszy i ma to nawet dwa chromozomy takie same.
- A czy nie mogły spróbować tego z prezerwatywą? Pyta siostra KGB-owca, z ubogiego domu chazarskiego Lubczyk, na żydoskiej Ukrainie, żeby uniknąć tego smrodu na cały świat! Przecież to wszystko od nas tylko zależy! A kiedy naszym wolnej woli brakło? Trzeba bardziej po ludzku podejść do żywego. Nie z trupimi minami wszyscy i pod czarnym śledziem. Polacy powinni uczyć siÄ od kultury od żydów, którzy nie noszą już w Polsce białych skarpetek z pejsami; przepraszam, z podwiązkami, chciałam powiedzieć. I Jaruzelski nie nosi już ponoć gorsetu. Zaufania trzeba więcej do siebie mieć w stosunkach międzyludzkich.
- Do kogo chce pani z tą prezerwatywą? Zrezygnowany przerywa babie prezydent Kaczyński? Panu Bogu w okno?
A choćby i do telewizji, Misja Specjalna; my z Krzywonos, jak tylko zaczęło nam śmierdzieć zdradą, to wskoczyłyśmy obie na wywrotkę i ja krzykiem na gnoja: Co? Strajku się najadłeś? Chcesz przerywać to w Stoczni, co jeszcze się nie zrodziło? Bo tobie wystarczy, że wille postawiłeś na Polanki z totolotka? Nie wstyd ci tak publicznie przy wszystkich? Obnażać się przed ludźmi z tym, co ci Pan Bóg stworzył najlepszego, oceniając po owocach?!
Posra się, a nic nie wygra, jeśli go nie wstawią na listę - zauważa rzeczowo prof. Lech Kaczyński.
- To właśnie dlatego on zawsze pierwszy lata z byle gównem, jak nie na komisariat, to do Moniki Olejnik, córki ubowca w telewizji. I żydów.
- Ja ich znam, bardzo dobrze - kwituje Kaczyński i gubi się z wydawaniem drobnych.
Jaki z tego morał? Mógłby zapytać się żyd na tylko Węgrodzie w Czeladzi, gdzie jednak poziom najwyższy nauki był w Ogrodach Fraszek u Salci Trojakowej i Szczerbów; nie szło się z gruszką pod koszulą uchować, bo Szczerbowa, córka Termińskiego, który miał trzy domy, jeszcze serce miała: jeden na Narutowicza, zmienionej na Paczyńskiej, którą policja carska zabiła pod kopalnią podczas rozruchów Piłsudskiego, ale potem znowu na Narutowicza, jak ulicę Prusa przemienili na osiedlu Piaski w ramach przemian za Marka Mrozowskiego i Szaleńca, którego zrobił za zastępcę, na ul. Pola, żeby nie było szemrania o pruskich rozbiorach, bo budynek przedszkola na burdel sprzedali, salon masaży w nowomowie oficjalnej.
- Morał z tego taki - odpowiada Lech Kaczyński, że "Lata schlebiania niskim gustom zrobiły swoje, ale musimy mieć ambicję podniesienia kultury masowej do elementarnego poziomu estetyki" dodając, że żarty z tragedii smoleńskiej są niedopuszczalne: "Nie będę np. ukrywał, że żarty z tragedii smoleńskiej w kabaretach uważam za niedopuszczalne. To nie jest sprawa, która powinna śmieszyć. (...) Programy kabaretowe, które do tej pory bardzo obficie Polakom serwowano, to - z wyjątkami - symbol upadku telewizji publicznej".
Lechu, czy ja tego już nie czytałam w tygodniku "Wśmieci" - pyta Walentynowicz? Tam była rozmowa z Jackiem Kurskim i on wyrażał się bardzo krytycznie o Szpotańskim.
- Nie sądzę, oznajmia prezydent wyklęty. Chyba, że komuś podmieniono kartki, ale to właśnie dlatego należy uciąć w zarodku każdą próbę robienia sobie kpin z naszej władzy. Każdy dowcip na władzę podniesiony należy widzieć, jak Cyrankiewicz rotmistrza. Raz na zawsze skasować, żeby nie odważył się żaden szerzyć plotek, 10, 20, 40 lat po żałobie NIE MA żartów, bo gdzie dwóch żydów się spotka, to zaraz gadają o trzech zmartwychwstańcach. A po co to komu?

Z Panem Bogiem
Z Frankfurtu nad Menem mówił Stan David Ligoń z Kabaretu KADISZ (to w skrócie, skrót od: Kuda Jemusz).
sowa.typepad.com/files/kurski-spotkal-…