ko ma znaczyć, zapytałam Jezusa: Jezu, kto Ci wyrządził taką boleść?
—
A Jezus odpowiedział, że:
Ty mi wyrządzisz taką boleść, jeżeli wystąpisz z tego Zakonu. Tu cię wezwałem, a nie gdzie indziej, i przygotowałem wiele łask dla ciebie.
Przeprosiłam Pana Jezusa i zmieniłam natychmiast powzięte postanowienie.
(7) Na drugi dzień była nasza spowiedź. Opowiedziałam wszystko, co zaszło w duszy mojej, a spowiednik
19
mi odpowiedział, że jest w tym wyraźna wola Boża, że mam zostać [w] tym Zgromadzeniu, i nie wolno mi ani nawet myśleć o innym zakonie. Od tej chwili czuję się zawsze szczęśliwa i zadowolona.
W krótkim czasie potem zapadłam na zdrowiu
20
Droga matka 20 przełożona wysłała mnie razem z dwiema innymi siostrami2” na wakacje do Skolimowa, kawałek poza Warszawę. W tym czasie zapytałam się Pana Jezusa: Za kogo jeszcze mam się modlić? Odpowiedział mi Jezus, że na przyszłą noc da mi poznać, za kogo mam się modlić.
Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. [Usłyszałam głos wewnętrzny], który powiedział:
Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe.
Od tej chwili ściślej obcuję z duszami cierpiącymi.
Koniec postulatu [29IV1926]. Przełożeni22 wysłali mnie do 21 Krakowa do nowicjatu. Radość niepojęta panowała w duszy mojej. Kiedyśmy przyjechały do nowicjatu
23,
siostra
24~
była umierająca. Za parę dni siostra... przychodzi do mnie i każe mi iść do matki mistrzyni25 i powiedzieć, żeby matka prosiła jej spowiednika, księdza Rosponda
L6
żeby za
nią
odprawił jedną mszę św. i trzy akty strzeliste. W pierwszej chwili powiedziałam, że dobrze, ale na drugi dzień pomyślałam sobie, że nie pójdę do matki mistrzyni, ponieważ niewiele rozumiem, czy to sen, czy (8) jawa. I nie poszłam. Na przy- szlą noc powtórzyło się to samo wyraźniej, w czym nie miałam żad