Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

500 lat cudów w Rzeszowie. Wierni zaświadczają o uzdrowieniach i... wskrzeszeniach

Anna Janik
Ojciec Amos Smolarek demonstruje jubileuszowe błogosławieństwo przesłane przez papieża Franciszka. - Możliwe, że to pierwsze takie błogosławieństwo od Franciszka w polskiej świątyni - podkreślają zakonnicy.
Ojciec Amos Smolarek demonstruje jubileuszowe błogosławieństwo przesłane przez papieża Franciszka. - Możliwe, że to pierwsze takie błogosławieństwo od Franciszka w polskiej świątyni - podkreślają zakonnicy. Bartosz Frydrych
Wstawiennictwo Pani Rzeszowa przywraca wzrok, leczy z nowotworów, a nawet wskrzesza zmarłych - mówią świadectwa wiernych. Ojcowie z rzeszowskiego sanktuarium otrzymują je do dziś.

Dla ziemi rzeszowskiej to był rok wyjątkowego urodzaju. 15 sierpnia 1513 roku mieszczanin Jakub Ado przechadzał się po swoim sadzie i brał w spracowane ręce dorodne owoce, dziękując Bogu za obfite plony.

Podszedł też do ulubionej gruszy, która zawsze dawała najsmaczniejsze owoce, gdy nagle zobaczył światło. Usłyszał też delikatny, kobiecy głos:

"Nie trwoż się Jakubie! Ciebie przywołuję i do ciebie się zwracam, bo wiem, że bogaczem nie jesteś, a cechy znamienite posiadasz: pobożność, pracowitość uczciwość. Wiedz, że chcę na tym miejscu chwałę mego Syna widzieć i nieść pociechę utrapionym".

Kiedy do sadu przybiegła żona i dzieci mieszczanina, poświata znikła, a na drzewie pojawiła się drewniana figura Matki Bożej. Tak przez wieki przekazywana była historia objawienia Matki Bożej w Rzeszowie.

Właśnie przypada jego okrągła pięćsetna rocznica.

Z pracowni Wita Stwosza

Co ciekawe w kronikach miejskich nie znajdujemy postaci Jakuba Ado.

- Jest za to mieszczanin Jakub Dado i tak prawdopodobnie brzmiało jego nazwisko, które podczas wielokrotnego przepisywania i powtarzania historii zostało przypadkowo skrócone - wyjaśnia o. Wiktor Piotr Tokarski, kustosz sanktuarium i gwardian klasztoru.

Grusza, na której miała objawić się Maryja, rosła tuż obok obecnego sanktuarium ojców bernardynów. W miejscu tym stoi dziś pamiątkowa figura Maryi.

Stojącą obok murowaną świątynię wzniósł kasztelan sandomierski Mikołaj Spytko Ligęza razem z żoną Zofią z Rzeszowskich, którzy swoje sprawy powierzali obecnej patronce Rzeszowa.

To oni w 1629 r. sprowadzili do kościoła ojców bernardynów, znanych ze szczególnego kultu maryjnego. Takim otoczyli też drewnianą, gotycką figurę, która, jak przypuszczają historycy sztuki, powstała ok. 1460 r. w pracowni Wita Stwosza.

Miał ją wykonać słynny średniowieczny rzeźbiarz Paweł z Lewoczy. Prawdopodobnie tworzył on pod okiem samego mistrza. Wskazuje na to nie tylko sam sposób ujęcia Matki Bożej, ale również drapowania sukni i ułożenie rąk.

Malowana księga cudów

Jak głoszą przekazy, cuda i uzdrowienia miały miejsce już w roku objawienia Maryi w Rzeszowie. Pierwszym, który miał doświadczyć szczególnej łaski, był niewidomy Wojciech Wido z Czudca.

Przybył on do sadu Jakuba, modlił się pod gruszą i odzyskał wzrok.Podobne historie można poznać, oglądając ściany kaplicy Matki Bożej. Umieszczone tam tablice wotywne to swoista malowana księga cudów.

Małe obrazki opatrzone datą i krótkim opisem przedstawiają historie poszczególnych uzdrowionych. Wśród nich jest mowa nawet o wskrzeszeniu zmarłych. Co niezwykłe, podobne świadectwo ojcowie bernardyni dostali również całkiem niedawno.

- Z uwagi na jubileusz zwróciliśmy się do wiernych z prośbą o przekazywanie nam swoich świadectw. Napisała do nas pani Elżbieta z Rzeszowa, która - jako małe dziecko - została przywrócona do życia - opowiada o. Wiktor.

Jak pisze w swoim liście kobieta, w wieku 5-lat dostała silnych ataków bólu w podbrzuszu, ale lekarze nie potrafili zdiagnozować przyczyny.

Kiedy mieszkający wówczas 30 km od Rzeszowa rodzice Eli przywieźli córkę do szpitala, lekarze stwierdzili pęknięcie wyrostka robaczkowego i rozłożyli bezradnie ręce. Jej matka pobiegła do klasztoru ojców bernardynów prosić o mszę św. w intencji córki.

Żyję dzięki Maryi

Ta miała zostać odprawiona następnego dnia o godz. 6 rano. Wtedy też lekarze operowali 5-latkę. Dziecko tuż po wybudzeniu z narkozy zmarło.

Kiedy pielęgniarki przewoziły ciało do prosektorium, zobaczyły, że powieka dziewczynki drgnęła. Elżbieta ożyła. Lekarze uznali ten przypadek za cud.

Podobnych świadectw ojcowie bernardyni dostali znacznie więcej. O szczególnej mocy przypisywanej Rzeszowskiej Pani świadczą też sanktuaryjne wota, które wierni zostawiają w podzięce za otrzymane łaski.

Jedno ze złotych serduszek, jakie można oglądać w rzeszowskiej bazylice, zostawiła 6-letnia Marcelina. Gdy miała 4 lata, rozpoznano u niej 5,5-centymetrowego guza w móżdżku.

Lekarze dawali dziecku 20 procent szans na udaną operację, bo badania wykazały, że rak miał czwarty stopień złożoności. Ostrzegali, że dziewczynka może nie chodzić, nie mówić albo w ogóle się nie wybudzić.

O udaną operację przed obliczem Pani Rzeszowa modliła się cała rodzina, wraz z babcią Małgorzatą, która zdecydowała się podzielić tą historią. Jak pisze w swoim świadectwie, guz wycięto jej wnuczce 24 września 2010 r.

Rezonans wykonany w 2012 r. potwierdził, że nie ma przerzutów ani wznowienia choroby. Dziewczynka rozwija się prawidłowo i często przychodzi do Kaplicy Matki Bożej podziękować za zdrowie.

Małe cuda, które dokonują się w sercach klęczących przed cudowną figurą wiernych, opiekunowie świątyni dostrzegają tu niemal każdego dnia.

- Najbardziej wzruszający jest widok modlących się ludzi.Są osoby, również bardzo młode, które tak wpatrują się w figurę, jakby były w innym świecie. Zdarzają się też łzy, bo ludzie każdego dnia zmagają się tu z uzależnieniami, traumami, zranieniami - przyznaje o. Wiktor. - Jak zauważył jeden z kapłanów, który kiedyś u nas gościł, przychodzi do nas sporo mężczyzn, czego my sami jakoś nie wychwyciliśmy - uśmiecha się franciszkanin.

Najlepszym dowodem na to, jak wiele łask wypraszają modlący się tu ludzie, według zakonnika, jest ich reakcja na parafialne inicjatywy.

Ostatnio na zbiórkę kruszcu na nowe korony dla Maryi. Choć dawno się już zakończyła, nadal przynoszą swoje obrączki i łańcuszki. Nowe korony zostaną nałożone na głowę Maryi i Dzieciątka 12 września.

Trzecia z kolei rekoronacja (korony zostały dwukrotnie skradzione) jest ściśle związana z renowacją samej figury.

- W czasie prac odkryto, że kiedyś z figury usunięto tzw. sterczyny, czyli dekoracyjne elementy korony na głowie Matki Bożej - zdradza o. Wiktor. - Konserwatorzy uznali, że należy je odnowić i tak też zrobiono. Tyle że wtedy stare korony nie pasowały już do głowy Maryi.

Sukienka w dwóch kolorach

Nowe korony powstały w pracowni artysty złotnika Tadeusza Rybskiego, jednego z najwybitniejszych metaloplastyków w Polsce. Są ze szczerego złota, ozdobionego kamieniami szlachetnymi: perłami, szmaragdami i ametystami.

Na głowę Maryi i Dzieciątka włoży je abp Mieczysław Mokrzycki ze Lwowa. To nawiązanie do pierwszej koronacji cudownej figury 8 września 1763 roku. Wtedy uroczystości również przewodniczył hierarcha lwowski, abp Wacław Sierakowski.

Na wrześniowe uroczystości z okazji jubileuszu 500-lecia objawień będą gotowe też nowe szaty dla Maryi i Dzieciątka. Obecnie Rzeszowska Pani ma 11 sukienek, z czego dwie czeka gruntowna renowacja. Jubileuszową, 12 sukienkę przygotowują siostry westiarki z Warszawy.

Ma nawiązywać samego objawienia, czyli drzewa gruszy, dlatego można spodziewać się na niej motywów kwiatowych. Nowością będzie też kolorystyka, bo wszystkie poprzednie sukienki Maryi utrzymane były w jednym kolorze.

- Tym razem po raz pierwszy połączymy dwa kolory: czerwony i granatowy - mówi kustosz rzeszowskiego sanktuarium. - Niektóre obrazy wotywne przedstawiają figurę ubraną w trójkolorową sukienkę i postanowiliśmy do tego nawiązać. Prawdopodobnie w takie szaty była ubierana przed wiekami.

Kustosz zastrzega, że oczywiście Matce Bożej suknie lub korony nie są do niczego potrzebne. - Ale potrzebujemy ich my. W ten sposób wyrażamy swoją miłość i wdzięczność za jej opiekę - wyjaśnia.

Błogosławieństwo od Franciszka

Oprócz sukienki, płaszcza i okrycia dla Dzieciątka powstaną też specjalne jubileuszowe stroje liturgiczne utrzymane w tej samej kolorystyce.

Przy wejściu do bazyliki pojawi się oprawiony dyplom z błogosławieństwem od papieża Franciszka, z jego własnoręcznym podpisem. Ojcowie bernardyni za pośrednictwem biskupa-seniora Kazimierza dostali je na początku sierpnia.

To jedno z pierwszych, o ile nie pierwsze błogosławieństwo od papieża Franciszka w polskiej świątyni.

Uroczystości jubileuszowe rozpoczną się 7 września w wigilię święta Narodzenia NMP, a zakończą 12 września w uroczystość Matki Bożej Rzeszowskiej.

O godz. 18 w ogrodach bernardyńskich przy ołtarzu polowym zostanie odprawiona uroczysta msza św. Po procesji z przeniesieniem figury Matki Bożej do bazyliki będzie można wysłuchać koncertów - światło i dźwięk.

- Jubileusz będzie obfitował nie tylko w przeżycia czysto duchowe, ale kulturalne i estetyczne, dlatego już dziś serdecznie wszystkich na nie zapraszam - zachęca o. Wiktor Piotr Tokarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24