CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ II.

Środki do nabycia prawdziwego nabożeństwa względem Matki Najświętszej

 

15. Jałmużny na cześć Maryi

 

1. Mędrzec Pański powiada: "Niech nie będzie ręka twoja wyciągniona ku braniu, a skurczona ku dawaniu" (1). Powodem, że nas często Bóg nie wysłuchuje, jest nasza nieużytość i brak miłosierdzia względem bliźnich. Kurczy się ręka nasza, gdyby dać należało i wesprzeć potrzebującego, a za to otwiera się na branie. Twardym sercem odtrącamy bliźniego, a chcielibyśmy zmiłowania Bożego nad sobą. Jaką miarką mierzymy, taką nam odmierzą. Korneliusz, pogański rotmistrz w Cezarei, bał się Boga ze wszystkim domem swym, czynił jałmużny wielkie ludziom i dlatego w nagrodę cudownym sposobem posłał Bóg doń św. Piotra, który go pouczył o Jezusie Chrystusie, ochrzcił wraz z całym domem i przyjął do Kościoła świętego (2).

 

Miłosierną Tabitę mocą Bożą wskrzesił do życia św. Piotr w Joppie, bo go o to błagali ze łzami mieszkańcy, a wdowy z płaczem ukazywały suknie i zwierzchnie odzienia, które im robiła zmarła (3). Dla ludzi uczynnych, dających jałmużny, litujących się nad nieszczęśliwymi i opuszczonymi, Bóg działał cuda, jak czytamy również w Księgach Starego Zakonu, np. za czasów wielkich proroków Eliasza i Elizeusza. "Ochotnego dawcę Bóg miłuje" (4).

 

2. Maryja, Matka miłosierdzia, szczególnie opiekuje się tymi czcicielami, którzy z miłości ku Niej dają jałmużny. To nowy dowód z ich strony, że prawdziwie miłują Matkę Najświętszą, jeżeli chętnie wspierają potrzebujących. Naśladowanie miłosierdzia tej niebieskiej Szafarki znamionuje prawdziwe nabożeństwo ku Niej. Maryja Panna mieszka na wysokościach i jako dobra Monarchini patrzy nieznużenie na biedną ziemię, czy gdzie łza nie płynie, czy nędza nie dokucza, a gdy widzi ufność ku sobie i wzniesione oczy i ręce żebrzące miłosierdzia, spieszy z pomocą, lituje się jako Matka najlepsza. "Przy mnie są bogactwa i sława, pyszne majętności i sprawiedliwość", wkłada Kościół w usta Maryi słowa Mędrca (5). A dlaczego tak bogata Maryja? Sama niejako odpowiada: "Abym ubogaciła tych, którzy mnie miłują, skarby ich abym napełniła" (6).

 

Przypatrzmy się, jak czynili słudzy Maryi, jaki przykład nam zostawili. Żyje i słynie nauką, olśniewa współczesnych głębokim rozumem Aleksander z Hales. Ubogi braciszek z zakonu św. Franciszka zbliża się do tego męża i w prostocie serca prosi go o jedną łaskę. O co go błaga? Ciężkiej ofiary domagasz się, pokorny sługo Boży, od uczonego Aleksandra. Chcesz, by twemu zakonowi oddał nie tylko rozum, majątek, ale w ogóle wszystko; domagasz się, by porzucił świat, umarł dla jego przyjemności i wziął na się jarzmo Chrystusowe, spełnił rady ewangeliczne i został Franciszkaninem. Uczony mąż nie odmówi prośbie. A dlaczego? Bo kocha Maryję gorąco, a ów braciszek błaga o to w imię Maryi. Wstępuje więc Aleksander z Hales do zakonu, z miłości ku Maryi porzuca majętności ziemskie i przywdziewa ubożuchną suknię św. Franciszka Serafickiego. Pani niebieska odpłaca mu za to stokrotnie, bo pod Jej opieką i błogosławieństwem coraz większym rozumem i liczniejszymi dziełami zadziwia Aleksander świat, staje się najpiękniejszą gwiazdą swego zakonu.

 

Naśladujmy tego znakomitego teologa i z miłości ku Maryi chętnie dajmy jałmużnę, osobliwie w soboty i w wilie Jej świąt uroczystych. Tym chętniej to czyńmy, gdyby nas o to proszono w imię Maryi.

 

Ukochanej osobie, gdy prosi o coś, zwykle nie odmawiamy, bo jej nie chcemy zasmucić, owszem pragniemy jej sprawić wesele, choćbyśmy i trudniejszą ponieść musieli ofiarę. Aleksander z Hales oddał całego siebie, a my nie chcemy dać szeląga na dowód miłości ku Maryi.

 

Wojewoda Sobieski mówił do wychowawcy swych synów, aby ich przyzwyczajał do dawania jałmużny, która pokrywa mnogość grzechów. Nakazuje mu przeto, aby ktoś za nich rozdzielał co sobotę jałmużny, gdyby sami tego uczynić nie mogli. Od dzieci jego nikt nie powinien odejść smutny, bez wsparcia (7).

 

Św. Grzegorz papież opowiada w Dialogach swoich (8), że pewien szewc, nazwiskiem Deusdedit, rozdawał w sobotę całotygodniowy swój zarobek z miłości ku Matce Najświętszej i za to pod płaszczem Maryi dostąpił wielkiej doskonałości i otrzymał z rąk Jej piękną nagrodę w niebie.

 

Św. Alfons Liguori bardzo zachęca do tego, mówiąc: "Niech słudzy Przenajświętszej Panny zdobywają się na dawanie jałmużny ku Jej czci codziennie, choćby niewielkiej, a w soboty niech dają więcej. A jeśli tego czynić nie mogą, niech przynajmniej spełnią jaki inny uczynek miłosierdzia chrześcijańskiego, usługując np. chorym, modląc się za grzeszników i dusze czyśćcowe. Uczynki miłosierdzia trafiają bardzo łatwo i silnie przemawiają do serca Tej, która jest Matką miłosierdzia" (9).

 

3. Nie każdy może dawać jałmużnę, bo np. wyrzekł się posiadłości przez dobrowolne ubóstwo, spełniając radę, którą podał Pan Jezus młodzieńcowi, aby sprzedał wszystko, co ma, rozdał ubogim i poszedł za Nim i naśladował Go. A może nic nie posiada, choć nie wstąpił do zakonu, ubóstwo jest jego towarzyszem nieodstępnym, jako cień goni za nim, pomimo że pragnąłby zeń się wydobyć.

 

Jeżeli jednak kocha Maryję, może dawać jałmużnę innego rodzaju, bardzo miłą Bogarodzicy. W otchłaniach czyśćcowych jęczą ukochane Maryi dusze, odpłacają się surowej sprawiedliwości Bożej do ostatniego szeląga. Zwyciężyły świat, zwyciężyły czarta, zeszły w łasce Bożej z tego świata, ale jeszcze nie osiągnęły nagrody wiecznej, za lekkie winy odpłacają się sprawiedliwemu Bogu, albo ponoszą kary doczesne za przebaczone grzechy ciężkie tam w ogniowych jaskiniach. Królowe to, ale wieńca i korony królewskiej nie widać na ich głowach; dusze to miłe niebu, ale jęczą w okowach i zdają się wołać do nas słowami cierpiącego, obrzuconego trądem i opuszczonego przez wszystkich Joba: "Zmiłujcie się nade mną, zmiłujcie się nade mną, przynajmniej wy, przyjaciele moi, bo mię ręka Pańska dotknęła" (10).

 

O jak piękną jałmużnę daje, kto dopomaga tym nieszczęśliwym duszom! Ofiarujmy przeto wszystkie nasze zadośćuczynienia, wszystkie pokuty, zasługi nasze za dusze w czyśćcu, które są najmilsze Maryi. Będzie to droga jałmużna i milsza niebieskiej Pani od kęsów chleba, które rozdzielamy ubogim. Dusze bowiem w czyśćcu zatrzymane są do pewnego czasu strasznymi nędzarzami, mrą z głodu, rwą się do Boga, Ojca swego, marzną z dala od pięknej ojczyzny, zaskoczyła je noc straszna, w której już nic nie mogą zapracować i wysłużyć dla siebie. Na lichwę więc daje, kto z miłości ku Bogu i Najświętszej Pannie ratuje dusze z płomieni czyśćcowych.

 

Św. Bernardyn Sieneński do Maryi stosuje słowa Pisma św.: "Chodziłam po falach morskich" (11). Bolesne i gorzkie męki czyśćcowe można by istotnie przyrównać do fal morskich, bo one przemijają, podobnie jak się uciszają wzburzone, słone wody morskie, gdy przeciwnie męki piekielne trwają na wieki. Maryja przechadza się według świętego Bernardyna (12) w tym więzieniu, gdzie wody cierpień piętrzą się jako wały morskich wód i zewsząd obejmują jeńców swych; przechadza się tam Maryja, osładza cierpienia dusz. Jak matki ziemskie pocieszają cierpiące dziatki, tak wobec więźniów czyśćcowych postępuje Maryja. Kto w tym dziele Maryi dopomaga, spełnia czyn nader miły Jej sercu macierzyńskiemu. Od tej jałmużny nikt się wymówić nie może; największy nawet żebrak dawać ją może, gdy się modli za dusze zmarłych, gdy za nie ofiaruje swe cierpienia, znoszone z poddaniem się woli Bożej.

 

Czyńmy to chętnie. Patrzmy, jak w naturze wszystko się udziela: morze wchłania w siebie wody i znowu rozdziela je ziemi, posyła obłokom w kształcie pary wodnej. Rośliny i drzewa ciągną soki z ziemi, ale stroją tę matkę kwiatami i owocami. Gdy wszystko we wszechświecie pełni wolę Bożą, gdy jedno stworzenie służy drugiemu, niechże ludzie nie zamykają się w skorupie egoizmu i samolubstwa, ale z miłości ku Maryi i ku Jej czci niech pełnią uczynki miłosierdzia chrześcijańskiego, niech się litują nad duszami w czyśćcu. "Niech nie będzie ręka twoja wyciągniona ku braniu, a skurczona ku dawaniu" (13). Ćwiczenie to miłe Matce niebieskiej, będzie dla nas bardzo pożyteczne. Kto z miłości ku Maryi Pannie wspomaga nieszczęśliwych, ten prawdziwie na lichwę daje. Kto w ten sposób się ogołaca, będzie kiedyś bogaczem. Gromadzi bowiem skarby w niebieskich krainach, gdzie robak nie gryzie, rdza nie niszczy, ogień nie pali, woda nie zalewa, a złodzieje nie kradną.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 203-208.

 

Przypisy:

(1) Ekli. IV, 36.

 

(2) Dz. Ap. X.

 

(3) Tamże IX, 39-41

 

(4) II Kor. IX, 7.

 

(5) Przyp. VIII, 18.

 

(6) Tamże 21.

 

(7) X. Mrowiński, O czci Matki Boskiej w Polsce, 1898 r., str. 520.

 

(8) L. IV, c. 36.

 

(9) Uwielbienia Maryi, str. 576.

 

(10) Job. XIX, 21.

 

(11) Ekli. XXIV, 8.

 

(12) Pro festis Virginis Matris Mariae ser. 3.

 

(13) Ekli. IV, 36.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2014

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: