Opolski pacjent będzie zaczipowany

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
W oleskim szpitalu tylko noworodkom zakłada się opaski, na dodatek zwykłe, nie elektroniczne. Na zdjęciu szczęśliwa Urszula Marciniszyn z synkiem Krystianem oraz pielęgniarką Renatą Wroną.
W oleskim szpitalu tylko noworodkom zakłada się opaski, na dodatek zwykłe, nie elektroniczne. Na zdjęciu szczęśliwa Urszula Marciniszyn z synkiem Krystianem oraz pielęgniarką Renatą Wroną. Mirosław Dragon
Od 1 stycznia szpitale mają zakładać chorym elektroniczne bransoletki, które ułatwią identyfikację pacjentów. Ale dyrektorzy już się martwią, bo oznacza to duże wydatki.

Taki elektroniczny identyfikator ma zawierać imię, nazwisko i datę urodzenia pacjenta. Na opaskach zostaną też zakodowane wszystkie dane o pacjencie, włącznie z grupą krwi, alergiami (byłaby wtedy w kolorze czerwonym) i lekarzem prowadzącym.

To wszystko pozwoli wyeliminować papierowe karty chorobowe, usprawnić leczenie i zapobiec ewentualnym pomyłkom. Choćby takim, do jakiej doszło niedawno we wrocławskiej klinice, gdzie pomylono dwóch pacjentów i przeszczepiane im nerki.

Obowiązek oznaczania wszystkich pacjentów przyjmowanych do szpitali wynika z rozporządzenia ministra zdrowia, które będzie obowiązywać już od nowego roku.

- Z założenia to dobry pomysł - przyznaje Marek Piskozub, dyrektor WCM w Opolu. - Ale od razu rodzą się spore wątpliwości. Zakładanie kodowanych opasek ma bowiem sens tylko wtedy, jeśli lekarz czy pielęgniarka będą mogli odczytać z nich dane przy łóżku pacjenta. Musieliby więc mieć możliwość wejścia do systemu informatycznego, do czego potrzebne są tablety, a tych nie posiadamy. Przecież nie będziemy pacjenta prowadzić lub wozić na łóżku do najbliższego stacjonarnego komputera.

Dyrektor WCM obawia się przede wszystkim tego, że zakup drukarek do opasek i przenośnych czytników oznaczać będzie dla szpitala kolejny spory wydatek, tymczasem kontrakt z NFZ tego nie uwzględnia.

- Opaski będą nas kosztować co najmniej kilkanaście tysięcy złotych rocznie - podkreśla dr Marek Piskozub. - Ponadto trzeba doliczyć kupno drukarek i kilkudziesięciu tabletów. W szpitalu mamy 16 oddziałów i na każdy przydałyby się co najmniej po dwa takie urządzenia. Należy też uwzględnić blok operacyjny oraz pracownie i zakłady diagnostyczne. Szkoda, że w rozporządzeniu nic się nie wspomina o jakimkolwiek wsparciu finansowym szpitali.

Dane na opaskach będą niedostępne dla osoby postronnej. Identyfikatory muszą być wykonane z trwałego materiału, aby nie uległy zniszczeniu, np. podczas kąpieli pacjenta. Drukarka do ich wyprodukowania kosztuje około 2 tys. zł, a średniej klasy czytnik 600-700 zł.

- Ustaliliśmy, że kupimy dwie drukarki, jedną do szpitala w Kup i jedną do szpitala w Pokoju - mówi Mirosław Wójciak, dyrektor obu placówek. - Od 1 stycznia będziemy zakładać pacjentom opaski na ręce. Natomiast wstrzymamy się z kupnem czytników. Na razie analizujemy rozporządzenie i będziemy obserwować rozwój sytuacji. Niedawno odwołano w Ministerstwie Zdrowia szefa od informatyzacji, więc nawet nie wiadomo, od kogo można uzyskać informacje.

W ciągu roku w szpitalach w Kup i Pokoju hospitalizowanych jest łącznie 7 tys. pacjentów. Tyle będą potrzebować opasek. Jedna, w zależności od materiału, kosztuje od 50 groszy do złotówki.
- Rocznie nowy system kosztowałby nas około 20 tys. zł - wylicza dyrektor Wójciak. - Pozornie niewiele, ale dla szpitala każda kwota się liczy.

- W szpitalach na świecie takie identyfikatory już są, technicznie nie stanowi to problemu - uważa Andrzej Prochota, dyrektor Szpitala Powiatowego w Oleśnie. - Ale przy obecnych problemach służby zdrowia to nie powinien być priorytet. Nawet kilka tysięcy złotych szkoda na to wydać, bo jest szereg potrzebniejszych rzeczy. Ale jak będzie trzeba, to się dostosujemy do rozporządzenia.

Na razie w szpitalu w Oleśnie tylko noworodki są znakowane. Na wszelki wypadek zakłada im się dwie foliowe opaski, żeby nie doszło do pomylenia dzieci.

W miniony piątek zapytaliśmy w Ministerstwie Zdrowia, czy szpitale mogą liczyć na jakieś dofinansowanie i co im grozi, jeśli nie wywiążą się z rozporządzenia. Do wczoraj odpowiedź nie nadeszła.

- Trzeba pamiętać, że nowinki techniczne nie zwalniają z myślenia, czujności i z troski o pacjenta - dodaje dr Marek Piskozub. - A jak pojawi się wirus w systemie, to co wtedy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska