Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Ucieczko grzesznych

 

Różaniec św. przywraca wiarę

 

O. K. Ż.

 

Z powrotem do Maryi

 

W dziejach miłosiernego ponad światem królowania Królowej Różańca św. są niezliczone cuda; podajemy jeden z nowszych, co się spełnił w r. 1895, napełniając rozgłosem radości wierzących, rzucając ponury cień pognębienia tym, dla których prześladowanie Wiary Chrystusowej stało się jedynym celem dążeń...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

 

W Rzymie, na katafalku leżały zwłoki w sile wieku mężczyzny. Nad głową wisiał obraz Matki Boskiej Różańcowej, otoczony, rzecz dziwna, znakami i orderami dostojnika Wolnomularstwa, w skrzepłych jednak dłoniach zmarłego widniał różaniec. Oznaki wroga Kościoła, wizerunek Maryi i różaniec, wskazywały wyraźnie, że w życiu zmarłego dokonał się jeden z onych szczytnych dramatów zwycięstwa wiary nad niewiarą...

 

Człowiek, o którym piszemy, nazywał się Hektor Natali. Rodzice dali mu religijne wychowanie, w 14 roku przystąpił do Komunii św. a wyrazem gorącości jego ducha było choćby to, że zaraz po Komunii św. zapisał się do Bractwa Matki Boskiej Różańcowej, oddając się tym aktem na Jej własność.

 

Któż wobec tych oznak pobożności spodziewał się, że ta pierwsza Komunia, będzie pierwszą – ale prawie i ostatnią Komunią w jego życiu? Hektor wyrósł na młodzieńca i od razu znalazł się w obozie masonerii. I rzec można, że był gorliwym masonem! Z pod ciętego jego pióra płynęły raz po raz zjadliwe artykuły przeciw religii, a nawet wychodziły dzieła niewiarą zaprawne.

 

Na drodze jego życia stanęła kobieta Beatrix Monti. Była młodą, bogatą, piękną, ale ponadto wszystko była głęboko religijną. Hektor pragnął wybrać ją za towarzyszkę życia, ale wiara jej zdawała się być przepaścią dla jego zamiarów. Począł więc udawać religijność, umiał nawet pięknie mówić o Bogu i prawdach wiary i pozyskał w zupełności serce dziewczęcia. Kiedy już dzień ślubu był oznaczony, przekonał narzeczoną, że lepiej, aby osobno przystąpili w tym dniu do Komunii św., by serdeczna ale, bądź co bądź ziemska miłość nie mąciła podniosłego nastroju dusz. Beatrix nie przeczuwała wyrafinowanego kłamstwa i była bardziej jeszcze zachwyconą swoim narzeczonym.

 

Wkrótce jednak znikły obłudy. Beatrix jednak umiała wykorzystać dla Boga niezaprzeczoną miłość swojego męża i skłoniła go, by wieczorem odmawiał: Zdrowaś Maryjo. Potem, przemyślną i rozumną miłością wyjednała, by nosił medalik Królowej Różańca św., i pozwolił obraz Jej zawiesić w swoim pokoju. W głębiach zaś serca, bolała nad odstępstwem męża i łzy strumieniem nieraz płynęły u stóp Maryi. Tymczasem Hektor dostał raz i drugi ataków serca, z których miały się rozwinąć długie i niebezpieczne cierpienia. Popłynęły więc znowu modlitwy i nowenny o wyzdrowienie – jak mówiła Beatrix, a w rzeczywistości modliła się o nawrócenie do Tej, którą nie darmo Ucieczką grzeszników nazwano.

 

Potęga Jej nieznacznie, co prawda, ale już zaczynała oddziaływać na wolnomularza! Czuł dziwny spokój, kiedy patrzał na modlącą się i rozklęczoną postać swej żony.

 

Niespodzianie odwiedził go przyjaciel dni dziecinnych, a wtedy prałat papieski ks. Augustyn Guidi. Żegnając się, prosił go Hektor, by przyszedł i odwiedził go, gdy tego zażąda. Ponawiające się bolesne ataki serca były powodem, że Hektor zawezwał kapłana prędzej, niż ten się spodziewał.

 

Przyjacielu – mówił – pragnę odzyskać pokój serca. I rozpoczął spowiedź, po której prosił o przebaczenie zgorszenia, popalił wolnomularskie dyplomy i zażądał, by uroczyście przyniesiono mu Komunię św. Miała to być ekspiacja, za otwarte odstępstwo od wiary. Pragnął się dźwignąć ze swej niemocy, by rzucić się do stóp Ojca Świętego i prosić o przebaczenie. Dowiedział się o tym papież Leon XIII i przysłał mu błogosławieństwo swoje.

 

Czuł, że wielką łaskę powrotu do Boga zawdzięcza nikomu innemu tylko Maryi. Wspominał więc często, że Ona nie zapomniała o tym, że przez wpisanie się do różańca, stał się Jej własnością i dlatego nie dozwoliła mu zginąć! Różaniec już ani na moment nie wymykał się z rąk jego.

 

Oznaki masońskie zlecił złożyć w świątyni Jej w Pompei jako wota.

 

Odszedł z tej ziemi w pierwszą sobotę różańca z okrzykiem dziecka, biegnącego na spotkanie matki:

 

Idę do Ciebie Maryjo,

 

– Idę już.

 

– Idę...

 

–––––––––––

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 206-208.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: