„Masoneria polska 2018 -Chabad Lubawicz, kabała, masoneria

Od kilku lat PiS brata się coraz bardziej z Chabad Lubawicz. Następują coraz częściej spotkania na szczycie, różne „okrągłe stoły”, konsultacje. Ostatnio najbardziej intensywne są spotkania Morawieckeigo z rabinami Cvhabad Lubawicz. Warto zatem wiedzieć, jaką doktrynę reprezentuje ta organizacja i jakie są jej cele. Tekst jest długi, ale dzięki temu wprowadza nas w całą ważną dla nas problematykę. Są to fragmenty jednego z rozdziałów książki pt. „Masoneria polska 2018. Wojna demonów” (przypisy, znajdujące się w książce tu zostały usunięte).

Książkę można zamawiać pod numerem telefonu: 601-519-847

W styczniu 2010 r. ukazał się na portalu Fronda.pl wywiad przeprowadzony przez Tomasza Terlikowskiego z rabinem Ber Stamblerem pt. „Rabin Ber Stambler: Wszystko, co mnie spotyka, pochodzi od Boga”. Po jego przeczytaniu przeciętny czytelnik będzie pewny, że był to wywiad przeprowadzony z reprezentantem „klasycznego” judaizmu. Stambler prezentuje podstawowe zasady judaizmu. Mówi też, że opuści Polskę i pojedzie do Izraela dopiero wtedy gdy, pojawi się Mesjasz. Obaj Panowie mówią o judaizmie i chasydyzmie. Stambler przedstawia się jako reprezentant chasydyzmu.

1. Co to jest chasydyzm?

W haśle „Kabała” zamieszczonym w „Polskim Słowniku Judaistycznym” czytamy: „W XVII w. Polska stała się terenem ekspansji ruchu sabataistycznego, który należy uznać za gorzką lecz znaczącą próbę realizacji kabalistycznej idei ekumenicznej (…). W XVIII w. tu właśnie rozwinęła się fascynująca odmiana k., zwana chasydyzmem, dzięki której idee k. przekształcone i twórczo rozwijane przetrwały do dziś”.
Prekursorem był tu Elizabeth Cewi – kabalista, który miał liczne kontakty z islamskim odpowiednikiem kabały – sufizmem. Przez kabalistów, między innymi Natana z Gazy, został uznany za Mesjasza. Tym samym część środowisk żydowskich uznało, że „przestaje obowiązywać prawo żydowskie, a jedynym prawodawcą staje się Mesjasz”. Cewi zaczął „ostentacyjnie łamać prawo żydowskie”.
Nauki Cewiego zapoczątkowały sabataizm, który odrzucał prawo judaistyczne i nakazywał studiować kabałę, szczególnie „Księgę Blasku” („Zohar”) i wypełniać jej wskazania.
W tym momencie wśród polskich Żydów pojawił się Israel Baal Szem Tow, nazywany też, w skrócie, BeSzT, jeden z twórców chasydyzmu, który nakazał pominięcie rabinów w kontakcie z Bogiem i w interpretacji pism, zalecał kabałę, głosił panteizm, odrzucał umartwienie i ascezę, i nakazał chwalić Boga śpiewem i tańcem. Zalecał również modlitwę „ekstatyczną”, która ma prowadzić do „stanu radosnego uniesienia i zachwytu” (podobną do tej, która pojawia się we wspólnotach katolickich charyzmatyków).
W XVIII w. chasydyzm zaczął się w Polsce gwałtownie rozwijać, co doprowadziło do ostrego konfliktu z ortodoksyjnym judaizmem. Rabini polscy wielokrotnie obkładali chasydyzm klątwami (1772, 1781, 1785 i 1796). Wyznawcy judaizmu rozpędzali zgromadzenia chasydów, palili ich pisma i zamykali ich domy modlitwy. Niewiele to pomogło. Chasydyzm rósł w Polsce w siłę. Szczególny jego rozwój spowodował Szneor Zalman ben Baruch. Jego działania spowodowały, że z ruchu chasydzkiego wyłonił się jego bardziej jeszcze radykalny (bardziej kabalistyczny) odłam zwany Chabadem.

2. Dlaczego nie zapytał o kabałę?

Jeśli wpiszemy do wyszukiwarki internetowej hasło „Chabad” pojawi się nam informacja o Chabad Lubawicz – „grupie chasydów powstałej przed 250 laty, pod koniec XVIII w. w rosyjskiej miejscowości Lubawicze”.
Wspomniany tu rabin Ber Stambler już na początku wywiadu mówi: „Należę do wspólnoty Chabad Lubawicz”. Jednak Terlikowski o tę „wspólnotę” się nie dopytuje. Zadaje natomiast pytanie, które upewnia czytelnika, że chasydyzm i wspólnota Chabad Lubawicz to „klasyczny” judaizm: „Chasydyzm czy judaizm ortodoksyjny kojarzy się Polakowi z setkami zakazów i nakazów: żywnościowych, moralnych, a nawet ubraniowych. Czy chodzi o umartwienie?”.
Rabin Ber Stambler odpowiada na to pytanie w taki sposób, że potwierdza to przekonanie: „Jeśli judaizm kojarzy się Polakom z zakazami, to wynika to tylko z tego, że nie ma w Polsce aktywnego życia żydowskiego. Dla Żydów zakaz pracy w szabat to nie umartwienie, a obrona rodziny, umożliwienie jej bycia razem”.
Dlaczego Terlikowski tak się zachował? Dlaczego nie zapytał o kabałę? Mógł się odnieść do wywiadu, którego Stambler udzielił miesiąc wcześniej w „Rzeczpospolitej” i w którym powiedział: „Wie pan, jak wielkie jest odrodzenie religijne na Ukrainie czy w Rosji, jak pełne są tam synagogi? Albo jak popularne stało się studiowanie kabały? Każdy człowiek ma duszę, która w pewnym momencie się budzi i stąd tęsknota za duchowością. (…) Myślę, że ta tęsknota za duchowością jest szersza. Wrócę do kabały – interesują się nią nie tylko Żydzi, ale też, przez takich ludzi jak Madonna, wyznawcy innych religii”.
Dlaczego Terlikowski nie zapytał o masonerię, która w Polsce nie ukrywa, że wyznaje „jedyną prawdziwą religię” – kabałę żydowską?
Nie można tłumaczyć jego zachowania brakiem stosownej wiedzy. Już w 2003 r. Terlikowski udowadniał, że taką wiedzę posiada. W tymże bowiem roku ukazał się w „Nowym Państwie” jego artykuł pt. „Mesjasze dla Izraela”, w którym pisał: „Dla Żydów ortodoksyjnych chabadnicy są heretykami” i zauważał: „Wśród Żydów z Lubawicz są już teolodzy”, którzy głoszą, że „w ich Rebego wcielił się sam Bóg czy też że Menachem Mendel Szneerson wręcz był Bogiem”. W artykule tym napisał również: „Chabadnicy otwarcie twierdzą, że ich wersja judaizmu jest prawdziwa i że jedyną drogą do zbawienia ma być studiowanie pism chasydzkich oraz modlitwy do Rebego Menachema Mendla”.

3. Chabad Lubawicz o kabale

W Polskim Słowniku Judaistycznym opublikowanym na portalu Żydowskiego Instytutu Historycznego znajdujemy hasło „Chabad” odnoszące do interesującego nas tu „kierunku w ruchu chasydzkim”. Nazwa Chabad, jak dowiadujemy się z tego hasła „jest akronimem, utworzonym z pierwszych liter trzech słów (będących zarazem nazwami trzech sefir), oznaczających różne rodzaje poznania i wiedzy: Chochma, Bina, Daat”.
Jak widzimy kluczem dla zrozumienia problemu jest słowo „sefira”.
W tym samym słowniku pod hasłem „Sefiry” czytamy: „dziesięć głównych elementów kabalistycznego Drzewa Życia. Według kabały, największym cudem jest fakt objawienia i dostępność Boga naszemu poznaniu. Cud ów dokonuje się dzięki pewnym aspektom (emanacjom) Boga, Jego stwórczym mocom, słowom czy też wypowiedzeniom, zwanym s., których – według tradycji – jest dziesięć”.
Kluczowe tutaj sformułowanie to „emanacje Boga”. Wskazuje ono na to, że mamy do czynienia z panteizmem. Tak określa go Wikipedia: „pogląd filozoficzny i teologiczny (niekiedy religijny) utożsamiający wszechświat (lub naturę) z Bogiem (lub absolutem). Neguje istnienie Boga osobowego, głosi zaś przenikanie absolutu we wszystkie substancje ziemskie”.
Panteizm jest zatem koncepcją, w świetle której wszystko jest bogiem – świat powstaje przez wyłanianie się – wypromieniowanie, jednym słowem emanację z boga różnych hipostaz, czyli porcji boskiego tworzywa, można by powiedzieć fragmentów boga. W tej koncepcji jest wielu bogów, bogiem jest demon, człowiek, zwierzę, roślina i minerał, ale bogiem prawdziwie jest ten kto ma świadomość, że jest bogiem, zdobywa więcej boskości i zachowuje się bardziej jak bóg niż inni.
Wspólnota Chabad Lubawicz nie ukrywa, że wyznaje kabałę. Na jej oficjalnym portalu internetowym znajdujemy materiał pt. „Co to jest kabała?”. Dowiadujemy się w pierwszych jego zdaniach, że kabała to: „Otrzymane. Niemożliwe do zrozumienia za pomocą jedynie nauki lub rozmyślania. Wewnętrzna wiedza przekazywana przez mędrców uczniom od najbardziej starożytnych czasów. Dyscyplina zajmująca się sednem rzeczy”.
W podsumowaniu materiału czytamy: „…nie można Kabały nazwać filozofią. Filozofia jest wynikiem ludzkiego rozumowania, czymś co każdy umysł ludzki może wycisnąć lub rozciągnąć zgodnie z własnym intelektem i intuicją. Kabała natomiast znaczy: to co zostało otrzymane. Otrzymane nie tylko od nauczyciela, lecz na Górze Synaj. Uczeń, po opanowaniu Kabały może się zająć jej dalszym rozwojem, ale zawsze będzie to rozwój organiczny nie zmieniający podstawowych form i sedna tej wiedzy. Gałęzie i liście będą rosły jedynie w dozwolonym kierunku. Nigdy klon nie stanie się dębem – nigdy uczeń nie odkryje tajemnicy niezawartej w słowach nauczyciela”.
Cóż teraz wiemy, po lekturze tego tekstu, o kabale?
W istocie – nic.
W tym materiale są jednak pewne informacje, które mogą nam coś uzmysłowić. Czytamy tam bowiem: „Kod, na którym opiera się rzeczywistość oraz koncept wprowadzający życie w formuły i tym samym tworzący tą rzeczywistość. Wielu mężczyzn i kobiet poświęciło swój byt, swoją wygodę, wędrowało w dalekie krainy a nawet płaciło własnym życiem po to by go znaleźć. Nie ma takiej kultury na świecie, która by się tym nie zajmowała próbując znaleźć odpowiedzi. W Judaizmie zajmuje się tym Kabała. Zgodnie z tradycją prawda o Kabale znana była Adamowi. To co jego umysł był w stanie wiedzieć, żaden inny już nie mógł zrozumieć. Pomimo tego zdołał on przekazać cząstkę wiedzy niewielu wielkim duszom, pochodzącym od niego, takim jak Hanoch i Metuszelach. Byli oni wielkimi mistrzami u których uczył się Noe, a ten z kolei przekazał swoją wiedzę innym uczniom, łącznie z Abrahamem. Abraham studiował na uczelni syna Noego Szema i później wysłał swojego syna Icchaka do tej samej szkoły. Icchak z kolei posłał swojego syna Jakuba na studia do Szema, gdzie on się uczył wraz z wnukiem Szema Ewerem. Adam, Noe, Abraham – byli ojcami wszystkich ludzi. Dlatego znajdziecie ślady ich nauk we wszystkich kulturach na świecie”.

4. Kabała i judaizm

Najpierw trzeba rozwiązać tu jeden problem.
W tekście powyższym pojawia się zdanie: „W Judaizmie zajmuje się tym Kabała”. Następujące po nim zdania opowiadają o tym, co zapisane jest w księdze „Zohar”, która nie jest księgą judaizmu i która powstała dopiero w XIII w. w Hiszpanii.
Jeśli jednak zajrzymy do polskojęzycznej Wikipedii, znajdziemy tam przedziwną „informację”, że chasydzi zajmujący się kabałą należą do nurtu ortodoksyjnego judaizmu, a sama kabała należy do judaizmu rabinicznego, w ramach którego pojawiają się „mistyczne spekulacje”. Następnie czytamy: „Najbardziej znaną szkołą mistycyzmu żydowskiego stała się Kabała, której biblię stanowi Zohar”.
Ktoś chce tu komuś „zrobić wodę z mózgu” i nie chodzi tu tylko o anonimowego autora hasła „judaizm”. Tę „wodę” robią sami kabaliści i, oczywiście, masoni.
Biblią judaizmu jest Biblia Hebrajska (Stary Testament). Towarzyszy jej Talmud, który jest powstałym w IV w. komentarzem do Tory (pierwszych pięciu ksiąg Biblii).
Stąd w cytowanym wyżej haśle w Wikipedii znajdujemy taką oto krótką jego charakterystykę: „Judaizm – religia monoteistyczna, której podstawą jest wiara w jednego Boga (osobowego, niepodzielnego, będącego bytem niematerialnym, bezcielesnym i wiecznym), będącego nie tylko Stwórcą świata, ale także jego stałym nadzorcą lub opiekunem. Bóg ten zawarł z ludem Izraela wieczyste przymierze, obiecując ochronę i pomoc w zamian za podporządkowanie się jego nakazom.
Z Wikipedii z hasła „Kabała” dowiadujmy się, że jej święte księgi to: „Tora, Zohar, Ec Haim, Talmud dziesięciu sefirot, Sefer Jecira, Bahir, a także inne dzieła Ari (rabina Icchaka Luria Aszkenazi, znanego także pod imieniem Arizal) oraz Baal Sulama (Jehuda Leib Ha-Lewi Aszlaga)”.
Trudno jest do końca uznać za prawdziwe twierdzenie, że świętą księgą kabały jest Tora. Jeśli kabaliści nawet tak mówią, to mają zupełnie coś innego na myśli. Co? Na to pytanie odpowie każdy, kto zapozna się choćby z fragmentami księgi „Zohar”. Wikipedia informuje nas, że „Zohar” to „mistyczny komentarz do Tory, Pieśni nad Pieśniami i Księgi Rut”.
Co to znaczy „mistyczny” komentarz? Zohar opowiada o tych samych osobach co Tora (czy lepiej o osobach, które mają takie same imiona), ale ich historia i wypowiedzi są bardzo często inne niż w Torze. Z księgi „Zohar” można wyciągnąć wniosek, że Biblia (Tora) to nie do końca prawdziwa historia, że to taka wersja historii, która została sporządzona specjalnie dla maluczkich, a prawdę o wydarzeniach i nauce Boga prezentuje „Zohar”. Bóg „Zoharu” to zupełnie inny Bóg, który uczy Żydów zupełnie czegoś innego.
I tak „Zohar” zaczyna się opowieścią o dyskusji liter ze „Świętym” – „Panem Świata”. Każda z nich chce być tym, z czego on stworzy świat. Ostatecznie „Święty” stwarza świat „od litery Bet”.
Następnie „Zohar” opisuje, jak „Święty” stwarza wiele różnych, „wyższych” i „niższych” światów.
W Biblii Tysiąclecia wers 2,4 Księgi Rodzaju brzmi: „Oto są dzieje początków po stworzeniu nieba i ziemi”. W „Zoharze” prezentuje się taką jego wersję: „Tak się rzeczy miały z niebem i ziemią, gdy je stwarzano”, by stwierdzić: „Otóż słowo to czytać należy nie jak: gdy je stwarzano, lecz w Abrahamie”.
Dlaczego?
Tak wyjaśnia to „Zohar”: „Otóż gdy Święty, oby był Błogosławiony, stworzył ten świat, okazało się, że nie stoi on pewnie, tylko chwieje się to w tę, to w drugą stronę. Rzekł więc do świata: Cóż to ci jest, że się chwiejesz? Świat odparł: Władco światów. Nie mogę ustać, bo nie ma fundamentu, na którym mógłbym się oprzeć. Na to rzekł mu Święty, oby był Błogosławiony: W takim razie umieszczę w tobie męża sprawiedliwego – Abrahama – który będzie mnie kochał. I natychmiast świat pewnie osiadł na swym miejscu”.
„Zohar” prezentuje swoją wersję kuszenia Adama. Kusi go Samael, upadły anioł, który jeździ na wężu „niczym na wielbłądzie” itp., itd.
Talmud dziesięciu sefirot to jest zupełnie inny Talmud niż ten, który powstał w IV w. i jest księgą judaizmu. Nie jest on komentarzem do Tory, ale panteistyczną opowieścią o boskich emanacjach, zainspirowaną orficką „filozofią” Plotyna.
Sam „Zohar” poprzedzony jest modlitwą, której pierwsze słowa brzmią: „[O Ty,] który siedzisz na wysokościach, a przenikasz do najgłębszej głębi! Panie, nad wszystkimi [swymi] emanacjami, Jedyny i wyosobniony, Panie straszny, o rękach spolegliwych! Który emanujesz z siebie wszelką emanacją…(…) Bo już na pewno [nasza] logika i myśl nie są w możności dotknąć w ani jednym punkcie, ani w najmniejszej cząstce bodaj jednej z tysięcy, z milionów i z nieprzebranego mnóstwa Twych emanacji. Jakoż Pan Jedyny i Wyosobniony jednoczy się przecież z nimi, stapia w jedną całość”.
Judaizm bezwzględnie odrzuca magię i wróżbiarstwo. Potępienie magii jest w samej Torze (bo jest w Księdze powtórzonego prawa, która wchodzi w jej skład): „Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest, bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody, bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój” (Pwt 18, 9-14).
Jest ono również w uznawanych przez judaizm księgach Nebiin (do których zalicza się Księga Micheasza). W księdze zaś Micheasza czytamy:
«I w owym dniu – wyrocznia Pana –
wyniszczę konie twoje spośród ciebie
i zniszczę twe rydwany.
Wytracę miasta twego kraju
i zburzę wszystkie twoje twierdze.
Odejmę czarodziejstwa z twej ręki
i wieszczbiarzy już w tobie nie będzie.
Wytracę spośród ciebie rzeźby twoje i stele
i już nie będziesz oddawać pokłonu
dziełom swoich rąk.
Powyrywam spośród ciebie twe aszery
i wyniszczę twoje posągi.
Tak w gniewie i w uniesieniu dokonam pomsty
nad narodami, które nie były posłuszne» (Mi 5, 9-14).
W kabale magia jest nie tylko czymś dopuszczalnym, ale i wskazanym, zawiera się w kabalistycznej Mądrości. W Księdze „Zohar” roi się od niej. W jednym z pierwszych jej rozdziałów czytamy: „W czasach Enosza synowie człowieczy byli bardzo biegli w sztukach i w mądrości czarowników, tak że nawet mogli się bronić przeciwko zastępom niebieskim. Od dnia, kiedy to Adam wyszedł z Ogrodu Edeńskiego (…) nie było człowieka, który by się nią zajmował, albowiem Adam, jego żona i wszyscy, którzy z niego się zrodzili, porzucili ją. Gdy nastał Enosz, ujrzał sędziwych mężów i zapoznał się z ową porzuconą przez nich mądrością (a była to nauka o Rzeczach Wyższych), po czym zaczął ją zgłębiać bardzo pilnie. Od niego ludzie mu współcześni nauczyli się dzieł czarnoksięskich i wróżenia. W końcu nawet dzieci owego pokolenia posiadały wielką biegłość w tej Wyższej Mądrości i skupiały na niej swe umysły”.
W tekście pt. „Co to jest kabała?”, który znajduje się na oficjalnym portalu internetowym Chabadu, znajdujemy, cytowane już wyżej, słowa: „Zgodnie z tradycją prawda o Kabale znana była Adamowi”. O jaką tradycję tu chodzi? Ano o Księgę „Zohar”. Czytamy w niej: „Pierwszemu Człowiekowi zesłano z nieba Księgę, w której zapoznał się on z Wyższą Mądrością. Księgę przeznaczono dla Synów Boga, mędrców wiedzących wszystko o dziejach przyszłych pokoleń. Każdy, kto godny jest studiowania owej Księgi, zdobędzie Wyższą Mądrość. (…) Ta Księga – Księga Potomków Adama (są oni wymienieni w Księdze Rodzaju – 5,1-32 – dop. S. K.) – jest księgą pewności, bowiem Święty – niech będzie Błogosławiony – zesłał ją Adamowi (…) za pośrednictwem Raziela, Świętego Anioła, mającego pieczę nad najświętszymi i najwyższymi tajemnicami. A pomieszczono w tej Księdze obrazy okazujące sprawy Wyższej i Świętej Wiedzy; siedemdziesiąt dwa rodzaje wiedzy objawione były w sześciuset siedemdziesięciu wizerunkach Najwyższych Tajemnic. W środku Księgi znajdował się obraz Wiedzy służącej do rozpoznania tysiąca pięciuset kluczy, które nie zostały przekazane Najwyższym Świętym (najwyższemu chórowi anielskiemu – dop. S.K.) (…) I dłoń Adama ukryła tajemnie ową Księgę, i używał jej przez wszystkie dni w skrytości przed Panem. A objawiła mu ona tajemnice Najwyższe, jakich nie znali nawet Aniołowie Pana”.
Księga ta jest w posiadaniu kabalistów. Nazywają ją „Księgą Raziela”.
Roman Zając w artykule pt. „Anioł Raziel i jego księga”, opublikowanym w wydawanym przez Michaelitów dwumiesięczniku „Któż jak Bóg”, pisze: „Prawdziwy autor Księgi Razjela nie jest znany, zazwyczaj uważa się jednak, że był nim jeden z dwóch średniowiecznych kabalistów żydowskich: Izaak Ślepy lub Eleazar z Wormacji, który dokonał kompilacji różnych tekstów. Co prawda sam tytuł Księga Raziela jest wspomniany w innym magicznym dziele późnego antyku, tak zwanym Mieczu Mojżesza, ale wszystkie cytaty z Księgi Raziela pojawiają się dopiero od XIII wieku. Księga Raziela opiera się w dużej mierze na innych utworach kabalistycznych. Widać w niej na przykład ewidentny wpływ Sefer Jecirah, jednego z pierwszych traktatów żydowskiego mistycyzmu dotyczącego stworzenia świata”.
Ja postawiłbym inną hipotezę, a mianowicie: księgę tę podyktował sam szatan.
Zając tak charakteryzuje zawartość tej księgi: „W Księdze Raziela mamy bardzo rozbudowaną angelologię, magiczne zastosowania zodiaku, gematrię, rozważania o imionach Boga, czary ochronne, oraz wskazówki dotyczące tworzenia magicznych amuletów. (…) Według Księgi Raziela anioł nauczył ludzi astrologii, wróżb i wiedzy o amuletach, stając się prekursorem praktycznej kabały”.
Księga „Zohar” w polskim tłumaczeniu ukazała się tylko we fragmentach (to kilka procent tekstu; polskie tłumaczenie to niespełna 200 stron; „Zohar” ma ich kilka tysięcy) pod nazwą „Opowieści Zoharu”. Przetłumaczył ją Ireneusz Kania, tłumacz-poliglota (tłumaczy z 16 języków), miłośnik buddyzmu, publicysta „Tygodnika Powszechnego”.
„Opowieści Zoharu” zostały wydane przez Wydawnictwo Literackie w Krakowie wraz z drugą publikacją, autorstwa Kani, pt. „O kabale i Zoharze”. Można założyć, że to przedsięwzięcie uzyskało pełną akceptację kabalistów (i masonów).
Kania zwraca uwagę na to, że temu dziełu starano się „nadać pozory księgi najzupełniej prawowiernej, zgodnej z szacowną żydowską tradycją” i pisze: „Wszystko to nie na wiele się zdało: Księga Blasku przez większość rabinów uznana została rychło za tekst heretycki, nieortodoksyjny. (…) Jak wielki ładunek herezji w niej tkwił, okazywało się wielokrotnie, zwłaszcza w paręset lat później; oto w połowie XVII w. wybucha niezwykły, potężny ruch mesjański Sabtaja Cwi; w sto lat później – mesjanizm Franka. Te poruszenia religijne na wielką skalę po pewnym czasie zdegenerowały się i wygasły, za to masonów mamy w różnych krajach do dziś (wytłuszczenie S. K.). Wszystkie wymienione fermenty w mniejszej czy większej mierze czerpały z kabały. Bodaj ostatnim z nich był chasydyzm i jego kulminacja – kult cadyków”.
Istotą kabały, mówi Kania, jest „niezadowolenie z literalnego sensu Tory”, jest „schodzenie w głąb Pisma”, by „odkryć” jego „ukryty sens”. W wyniku tego „schodzenia” kabaliści dochodzą, jak wykazuje to Kania, do wniosku, że zło jest „samodzielne” i „substancjalne”, że świat dzieli się na „niższy” i „wyższy”, że „język kreuje świat”, że ma miejsce reinkarnacja, że świat rozwija się przez emanację, a najdalej od Boga są emanaty „ciemnego światła” – „siły zła”.
Dopowiedzmy: z tego wynikają dwa nieodparte wnioski – kabała to panteizm, a zatem wszystko, również zło, szatan, jest Bogiem.
Kania ujawnia, że pozycja zła jest w kabale bardzo wysoka i że poświęca mu się w niej wiele uwagi. Pisze: „Jakoż kabaliści uznają poniekąd wartość zła z punktu widzenia ogólnej ekonomii bytu; jest w niej ono równie niezbędne jak dobro, z którym występuje w ścisłej, dialektycznej korelacji, tak że jedno zależy od drugiego i vice versa; ba, warunkują się one nawzajem – jak dzień i noc. Tylko z ciemności może wyjść światło, a dobro może być tylko w środku zła. (…) Pełnią wszystkiego jest dobro i zło zarazem – mówi jeden z mędrców”.
Jak krótko scharakteryzować kabałę?
Zrobił to np. ks. prof. Andrzej Zwoliński w wywiadzie udzielonym „Frondzie”: „Kabała opiera się głównie na prywatnych objawieniach. Ortodoksyjni, wierzący Żydzi sprzeciwiają się kabale. Natomiast jej wyznawcy twierdzą, że zbawienie zyskuje się przez posiadanie specjalnej, ezoterycznej wiedzy. Odrzucają przy tym Biblię, a Bóg jest dla nich nieosobowym, wszechobecnym źródłem energii. Co więcej, podkreślają, że człowiek nie jest stworzony, lecz podlega reinkarnacji. Przez tajemną wiedzę, dostępną jedynie wybranym, osiąga on boskość i staje się przyczyną własnego zbawienia”.
Dobrą charakterystykę kabały można też znaleźć na stronie internetowej Wydawnictwa Illuminatio, gdzie stanowi część opisu polecanej przez to wydawnictwo książki pt. „Magiczna kabała. Kompletny przewodnik po wiedzy tajemnej”: „Kabała to symboliczny klucz do wszystkich religii, systemów okultystycznych oraz magii wysokiej, to nieograniczona mądrość, która pozwala prowadzić pełniejsze i bardziej świadome życie. Można stosować ją samodzielnie lub łączyć z innymi praktykami magicznymi, takimi jak: Tarot, astrologia, alchemia, hermetyzm i inne”.
„Opowieści Zoharu” nie tak łatwo w Polsce kupić. Jeśli jednak ktoś by się uparł, może je nabyć np. w księgarni (również internetowej) opactwa Benedyktynów w Tyńcu. Ojcowie zachęcają do jej kupienia następującym tekstem: „Sefer ha-Zohar, czyli Księga Blasku, najbardziej chyba znana i popularna księga Kabały (powstała w Hiszpanii w XIII w.), usiłuje odsłonić najgłębsze, ukryte warstwy znaczeń Tory. Jest to niezwykle bogata, barwna i dramatyczna opowieść o wewnętrznym życiu Boga – biblia żydowskiej teozofii i mistyki. Ale nie tylko: głębia intuicji, oryginalność spekulacji lingwistycznej, potężna ekspresja poetycka czynią z Zoharu również wielkie dzieło światowej literatury religijnej”.

5. Pierwszy cel Chabad-Lubawicz: „odrodzenie żydowskości”

Z internetowej strony Chabad Lubawicz Polska dowiadujemy się tylko o celach „reprezentującej Chabad Lubawicz w Polsce” Fundacji Chai: „Działalność statutowa Fundacji Chai obejmuje krzewienie kultury żydowskiej oraz działalność edukacyjną, a także szeroko pojętą pomoc osobom wyznania Mojżeszowego mieszkającym na terenie Polski”.
Informacje dotyczące celów samego Chabadu możemy znaleźć na portalu polskojęzycznego czasopisma żydowskiego „Midrasz”, którego redaktorem naczelnym jest obecnie Piotr Paziński (przedtem był dziennikarzem „Gazety Wyborczej”). Zamieszczony tam został w 2004 r. artykuł Josepha Kanofsky`ego, rabina chasydzkiego „z ruchu” Chabad pt. „Chabad dla początkujących”.
Co ciekawe, Kanofsky, który pochodzi z USA i pisze po angielsku, był w latach 2001-2006 dyrektorem Fundacji Ronalda S. Laudera w Polsce. Jest to żydowska fundacja, założona w 1987 roku przez amerykańskiego biznesmena i filantropa Ronalda Laudera, a jej głównym zadaniem „jest wspieranie odrodzenia życia żydowskiego w krajach Europy Środkowej i wschodniej poprzez edukację”. Fundacja ta dofinansowuje, między innymi, czasopismo „Midrasz”.
Z materiału Kanofskiego dowiadujemy się, że: „Jedną z najbardziej fundamentalnych cech ruchu lubawickiego jest jego aktywność. Często myli się ją z prozelityzmem, jest to jednak określenie niewłaściwe. Prozelityzm zasadza się na nakłanianiu wyznawców innej religii, by przyjęli religię misjonarza. Takie nawracanie jest w judaizmie (a zatem i w ruchu chasydzkim) zakazane. Aktywność Chabadu polega na działalności wśród Żydów niezwiązanych z ruchem lubawickim, a ma na celu zainspirowanie ich i zachęcenie do praktykowania żydowskiej wiary i obyczajów. (…) Wedle doktryny Chabadu miłość wobec bliźnich Żydów musi być bezwarunkowa i dotyczyć każdego dziecka Izraela, obojętne, czy znamy je, czy nie, a jeśli znamy – czy odczuwamy wobec niego sympatię, czy darzymy niechęcią. Aby wypełnić tę micwę w sposób właściwy, człowiek powinien zwalczyć w sobie skłonność do wynajdywania powodów, by tak nie czynić (np. wspomniany brak sympatii). Chasydyzm podkreśla ponadto bezcenną wartość każdego Żyda, niezależnie od tego, czy jest on uczonym, czy nie, czy praktykuje judaizm, czy pozostaje świecki”.
Stambler w cytowanym tu już wywiadzie mówi: „Moja misja niewątpliwie jest szczególna, bo jej celem jest odrodzenie żydowskości tam, gdzie jej już nie było”.
Terlikowski zadaje następnie Stamblerowi pytanie: „…można powiedzieć, że jest Pan kimś w rodzaju misjonarza?”. Odpowiedź na nie jest taka: „Moim celem jest to, by każdy, kto chce żyć po żydowsku, mógł się dowiedzieć, jak to zrobić. I by dodać odwagi tym, którzy boją się przyznać do własnego pochodzenia i własnej tożsamości. Oni często się boją, ale – jako gość z zagranicy – mogę powiedzieć, że to strach irracjonalny, bo Polska robi wiele, by nas wspierać”.
Teksty te nie są do końca jasne. Zwróćmy jednak uwagę na dwa sformułowania. W tekście Kanofsky`ego pojawia się określenie „każde dziecko Izraela”. W wypowiedzi Stamblera pojawia się sformułowanie „każdy, kto chce żyć po żydowsku”.
Zasadnicze w tym momencie staje się pytanie: kogo Żydzi uznają za Żyda?
W świadomości wielu funkcjonuje przeświadczenie, że według Żydów, Żydem jest ten, kogo matka jest Żydówką. Przeświadczenie to jest dziś błędne.
Uświadomimy sobie to, gdy zapoznamy się z tekstem pt. „Definicja Żydostwa”, opublikowanym na portalu Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Centrum Edukacji Obywatelskiej to fundacja zarejestrowana w Polsce w 1994 r. będąca instytucją oświatową i organizacją pozarządową posiadającą status organizacji pożytku publicznego. „Fundacja CEO przy realizacji programów współpracuje z Ministerstwem Edukacji Narodowej, Ministerstwem Kultury, Ministerstwem Środowiska, Kancelarią Sejmu RP, Instytutem Pamięci Narodowej, Muzeum Powstania Warszawskiego, kuratoriami wojewódzkimi”.
Jest to więc poważana i uznana nawet w rządowych kręgach instytucja.
W tekście „Definicja żydostwa” czytamy: „Kto jest Żydem? to pytanie, na które nie istnieje – zaskakująco – jednoznaczna odpowiedź. Po pierwsze, na to pytanie istnieje odpowiedź obowiązująca w prawie religijnym. Po drugie, mamy także odpowiedź obowiązującą w prawie cywilnym Izraela. Te odpowiedzi nie są identyczne. Współcześnie różne odłamy judaizmu uznają odmienne definicje tego, kto jest Żydem, jakkolwiek wszystkie zgadzają się w jednym: że osoba, której matka jest Żydówką – jest Żydem, a dzieci każdej kobiety, która jest Żydówką – są Żydami. (…) Obecnie niektóre nurty judaizmu uznają za Żydów dzieci, których ojciec jest Żydem, a matka nie jest Żydówką, o ile dzieci te wychowywane są w tradycji żydowskiej. (…) Natomiast cywilne, niereligijne prawo izraelskie, stosując nawet szersze kryteria żydowskości, niż prawo halachiczne, gwarantuje wszystkim Żydom obywatelstwo i znaczne ułatwienia po przyjeździe do Izraela. Podstawą tego jest Prawo powrotu (1948-1950). Poprawka do tego prawa, wprowadzona w roku 1970, rozszerza zasięg jego działania także na inne osoby: dziecko i wnuka Żyda, współmałżonka Żyda, współmałżonka dziecka Żyda i współmałżonka wnuka Żyda, wprowadzając jedno ograniczenie: z wyjątkiem osoby, która była Żydem i dobrowolnie zmieniła religię. Tego ograniczenia nie ma w prawie religijnym”.
W tekście tym czytamy również: „W momencie powstania państwa Izrael powstała potrzeba sprecyzowania kryterium narodowego. Pojawiło się więc pytanie: co łączy Żydów rozproszonych dotąd po świecie? Co jest dla nich wspólne? Oczywiście nie rasa, bo Żydami byli i są ludzie wszystkich ras. Nie kultura, bo Żydami są ludzie różnych (często znacznie różnych) kultur (np. Żydzi amerykańscy, Żydzi etiopscy, Żydzi jemeńscy, Żydzi polscy). Nie język, bo językiem Żydów był i jidysz i hebrajski i ladino, ale również polski, niemiecki, rosyjski. Tym jedynym wspólnym mianownikiem różnojęzycznych, różnokulturowych i wielorasowych Żydów była ich religia. Tylko religia była kryterium nie dającym się zastąpić przez żadne inne. Dlatego właśnie, że religia jest tym wspólnym mianownikiem, osoba wyznająca świadomie i z wyboru inną religię, a nie zamierzająca od niej odstąpić, nie spełnia – w powszechnej opinii społecznej i w opinii Sądu Najwyższego – wymogów tego wspólnego mianownika. (…) Czyli to, na czym opierał się Sąd Najwyższy w swojej decyzji można by sformułować jako następujące uzupełnienie prawa religijnego, biorące pod uwagę nowe, współczesne okoliczności: Żydem jest ten, kto ma matkę Żydówkę (i nie należy do innej religii), lub ten, kto przeszedł właściwą halachicznie konwersję”.
W podsumowaniu tego materiału czytamy: „Najważniejszym bowiem z praw, których nie tracą Żydzi odchodzący do innych religii, jest to, że w każdej chwili mogą powrócić do judaizmu. Sedno problemu sprowadza się do faktu, że judaizm nie uznaje ludzi odchodzących do innych religii za pełnoprawnych Żydów jedynie w okresie, gdy są wyznawcami którejkolwiek z tych religii. Jednocześnie judaizm pozostawia tym ludziom możliwość powrotu – furtkę, która nigdy nie jest zamknięta. Oznacza to, że Żyd, którzy porzucił judaizm i stał się na przykład katolikiem, nie musi przechodzić konwersji, ani spełniać jakichkolwiek innych warunków, aby powrócić do judaizmu. I to odróżnia go od wszystkich innych ludzi, którzy musieliby przejść proces konwersji. W tym właśnie sensie pozostaje zawsze Żydem”.
Tak więc w ujęciu prawa izraelskiego za Żyda można w praktyce uznać każdego kto dopełni określonych warunków. W świetle tego prawa są tylko różne, krótsze lub dłuższe, mniej lub bardziej skomplikowane, procedury dojścia do żydostwa.
Które z tych ujęć żydostwa, obowiązujące w prawie religijnym czy obowiązujące w prawie cywilnym, uznaje Chabad Lubawicz?
Z wypowiedzi Stamblera i Kanofsky`ego oraz z kontekstu wynika, że ujęcie Chabad Lubawicz jest nie tylko szersze od tego, które jest w każdym ujęciu religijnym (czy to ortodoksyjnym czy reformowanym), ale również szersze od tego, które jest w ujęciu prawa cywilnego.
Dlaczego należy tak twierdzić?
Jeżeli zajrzymy do Wikipedii pod hasło „Konwersja na judaizm” znajdujemy tam punkt pt. „Koncepcja kabalistyczna”. Z punktu tego dowiadujemy się, że z tego względu, iż kabała przyjmuje reinkarnację „niektórzy rabini uważają, że osoby bez pewności co do posiadania żydowskich przodków, które jednak odczuwają nieracjonalną więź z judaizmem, mogą mieć żydowską duszę, czyli mogły być w poprzednich wcieleniach Żydami”. Z tego powodu pojawia się w nich „chęć” przejścia na judaizm. „Takie dusze – czytamy w Wikipedii – miałyby się najczęściej reinkarnować u dalekich potomków osób, które porzuciły judaizm, lub u sąsiadów rodzin żydowskich. Według kabalistów osoby te wcale nie stają się Żydami, lecz po prostu powracają do narodu żydowskiego”.
Stambler, jak się wydaje, należy do tych „niektórych rabinów” (tak jak zapewne i wszyscy pozostali rabini Chabad Lubawicz). Wynika to, między innymi, z następującego fragmentu wywiadu, którego udzielił Terlikowskiemu: „Ale jeśli przyjdzie do Pana Polak bez korzeni żydowskich, to przecież go Pan nie odeśle, bo Talmud mówi wyraźnie, że trzykrotnej powtarzanej prośbie o przyjęcie do Narodu Wybranego odmówić nie można? Mówi Pan o czymś, co w naszej tradycji nazywa się ger, gijur. Ale tego nie należy tłumaczyć jako konwersja… Dlaczego? Bo konwersja oznacza zamianę, jakbym wymieniał w kantorze dolar na złotówkę, a judaizm spogląda na gijur inaczej. Dla nas ten, kto dokonuje konwersji, w istocie jest już Żydem. Ktoś z jego przodków miał takie korzenie, a konwertyta jedynie do nich powraca”.
W dalszej części rozmowy z Terlikowskim Stambler stwierdza, że zetknął się już z Polakami, którzy „chcą dołączyć do judaizmu”. Na pytanie – „I do Chabad Lubawicz też się przyłączają?”, odpowiedział: „My się tym nie zajmujemy. Jeśli ktoś tego chce, to pokazujemy mu życie żydowskie, umożliwiamy uczestnictwo w nabożeństwach, a gdy stwierdzamy, że jego decyzja jest poważna, to kierujemy go pod odpowiedni adres w Izraelu”.
Z wyżej zgromadzonego materiału wynikałoby, że Chabad, wbrew temu co deklaruje Stambler, prowadzi w Polsce intensywną działalność „misyjną”, starając się obudzić „w żydostwie” tych, którzy mają jakiekolwiek korzenie żydowskie oraz pozyskać jak największą liczbę Polaków, zapewne szczególnie tych z elit, i spowodować, by poczuli się Żydami i nimi, po odpowiednim „szkoleniu”, się stali.
Spróbujmy sobie uświadomić co by było, gdyby w Izraelu zaczęły powstawać, jak grzyby po deszczu, polskie placówki misyjne, które nie tylko nawracałyby obywateli tego państwa na katolicyzm, ale również i na polskość.
Ile jest dziś w Polsce osób pochodzenia żydowskiego?
Może być ich bardzo dużo. Według Wikipedii: „Pochodzenie żydowskie ma obecnie około 100 tys. Polaków, z czego mniej więcej 30 tys. utrzymuje jakiś kontakt z kulturą żydowską, przy czym są to głównie ludzie, którzy pochodzenie żydowskie mają tylko w 1/2 lub 1/4 i z punktu widzenia religijnego nie są Żydami”.
Warto wspomnieć przy okazji, że od 2014 r. przetacza się przez polskojęzyczne media fala artykułów, w których podkreśla się, że nowe „trendy” to „otwarcie się na żydowskość”. Oto tytuły niektórych artykułów: „Moda na bycie Żydem” („Rzeczpospolita”), „Moda na Żydów?” („Wysokie Obcasy”, czyli „Gazeta Wyborcza”), „Moda na Żydowskość” („Polityka”).
I tak np. czytamy w „Polityce”: „Popularne staje się w Polsce poszukiwanie żydowskich korzeni, odkrywanie żydowskiej kultury, historii i religii. Jedni odpowiadają sobie na pytanie życia: kim jestem? Inni tylko zanurzą się w modzie na żydowskość. (…) W wielkich miastach to zainteresowanie przejawia się także w modzie – na żydowskie idee, ale również na elementy stroju, wzornictwo, wystrój wnętrz. To nie moda, to trend kulturowy – pisał w POLITYCE prof. Paweł Śpiewak, socjolog, historyk idei, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego – młodzi odczuwają nieobecność Żydów. Dlaczego ten trend jest dziś taki popularny, wyjaśniał w Przekroju prof. Wojciech Burszta, antropolog kultury – bo daje przynależność do zamkniętego kręgu elity; ludzie obracający się w tym kręgu mają poczucie zdobywania mądrości, uczestniczenia w kulturze skłaniającej do myślenia. Ważny jest także nieodłączny od żydowskości mistycyzm, „głód przeżyć duchowych” w epoce wyjałowienia z idei”.
W „Rzeczpospolitej” czytamy zaś: „Warszawianka Antonina Samecka chce przekonać świat do nowego trendu. „Za każdym mądrym chłopakiem stoi żydowska dziewczyna – głosi hebrajski napis na męskich spodniach z kolekcji Risk OY*. (…) O Polce, która pokazuje, że bycie Żydem może być modne, napisały New York Times, Times of Israel, Jerusalem Post czy Haaretz, najstarszy i najważniejszy dziennik wydawany w Izraelu. Antonina trafiła na okładkę anglojęzycznego wydania Haaretz, a autor artykułu Ofer Aderet napisał, że kolekcja OY* szokuje polskie matki, puszcza oko do żydowskich przyjaciół i żartuje i z jednych, i z drugich”.
W zakończeniu artykułu czytamy: „Ale konserwatywny judaizm to niejedyny wybór. Chabad Lubawicz, mający być tym domem, którego szukają Żydzi, na wykłady, imprezy świąteczne i modlitwę zaprasza również nie-chasydów i nie-Żydów…”.
A na sam koniec jeden smaczek. Prezydent Andrzej Duda pod koniec lutego 2018 r. powiedział na spotkaniu zorganizowanym w siedzibie Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie: „Nikt w Polsce nie wie, ile tak naprawdę ma w sobie krwi żydowskiej”.

6. Mesjanizm Chabad Lubawicz: Mesjasz czy Antychryst?

Kanofsky pisze: „Mesjasz. Żarliwość chabadników, z jaką głoszą rychłe nadejście mesjańskiego odkupienia, wywołała w ostatnich latach falę krytyki. Koncepcja mesjańska w judaizmie jest tymczasem tak stara, jak świat. Midrasz Raba (2,5) w komentarzu na temat wersetu 1,2 z Księgi Rodzaju (duch Boży unosił się nad wodami) mówi wyraźnie: chodzi tu o króla Mesjasza. Wiarę w odkupiciela, który pochodziłby z rodzaju ludzkiego, wyrażają zarówno Księgi Proroków, jak i debaty w Talmudzie. Prawami dotyczącymi Mesjasza zajmuje się Majmonides w Miszna Torze, mówi o nim 13. Artykuł Wiary. Żyjący w Polsce wielki myśliciel, rabin Israel Meir Kagan, znany jako Chofec Chaim, napisał książkę pt. Czy oczekujesz odkupienia?, w której namawiał współczesnych sobie Żydów, by wzmogli wysiłki prowadzące do nadejścia Mesjasza”.
Kanofsky dodaje jeszcze: „Nacisk, jaki Chabad kładzie na kwestię mesjańską, wywodzi się z nauk ostatniego Rebego, Menachema Mendla Schneersona. Starał się on skłonić chasydów, by dokonywali wszelkiej naprawy świata, która jest niezbędna do tego, by w należyty sposób przygotować się do Odkupienia”.
Jaki to jest ten Mesjasz kabały? Na czym ma polegać kabalistyczne odkupienie?
Kanofsky niewiele tu wyjaśnia. To jednak co mówi, daje do myślenia: „Cel stworzenia. Jedno z najważniejszych pytań, jakie ludzie sobie zadają, brzmi: Po co tutaj jesteśmy? Styl życia, jakiego domaga się od Żydów judaizm, w znacznym stopniu komplikuje to pytanie: Po co to wszystko – koszer, tefilin, szabat, wychowywanie dzieci po żydowsku? Odpowiedź, jaką Chabad podsuwa, jest tyleż prosta, co wszechstronna: Człowiek został stworzony i żyje po to – tak jak i stworzone zostały górne i dolne światy – by Bóg odnalazł sobie miejsce w najniższym świecie, w fizycznej realności (Tanja). Myśl Chabadu wywodzi się tutaj z koncepcji Kabały, która głosi, iż Bóg stworzył cały świat i cały świat jest Nim przepełniony, ale ukrywa się On w najniższej sferze. W sferach wyższych, w niebiosach, w intelekcie, świętości, łatwiej jest odkryć Boga, doświadczyć Jego obecności. W najbardziej nieoczyszczonej, pospolitej realności świata fizycznego trudno nam jednak doświadczyć Boga, choć jest On tutaj tak samo obecny, jak wyżej. Tylko zatem wówczas, kiedy staramy się jak najmocniej ujawnić Boskość na ziemi, wypełniamy zadanie, jakie przed nami postawiono: prowadzimy świat ku jego pełni i ku odkupieniu”.
Na czym polega ta „Boskość na ziemi” i gdzie, i w jaki sposób się ona ujawnia?
Na to pytanie Kanofsky daje wyraźniejszą odpowiedź: „Chabad naucza: istnieje całkowita jedność wszechświata, Boga, Tory, Żydów. Wszystkie, na pozór rozproszone, elementy naszego świata prowadzą do tego samego Źródła, tak jak kolory tęczy pochodzą faktycznie z rozszczepienia jednego białego światła. Wszystko jest jednością, nie wolno przeto sprawić, by jeden aspekt życia zaczął przeważać nad innymi i rozwijać się inaczej, niż powinien. Jeśli jednak – zgodnie z naukami Chabadu – spojrzymy na rzeczywistość jako na jedność wyrażającą się w maksymie ejn od milwado (nie ma niczego poza Nim samym), zaczniemy dostrzegać, że pozostaje nam jedynie wzmóc działania, zintegrować pozornie wykluczające się skłonności, pokonać sprzeczności i w ten sposób osiągnąć neszamę, iskrę, istotę tego, kim jesteśmy jako Żydzi”.
Dodajmy do tego, jako uzupełnienie, kilka wypowiedzi: jednego z najbardziej znanych kabalistów – Z’ev ben Shimona Halevi, Heleny Bławatskiej (medium spirytystycznego, okultysty, twórczyni teozofii, wydawcy czasopisma „Lucyfer”, dla której jednym z istotnych źródeł refleksji „teologicznej” była kabała) oraz Tadeusza Cegielskiego (dziś honorowego Wielkiego Mistrza Wielkiej Narodowej Loży Polski).
Ten pierwszy stwierdził, że kabała głosi, iż: „Izrael został wybrany, by reprezentować rozwój duchowy ludzkości” i napisał: „Kabała praktyczna jest (…) formą magii, niebezpiecznej sztuki władania światem psychiki (jecita) poprzez sterowanie odpowiednimi znakami i symbolami”; „Żydowski kabalista rozumie muzułmańskiego sufi czy kontemplującego chrześcijanina i odkrywa tę samą rzeczywistość za zasłoną różnych rytuałów. Jedność na poziomie ducha nie oznacza jednak, że różnorodność jest bez znaczenia. Każda religia ma do spełnienia specyficzną rolę. W książce Haleviego obok tej wypowiedzi znajdujemy rysunek, który przedstawia, jak mówi podpis pod nim, „unię islamu, chrześcijaństwa i judaizmu”).
Bławatska zyskała, dzięki kabale i alchemii, „mądrość jaką posiadają bogowie” i kierując się tą „mądrością”, nauczała. Mówiła, że teozofia to „wiedza i praktyka” dotyczące „działania lub wpływu ukrytych cech lub nadprzyrodzonych potęg, jak alchemia (tzw. kabała chrześcijańska – kabała, która posiłkuje się Nowym Testamentem i w nim również odkrywa „ukryty sens” – dop. S. K.), magia, astrologia i czary (wywoływanie duchów)”.
Bławatska napisała w swoim fundamentalnym dziele pt. „Klucz do teozofii”: „Użyję znów porównania: teozofia tu na ziemi, to białe światło pryzmatu, a każda religia jest zaledwie jedną z jego siedmiu barw. Ignoruje wszystkie inne, a nawet wyklina je jako fałszywe. (…) Jednak w miarę jak słońce prawdy wzniesie się coraz wyżej i wyżej na horyzoncie pojęć i rozumienia ludzkości, każdy z tych oddzielnych promieni będzie blednąć, aż zostanie z powrotem wchłonięty w jednorodne białe światło, a ludzkość stanie się wreszcie wolna od klęsk tych sztucznych, przeciwstawiających się sobie biegunów, aż poczuje się wreszcie skąpana w czystej białej światłości słońca”.
Cegielski w swojej książce o pierwszym stopniu masońskiego wtajemniczenia mówi o tym, że religia masonów – kabała to „prareligia” – jedyna prawdziwa religia, która została objawiona Adamowi, religia, z której wywodzą się wszystkie pozostałe religie.
Jej istotę ujmuje w ten sposób: „W swym praktycznym wydaniu zajmowała się przetwarzaniem hebrajskiego tekstu Starego Testamentu w formuły liczbowe (…) a za ich pośrednictwem w formuły magiczne. Właściwym celem owych operacji (…) było słowo – imię Wiekuistego, Stwórcy Świata. Za pośrednictwem słowa, (…) mag-kabalista zdobywał kreacyjną moc Najwyższego”.
Czy Chabad, w ujęciu Kanofskiego, nie głosi panteizmu? Czy nie głosi tego o czym mówią Z’ev ben Shimon Halevi, Helena Bławatska i Tadeusz Cegielski?
Czym doktryna Chabadu różni się od doktryny teozofii i doktryny masonerii? Kto według Chabadu ma rządzić światem?
Czym Chabad różni się od masonerii, bo chyba nie celami? Czy różnica nie polega tylko na tym, że Chabad jest bardziej „duchowy”, „religijny” niż masoneria i bardziej elitarny (jest tylko dla tych, którzy uznają siebie za Żydów i stosują się w życiu codziennym do wskazówek Talmudu)?
Mazurek zadaje Stamblerowi pytanie: „Jak długo będzie pan w Polsce?” Stambler odpowiada: „Dopóki nie przyjdzie Mesjasz”.
Terlikowski pyta Stamblera: „Czyli nie zamierza Pan wracać do Izraela?”. Odpowiedź Stamblera jest następująca: „Zamierzam tam wrócić, jak przyjdzie Mesjasz. Ale dopóki Go nie ma, to ja jestem w Polsce. To jest moja rola”.
Z tych wypowiedzi wynika, że według Chabadu żyjemy w „czasach mesjańskich” – Mesjasz przyjdzie lada dzień.
Z hasła „Mesjasz” w opublikowanym przez Żydowski Instytut Historyczny „Polskim Słowniku Judaistycznym” dowiadujemy się, że: „Powszechnie oczekiwano następującej sekwencji końcowych wydarzeń: 1. katastrofy, poprzedzającej nadejście zbawienia, zwanej chewlej ha-Maszijach (hebrajskie bóle porodowe Mesjasza); 2. namaszczenia M. przez Proroka Eliasza; 3. uznania Boga Izraela przez inne ludy; 4. wojny z przeciwnikami zbawienia; 5. nadejścia Królestwa Mesjańskiego; 6. Przyszłego Świata (Olam ha-Ba)”.
Zauważmy, że sposób odczytania i interpretacji tych punktów przez kabalistów spod znaku Chabadu musi być, siłą rzeczy, całkowicie odmienny od tego, który prezentuje „klasyczny”, czy jak kto woli „normalny” judaizm.
W jaki sposób bowiem kabaliści rozumieją „Boga Izraela”?
W pierwszym rzędzie, z tego względu, że wyznają panteizm, tym „Bogiem” jest wszystko.
W tej perspektywie „uznanie Boga Izraela przez inne ludy”, to byłoby przyjęcie przez te ludy panteizmu (a zatem odrzucenie Boga osobowego).
Masoni np. jako kabaliści „całą gębą” uznają za „boga” samych siebie. W ich ujęciu „uznania Boga Izraela przez inne ludy” to byłoby uwierzenie przez te ludy w ich boskość.
Chabad, jak podkreśla to Terlikowski w swoim, cytowanym tu już artykule opublikowanym w „Nowym Państwie”, nie tylko głosi, że siódmy Rebe znowu pojawi się na świecie, tym razem jako „Mesjasz”, ale również głosi, że „w ich Rebego wcielił się sam Bóg czy też że Menachem Mendel Szneerson wręcz był Bogiem” i, jak pisze o tym Terlikowski, modlą się do tego „Rebego”.
Wynikałoby z tego, że, w ujęciu Chabadu „uznanie Boga Izraela przez inne ludy” to uznanie przez nie za „Boga” siódmego „Rebe”.
Jeśli przyjściu Mesjasza mają towarzyszyć „wojny z przeciwnikami zbawienia” to kto, np. w Polsce, według Chabadu jest „przeciwnikiem zbawienia”? Czy nie przypadkiem katolicy, którzy uznają, że jedynym Zbawicielem jest Jezus Chrystus, a tym samym, niejako automatycznie, są przeciwnikami tego „zbawienia”, które ma przynieść Mesjasz Chabadu? Na czym zresztą to „zbawienie” Chabadu ma polegać?
Co Chabad Lubawicz rozumie przez „nadejście Królestwa Mesjańskiego” i „nadejście Przyszłego Świata”? Jak się ma ich „Królestwo Mesjańskie” do Królestwa Chrystusowego i do Królestwa Chrystusowego na ziemi? Jak ma się ich „Przyszły Świat” do świata po zmartwychwstaniu, o którym mówi Chrystus? Czy przypadkiem ich „Przyszły Świat” nie jest tym samym co Nowy Wspaniały Świat masonów?
Co robi Chabad, gdy wzmaga „wysiłki prowadzące do nadejścia Mesjasza”?
Na czym ma polegać „naprawa świata” dokonywana przez Chabad, szczególnie „naprawa świata” w Polsce będąca przygotowaniem do nadejścia Mesjasza i przygotowaniem do „Odkupienia”?
Dlaczego w Polsce reprezentanci Chabadu wyraźnie nabierają wody w usta i mówią bardzo „dyplomatycznym” i wieloznacznym językiem, gdy podejmuje się temat ich doktryny i celów?