Zniszczenie Tablic Świadectwa

(Wj 32, 17-20)

A Jozue, usłyszawszy odgłos okrzyków ludu, powiedział do Mojżesza: «W obozie rozlegają się okrzyki wojenne». On zaś odpowiedział: «To nie głos pieśni zwycięstwa ani głos klęski,

lecz słyszę pieśni dwóch chórów». (Wj 32, 17-18)

Jozue towarzyszył Mojżeszowi przy wejściu na górę Horeb (Wj 24, 13, link) i teraz schodzi wraz z nim na dół. Nie wiadomo, gdzie przebywał podczas 40 dni rozmowy Mojżesza z Bogiem. Ważniejsze że przyszły następca Mojżesza nie był w obozie i nie uczestniczył w tym, co się tam dzieje. Słysząc z daleka wrzawę interpretuje ją jako odgłosy wojny. Już zdobył doświadczenie na tym polu, bo przewodniczył walce z Amalekiem (link). Jednak usłyszany krzyk pozostawia w nim wątpliwość, gdyż nie wie czy wieści klęskę, czy zwycięstwo. Mojżesz ma w tym względzie większą wiedzę i prawidłowo interpretuje tulmut: dzieje się coś znacznie gorszego niż wojna. Lud, który niedawno śpiewał pieśń zwycięstwa i wdzięczności po wyzwoleniu z niewoli (link), teraz śpiewa pieśń rozpasania, która przywodzi na myśl egipską przeszłość (link).

A Mojżesz przybliżył się do obozu i ujrzał cielca i tańce. Zapłonął wówczas Mojżesz gniewem i rzucił z rąk swoich tablice, i potłukł je u podnóża góry. (Wj 32, 19)

Kiedy Mojżesz na własne oczy zobaczył bałwochwalcze tańce, sam zapłonął gniewem, tak samo jak Bóg. Mojżesz decyduje się na dokonanie gestu zaskakującego: rzuca tablice i je tłucze. Użyty czasownik wskazuje na to, że ten rzut nie był odruchem emocji, ale przemyślaną decyzją, choć Tablice Świadectwa noszą pieczęć samego Boga, są wyryte na kamieniu jako wieczne świadectwo ślubu (przymierza) między Bogiem i Jego ludem powołanym do świętości samego Boga. Zawarcie ślubu (przymierza) zostało zapieczętowane krwią, która posłużyła do pokropienia ludzi (odsyłam do odpowiedniego odcinka, link).

Dlatego właśnie napotkana sytuacja jest dramatyczna: można ją porównać do odkrycia zdrady małżeńskiej na gorącym uczynku. Zgodnie z warunkami niedawno zawartej i zaakceptowanej umowy małżeńskiej, winni podlegają karze śmierci. Dla ich ratowania Mojżesz nie ma innego wyjścia, niż zniszczyć świadectwo ślubu, w tym przypadku Tablice świadectwa.

W naszym tłumaczeniu czytamy, że “Mojżesz potłukł tablice u podnóża góry.” Można to bardziej dosłownie tłumaczyć, że “Mojżesz potłukł tablice zamiast góry”. Według sprawiedliwości góra powinna zapaść się i zgładzić winowajców, ale zamiast tego Bóg w osobie Mojżesza woli zrezygnować ze ścisłej sprawiedliwości i zamiast ludu woli zniszczyć tablice świadectwa.

Jest to naprawdę ogromnie wyrazisty obraz Boga pokornego i miłosiernego. Właśnie ta cecha doprowadzi Go do Krzyża! Tak! Bo według sprawiedliwości Bóg powinien potępić grzesznych ludzi. Zamiast tego miłosierny Bóg wolał zniszczyć samego siebie, aby uratować winnych, jak to wyjaśnia święty Paweł w liście do Filipian:

On to, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca. (Flp 2, 6-11)

Epizod złotego cielca jest grzechem pierworodnym Izraela. W przypadku Adama i Ewy Bóg nie zastosował zasady sprawiedliwości i nie ukarał winnych, ale przyjął na siebie śmierć, aby człowiek mógł nadal żyć w świetle Bożego miłosierdzia. Inaczej niż faraon, który dobrowolnie i konsekwentnie odrzucił Boże miłosierdzie, dlatego ściągnął na siebie skutki sprawiedliwości i zginął. Izraelici jeszcze nie wyczerpali głębiny Bożego miłosierdzia i został im podarowany czas dla poznawania swojego grzechu, dla poznawania próżności bałwochwalczego kultu złotego cielca, dla poznawania ogromu Bożego Miłosierdzia.

Sodoma i Gomora nie mogły skorzystać z zasady miłosierdzia, ponieważ zabrakło w tym mieście nawet jednego sprawiedliwego (link). Na górze Horeb wystarczyło wstawiennictwo Mojżesza (odsyłam do przedostatniego odcinka, link). Modlitwa wstawiennicza odwołując się do głębi Bożego Miłosierdzia posiada moc zniweczenia zasad sprawiedliwości, choć Bóg nie rezygnuje z tej cechy. Grzech pozwala Bogu na okazanie nadmiaru dobra, tak jak to podsumował patriarcha Józef jako puenta całej Księgi Rodzaju:

Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród. (Rdz 50, 20)

Dobro przewyższa zło. Tam gdzie szerzy się grzech, tam jeszcze obficiej rozlało się życie. Jest to zapowiedź wielkiego wydarzenia Krzyża, to znaczy zniszczenia Jezusa Chrystusa, który sam jest żywą Tablicą Świadectwa Przymierza. Jest to naprawdę wielka tajemnica, którą podczas wigilii paschalnej opiewamy w słowach: “O szczęśliwa wina, skoro zasłużyła na tak wielkiego Zbawiciela”.

Jednak miłosierdzie nie zaprzecza sprawiedliwości, jak możemy się przekonać już w następnym wersecie Księgi Wyjścia:

A porwawszy cielca, którego uczynili, spalił go w ogniu, starł na proch, rozsypał w wodzie i kazał ją pić Izraelitom. (Wj 32, 20)

Na początku jedna uwaga, która dobitnie potwierdza tezę profesora Davidovitsa mówiącą o tym, że cielec był zrobiony z betonu kamiennego pokrytego złotem. Zanim reakcje chemiczne dokończą wiązanie cementu, beton jest łatwo kruszący się i Mojżesz nie ma żadnej trudności w starciu go na proch (odsyłam do naszych odcinków na ten temat, link). Dlatego gest Mojżesza jest jak najbardziej możliwy. Ma wymiar pedagogiczny i wynagradzający: zmusił Izraelitów do wypicia własnego grzechu. Są dwa różne wymiary grzechu: wina i skutki winy, czyli kara. Odpuszczenie grzechu wymazuje winę za grzech, ale zostaje jeszcze kara za grzech, która tak naprawdę jest związana z procesem odwracania skutków grzechu. Kara za grzech naprawia szkody. Poprzez picie niesmacznego napoju Izraelici w sposób cielesny uczą się, że największe niebezpieczeństwo nie pochodzi od zewnętrznego wroga, ale od własnego grzechu. Dzięki wypiciu gorzkiego napoju ta lekcja pozostanie im w pamięci dużo skuteczniej, niż gdyby musieli wysłuchać długiego kazania Mojżesza.

Po czym widać, że lekcja poskutkowała? Po tym, że Izraelici nie wymazali tego epizodu z Biblii! Zgodzili się na to, żeby to upokarzające zajście zostało przekazane i przedyskutowane przez wszystkich czytelników wszystkich pokoleń! Ich pokora pozwala nam wyciągać z tego odpowiednią naukę, o ile sami poświęcimy jej nieco cierpliwości, wytrwałości i pokory.





© Père Alain Dumont, La Bible en Tutoriel, https://www.bible-tutoriel.com/ moise-brise-les-tables-de-pierre