CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ III.

 

Ćwiczenie się w cnotach z miłości ku Maryi

 

11. Męstwo

 

"Niewiastę mężną któż znajdzie? Daleko i od ostatecznych granic cena jej".

Przyp. XXXI, 10.

 

Mędrzec Pański ostatni swój rozdział Księgi Przypowieści poświęca sławieniu mężnej i bojącej się Boga niewiasty. Szczęśliwy dom, gdzie taka niewiasta się znajdzie; błogosławi ją mąż i synowie!

 

Niezrównanym wzorem męstwa jest dla nas wszystkich Najświętsza Maryja Panna. Było wiele zacnych i wielkodusznych niewiast; mówi o nich Pismo św., a historia zapisała ich nazwiska ku wiecznej pamięci. Ale wszystkie prześcignęła mocą ducha Ta, o której już Bóg w raju mówił do węża piekielnego: "Położę nieprzyjaźń między tobą, a między niewiastą, i między nasieniem twym a nasieniem Jej. Ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na piętę Jej" (1). Mężną jest, kiedy w czasie spisu ludności nie znajduje w mieście gospody, lecz musi w grocie za miastem Betlehem szukać noclegu. Nieustraszoną moc ducha objawia w ucieczce do Egiptu, gdzie biedne na tułaczce między obcymi wiedzie życie. Nie upada na duchu, kiedy Symeon prorokuje o prześladowaniach Jej Syna i o mieczu, który Jej serce przeszyje. Mężną się okazuje, kiedy w żałości szuka dwunastoletniego Jezusa, który został w świątyni jerozolimskiej. A najwybitniej jaśnieje Jej stałość i niezłomna moc ducha w czasie Męki Jezusa, szczególnie kiedy stała u stóp krzyża na Golgocie. Maryja posiada cnotę męstwa, ale posiada też męstwo jako dar Ducha Świętego – Anioł Gabriel mówi do Panny Najświętszej, że przy poczęciu: "Duch Święty zstąpi na Cię" (2). A Ona w hymnie wspaniałym Magnificat wypowiada, że Bóg wejrzał na Jej pokorę i niskość i uczynił Jej wielkie rzeczy, który możny jest i święte imię Jego i objawił na Niej moc ramienia Swego (3).

 

Figurami i słabymi cieniami Jej wielkości ducha była mężna Judyt, ścinająca głowę Holofernesa, dzielna Estera, ocalająca naród swój przed zamachami Amana, wspaniałomyślna Machabejczyków matka, matka nieugiętego hartu ducha, kiedy dla zakonu czyni Bogu ofiarę ze swych synów i z życia własnego.

 

Maryja w Litanii loretańskiej przyrównana jest do wieży Dawidowej, która nie tylko zdobiła miasto Jeruzalem i górę Syjon, ale nadto chroniła od napadu nieprzyjaciół. "Jako wieża Dawidowa szyja twoja, którą zbudowano z obronami: tysiąc tarcz wiszą na niej, wszystka broń mocarzów" (4). A nasze Godzinki często sławią tę cnotę Maryi:

 

"Ogromna czartu jesteś, w szyku obóz silny,

Bądź chrześcijan ucieczką i port nieomylny.

Witaj miasto ucieczki, wieżo utwierdzona,

Dawidowa, basztami i bronią wzmocniona.

O mężna białogłowo, Judyt wojująca".

 

Z pomiędzy siedmiu darów Ducha Świętego dar męstwa osobliwie potrzebny jest każdemu z nas w obecnych czasach. Z tych siedmiu darów cztery odnoszą się do rozumu, zdobią go, oświecają, podnoszą, uzacniają, a trzy inne tj. męstwo, bojaźń Boża i pobożność udoskonalają wolę, aby mogła czynić dobrze.

 

Męstwo jako dar Ducha Świętego jest to trwała moc i siła, której Duch Święty udziela naszej woli, aby mogła pokonać trudności, które nas przerażają i odwodzą od spełnienia dobrego. Przedmiotem, około którego obraca się ten dar, to przeszkody i trudności, które słabą wolę zniechęcają i odwodzą od uczynku dobrego. W tym zgadza się ów dar z cnotą główną tego samego imienia. Zachodzi jednak różnica między tym darem Ducha Świętego a cnotą kardynalną męstwa. Inną pobudką kieruje się cnota, a inną dar ten Boży. Dla cnoty męstwa pobudką działania jest godziwość i piękność czynu. A przy działaniu pod wpływem daru Ducha Świętego jest wewnętrzne i silne przekonanie, że Duch Święty jest z nami i wzmacnia nas. Cnota męstwa dalej ma granice i środek, którego trzymać się musi, bo inaczej przeszłaby w brawurę, przesadę, zuchwałość. A gdy ktoś działa pod wpływem Ducha mocy, Ducha z wysokości, śmiało ima się czynów wielkich, niezwykłych w tym głębokim przeświadczeniu, że Duch Święty tego chce i dokona tego przez swe słabe narzędzie, jakim jest każdy człowiek z natury. Dar męstwa ma za przedmiot niebezpieczne przedsięwzięcia, połączone z trudami, uciążliwe prace, wymagające zewnętrznego natężenia, długotrwałe pokusy, oschłość duchową, wytrwanie na modlitwie, umartwienie zmysłów, żmudne zajęcia i obowiązki zawodu, pobyt w niezdrowym klimacie, oszczerstwo, prześladowanie, groźby, niebezpieczeństwo życia. W ogóle należą tu trudności i przeszkody, które usunąć musimy przez mężny atak – a dalej cierpienia, które znieść musimy. Dar Ducha Świętego jako męstwo dodaje nam stałej mocy i wytrwałości, abyśmy te wszystkie trudności pokonać mogli. Niekiedy nadaje on również przedziwnej mocy nawet ciału, że przetrwa trudy i nie ulega im, jak to widzimy u pustelników, słynnych misjonarzy, np. Sióstr Szarytek i u św. Męczenników. Zwykła łaska i zwykła siła tu by nie wystarczyła.

 

Obyśmy zechcieli zrozumieć, jak bardzo tego daru wszyscy potrzebujemy!

 

Bez niego nie wytrwamy w życiu duchownym; tu potrzeba się modlić i zwyciężać złe skłonności. Tu koniecznym jest znaczny zapas odwagi, dzielności i wytrwałości, by nas nie ogarnęła nudota i zniechęcenie. Kto złamie bez tego daru pokusy, wytrwa w oschłościach, smutkach i udręczeniach duszy? Kto się nie odda małoduszności? Kto nie porzuci życia pokutniczego i cnoty?

 

Każdy z nas musi się łamać z wrodzonym lenistwem, wstrętem do pracy (np. student). Inny musi przestawać z ludźmi nieznośnymi, złymi. Ile tu potrzeba hartu i mocy ducha, by się nie zniecierpliwić, nie szemrać, nie narzekać, nie rozpaczać w małoduszności i nie życzyć sobie w tym zniechęceniu śmierci? Często gromy w nas biją, zawody spotykają, a tu obowiązek woła, byśmy się nie cofali, tylko szli naprzód, coraz dalej i wyżej. Ileż to razy trzeba się wyrzec przyjemności i własnych wygód, aby się nie sprzeniewierzyć obowiązkom. – Przychodzą od czasu do czasu na nas cierpienia, choroby, a zresztą każdy z nas będzie musiał bój stoczyć ze śmiercią, która się zbliża. W ogóle życie chrześcijanina jest pasmem i pierścieniem rozmaitych prób; według Joba życie człowieka na ziemi jest bojowaniem. Potrzeba nam więc nadprzyrodzonej mocy z wysokości, aby nie ulec, lecz piękne święcić tryumfy. Dlatego też powiada Apostoł: "Nie traćcież tedy zaufania waszego, które ma wielką zapłatę. Albowiem cierpliwość wam jest potrzebna, abyście czyniąc wolę Bożą, odnieśli obietnicę" (5).

 

Człowiek, posiadający z niebios dar męstwa, opiera się wrodzonej bojaźni i słabości, staje się niejako istotą wyższej natury, posiada klucz wszelkiej cnoty i doskonałości.

 

Cnota bowiem z natury swej jest piękną i pociągającą. Człowiek powinien ją cenić i praktykować. Niestety, trudności odstraszają od niej.

 

Męstwo czyni nas panami wszelkich trudności i uczy nad nimi panować. Ono poskramia w nas lekkomyślność, nierozwagę, wygórowaną żywość, kaprys i namiętności, a czyni nas spokojnymi, rozważnymi, udziela wytrwałości i mocy. Męstwo jest ową temperaturą konieczną, w której wyrośnie i uda się wspaniałe drzewo cnoty.

 

Męstwo sprawia, że podejmiemy się wielkich rzeczy dla chwały Bożej i dokonamy ich. Bez tego daru nie zdziałamy nic wielkiego w życiu. Męstwo uczy nas tej trudnej rzeczy, jak należy się dobrze potykać i cierpieć. Cierpienie bowiem jest ważniejszą, trudniejszą i zaszczytniejszą rzeczą, a więc i doskonalszą, niż praca i działanie. Przy pracy i czynach jesteśmy silniejsi od przeciwnika, bo nań uderzamy, prowadzimy zaczepną utarczkę, zaś przy cierpieniu jesteśmy słabsi, bo tu na nas uderzają wrogowie, a przecież walkę stoczyć musimy z nimi. Zaczepiający widzi niebezpieczeństwo grożące w przyszłości – cierpiący ma złe przed oczyma swymi już teraz. Cierpienie trwa też zwyczajnie dłużej, niż najżmudniejsza praca (6). Cierpiący musi opór stawiać wrogowi, zapierać się swych skłonności, często z narażeniem zdrowia i życia. Cierpieć, a dobrze cierpieć jest niezawodnie czymś najtrudniejszym w życiu człowieka, a zatem i najchwalebniejszym. Dlatego i Chrystus najpierw pracował, modlił się, a dopiero potem cierpiał i umarł. Dlatego tak wysoko stawiamy Męczenników, bo nieraz cały świat mieli przeciwko sobie, lecz wzgardzili nim i zdobyli niebo z mieczem niejako w ręku, oddając za nie swą krew. Stąd i według słów Zbawiciela męczeństwo jest najwyższym wykwitem i najszczytniejszym aktem męstwa: "Większej nad tę miłości żaden nie ma, aby kto duszę swą położył za przyjacioły swoje" (7). Jak mamy ten dar wzmacniać w sobie? Przede wszystkim musimy umartwić miłość własną, zmysłowość i próżność, bo zwyczajnie tu ma korzenie nasza bojaźliwość. Kto nie goni za wygodami i chwałą, czego ma się obawiać? Umrzeć sobie samemu, to najlepsze przygotowanie do męstwa.

 

Po wtóre strzec się należy czysto ludzkiej mądrości i roztropności, bo ta lęka się szkód, nie uważa na rzeczy nadprzyrodzone i niebo, nie pamięta o tym, że Bóg stokrotnie wynagradza cierpienia z miłości ku Niemu poniesione.

 

Po trzecie miejmy wielką ufność w Bogu! Kto liczy na swe słabe siły, wnet mu zabraknie odwagi. Opierając się na Bogu, wszystko możemy: "Zwyciężyliście go (świat), gdyż większy jest Ten, co w was jest, niż co na świecie" (8).

 

Po czwarte prośmy Ducha Świętego o ten dar męstwa i siły, byśmy w najtrudniejszych nawet warunkach mogli spełniać wolę Bożą i swe obowiązki. Sam Zbawiciel nazywa Ducha Świętego "mocą", kiedy Go obiecuje zesłać na Apostołów (9). Kiedy też na nich zstąpił, nie lękali się niczego, szli odważnie na śmierć i męczeństwo, weseląc się, że mogli dla Chrystusa zelżywość cierpieć (10).

 

To męstwo posiadała biedna dziewczyna wiejska, zmarła w r. 1883, Bernadeta Soubirous, obdarzona przez Niepokalanie Poczętą widzeniami w Lourdes. Maryja Panna nauczyła ją, a raczej wyprosiła jej ducha męstwa, jak o parę wieków wcześniej uczyniła to dla innej pasterki na ziemi francuskiej, dla Dziewicy Orleańskiej, która odznaczyła się nieustraszonym bohaterstwem w boju i przy śmierci.

 

Za Maryi przyczyną nasi wielcy Ojcowie dokonywali wiekopomnych czynów dla chwały Bożej i dobra narodu. Ona wyposażyła cały poczet Polek tą jaśniejącą cnotą, której pamięć nigdy nie wygaśnie w narodzie naszym.

 

Za przyczyną Maryi posiadł tę cnotę pewien młody akademik, którego namawiali zepsuci koledzy, aby porzucił kongregację mariańską; gniewało ich bowiem, że kolega czci Matkę Najświętszą. A kiedy nie mogli złamać jego nieustraszonego męstwa, wyrzucili go ze swego grona, wołając Pereat! (niech zginie). A na to odezwał się młodzieniec: Wy mi wołacie Pereat – ja się tego nie lękam, bo Bóg mówi do mnie: Vivat.

 

Błagajmy gorąco za przyczyną Maryi, tej mężnej Judyty Nowego zakonu, aby Duch Święty udzielił nam swych siedmiu cennych darów, a szczególnie męstwa, którego tak bardzo potrzebujemy.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 279-286.

 

Przypisy:

(1) Rodz. III, 15.

 

(2) Łk. I, 35.

 

(3) Tamże 46-51.

 

(4) Pieśń IV, 4.

 

(5) Żyd. X, 35-36.

 

(6) S. Thom. 2-2, qu. 123, ar. 6, ad 1.

 

(7) Jan XV, 13.

 

(8) I Jan IV, 4.

 

(9) Dz. Ap. I, 8.

 

(10) Tamże V, 41.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2015

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: