24 listopada 2020

Gdzie podziała się „zwykła” grypa? Dr Zbigniew Martyka o walce z koronawirusem

(Źródło: youtube.com/NaZdrowie!)

Epidemia koronawirusa sprawiła, że obecnie właściwie nie notowane są zachorowania na grypę. Liczba zachorowań spadła tu o… 98 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Jak to możliwe? Dlaczego zakażenie SarsCov-2 traktuje się jako wyjątkowe, a inne, np. grypowe nie są przedstawiane jako zagrożenie epidemiczne? O tym z dr. Zbigniewem Martyką rozmawiał temi.pl.

 

W ostatnim tygodniu stycznia roku 2017 odnotowano 360 tysięcy zachorowań na grypę, to ponad 50 tys. dziennie. Nie  było mowy ani o epidemii, ani o pandemii. Dziś, gdy świat zmaga się z tzw. pandemią koronawirusa, zachowywane są nadzwyczajne środki ostrożności i ograniczenia. Uwagę przykuwa koronawirus, o „zwykłej” grupie nie ma mowy. Co ciekawe, ilość odnotowanych przypadków grypowych w roku 2020 spadła (w statystykach) o 98 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W ocenie dr. Zbigniewa Martyki nie jest możliwe, by grypa zniknęła. – Biorąc pod uwagę fakt podawany przez wielu naukowców, że testy PCR są mało wiarygodne, nasuwa się wniosek, że zakażenia grypowe (które przecież nie mogły zniknąć w nadzwyczajny sposób) są traktowane jako zakażenia SarsCov-2. Mamy więc zakażenia wirusowe, typowe dla tej pory roku. Co ważne – Zakażenie SarsCov-2 traktuje się jako wyjątkowe, a inne, np. grypowe nie są przedstawiane jako zagrożenie epidemiczne – ocenił.

 

Medyk zauważył też, że propaganda medialna i rządowa, mówiąca o „śmiertelnym wirusie” niepotrzebnie powoduje atmosferę paniki. Ta zaś udziela się środowisku medycznemu, szczególnie temu na co dzień stykającemu się z koronawirusem. – Sądzę, że liczba zgonów osób zakażonych wirusem SarsCov-2 (nie jest to jednoznaczne ze zgonami z powodu zakażenia tym wirusem) napawa właśnie lękiem. Ponieważ osoby, u których wykryto wirusa są traktowane jak „chore na covid”, ich zgon spowodowany poważnymi przewlekłymi chorobami jest kwalifikowany jako zgon wywołany zakażeniem SarsCov-2. W ten sposób liczba tak kwalifikowanych zgonów wzrasta i jest pożywką dla tych, którzy chcą wzbudzić lęk, panikę – podkreślił.

 

Tak oto tworzy się rzeczywistość nieadekwatna do realnego zagrożenia i podejmowane są działania paraliżujące normalne funkcjonowanie placówek ochrony zdrowia. To zaś skutkuje  większą liczą zgonów z powodu chorób przewlekłych. To wyraźnie widać w statystykach. Co więcej, liczba zgonów z powodu znacznego ograniczenia dostępności świadczeń medycznych wielokrotnie przewyższa liczbę zgonów przypisywanych koronawirusowi.

 

Dr Martyka zauważył, że w przypadku SarsCov-2, mamy do czynienia z dużym zróżnicowaniem przebiegu zakażenia, a około 90 proc. zakażeń przebiega bezobjawowo. Osoby ciężej przechodzące chorobę, mają różne objawy – od lekkich do ciężkiej niewydolności oddechowej, zmian zakrzepowych i zgonu. Tyle, że i w przypadku grypy dzieje się podobnie.


Jak więc należy funkcjonować w dobie koronawirusa? W ocenie medyka, należy zaprzestać kwarantanny i wykonywania testów (szczególnie, że dają one często wyniki fałszywe). Pacjentów należy zaś traktować tak jak w przypadku wszystkich zakażeń wirusowych. – Pacjenci zainfekowani powinni być przyjmowani tak jak pacjenci z grypą byli przyjmowani w ubiegłych latach. Jeśli stan pacjenta był poważny, to powinien być skierowany do szpitala bez stygmatyzowania go rodzajem wirusa – podkreślił. Jak zauważył, w latach poprzednich, lekarze pierwszego kontaktu przyjmowali w sezonie grypowym nawet kilkudziesięciu pacjentów z objawami infekcji dziennie, ale nikomu nie przyszło do głowy zarządzać kwarantanny, izolacji.

 

Dr Martyka zauważył też, że długotrwały stres związany z walką z koronawirusem, izolacja społeczna i zniechęcanie do aktywności fizycznej (poprzez straszenie skutkami koronawirusa), niszczy odporność, powoduje depresję i lęk. Zbędne są też maseczki u osób nie mających objawów infekcji – dziś obowiązkowo noszonej nawet na pustej ulicy. To absurd. – Utrzymują więc w świadomości lęk, którym karmi się codziennie ludzi. Ciekawe, dlaczego nie zalecano obligatoryjnego noszenia maseczek, gdy w ciągu tygodnia 360 tysięcy osób zakażało się wirusem grypy, na którą także osoby schorowane umierały? – zapytał medyk.

 

Zdaniem dr. Martyki, dla swojego dobra, należy nie słuchać wiadomości ukierunkowanych na wzbudzanie lęku i paniki i zapoznać się z wynikami badań niezależnych naukowców, a w sferze zdrowotnej, należy zadbać o dobrą kondycję swojego organizmu – poprzez zdrowi styl życia, zdrowe odżywianie i ruch, spacery na świeżym powietrzu, zwłaszcza w słoneczne. – Zamykanie w czterech ścianach, odizolowanie od bliskich, karmienie lękiem to powolna eutanazja zwłaszcza dla osób starszych – dodał. Do tego należy unikać szkodliwych nawyków, jak np. palenie tytoniu.

 

Dr Martyka zasugerował, by nie pokładać nadziei w szczepionce, gdyż z uwagi na zmienną strukturę antygenową wirusa, może ona „nie być wystarczająco skuteczna zanim w ogóle zostanie wyprodukowana”. Ponadto, jeśli rozwój infekcji pozostanie na obecnym poziomie, to i tak „większość ludzi ulegnie zainfekowaniu (90% bezobjawowemu) i wytworzy naturalne przeciwciała. Nie będzie konieczności sztucznej immunizacji”.

 

Źródło: temi.pl

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(31)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 864 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram