Katedra

“Te dzwony nie biły przez tygodnie i miesiące od katastrofy. Niech nigdy już nie będzie czasów, w których nie będą biły.”
To Takaszi Nagai i jego “Dzwony Nagasaki”, ściślej rzecz ujmując, dzwony na Anioł Pański katedry Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Urakami. W którą, wobec nie odnalezienia wyznaczonych celów w Kokurze i centrum Nagasaki, celowała załoga amerykańskiego bombowca, przenoszącego “Grubasa”, bo tak osobliwie amerykańscy wojskowi nazwali broń masowej zagłady, która miała zostać zrzucona na japońskie miasto w wigilię św. Wawrzyńca Męczennika, 9 sierpnia 1945 roku.
Katedra w Urakami, przyłączonej ćwierć wieku wcześniej do Nagasaki miejscowości, w której mieszkało ponad 10 tysięcy japońskich katolików, należała do największych kościołów katolickich na Dalekim Wschodzie, przez co stanowiła cenny punkt orientacyjny dla amerykańskich lotników. W nalocie na Kokurę przeszkodziła niepogoda, natomiast Nagasaki znalazło się na liście jako cel rezerwowy z powodu niewielkich zniszczeń wojennych w stosunku do innych większych miast.
Była 11.02, godzina przed Angelusem. 37-letni lekarz Takaszi Nagai pracował poza domem, na oddziale radiologii szpitala uczelnianego w Nagasaki. Dwa miesiące wcześnjej wykryto u niego białaczkę, spowodowaną najprawdopodobniej uczestnictwem w badaniach radiologicznych i dawano mu góra trzy lata życia. Małżonka pana Nagai – Midori przebywała 5 sierpnia w domu. To dzięki niej i jej ojcu, panu Morijamie, Nagai w czerwcu 1934 został katolikiem. 24 grudnia roku 1934 pan Morijama zaprosił młodego Nagai na Mszę pasterską w katedrze Urakami. Jak potem Nagai wspominał – był pod wrażeniem liturgii, śpiewów, wyznawanej wiary, poczuł też obecność kogoś bliskiego, kogo nie znał. Dzień później pan Nagai pomógł córce pana Morijamy przy ostrym ataku wyrostka robaczkowego, diagnozując sytuację i zanosząc ją do szpitala. W roku 1933 Nagai odbywał służbę wojskową w Mandżurii i przerażało go zachowanie japońskich żołnierzy wobec miejscowej ludności. Po powrocie do Japonii zaczął czytać Katechizm, Pismo Święte i Myśli Pascala. Zaczął również prowadzić rozmowy z miejscowym księdzem katolickim. Na Chrzcie 9 czerwca następnego roku przyjął imię Paweł, a w sierpniu poślubił ukochaną Midori. Wkrótce przyjął Bierzmowanie i wstąpił do Stowarzyszenia św. Wincentego a Paulo. Jak pisze P. Glynn w swojej książce “A Song for Nagasaki”, wydanej w Polsce pod dwuznacznym, fatalnym tytułem “Japonia na kolanach” Nagai spotykał się także w tym okresie z przebywającym do roku 1936 w Japonii o. Maksymilianem Marią Kolbe i nawet robił zakonnikowi z Niepokalanowa RTG. 26 kwietnia 1945 roku miał miejsce nalot na Nagasaki, podobnie jak wcześniej na inne japońskie miasta. Pan doktor Nagai miał dużo pracy w miejscowym szpitalu. Wieczorem 6 sierpnia do Nagasaki dotarły wieści o dramacie w Hiroszimie. Pan Nagai postanowił wysłać swoje dzieci pod opieką matki Midori na wieś.
9 sierpnia 1945 roku, o godz. 11.02 bomba plutonowa “Grubas” eksplodowała około 500 metrów od katedry Urakami, zamieniając ją w ruiny i zabijając tamtejszego księdza oraz wielu parafian. Z 12 tysięcy katolików w dzielnicy zginęło około 8,5 tysiąca. Skutki eksplozji odczuto też w szpitalu uniwersyteckim. Jak wspominał Nagai oślepiło go światło eksplozji tak iż myślał że ma ona miejsce bezpośrednio na terenie uniwersytetu, w powietrzu fruwały odłamki szkła, kalecząc – sam odniósł dość poważne rany, musiał jednak nieść pomoc innym. Gdy zobaczył jak wygląda dzielnica Urakami – wyzbył się nadziei że zobaczy żonę żywą. Dopiero 11 sierpnia dotarł na miejsce gdzie stał jego dom i znalazł zwęglone ciało Midori ze stopionym Różańcem w dłoni. Miesiąc później zaczął wykazywać objawy choroby popromiennej, odnowiła mu się poniesiona rana. Swoje nagłe wyleczenie przypisywał wstawiennictwu ojca Kolbe. 23 listopada z okazji polowej Mszy Requiem Nagai wygłosił mowę, w której przyrównał śmierć niewinnych katolików z Nagasaki do holokaustu, żertwy, ofiary całopalnej “za grzechy wszystkich narodów podczas II wojny światowej”, która przyczyniła się do decyzji cesarza o kapitulacji Japonii i zakończeniu wojny. “Chrześcijańska owczarnia Nagasaki – powiedział – była wierna wierze przez trzy stulecia prześladowań. Podczas ostatniej wojny, modliła się nieprzerwanie o trwały pokój. Tu był czysty baranek, który miał zostać złożony w całopalnej ofierze na Jego ołtarzu… aby miliony istnień mogły zostać ocalone… Pan dał, Pan zabrał. Niech będzie błogosławione imię Jego. Bądźmy wdzięczni że Nagasaki zostało wybrane na ofiarę całopalną!…” (cyt. za P. Glynn: op. cit.)
Oto głos Hioba z XX wieku. 24 grudnia Nagaiemu i jego towarzyszowi udało się odkopać z rumowiska dzwon ze zniszczonej katedry Urakami. Udało się go podnieść, okazał się nieuszkodzony i o 6 wieczorem, w Wigilię Bożego Narodzenia 1945 roku zabił znowu dźwięczny głos na Angelus. Jak pisze P. Glynn: “tej nocy narodził się tytuł książki Nagaiego: Dzwony Nagasaki. Jej przekaz jest taki że nawet bomba atomowa nie jest w stanie uciszyć dzwonów Bożych.” Niedawno (2019) agencje prasowe podały że do Nagasaki wrócił znajdujący się kiedyś w katedrze, ocalały z wybuchu, drewniany krzyż, który zabrał jeden z Amerykanów.
Po Internecie krążą opowieści rzekomo przekazane w roku 1981 podczas wizyty w Japonii Janowi Pawłowi II, że Maksymilian Kolbe, wybierając miejsce pod klasztor w Nagasaki, w dzielnicy Hongoczi, pod górą Hikosan, nie chciał terenu obok katedry Urakami, twierdząc iż wkrótce spadnie tu ognista kula i wszystko zniszczy. Opowieść ta jest bardzo mało wiarygodna: trudno uznać, iż ojciec Kolbe, który potem oddał życie za bliźniego swego, ostrzegłby tylko swoich współpracowników a nie wszystkich mieszkańców katolickiego serca Japonii jakim była dzielnica Urakami.


Msza w ruinach katedry w Urakami (1949)

This entry was posted in Historia Kościoła. Bookmark the permalink.

5 Responses to Katedra

  1. wotiw13 says:

    “przyrównał śmierć niewinnych katolików z Nagasaki do holokaustu, żertwy, ofiary całopalnej <>”. W przypadku tego szoah również istnieje możliwość wymuszonych roszczeń skoro swego czasu “sąd ocenił, iż prawo do odszkodowania mogą rościć sobie osoby spoza Japonii, które przeżyły zrzucenie bomby atomowej”, tak więc otwiera się tu duże pole do popisu dla tych, którzy nim przeżywali najpierw przygotowywali grunt. W każdym razie potrzeba współczesnej żertwy przekracza możliwości mojej wyobraźni, co nie znaczy że nie ma takich, którzy mają jej w tym względzie aż nadto.

    • vrs says:

      No ale tu mamy sytuację odwrotną tj. Holender pozwał Japonię za ten holokaust cudzą bombą jądrową uczyniony.
      Co do potrzeby żertwy w tradycyjnym rozumieniu to jest ona zawsze aktualna, zwłaszcza w trudnych czasach. Oczywiście podstawowym warunkiem jest dobrowolność ofiary. To znaczy taki pan N. mógł ofiarować swe rany, mógł ofiarować swe cierpienie, mógł zachęcić innych żeby ofiarowywali swoje, ale nie mógł ofiarować życia innych ludzi. Ślady podobnej żertwy w związku z IIWŚ wyciszonej przez posoborowy essblishment w jej niewygodnych aspektach można odnaleźć w życiorysie E. Stein: https://ad2016.wordpress.com/2014/11/07/siostra-teresa-benedykta-od-krzyza/

      • wotiw13 says:

        “Podczas homili beatyfikacyjnej papież, cytując testament siostry Teresy Benedykty od Krzyża, pominął część zawartych tam intencji, w tym w szczególności tę ekspiacyjną – „zadośćuczynienie za niedowiarstwo narodu żydowskiego”, oraz proszalną – „aby Pan został przyjęty przez swoich”. Najwyraźniej wiedział lepiej od Żydówki, co przystoi, a co nie kanonizowanej. Poza tym po nowym otwarciu cały ten wątek żertw i ofiar jakoś nie współgra z przyjętą linią.

  2. Pingback: Wyklęci żołnierze Kościoła walczącego – Rycerz Niepokalanej

  3. Pingback: Wyklęci żołnierze Kościoła walczącego - Rycerz Niepokalanej

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.