Rewolucja gender wdziera się do Polski na różne sposoby. Jej propagatorzy próbują przejąć polskie szkoły wprowadzając edukację seksualną. Jak się okazuje, niebezpieczne zabawki można zakupić już nawet w zwykłym markecie w Warszawie.

Ken w kuchennym fartuszku i pełnym makijażu w pudełku z napisem "możesz być kimkolwiek chcesz", czy ken jako... syrenka. Ciekawe, jak nazwałyby syrenkę mężczyznę nasze lewicowe "polityczki". Zabawki te bez wątpienia są niebezpieczne. Dlaczego? Bo seksualizują nasze dzieci, wykrzywiają obraz mężczyzny i kobiety, a lewicowym rewolucjonistom właśnie o to chodzi.

 

 

 

 

 

 

Jednak nie tylko genderowe barbie przybyły do kraju nad Wisłą. W polskich sklepach można również nabyć czekoladową Świętą Rodzinę; czekoladowy Jezus w czekoladowym żłóbeczku, czekoladowa Matka Boża i św. Józef, którzy wraz z czekoladowym bydłem siedzą w czekoladowej stajence. W tym miejscu aż nasuwa się parafraza pytania Jana Pawła II...

Polsko, co zrobiłaś ze swoim chrztem?

Co się takiego stało z naszym narodem, że sięgamy po tego typu produkty? Kiedy przesunęła się granica dobrego smaku, że nie czujemy już, że czekoladowy Jezus nie jest odpowiednim prezentem, który powinien wylądować na naszych stołach? Czy naprawdę nie rozpoznajemy już różnicy między sacrum a profanum? 



"O nie, oni znów o tym gender"

"Co do tego nie powinno być najmniejszych wątpliwości, że największym eksperymentem społecznym i najbardziej groźną rewolucją ideologiczną jest ideologia gender" – stwierdza ks. prof. Paweł Bortkiewicz

"Żeby dobrze rozumieć genderystów, trzeba rozumieć, że to są neokomuniści. Jako naukowiec piętnaście lat zajmuje się genderyzmem. Przeczytałem mnóstwo ich pozycji i to podsumowuję w ten sposób, że żeby to rozumieć, to trzeba rozumieć, że genderyzm to w dużym stopniu jest mutacja komunizmu. Metody, które stosowali komuniści, stosują genderyści, tylko stosują inny rodzaj przemocy. Przemoc polityczną, medialną, finansową, kulturową. Wydali wojnę kulturową społeczeństwu, podobną do tej, jaką wcześniej wydali komuniści, którą w dużym stopniu na szczęście przegrali" - mówił z kolei ks. prof. Dariusz Oko

Tu nie chodzi o - jak twierdzi lewica - "straszenie genderem". Sam ks. Dariusz Oko wielokrotnie wspominał, że "teorię gender można badać", bo "uwarunkowania społeczne i kulturowe faktycznie istnieją. To jak rozumiemy naszą płciowość, tożsamość zależy nie tylko od biologii, ale i kultury, społeczeństwa, wychowania, szczególnie od religii. Łatwo się o tym przekonać, jak porównamy kulturę muzułmańską i chrześcijańską. Zobaczymy inne rozumienie męskości i kobiecości. U muzułmanów zgodnie z nauką Mahometa, kobieta jest podczłowiekiem, zniewoloną istotą. Tak będzie do końca świata, bo tak jest napisane w Koranie. W chrześcijaństwie to rozumienie jest najlepsze i sytuacja kobiet w chrześcijaństwie jest najlepsza". 

Jednak genderystom nie chodzi o badanie uwarunkowań kulturowych. Jak dodaje ks Oko, "z rozróżnieniem wiąże się zasadnicze przekłamanie i zafałszowanie w tej teorii. Mają tendencję do przeceniania uwarunkowań kulturowych i społecznych. Tak jakby w ogóle nie było uwarunkowania biologicznego. To jest absurdalne". Według niego, ich planem jest zaburzenie sfery seksualnej.

Dlaczego genderowy Ken jest niebezpieczny?

Ken w fartuszku i pełnym makijażu, podkreślonymi ustami i oczami, czy Ken jako syrenka to nie niewinna zabawka, której czepiają się oszołomy. To właśnie jeden z elementów realizowania planu, o którym mówi m.in. ks. Dariusz Oko. Chodzi o dokonanie przewrotu, a najłatwiej to uczynić właśnie w sferze seksualnej, rozpoczynając od dzieci. 

- Jeśli tę sferę się zaburzy, to można zaburzyć wszystko. To jest ich plan i rzeczywiście może się udać. W wielu przypadkach się już udało. Rewolucja seksualna gender jest też narzędziem politycznym. Ma służyć zdobyciu władzy - twierdzi ks. Oko

- Dziecko nie jest przygotowane do życia seksualnego, ani hormonalnie, ani emocjonalnie. Wpychanie dziecka w seksualność jest zbrodnią, przestępstwem. To tak jakby dawać małym dzieciom narkotyki, czy alkohol. Seksdeprawatorzy, którzy chodzą do szkół, powinni być wyprowadzani w kajdankach - podkreśla

Zdaniem lewicy "straszenie genderem" służy temu, by "umocnić pozycję i rolę Kościoła katolickiego w Polsce o prawo nadawania znaczeń i wyznaczania moralnych powinności."

Tylko czy tak trudno jest wpaść na to, ile nieszczęść przynoszą wszelkie zniewolenia i nałogi, a także jaką drogę trzeba pokonać, by z nich wyjść? Ile ran w rodzinach, małżeństwach, relacjach, ile samotności i pustki wprowadza uzależnienie choćby od seksu, do którego chcą doprowadzić rewolucjoniści gender?

Zniewieściały mężczyzna to doskonały produkt do rządzenia i konsument, który zamiast mężnej i dzielnej walki o swoją rodzinę, będzie ukryty w swojej egoistycznej bańce, skupiony na wyszukiwaniu kosmetyków, ubrań, kolejnej imprezy i przygodnego seksu. Odarty ze zdolności do podejmowania decyzji, odpowiedzialności, z pogłębiającymi się kompleksami. Czy naprawdę tego chce lewica? 

Lenin wiecznie żywy

Jak twierdzi prof. Andrzej Nowak, "Lenin patrzył przychylnie na wszystkie trendy mające na celu zniszczenie ludzkiej natury." A "żeby zdobyć władzę – a to był główny cel Lenina jako przywódcy partii bolszewickiej – należało zniszczyć wszelkie podstawy porządku moralnego."

Kolejną kluczową osobą, była Aleksandra Kołłontaj, która - jak przypomina historyk - stała się bohaterką najbardziej agresywnej grupy feministek aktywnych po II Wojnie Światowej, w tym podczas rewolucji 1968 roku. To ona głównie koncentrowała się na kwestiach seksualności. Kołłontaj była m.in. komisarzem oświaty i sowieckim ambasadorem w Norwegii i w Szwecji. To ona zasłynęła z teorii stosunku seksualnego jako szklanki wody - czegoś łatwego, niezobowiązującego i bez żadnych konsekwencji. Oczywiście była też zwolenniczką "wolności" kobiety, czyli opowiadała się za całkowitym przyzwoleniem na zabijanie dzieci. 

Walka duchowa. Genderowy chichot szatana 

Rewolucja gender to nie zabawa i ma głębsze podłoże - zarówno historyczne, moralne, psychologiczne, jak i duchowe. Prof. Andrzej Nowak zwraca uwagę również na fakt, który miał miejsce w środowisku bolszewickim, gdzie działały takie grupy jak Bogostroitieli, co po rosyjsku znaczy „Bogotwórcy”, czyli ci, „którzy budują boga”, budując oczywiście z człowieka. 

"Wszystko miało związek z tą szatańską myślą: zbudujemy nowego człowieka będącego bogiem." - mówił prof. Nowak w jednym z wywiadów. Według niego "Lenin cechował się swoiście szatańską inteligencją" i był "pragmatykiem zła", którego interesowały wszelkie rozwiązania przybliżające go do władzy, nawet takie, które niszczą rzeczywistość. Tym co stało na przeszkodzie sukcesu bolszewików była... moralność.

Zdaniem ks. prof. Oko, ideologia gender to "główne narzędzie ideologiczne ateistów, którzy są przeciwni chrześcijaństwu, wysokiej kulturze duchowej i robią wszystko, żeby to zniszczyć."

- Bo gender w istocie to neomarksizm, a nawet neobolszewizm w zachowaniach – podkreśla kapłan

Widać, że alarmowanie o zagrożeniach spowodowanych ideologią gender to nie walka o władzę Kościoła katolickiego - jak twierdzi lewica - tylko faktyczna wojna dobra ze złem. 

Dziennikarka TVN Dorota Wellmann, swego czasu apelowała, by "słuchać mądrych, a nie ulegać idiotom, którzy nas straszą: czarnym ludem, genderem, uchodźcami, bakteriami, postkomunistami." Poraża, ile w tym apelu jest niewiedzy. 

Mamy trzy poziomy rewolucji gender - psychologiczny, obejmujący m.in. relacje międzyludzkie, polityczny, obejmujący "rząd dusz", (nie tylko władza polityczna, lecz także konsumencka, gdzie liczy się zysk, a nie człowiek) - jak wskazywał Lenin, a moralność jest przeszkodą w realizowaniu tego celu i poziom duchowy - walka szatana, której celem jest zniszczenie człowieka i pozbawienie go szczęścia wynikającego z jedności z Bogiem.

- Nie można dać się terroryzować. Trzeba w powiedzieć, że w Polsce mamy wysokie szanse, żeby wygrać tę wojnę. Podobnie w 1920 roku mogło się wydawać, że jesteśmy bez szans wobec Bolszewików. Wielu może się wydawać, że jesteśmy bez szans wobec neobolszewków, którzy teraz tak jak Moskwa wcześniej nam ze wschodu narzucała komunizm, teraz ateiści, którzy mają dużo do powiedzenia w Brukseli, narzucają nam genderyzm, czyli neokomunizm. Ludzie słabszego ducha, czy słabej orientacji mogą myśleć, że nie damy rady. Musimy walczyć, Polska poradziła sobie z bolszewizmem, może poradzić sobie z genderyzmem - podsumowuje ks. Dariusz Oko

KZ/Fronda.pl