XXVIII Pielgrzymka RRM na Jasną Górę: homilia ks. bp. Ignacego Deca, ordynariusza diecezji świdnickiej


Pobierz

Pobierz

Bp Ignacy Dec

 

             Najważniejsze przykazanie drogą do życia wiecznego

                                      Jasna Góra, 14 lipca 2019 roku

Homilia wygłoszona na Jasnogórskim Szczycie podczas XXVIII Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę

Wstęp

Ekscelencje, najdostojniejsi księża biskupi;

Najczcigodniejszy Ojcze Generale (Ojcze Przeorze Jasnogórskiego Klasztoru) wraz z całą wspólnotą ojców i braci Paulinów;

Czcigodni księża wedle otrzymanych godności i pełnionych urzędów;

Szanowni przedstawiciele Parlamentu i Rządu Rzeczpospolitej Polskiej;

Szanowni przedstawiciele władz samorządowych wszystkich szczebli;

Droga Rodzino Radia Maryja; Wszyscy Goście, przybyli z kraju i zza granicy;

Drodzy słuchacze Radia Maryja i widzowie Telewizji Trwam, łączący sie z nami w tej modlitwie przez fale radiowe i  telewizyjny obraz;

Drodzy jasnogórscy pielgrzymi, bracia i siostry w Chrystusie!

Zanim pochylimy się nad czytaniami mszalnymi dzisiejszej niedzieli, aby zgłębić ich aktualną wymowę,  spróbujmy najpierw uświadomić sobie, co nas przynagliło i skłoniło do tego, aby po raz dwudziesty ósmy tak licznie się zgromadzić na tym świętym miejscu. Pomyślmy najpierw: gdzie jesteśmy, z czym i po co tu przybyliśmy? Potem zaś podejmiemy główny wątek naszego rozważania łączący się z dzisiejszą Ewangelią.

1. Gdzie jesteśmy, z czym i po co tu przybyliśmy?

Ojciec Dyrektor wraz ze swoją  ekipą Radia Maryja przez ostatnie tygodnie zwoływał nas na „Jasną Górę Zwycięstwa”. Istotnie, jest to miejsce, które Królowa Polski wybrała sobie, aby tu szczególnie okazywać potęgę modlitwy wznoszonej ku Bogu przez Jej niepokalane ręce. Gdybyśmy chcieli opowiedzieć wszystkie duchowne zwycięstwa, jakie przez wieki tutaj się dokonywały, to sądzę, że niejedna biblioteka nie pomieściłaby ksiąg, które należałoby napisać. Warto dziś przypomnieć choćby kilka wydarzeń historycznych, dzięki którym Jasna Góra nieodparcie się kojarzy ze zwycięstwem. Najprzód wspomnijmy cudowną obronę Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego, gdy nadprzyrodzone wydarzenia wzbudzały trwogę wśród protestanckich najeźdźców.

W przyszłym roku świętować będziemy setną rocznicę Cudu nad Wisłą, jednego z najdonioślejszych wydarzeń w historii nie tylko Polski, ale i Europy, które poniekąd także było zwycięstwem jasnogórskim, choć zgoła nie wszyscy Polacy zdają sobie z tego sprawę. Trzeba jednak wiedzieć, że w krytycznym momencie wojny polsko-bolszewickiej, w lipcu i sierpniu 1920 r., tu, gdzie teraz jesteśmy, tłumy leżały krzyżem modląc się o zwycięstwo młodej armii polskiej nad wielokrotnie potężniejszą Armią Czerwoną.

Ten płaszcz ochronny Maryi dał się zauważyć w czasie drugiej wojny światowej, zwłaszcza na początku i pod koniec tej wojny. Wreszcie zwycięstwem jasnogórskim, o którym nie godzi się zapominać, było proklamowanie na tym miejscu w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej 1956 r. Jasnogórskich Ślubów Narodu, w 300-lecie ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza. Jak bowiem śluby lwowskie sprawiły, że od owego momentu wrogowie Polski zaczęli ponosić klęski, tak Jasnogórskie Śluby Narodu sprawiły, że Kościół w Polsce od uciemiężenia przeszedł do kontrofensywy, czego pierwszym znakiem było  wyjście na wolność Prymasa Polski.

Dziś znowu znajdujemy się w rzeczywistości jakby potopu – już nie szwedzkiego czy bolszewickiego, ale potopu ideologicznego, zalewającego Polskę od Zachodu. Z wielu ekscesów wymieńmy jeden. Niespełna miesiąc temu, w dniu, gdy odbywała się tutaj coroczna pielgrzymka Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci, ulicami Częstochowy przeszedł tzw. Marsz Równości, będący w istocie afirmacją demoralizacji i grzesznych zachowań środowisk LGBT, wspieranych przez ofensywę zagranicznych ośrodków usiłujących narzucić Polsce neopogańską ideologię gender. Środowiska te, będące w Polsce zaledwie nieznaczną mniejszością, nie mogą swoich celów osiągnąć metodami demokratycznymi, dlatego posługują się metodami drobnych kroków, tj. faktów dokonanych mających posłużyć za precedensy, jak również zuchwałymi prowokacjami.

Aby te prowokacje odniosły skutek nie taki, jakiego oczekują prowokatorzy, lecz taki, jaki zamierzyła Opatrzność Boża, na to trzeba się wsłuchiwać w prorocze słowa proroków naszego czasu. Jednym z takich proroctw są słowa kardynała Karola Wojtyły. Przyszły Papież odwiedzając w sierpniu 1976 r. Stany Zjednoczone powiedział: „ Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, aby szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego, ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-kościołem, Ewangelią i jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Boskiej Opatrzności; jest to czas próby, w który musi wejść Kościół, a polski w szczególności. Jest to próba nie tylko naszego narodu i Kościoła. Jest to w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami: ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów”. (Encyklopedia nauczania społecznego Jana Pawła II, red.  ks. prof. Andrzej Zwoliński; hasło „Masoneria”).

Jeśli mamy tę próbę przejść zwycięsko, musimy wsłuchać się w inne proroctwo, które w różnych wersjach wypowiadał sługa Boży Prymas kardynał August Hlond, a za nim wielokrotnie je powtarzali sługa Boży Stefan kard. Stefan Wyszyński oraz św. Jan Paweł II: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Matki Najświętszej”. Istotnym dopowiedzeniem jest tu kolejne proroctwo Prymasa Hlonda: Nie zwyciężymy bronią, ale modlitwą, pokutą, miłością bliźniego i różańcem.

Droga Rodzino Radia Maryja, przybyliśmy dzisiaj tak licznie na Jasną Górę Zwycięstwa, by Bogu przez ręce Maryi, dziękować, przepraszać i prosić; przybywamy, wszak Ojczyzna jest  duchowo i moralnie zagrożona. Jesteśmy tu, by wołać: „Przybądź nam, miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy”.

Po tych słowach wyjaśniających cel naszej pielgrzymki, przejdźmy do przesłania  słowa Bożego, które przed chwilą słyszeliśmy..

2. Zachowanie najważniejszego przykazania Bożego wczoraj i dziś

W dzisiejszą, XV Niedzielę Zwykłą, na stole Bożego słowa pojawił się temat najważniejszego przykazania, którego zachowanie jest warunkiem wejścia do życia wiecznego. Uczony w Prawie zapytał Jezusa: „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Łk 10, 25). Jezus odesłał go do danego przez Boga Prawa. Pytający zacytował z Prawa najważniejsze przykazanie: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego” (Łk 10, 27). Jezus zaakceptował tę odpowiedź i zachęcił, do przestrzegania tego przykazania, aby po ziemskim życiu przejść do szczęśliwej wieczności.          Drodzy bracia i siostry, zauważmy, że  Pan Bóg nie chce od nas byle jakiej miłości. Pragnie od nas miłości szczególnej, największej. Każe miłować siebie całym sercem, całą duszą, całą mocą i  całym umysłem. Chce być na pierwszym miejscu w naszym życiu, chce być tym pierwszym i najważniejszym kogo miłujemy. Jeśli to najważniejsze przykazanie wypełniamy, to zaznajemy smaku życia już tu na ziemi i przysposabiamy się do szczęśliwego przebywania z Bogiem w wieczności. Historia poświadcza, że ludzie zakochani w Bogu, dla których Bóg był pierwszy w miłości, czynili ten świat lepszym, czynili go przedsionkiem nieba. Chcemy i my zachować taką postawę w naszym życiu.

a) Awersja od Boga w czasach nowożytnych

Drodzy pielgrzymi, zanim popatrzymy w nasze serca, zanim spojrzymy na nasz dzisiejszy Ojczysty Dom, by zobaczyć jakie miejsce zajmuje w naszym życiu Bóg,  popatrzmy na „wczoraj” naszego kontynentu i naszej Ojczyzny, gdyż to „dzisiaj” narodziło się z „wczoraj”. Zobaczmy, do czego zawsze doprowadzało zapomnienie człowieka o Bogu. W  naszej historii byli osaczeni przez złego ducha fałszywi prorocy,  którzy zasiewali w ludzkich umysłach i sercach podejrzliwość wobec Boga. Dążyli do tego, aby ludzie zapomnieli o Bogu, wiele czynili, aby wzbudzić podejrzenie w dzieło, które na ziemi dokonał Bóg Wcielony, Odwieczny Syn Boży, „który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba”.

Na progu czasów nowożytnych w kulturze europejskiej pojawił sie proces, który filozofowie dziejów nazwali deifikacją człowieka. Proces ten, najkrócej mówiąc, polegał na odrzuceniu obrazu Boga pozostawionego nam przez Chrystusa i  na przypisywaniu  człowiekowi boskich przymiotów. Pod koniec XVIII wieku pojawiali się coraz liczniejsi, filozofowie, społecznicy, politycy, którzy wmawiali narodom Europy i świata, że ludzie mogą się obejść bez Boga, że chrześcijanie zapatrzeni w Boga hamują rozwój społeczny, że opóźniają stworzenie dobrobytu na ziemi. W imię pseudonaukowych haseł, religię zaczęto usuwać z życia społecznego. W roku 1789 rewolucja francuska zaproponowała budowę „nowoczesnego” świata bez Boga, bez religii, bez Kościoła wedle hasła: „wolność, równość, braterstwo” (liberte, egalite, fraternite).  Szybko jednak okazało się, że hasła te oderwane od Boga stały się nieskuteczne. Nie pomogła ani gilotyna ani bezbożna propaganda zastosowana do walki z religią i Kościołem. Niestety, ów francuski, oświeceniowy mit o Bogu, który jest wrogiem człowieka, o religii, która rzekomo hamuje postęp i dobrobyt na ziemi, nie był li tylko chwilowym zjawiskiem, ale dał impuls do tworzenia nowych bezbożnych filozofii i ideologii. Na gruncie oświeceniowych idei narodziło się w XIX wieku wiele ateistycznych filozofii, na czele z marksizmem i filozofią nihilistyczną Fryderyka Nietzschego, z których wyrosły w XX wieku dwa totalitaryzmy: sowiecki komunizm i niemiecki faszyzm. Systemy te dokonały ogromnego spustoszenia na kontynencie europejskim i są w dużej mierze odpowiedzialne za wymordowanie w XX wieku prawie 200 milionów ludzi. Trzy dni temu, 11 lipca wspominaliśmy  rzeź wołyńską na Polakach w roku 1943, do której ciągle nie chcą się przyznać nasi sąsiedzi.  Żaden wiek w dziejach świata nie złożył w daninie tak wielkiej liczby ofiar z ludzi!. Historia XX wieku pokazała, jak okrutny może być człowiek, który przestanie miłować Pana Boga, który pogardzi Bogiem i Jego prawem. Historia jest naprawdę nauczycielką życia. Drodzy pielgrzymi, przyszedł czas, by popatrzeć, co dzieje się dzisiaj na naszych oczach w naszym europejskim domu, co także zaczyna się dziać w Polsce.

b) Współczesny atak na cywilizację chrześcijańską (kulturę łacińską)

Przez nasz kontynent europejski przesuwa się dzisiaj nowa fala agresji na chrześcijaństwo, a w szczególności na Kościół katolicki. Przeszła fala oświeceniowa, bolszewicka, nazistowska, a nadeszła fala neomarksistowska, liberalno-lewacka. Nie jest to agresja militarna. W Europie nie ma dziś, przynajmniej na razie, gilotyny i więzień dla wyznawców Chrystusa, ale jest dyktatura relatywizmu, zjawisko chrystianofobi, demoralizacji, ośmieszania tego co chrześcijańskie. Słusznie się mówi, że katolicyzm jest dziś najbardziej prześladowaną religią w świecie. W mediach liberalnych, panoszy się poprawność polityczna, dyktowana przez ideologię neomarksizmu. W imię wzniosłych haseł: nowoczesność, wolność, tolerancja, czy demokracja, chce się zniszczyć tradycyjne małżeństwo i rodzinę, podcina się korzenie, z której wyrosła kultura europejska i cywilizacja chrześcijańska.

Moi drodzy, przypomnijmy, że cywilizacja chrześcijańska, w ramach której funkcjonuje Kościół katolicki, wspiera się na trzech głównych filarach: greckiej filozofii, rzymskim prawie i judeochrześcijańskiej religii. Wszystkie te filary są dzisiaj w różny sposób podcinane i osłabiane.

– Filar filozofii – nauki. Dzisiejsza nauka, niestety, nie wyzwoliła się od wpływów  ideologii. W mediach liberalnych, jeśli już się coś pisze czy mówi  o filozofii, to prezentuje się filozofię liberalistyczną, postmodernistyczną, która zbliżona jest wyraźnie do ideologii, gdyż nie liczy się z faktami i z regułami zdrowego rozsądku. Zachwyca się niektórymi ideami współczesnej pseudo psychologii. Jest to widoczne gołym okiem w ideologii gender i w programach ugrupowań LGBT. Na uniwersytetach pogardza się dziś filozofią klasyczną, która na bazie zdrowego rozsądku i ludzkiego doświadczenia wskazywała w makrokosmosie na Pana Boga a w mikrokosmosie, a w człowieku, na ludzkiego ducha, który zdolny jest do wiedzy i do wiary i cieszy się zdolnością wolnego wyboru.  Pamiętajmy, że z promowanych dziś filozofii zranionych różnymi ideologiami i utopiami wyrosły europejskie totalitaryzmy. Nie jest obojętne jaką filozofię aplikujemy do nauk szczegółowych czy do teologii, z jakim obrazem świata, człowieka i Boga. Dużą rolę odgrywają tu pieniądze. Potwierdza sie powiedzenie, że gdy pieniądze są na stole, to prawda milczy.  Prawdy nie kupuje się za pieniądze. Za pieniądze sprzedaje się  kłamstwo.   Niestety, proceder ten widoczny jest w niektórych ośrodkach uniwersyteckich, także już w Polsce. Dzieje się niedobrze, gdy nauka  poddaje się zniewoleniu ideologicznemu, gdy z grodu nauki usuwa się etykę, uczciwość badawczą i dydaktyczną. Pamiętamy, co się wydarzyło 3 maja br. na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie nas, ludzi Kościoła,  obrzucono straszliwym błotem.

– Filar prawa. Jest on dzisiaj zagrożony przede wszystkim przez lekceważenie a nawet eliminację prawa Bożego: naturalnego i pozytywnego (objawionego), a więc prawa wszczepionego przez Boga w stworzenie, w naturę martwą i żywą – także w człowieka oraz prawa danego w dziejach zbawienia, wśród którego na czoło wysuwa sie Dekalog i Ewangelia Chrystusa. Wiemy, że w majestacie prawa nie zakotwiczonego w prawie Bożym,  dzieje się wiele zła. W majestacie takiego prawa zmierzały kiedyś pociągi do Auschwitz. Św. Piotr  wezwany na przesłuchanie przed Sanhedrynem za głoszenie zakazanej przez prawo nauki Jezusa, odpowiedział:  „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”(Dz 5,29). Każde prawo ludzkie powinno być  zgodne z prawem Bożym: naturalnym i pozytywnym. Dlatego Kościół protestuje, gdy parlamenty czy inne podmioty stanowiące prawo, uchwalają prawa niezgodne z prawem Bożym, z Dekalogiem, np.  prawo do aborcji, do zapłodnienia in vitro, prawo do eutanazji, prawo do zawierania związków homoseksualnych. Pamiętamy, że papież Benedykt XVI powiedział podczas wizyty apostolskiej w Niemczech, że gremia, które uchwalają prawo niezgodne z prawem Bożym, zazwyczaj przeobrażają się w bandę przestępczą.  Jakież larum podniosły środowiska LGBT, gdy pracownik IKEA wypowiedział się, że promowanie homoseksualizmu, to zgorszenie, i zacytował stosowne fragmenty Starego i Nowego Testamentu dotyczące zgorszenia i homoseksualizmu, za co, jak wiemy, został w trybie natychmiastowym wyrzucony z pracy.

W ostatni czwartek, 11 lipca,  zmarł we Francji Vincent Lambert, któremu po wyroku sądu odłączono aparat  z pożywieniem. Interweniował papież Franciszek i wiele innych osobistości, żeby człowieka dostępnymi środkami utrzymać przy życiu. Postąpiono jednak inaczej. A ludzie mądrzy mówią, że naród, który nie szanuje życia ludzkiego przygotowuje sobie przedsionek piekła.

– Filar religii judeochrześcijańskiej

Od wielu lat Europa odcina się od korzeni chrześcijańskich. Niektórzy europejscy politycy, którzy u nas mają swoich zwolenników, przestrzegają nas przed państwem wyznaniowym. Jednakże, jak się dobrze rozejrzymy, to zauważymy, że w wielu krajach Europy Zachodniej zapanowało państwo wyznaniowe, tyle tylko,  że owym wyznaniem nie jest katolicyzm, ale ideologia lewicowo-liberalna, której częścią jest ideologia LGBT. Bogu dzięki – Polska jeszcze temu nie uległa. Piewcy nowego porządku nie ustają jednak w wysiłkach, by i u nas nastała oświecona dyktatura politycznej poprawności.

Innym bardzo niepokojącym zjawiskiem jest publiczne znieważanie  tego, co święte w naszej religii katolickiej: Eucharystii, Krzyża, Jasnogórskiej Ikony, urządzanie  czarnych marszów, a ostatnio parad równości. Raz po raz pojawiają się sztuki teatralne o antykatolickim przesłaniu, z elementami wyszydzania wartości chrześcijańskich.  Z drugiej strony nagłaśnia się tezę, że religia jest sprawą prywatną i w związku z tym nie powinno się w przestrzeni publicznej nosić symboli religijnych, co już tak zdecydowanie zwalczane jest w krajach zachodnich. A my wiemy, że ludzie światli i tolerancyjni nie powinni być wrogami symboli religijnych. Tyle, że tu nie chodzi tak naprawdę o tolerancję ale o narzucanie jedynie słusznego wyznania liberalno-lewicowego. Widzimy jak  tolerancję odrywa się  dziś od prawdy, a prawda przecież stoi u podstaw wszelkich wartości. Bez prawdy wszystko staje się fałszywe i podejrzane, nawet dobro i piękno, wolność i tolerancja czy nawet miłość. Rozumiemy, dlaczego Chrystus powiedział: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32 ).

c) Autentyczna miłość Pana Boga prowadzi do miłości człowieka

Drodzy pielgrzymi, dodajmy jeszcze, że w najważniejszym przykazaniu jest także mowa o miłości bliźniego: „Będziesz miłował … bliźniego swego jak siebie samego” (Łk  10,27b).  Apostoł Jan napisał: „Jeśliby ktoś mówił: <Miłuję Boga>, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4,20). Zatem nasza miłość do drugiego człowieka jest sprawdzianem autentycznej miłości do Pana Boga.

Chrystus ilustruje dziś miłość bliźniego  przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie. Wielu ważnych, dostojnych notabli przechodziło obok pobitego człowieka. Nie zatrzymali się. Przystanął  dopiero Samarytanin, człowiek obcy. Ten okazał pobitemu miłosierdzie i do końca zadbał o niego.

Droga z Jerozolimy do Jerycha trwa. Jest to dziś droga naszego  życia. Na tej drodze zdarzają się nadal napady, nieszczęścia zawinione czy też częściej niezawinione.  Naszym zadaniem jest podawać pomocną, samarytańską dłoń dla tych pobitych, poranionych, załamanych, zdołowanych.  Dziś, na Jasnej Górze chcemy odzyskać wrażliwość  na będących w potrzebie, na znajdujących się w duchowym czy fizycznym poranieniu. Patrzymy na Maryję. Ona miała wrażliwe oczy i pierwsza dostrzegła potrzebę nowożeńców na weselu w Kanie i tak wielkodusznie zaradziła tej potrzebie. Ona nam ciągle spieszy z pomocą i nas nigdy nie zawodzi.

Cieszymy się, że w środowiskach, w których żyjemy mamy tak wielu znakomitych samarytan: lekarzy, pielęgniarki, nauczycieli, oddanych bez reszty bezinteresownej pracy wśród ludzi. Takie postacie wzbudzają w nas podziw i zachęcają do naśladowania. Dobro jest bowiem pociągające. Bądźmy więc o tym przekonani, że warto być dobrym, że warto żyć dla drugich, że warto być miłosiernym Samarytaninem.

3. Na linii hasła: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi – tej Ziemi”

– jak uleczyć siebie i innych z dzisiejszych zranień?

W końcowej sekwencji naszej refleksji nawiążmy do hasła naszej tegorocznej pielgrzymki. Tym hasłem są słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane na zakończenie homilii na dawnym Placu Zwycięstwa w Warszawie, przed czterdziestu laty, 2 czerwca 1979 roku: Brzmią one: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi – tej Ziemi”. Sformułujmy kilka recept. Zapytajmy, jak  usunąć  cienie i rozpędzić  chmury, które pojawiły się nad nami, o których przed chwilą mówiliśmy?

Po pierwsze:  Nie ustawajmy w modlitwie i pokucie. Drodzy bracia i siostry, módlmy się więcej do Ducha Świętego, który odnawia oblicze naszej duszy i oblicze Kościoła. Podejmujmy systematycznie modlitwę różańcową nie tylko indywidualną, ale także rodzinną, sąsiedzką, parafialną. Módlmy się tak, jak by wszystko zależało od Pana Boga i działajmy tak, jakby wszystko zależało od nas.  Jeżeli będziemy pilnować modlitwy różańcowej, nikt nas nie pokona, będziemy zwyciężać.

Nie rezygnujmy także z pokuty, tej codziennej, przez cierpliwie znoszenie różnych dolegliwości związanych z wiekiem naszego życia i ciosami zadawanymi nam przez bliźnich. Ceńmy sobie Sakrament Pokuty.  Na Zachodzie tam osłabło życie religijne, gdzie przestano mówić o grzechu i potrzebie odzyskiwania przyjaźni z Bogiem w Sakramencie Pokuty.

Po drugie: Św. Jan Paweł II, w czasie pielgrzymek do Ojczyny bardzo się cieszył, gdy wierni w odpowiedzi na jego słowa śpiewali: „My chcemy Boga”. Drodzy, dbajmy o to, aby Pan Bóg był w naszej wierze i miłości naprawdę na pierwszym miejscu i był przez nas najbardziej kochany i słuchany.  Strzeżmy obecności Boga w nas i wśród nas; w życiu osobistym, rodzinnym  i  publicznym. Gdy Bóg umiera, rodzi się zwykle nienawiść!

Po trzecie: Popierajmy media, które służą krzewieniu prawdy, które są wolne od nacisków ideologicznych, które prawdziwie informują i które w swoich programach promują wartości chrześcijańskie. A takimi mediami są:  Radio Maryja, Telewizja Trwam, „Nasz Dziennik”, „Niedziela” i inne katolickie rozgłośnie i czasopisma. Wiemy, jak wielką rolę spełniają te media, zwłaszcza Radio Maryja, dla ludzi samotnych i chorych – przez stwarzanie okazji do wspólnej modlitwy, przez głoszone katechezy, przez bezpośrednie transmisje z uroczystości, przez możliwość włączania się w toczone dyskusje w ramach audycji „Rozmowy niedokończone”.

Po czwarte: W dzisiejszych lewicowych mediach coraz częściej pojawiają się  propozycje zreformowania Kościoła.  Autorami tych projektów są politycy, dziennikarze, niekiedy  przestawiający się jako wierzący, niepraktykujący. Są także zdeklarowani praktykujący katolicy. Co  sądzić o tych projektach?.  Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w  Liście papieża seniora Benedykta XVI, opublikowanego 15 kwietnia br. Oto jego słowa: „Idea lepszego Kościoła stworzonego przez nas samych jest w rzeczywistości propozycją diabła, za pomocą której chce nas odciągnąć od Boga żywego, poprzez kłamliwą logikę, na którą zbyt łatwo dajemy się nabierać…”.

Po piąte:  My katolicy, zwłaszcza, my, pasterze: biskupi i prezbiterzy, jesteśmy dziś posądzani, że w naszych wystąpieniach liturgicznych czy medialnych posługujemy sie mową nienawiści i przez to do takiej mowy zachęcamy naszych wiernych.  Ostatnio sam tego doświadczyłem, gdy otrzymałem kilka elektronicznych tekstów z takim właśnie zarzutem, po opublikowaniu przeze mnie desygnowanego „Oświadczenia Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich w sprawie narzucania ideologii LGBT”. Chcę wyraźnie przypomnieć, o czym wiedzą już uczniowie uczęszczający na katechezę, że nie potępiamy osób, nie siejemy wobec nich nienawiści, ale odrzucamy poglądy, opinie niezgodne z nauką objawioną, z  nauką Kościoła, ze zdrowym rozsądkiem. Krytyka nie odnosi się do osoby jako osoby, ale do jej słów i czynów. To nie jest poniżanie kogoś, to nie jest akt nienawiści do kogoś, to nie jest naruszanie czyjejś godności, ale odrzucenie jakiegoś poglądu czy postawy.

Po szóste: Moi drodzy, zło  panoszy się  i rozlewa, gdy ludzie dobrzy milczą, gdy są bierni.  Nie milczmy, gdy mówić trzeba. Idąc za wskazaniem papieża Franciszka, schodźmy z wygodnej kanapy, by służyć Ewangelii, by służyć prawdzie i dobru.

Po siódme: Dziś na Jasnej Górze, przed tronem Maryi, naszej Matki i Królowej, mówimy „nie” szkodliwej dla rodziny i narodu ideologii gender; mówimy „nie” dla liberalizmu moralnego, zawartego w programach środowisk LGBT; mówimy „stop” dla seksualizacji dzieci; mówimy „nie” dla związków partnerskich. Nie godzimy się z oskarżeniem, że głoszenie niezmiennej prawdy  chrześcijańskiej jest  swoistym fundamentalizmem, stanowiącym zagrożenie dla tolerancji i wolności „nowoczesnego człowieka”. Mamy bowiem świadomość, że chrześcijaństwo ukształtowało kulturę europejską, dało Europie uniwersytety i powszechne szkolnictwo, stworzyło warunki do zrodzenia się – właśnie w Europie, a nie w żadnej innej cywilizacji na świecie – nowożytnej nauki, że przyczyniło się do powstania szpitali, ochronek, sierocińców, domów opieki i wielu innych instytucji dobra publicznego. Z kolei tolerancja, raz jeszcze powtórzmy – to postawa odnosząca się do osoby,  uznania jej niezbywalnej godności, ale nie odnosi się ona do akceptacji zła i kłamstwa. Tolerancja to nie akceptacja czyichś poglądów czy przekonań Tolerancja – tak, ale nikt nie może być zmuszany do działań sprzecznych ze swoim sumieniem. To już król Zygmunt II August mówił: „Nie jestem królem waszych sumień”. Dziś na Jasnej Górze mówimy „nie” dla marszów równości, w których ma miejsce ubliżanie, ośmieszanie i opluwanie wartości chrześcijańskich i narodowych, które się wykorzystuje do propagowania haseł antykatolickich

Chcemy mieć Polskę katolicką i Europę chrześcijańską,  chcemy być w Europie, w której będzie się uznawało Boga za gwaranta ładu moralnego w życiu indywidualnym i społecznym, prywatnym i publicznym.

Zakończenie

Maryjo, Jasnogórska Matko naszego Zbawiciela i nasza Matko. Składamy Ci hołd naszej wdzięczności. Dziękujemy, że możemy dziś być u Ciebie. Dziękujemy, że jest nam dane być w Rodzinie Radia Maryja. Przepraszamy Cię za  nasze niedociągnięcia, za bluźnierstwa naszych sióstr i braci w człowieczeństwie, którzy nie wiedzą, co czynią. Prosimy o Twoje orędownictwo za Ojcem Świętym, za Kościołem Twojego Syna, za naszą Ojczyzną, za Rodziną Radia Maryja. Do Ciebie dziś wołamy i pokornie prosimy: „Przybądź nam, miłościwa Pani, ku pomocy, a  wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy”. Amen.

drukuj