Polska religijność przechodzi od lat głębokie zmiany. To efekt pentekostalizacji, przenikania do duchowości idei zielonoświątkowych, szamańskich. Dokonujący się na naszych oczach proces ma gigantyczne znaczenie, być może większe od reformacji luterańskiej. Nie wiadomo, czy katolicyzm w większości krajów przetrwa. Ryzyko roztopienia się w globalnym tyglu nowego szamanizmu jest ogromne, przekonuje ks. prof. Andrzej Kobyliński z UKSW w rozmowie z ,,Polska The Times''.


Kapłan rozmawiał z dziennikiem ,,Polska The Times'' na temat głośnego wydarzenia z Gdańska, gdzie przed jednym z kościołów spalono książki oraz symbole religii pogańskich. 

,,Moim zdaniem, to bardzo zaszkodziło Polsce; nadszarpnęło wizerunek naszego kraju w świecie, utwierdziło fałszywe przekonanie dużej części światowej opinii publicznej, że jesteśmy społeczeństwem zacofanym i zabobonnym'' - powiedział ks. profesor.

,,Było to wydarzenie głupie, skandaliczne, ale wcale nie marginalne. I bardzo dobrze pokazuje ono głębokie zmiany, które nastąpiły w polskiej religijności katolickiej na przestrzeni ostatnich lat. Szczerze mówiąc, mógłbym teraz odczuwać coś na kształt niemieckiej Schadenfreude, ponieważ ostrzegałem i ostrzegam przed tym od kilkunastu lat. To, co się ostatnio stało w Gdańsku, potwierdza jedynie to, o czym mówię w wielu moich artykułach naukowych i publicystycznych. A mówię o przenikaniu do naszego kraju magicznego, szamańskiego rozumienia religii'' - dodał.

Gdańskie wydarzenia, uważa kapłan, są wszakże pokłosiem dużo poważniejszego problemu. Idzie o zmiany, jakie zachodzą od lat w polskiej religijności.

,,Otóż pierwsze niebezpieczne sygnały, pojawiające się w kręgach ruchu oazowego i Odnowy w Duchu Świętym, zacząłem dostrzegać na początku lat 90. ubiegłego wieku. Były to zjawiska marginalne, ale dotyczyły głównie nowych form religijności, przynoszonych przez przedstawicieli zborów zielonoświątkowych, pastorów, liderów czy ewangelizatorów, którzy zaczęli się w Polsce pojawiać po otwarciu naszych granic, po roku 1989. Osobiście takie przypadki spotkałem po raz pierwszy w 1991 roku. Były to nowe formy modlitwy, nowe formy rozumienia złych duchów właśnie, nowe formy wielbienia Pana Boga. Zaczęły się wówczas pojawiać w trakcie nabożeństw religijnych przypadki wprowadzania ludzi w odmienne stany świadomości, na przykład pod wpływem hipnozy czy transu. Wówczas miało to charakter niszowy, marginalny. Nagły zwrot i umasowienie tych praktyk przychodzi w Polsce po roku 2007'' - powiedział ks. Kobyliński. 

,,[W]ówczas zaczęto zapraszać do Polski z innych kontynentów wielu ewangelizatorów, którzy na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat przemawiali w kościołach, na stadionach, w telewizji, w radiu oraz w Internecie do milionów mieszkańców naszego kraju. Najbardziej znane postaci to Gloria Polo z Kolumbii, James Manjackal i Jose Maniparambil z Indii, Maria Vadia z USA, John Bashobora z Ugandy, Myrna Nazzour z Syrii, włoscy duchowni Antonello Cadeddu i Enrico Porcu, którzy obecnie pracują w Brazylii itd. Ci ewangelizatorzy przemierzają nasza Ojczyznę od Bałtyku po Tatry, głosząc bardzo często religijność synkretyczną, która stanowi mieszankę elementów katolickich, zielonoświątkowych, magicznych, szamańskich. Taka forma religijności występuje dzisiaj bardzo często w krajach Afryki, Azji, Ameryki Południowej'' - dodał.

,,To, co się w Polsce dzieje na przestrzeni ostatnich lat jest wynikiem dwóch globalnych procesów. Można rzec, że to, co widzimy na naszej polskiej ziemi jest odpryskiem tego, co się dzieje na poziomie ogólnoświatowym. Żyjemy przecież w globalnej wiosce - także w sensie religijnym. Pierwszym ogólnoświatowym procesem jest desekularyzacja, czyli zjawisko będące negacją sekularyzacji. Pojęcie desekularyzacji stworzył amerykański socjolog religii Peter Berger. Ciekawe, że za wyjątkiem Europy Zachodniej czy Australii, wszystkie kontynenty od końca lat 90. XX wieku przechodzą renesans religii. Mówi się wręcz o wiośnie bogów, o ożywieniu religijnym'' - wskazywał dalej.

,,Ludzkość dawno nie była tak religijna jak na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat i to zainteresowanie religią na większości kontynentów, za wyjątkiem Europy Zachodniej, sprzyja propagowaniu różnego rodzaju nowych treści religijnych, proroctw, objawień, przepowiedni, wizji końca świata itp. W Polsce od 2007 roku czynią to w pewnym sensie ci nowi, zagraniczni ewangelizatorzy, o których wspomniałem. Ale jest też drugie zjawisko, które dotyczy nie wszystkich religii, ale jedynie chrześcijaństwa - to proces globalnego uzielonoświątkowienia chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo w ostatnich latach w dużym stopniu staje się zielonoświątkowe. Uzielonowiątkowienie to pentekostalizacja. W 2014 roku stworzyłem pojęcie „uzielonoświątkowienie” jako synonim pentekostalizacji'' - powiedział.

Następnie kapłan wymienił czynniku, które wpływają na wielką atrakcyjność zielonoświątkowców.

,,Pierwszy - to niezwykle atrakcyjny przekaz. Zielonoświątkowa wersja chrześcijaństwa jest chrześcijaństwem synkretycznym, które ma odpowiadać na wszystkie najważniejsze potrzeby człowieka współczesnego. To znaczy: jest zorientowane na przebaczenie, na uzdrowienie, na realizację samego siebie, na bogacenie się i odnoszenie sukcesu. Im głębiej kochasz Jezusa, tym jesteś bardziej bogata czy bogaty, zdrowy i piękny. A kto nie chciałby dziś być zdrowy, piękny i spełniony? Obiecują to właśnie ewangelizatorzy, charyzmatyczni kaznodzieje: „Przyjdź do nas, dołącz do naszej grupy, będziesz bogaty, piękny i zdrowy”. Stąd też głoszone przez nich treści są niezwykle skuteczne, jeśli chodzi o werbowanie nowych członków. Drugim powodem jest wykorzystywanie najnowszych technologii, technik i metod w głoszeniu Ewangelii. W Afryce, w Azji, w Ameryce Południowej ten przekaz dokonuje się na największych stadionach i jest udostępniany na żywo w internecie. W Polsce również tego typu spotkania odbywają się na Stadionie Narodowym w Warszawie, w halach sportowych, w największych bazylikach, na dużych placach przed kościołami itp. Trzecim motywem zaś jest słabość dotychczasowych form religijnych, głęboki kryzys kościoła katolickiego czy tradycyjnych kościołów protestanckich. Im słabsze są te kościoły, tym łatwiej przyjmuje się nowe orędzie i nowe propozycje religijne. Widać przecież ogólnoświatowy demontaż kościoła katolickiego, gdy chodzi chociażby o dramat pedofilii. Im słabszy kościół z powodu pedofilii, tym na to spustoszone miejsce wchodzą m.in. wspólnoty zielonoświątkowe''.

Ks. Kobyliński podkreślił, że to, co ks. Rafał Jarosiewicz zrobił w Gdańsku, jest ,,jedynie publicznym wyrażeniem jego głębokich przekonań teologicznych i religijnych''. Za paleniem książek i przedmiotów ,,stoi głębokie przekonanie teologiczno-religijne dotyczące koncepcji furtek złego ducha. W kościołach, na lekcjach religii, w sanktuariach maryjnych, w bardzo wielu mediach katolickich propaguje się od kilkunastu lat nauczanie o furtkach złego ducha'' - powiedział.

Jak przypomniał, takimi furtkami mogą być ,,przedmioty, słowa, zachowania'', przez które ,,złe duchy mogą rzekomo wchodzić do naszego życia''.

,,Reasumując: za tym, co stało się w Gdańsku, za świadomym działaniem religijnym księdza Rafała Jarosiewicza stoi ten właśnie proces przenikania treści zielonoświątkowych, afrykańskich, azjatyckich. Ksiądz Jarosiewicz tak właśnie myśli, głęboko w to wierzy. Ja to rozumiem, ale się z tym głęboko nie zgadzam. Przypomnę, że jego wcześniejsze publiczne wypowiedzi dotyczyły m.in. tego, że tatuaże powodują bezpłodność. W marcu 2016 roku ksiądz Jaroszewicz prowadził rekolekcje w Lesznie na terenie archidiecezji poznańskiej. Wzięło w nich udział ok. 700 dzieci. W trakcie nabożeństw niektóre osoby padały na ziemię, trzęsły się, krzyczały. Tym niebezpiecznym praktykom religijnym towarzyszyli księża i nauczyciele. Do dzisiaj nie spotkałem żadnej publicznej oceny, wyrażonej z perspektywy teologii katolickiej, która zwracałaby uwagę na niewłaściwą formę tych rekolekcji wielkopostnych. To oznacza, że zmiany uzielonoświątkowienia w Polsce poszły bardzo daleko'' - wskazał.

Kapłan wskazał, że w 2015 roku Konferencja Episkopatu Polski wydawała dwa ważne dekrety - zakazala spowiedzi furtkowej oraz uzdrowienia międzypokoleniowego. Jak dodał, o te sprawy toczy się dziś prawdziwa ,,hybrydowa wojna religijna''.

,,[D]o kościoła katolickiego przeniknęło w dużym stopniu niekatolickie, zielonoświątkowe rozumienie szatana, diabła i złych duchów. Wspólnoty pentekostalne akcentują o wiele bardziej niż katolicy działanie i obecność diabła, złych duchów w życiu człowieka. To pandemoniczna wizja świata - diabeł i złe duchy są właściwie wszędzie i wciąż musimy z nimi walczyć. Ta nowa gałąź chrześcijaństwa rozwija się w tempie zdumiewającym. Konsekwencje rewolucji pentekostalnej będą większe niż skutki reformacji Marcina Lutra w wieku XVI. Nowa reformacja zielonoświątkowa zmieni mapę chrześcijaństwa na świecie'' - ostrzegł.

Ks. Kobyliński powiedział też, że dziś można być chrześcijaninem ,,na 50 tysięcy sposobów'', bo tyle właśnie mniej więcej denominacji ma chrześcijaństwo. ,,Co 10 godzin na świecie ktoś zakłada nową denominację chrześcijańską z nową doktryną, z nowym rozumieniem prawd wiary i moralności'' - powiedział.

,,Mówiąc wprost - to, co się dziś robi w kościele katolickim, jest bardzo często kompromitacją religii, jest banalizacją i to odstrasza ludzi myślących od religii, która powinna być źródłem sensu i fundamentem naszej kultury. Rodzi się wielkie pytanie, co przetrwa z kościoła katolickiego w przyszłości. W wielu swoich wypowiedziach dość radykalnie oceniam, że nie wiadomo tak naprawdę, w jakich krajach katolicyzm przetrwa jako odrębna forma religijna. Czy nie roztopi się w tych globalnych procesach, które wywracają do góry nogami stary porządek'' - zakończył.

Całą rozmowę można przeczytać na łamach ,,Polski The Times''.

bsw