Slawek
188
KREW BOGA-CZŁOWIEKA PRZEBACZA I POTĘPIA. M. Valtorta - notatki z 6 sierpnia 1943. Mówi Jezus: Moja Krew, którą z wściekłością przyzywali na siebie moi nieprzyjaciele i oskarżyciele*, nie straciła …Więcej
KREW BOGA-CZŁOWIEKA PRZEBACZA I POTĘPIA.

M. Valtorta - notatki z 6 sierpnia 1943. Mówi Jezus:

Moja Krew, którą z wściekłością przyzywali na siebie moi nieprzyjaciele i oskarżyciele*, nie straciła swej podwójnej jakości: przebaczania i potępiania.

Przemijają wieki, córko, ale Ja i wszystko, co jest moje, trwa w wiecznej teraźniejszości. W godzinie ciemności lśniła jedynie purpura mojej boskiej Krwi, jak latarnia, która chciała zbawić ludzki ród, lecz którą dostrzegło tylko niewielu. To powtarza się przez wieki i będzie się powtarzać, dopóki będzie istnieć Ziemia. Przelana z nieskończoną miłością, sprawiła cuda odkupienia tam, gdzie znalazła miłość, lecz stała się skazaniem dla tego, kto na ofiarę Boga odpowiedział złością i nienawiścią.

Ale cóż tu mówić? Ja byłem Bogiem i prorocy zapowiedzieli Moje przyjście i potwierdzili swoimi słowami cuda, których dokonałem i Ja sam potwierdziłem moją boską naturę w godzinie ostatniego sądu, w czasie którego skazaniec nie kłamie. A jednak Mnie zabili. Ci nieprzyjaciele Chrystusa nie mają usprawiedliwienia, że nie wiedzieli, Kim był ten, którego oskarżali i którego śmierci pragnęli. I dlatego tym surowsze było osądzenie ich, gdyż - zawsze o tym pamiętaj - od tego, któremu dane jest więcej miłości dobrodziejstw, poznania, więcej wymaga się.** Nie może pojęcie mojej Dobroci zwalniać was od obowiązku szacunku.

Ale i teraz, córko moja, ale i teraz, czy nie jest tak samo? Także teraz świat wie, że dla ocalenia, dla życia w pokoju, dla bycia szczęśliwym, musi chcieć mojej pomocy. A jednak: co czyni świat? Oskarża Mnie i przeklina Mnie. Oskarża Mnie, że go nie kocham, że jestem okrutny, że jestem obojętny i przeklina Mnie z powodu tych win, których nie popełniłem.

I cóż? Jak może świat oskarżać Boga? Jak może człowiek przeklinać Boga? Jak mrówki, które próbują przewrócić górski masyw, tak są głupie zamiary człowieka, który nienawidzi Boga. Może jedynie siebie doprowadzić do ruiny i stoczyć się w przepaść w tym świętokradczym wysiłku.

To o tych, którzy są współczesnymi wnukami dawnych Hebrajczyków. Inni, mniej winni w masie winnych, nie przeklinają i nie oskarżają otwarcie, ale nie modlą się ufnie, nie żyją ofiarnie, nie kochają żarliwie. Są jak maszynki do kawy, które porusza jeszcze duchowy odruch, ale już nie własna siła ruchu. To wody, które płyną pod naporem wieków chrześcijaństwa, ale jedynie z tej przyczyny. Nie z własnej woli. I jak wszystkie wody, które dojdą do płaskiej równiny i nazbyt są oddalone od górskiego źródła, stają z powodu zbyt nikłego ruchu i psują się.

Nie wybawia się świata, psując się i buntując. I zaprawdę powiadam ci, jeżeli nie przychodzą większe nieszczęścia na tę biedną ludzką rasę, dla której umarłem, nie jest to na pewno zasługa modlitw tych pozbawionych duszy i żyjących banalnie. Tymi, którzy świat ocalą i aż dotąd go ocalali, są nieliczni, na których moja Krew dokonała cudów miłości, bo zastała ich jak puchary miłości wzniesione do nieba.

Jednak z jak wielkim bólem widzę, że te stworzenia, w których zakorzenia się Miłość, są coraz mniej liczne. Ofiary! Moje ofiary! O! Kto da Odkupicielowi, wielkiej Ofierze, armię dla ocalenia świata, który oskarża Boga o grzech, a nie myśli, że zło świata jest wynikiem grzechu człowieka przeciwko Bogu i przeciw człowiekowi?

ksiegarnialumen.pl/cierpienie-jezusa-valtorta.html

*Por. Mt 27,25.

** Por. Łk 12,48.