Nocne udręki. Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedział Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy …Więcej
Nocne udręki.

Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedział Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy ją za rękę podniósł. Gorączka ją opuściła i usługiwała im.

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest.

Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają“. Lecz On rzekł do nich: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem“. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.


Obok księgi Hioba nie można przejść obojętnie. Kiedy czytamy: „zyskałem miesiące męczarni, przeznaczono mi noce udręki, noc wiecznością się staje i boleść mną targa do zmroku, czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei“, widzimy w tych słowach konkretne sytuacje, które dziś określilibyśmy jako depresja. Hiob jest w ciemności i nie widzi wyjścia. Rozczarowanie Bogiem, innymi i sobą; być może to najgłębsza pustka, w której potrafimy już tylko wylewać swoją skargę. Życie przypomina wtedy zmierzch, schyłek istnienia. Nie ma siły, aby iść czy wstać z łóżka. W myślach i słowach jest już tylko skarga. Kiedy już nie mamy siły, owa skarga może być modlitwą jeśli wylewamy ją przed Bogiem. Nawet jeśli wydaje nam się, że krzyczymy w pustkę.

Czytaj dalej na:


delurski.pl/4928/noce-udreki/