szuirad1
599

Św. Monika 27 sierpnia

Nie od razu Kraków zbudowano, a i święci Pańscy – owe budowle duchowe wzniesione ręką Boską – nie biorą się znikąd. Niejedna nawrócona dusza zawdzięcza łaskę Wiary ofiarnym modlitwom bliskiej osoby, a każdy niemal umysł wybitny miał w młodości mistrza, który wprowadzał go w arkana nauki i umiejętności. Taką osobą była dla swego syna – wielkiego Augustyna z Hippony – święta matka, Monika. Jej niezliczone westchnienia szturmowały Niebo przez lata, unoszonymi przed tron Boży potokami matczynych łez. Pan Bóg zaś, który użalił się płacząc nad rodziną zmarłego Łazarza, okazał nie mniejsze miłosierdzie pobożnej Monice – wskrzeszając jej syna z duchowej śmierci grzesznego życia.

We wspaniałym dziele Wyznania (Confessiones), które pociągnęło do Boga ogromną zapewne liczbę dusz, odnajdujemy częste wspomnienia świętej Moniki, której Augustyn był dozgonnie wdzięczny, zdając sobie sprawę, iż bez jej modlitw mógłby pomrzeć marnie w swoich grzechach. Ta wywodząca się z afrykańskiej Tagasty niewiasta stała się z woli rodziców żoną poganina, który nie tylko okazał się złym mężem, skłonnym do popędliwości, ale także przeciwnym ochrzczeniu i wychowaniu po chrześcijańsku ich dzieci.

Szczerze miłując Boga i Jego Kościół, chrześcijanka była w niemałej rozterce pomiędzy obowiązkami stanu małżeńskiego a wiernością przyrzeczeniom chrztu świętego. O dylemacie tym wspomina Augustyn: „Matka ze wszystkich sił starała się, abyś Ty, Boże mój, raczej niż on był moim ojcem. Pomagałeś jej w tym i sprawiłeś, że jej wpływ przeważył wpływ męża, któremu zresztą, będąc od niego lepsza, okazywała posłuszeństwo, aby przez to być posłuszną Tobie. Ty bowiem każesz tak postępować”. W ten sposób zarówno wobec Boga, jak i człowieka zachowała ona złotą zasadę sprawiedliwości – suum cuique, choć kosztowało ją to cierpienie nieznane zwykłym śmiertelnikom.

Pokonując opór męża od dziecka.... Św. Monika