Radek33
4,7 tys.

Koronawirus-zwykły wirus,znak czasów ostatecznych czy Boża kara?

Patrząc jak na przestrzeni dziejów na wypadek wojen,epidemii czy katastrof reagowała ludzkość,wierni i w końcu Kościół katolicki odnoszę nieodparte wrażenie,że ten okres dzieli nie tylko przepaść czasowa,ale również wiary i świadomości duchowej.
Niedawno pewien ksiądz z parafii św. Michała Archanioła we Wrocławiu, podczas Mszy świętej nie tylko nie odczytał wskazanych przez KEP zaleceń(!?), ale dowodził, że epidemia jest karą za homoseksualizm, pary żyjące bez ślubu i aborcję.
Ksiądz w mediach został wyśmiany,odsądzony od czci i wiary i w swym proroctwie został osamotniony.
Do słów księdza krytycznie odniósł się prymas Polski abp Wojciech Polak:

- To dziwna teologia - powiedział. - Nigdy takich wydarzeń, jak związane z epidemiami, nie można tak pokazywać, że stoi za nimi jakiś(?!) rozgniewany Pan Bóg - wyjaśnił. Dodał również, że istnieją różne trudne doświadczenia, które Bóg dopuszcza na człowieka, ale jednocześnie zaznaczył, że należy je właściwie interpretować: - Nie innych oskarżajmy, ale starajmy się przyjąć to także jako wyzwanie do naszego nawrócenia. Myślę, że taki ksiądz powinien to zrozumieć jako pierwszy - powiedział o słowach księdza z Wrocławia.

To zadziwiające i niebywałe,jak szybko niektórzy zapominają proroctwa Matki Bożej z Fatimy oraz wielu innych objawień,w których Maryja nieustannie w wielkim smutku podkreśla i ostrzega,że jeśli świat się nie nawróci przyjdzie Boża kara za grzechy ludzi.

Ksiądz prymas oprócz tego,że Pan Bóg nigdy nie ukarałby ludzi żyjących na ziemi,twierdzi również ,że nigdy takich wydarzeń związanych z epidemiami nie było.Czyżby?

Koronawirusa określanego także mianem Covid-19 spowija aura tajemniczości. Nie znamy ani jego początków, ani prawdziwych danych o jego szerzeniu, ani możliwych konsekwencji (tej choroby). Wiemy jednak, że pandemie zawsze uznawano za karę Bożą; a jedyne lekarstwa Kościoła na nie stanowiły modlitwa i pokuta.

To właśnie wydarzyło się w 590 roku w Rzymie, gdy na papieża wybrano Grzegorza pochodzącego z senatorskiej rodziny Anicii. Przyjął on imię Grzegorza I (540-604). Zarazy, głód, niepokoje społeczne i niszczycielska fala Lombardów dewastowała wówczas Włochy. Ponadto między 589 a 590 rokiem Italię nawiedziła gwałtowana dżuma, straszliwa inguinaria lues, która po zniszczeniach na terytorium Bizancjum na wschodzie i ziemi Franków na zachodzie zasiała śmierć i terror na półwyspie i uderzyła w Rzym. Rzymianie dostrzegli w epidemii Bożą karę za zepsucie w mieście. Pierwszą ofiarą plagi w Rzymie okazał się zmarły 5 lutego 590 roku i pochowany w Bazylice świętego Piotra Pelagiusz II.

Kler i senat rzymski wybrali na następcę Grzegorza, który po zakończeniu posługi praefectus urbis mieszkał w mniszej celi w Montecelio. Po konsekracji 3 października 590 roku papież natychmiast zajął się problemem plagi. Grzegorz z Tours (538-594) – współczesny tego papieża i kronikarz tamtych wydarzeń – przywołuje, że w pamiętnym kazaniu wygłoszonym w kościele świętej Sabiny, Grzegorz wezwał Rzymian do podążania za przykładem skruszonych i pokutujących mieszkańców Niniwy mówiąc „rozejrzyjcie się wokół siebie – oto miecz gniewu Bożego wymierzony w całą ludność. Nagła śmierć wyrywa nas ze świata, dając nam ledwie sekundę. W tym właśnie momencie – ach – jakże wielu z nas ulega pochłonięciu przez zło (tu nieopodal nas), nie mogąc nawet pomyśleć o pokucie”.

Następnie papież wezwał wszystkich do podniesienia oczu ku Bogu pozwalającemu na tak wielkie kary po to, aby Jego dzieci zdecydowały się na poprawę. Papież nakazał ponadto odprawienie specjalnego nabożeństwa-litanii. Chodziło o procesję całej rzymskiej ludności podzielonej na siedem orszaków zróżnicowanych pod względem płci, wieku i stanu. Procesja ta wędrowała od różnych rzymskich kościołów do Bazyliki Watykańskiej, śpiewając litanię podczas całej trasy.

Oto początek znanych nam największych Litanii Kościoła, zwanych także rogacjami, poprzez które modlimy się do Boga o ochronę przed przeciwnościami losu. Siedem orszaków przemieszczało się przez budynki starożytnego Rzymu, boso, wolnym krokiem, z głowami posypanymi popiołem. Gdy tłum przemierzał miasto w grobowej ciszy, zaraza osiągnęła punkt kulminacyjny i w ciągu godziny 80 osób padło martwych na ziemi. Jednak Grzegorz nie ustawał ani na sekundę w nawoływaniu do kontynuowania modlitwy i nalegał, by na czoło procesji przenieść obraz Matki Bożej namalowany przez świętego Łukasza i przechowywany w Santa Maria Maggiore.

Złota legenda Jacopo da Varazze stanowi kompendium tradycji przekazywanych od pierwszych stuleci chrześcijańskiej epoki i zauważa, że w miarę jak święty obraz posuwał się naprzód, powietrze stawało się zdrowsze i czystsze, a plaga ustępowała, jakby nie mogąc znieść obecności obrazu. Obraz dotarł do mostu łączącego miasta z Mauzeleum Hadriana znanym w średniowieczu jako Castellum Crescentii, gdy nagle usłyszano chór Aniołów śpiewających „Regina Coeli, laetare, Alleluja – Quia quem meruisti portare, Alleluja – Resurrexit sicut dixit, Alleluja” a Grzegorz odpowiedział głośno „Ora pro nobis rogamus Alleluja”. W ten sposób narodziła się Regina Coeli, antyfona, za której sprawą Kościół pozdrawia Maryję Królową w czasie wielkanocnym.

Po śpiewie aniołowie zgromadzili się wokół obrazu Matki Bożej, a Grzegorz uniósł oczy i ujrzał na szczycie zamku anioła, który po wyschnięciu ociekającego krwią miecza włożył go z powrotem do płaszcza na znak końca kary. „Tunc Gregorius vidi super Castrum Crescentii angelum Domini qui glaudium cruentatum detergens in vagina revocabat: intellexitque Gregorius quod pestis illa cessasset et sic factum est. Unde et castrum illud castrum Angeli deinceps vocatum est”. (Iacopo da Varazze, Legenda aurea, Edizione critica a cura di Giovanni Paolo Maggioni, Sismel-Edizioni del Galluzzo, Firenze 1998, p. 90).

Papież Grzegorz I został kanonizowany, ogłoszony doktorem Kościoła i przeszedł do historii jak „Wielki”. Po jego śmierci Rzymianie zaczęli określać Mauzoleum Hadriana mianem „Castel Sant’Angelo” i w ramach wspomnieniu cudu umieścili figurę świętego Michała na szczycie zamku. Po dziś dzień w Muzeum Kapitolińskim zachował się okrągły kamień z odciskami stóp, który zgodnie z tradycją został pozostawiony przez Archanioła, gdy ten stanął, by ogłosić koniec zarazy. Również kardynał Cesare Baronio (1538-1697) uznawany za jednego z najwybitniejszych historyków Kościoła z uwagi na rygoryzm swych badań potwierdził objawienie się Anioła na szczycie zamku (Odorico Ranaldi, Annali ecclesiastici tratti da quelli del cardinal Baronio, anno 590, Appresso Vitale Mascardi, Roma 1643, s. 175-176).

Zauważmy tylko, że jeśli Anioł dzięki apelowi świętego Grzegorza schował swój miecz, to oznacza, że wcześniej wyciągnął go w celu ukarania grzechów ludu rzymskiego. Aniołowie są bowiem wykonawcami Bożych kar na ludziach, o czym przypomina nas dramatyczna wizja Trzeciego Sekretu w Fatimie, wzywając nas do pokuty. „Po dwóch częściach, które już przedstawiłam, zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta” [cyt. za sekretariafatimski.pl].

Czy szerzenie się koronawirusa wiąże się w jakiś sposób z wizją trzeciego sekretu? Przyszłość pokaże. Jednak wezwanie do pokuty pozostaje sprawą niecierpiącą zwłoki dla naszych czasów i podstawowym środkiem gwarantującym nasze ocalenie w czasie i wieczności. „Cóż powiemy o straszliwych zdarzeniach, jakich jesteśmy świadkami, jeśli nie to, że są one zapowiedzią przyszłego gniewu? Pochylcie się więc najdrożsi bracia z największą troską, (ang. Think then dearest brothers, with extreme care to that day) poprawcie swe życie, zmieńcie zwyczaje, pokonajcie z całą mocą wszystkie pokusy zła, ukarajcie łzami i popełnionymi grzechami” (Omelia prima sui Vangeli, in Il Tempo di Natale nella Roma di Gregorio Magno, Acqua Pia Antica Marcia, Roma 2008, pp. 176-177).

Właśnie tych słów, a nie snu o szczęśliwej Amazonii, potrzebuje dzisiejszy Kościół, który wygląda jak ten opisany przez świętego Grzegorza w jego czasach „bardzo stary statek, straszliwie zatopiony, fale i zepsute deski wpadające wszędzie, wstrząsane codziennie gwałtowną burzą zapowiadającą rozbicie statku” (Registrum I, 4 ad Ioann. episcop. Konstantynop.). Ale już wtedy Opatrzność Boża wezwała sternika, który jak stwierdza święty Pius X „pośród szalejących fal był w stanie nie tylko zadokować w porcie, ale także zabezpieczyć statek przed przyszłymi burzami” (Encyklika Jucunda sane del 12 marzo 1904).

Roberto de Mattei

Corrispondenza Romana [19.02 2020]

Mimo, iż czas paruzji jest nam nieznany, Bóg daje ludziom pewne znaki, które mają pomóc chrześcijanom przygotować się na powtórne przyjście Pana Jezusa. Ma to pomóc tym, którzy nie żyją w gotowości. Chodzi tu mianowicie o pewne wydarzenia, które muszą się dopełnić przed paruzją:

Ogólne zaburzenia

"Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienie ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początek boleści." (Mt 24,6-8)
W powyższym fragmencie św. Mateusza piszę, iż wśród narodów wystąpi niezgoda. Ziemie nawiedzą liczne klęski naturalne, oraz rozpocznie się "ucisk" chrześcijan. Wśród zamętu, który ma wybuchnąć, my jako chrześcijanie mamy zrozumieć sytuację, która wiedzie do bliskości z Bogiem, a nie rozpaczać i bać się. Wiek buntu przeciw Bogu przeminie. Powstanie "nowa ziemia i nowe niebo" bez smutku, grzechu i śmierci. Jezus zwraca się do chrześcijan słowami: "A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie." (Łk 21,28)
Po okresie wielkiego "ucisku" wzmożonym nieszczęściami, nastąpi paruzja: "Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać i moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi i ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą." (Mt 24,29-30)

Zamieszanie i nieład w kościele
"Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić." (Mt 24,9-10)
Nastąpi zamęt w kościele, czas nieposłuszeństwa. Narody mają się zwrócić przeciwko chrześcijanom, porozumieją się i będą ich uciskać, wtedy to właśnie ma się ukazać prawdziwa więź i wartość zaangażowania między chrześcijanami. Niektórzy chrześcijanie ulegną prowokacją i będą się wzajemnie zdradzać wobec władz świeckich.
"Brat wyda brata na śmierć i ojciec swoje dziecko; powstaną dzieci przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią." (Mk 13,12) "(..) A ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu." (Mt 24,12)
Mają również pojawić się fałszywi prorocy i mesjasze, którzy będą głosić Ewangelię niezgodną z prawowiernym Chrześcijaństwem, uwodząc słabych i niestałych w wierze: "(...) Powiedz nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata? (...) Strzeżcie się, (...) wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą (...) działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić." [admin: poznacie ich po ich owocach] (Czyt. Mt 24,3-5; 24-26) "Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów." (1 TM 4,1) "(...) w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy (...)" (2 Tm 3,1-5,8)
Wielu ludzi odstąpi od wiary, poprzez fałszywych proroków i mesjaszy. "W sprawie przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa (...), prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumienie, ani zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień Pański. Niech Was w żaden sposób nic nie zwodzi, [bo dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia." (2 Tes 2, 1-3)
Bóg stawia nam pytanie: "Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi gdy przyjdzie?" (Łk 18,8)

Pojawienie się antychrysta (syna zatracenia, człowieka grzechu)
Jednym z ostatnich etapów końca świata ma być pojawienie się antychrysta. Rola antychrysty to przekręcanie istoty ewangelizacyjnego orędzia. Antychryst, fałszywi prorocy i nauczyciele mają wywodzić się z chrześcijańskich Kościołów.
Jednym z głównych cech po którym poznamy antychrysta, to jego zaprzeczenia, że Jezus jest prawdziwym Synem Bożym, Zbawcą i Panem, Chrystusem.
Drugą cechą fałszywej nauki jest zaprzeczenie, że aby wejść w przyjaźń z Bogiem Ojcem, trzeba iść do Niego przez Jezusa. Fałszywi prorocy, nauczyciele i antychryst, twierdzą, iż Jezus nie gra zasadniczej roli w planie Bożym.
"Umiłowanie, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznacie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta (...)" (czyt. 1 J 4,1-5)
"Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: 'Niech Jezus będzie przeklęty!' Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: 'Panem jest Jezus'" (1 Kor 12,3)
Celem powyższych wersetów jest ostrzeżenie przed postępowaniem antychrysta, który będzie podważał tak oczywiste, podstawowe prawdy chrześcijańskie. Zawszę znajdą się nauczyciele głoszący, iż Jezus nie jest Panem, ale ma nastąpić czas w którym nieokiełznana potęga Szatana skoncentruje się w jednym punkcie, możliwe że w jednym człowieku.
Tym „Buntownikiem” i „Niegodziwcem” – nazywanym przez św. Jana antychrystem (por. 1 J 2,18; 1 J 2,22; 1 J 4,3; 2 J ,7) – może być zarówno jakiś pojedynczy człowiek, jak i cała ludzkość buntująca się przeciwko Bogu, wynosząca się w swojej pysze ponad Bożą prawdę i Boże prawo, czyli ludzkość siebie samą czyniąca „bogiem”. "Największym oszustwem religijnym jest oszustwo Antychrysta, czyli oszustwo pseudomesjanizmu, w którym człowiek uwielbia samego siebie zamiast Boga i Jego Mesjasza, który przyszedł w ciele" (Por. 2 Tes 2, 4-12; 1 Tes 5, 2-3; 2 J 7; 1 J 2, 18. 22.)
Zanim Chrystus powróci w chwale, ujawni się tajemnica bezbożności "pod postacią oszukańczej religii, dającej ludziom pozorne rozwiązanie ich problemów za cenę odstępstwa od prawdy". (KKK 675)

Antychryst będzie się starał ustawić siebie na miejscu Boga. Jego przyjście mają poprzedzić fałszywe znaki, cuda i zwodzenie, w celu odsunięcia ludzi od Boga. W czasie zgrozy ludzie rozpaczliwie szukają postaci zbawcy, takie sytuacje mają wykorzystać diabelskie postacie "nawiedzeni zbawcy". Pismo Święte sporo nam mówi o zwodniczych mesjaszach, aby chrześcijanie mogli ich rozpoznać i odeprzeć.
Na końcu świata, gdy Szatan ujawni się w pełni przyjdzie Jezus, by go zniszczyć, przez swe słowo, Ducha i wszechwładną obecność. Pamiętajmy, że Jezus wie, że jesteśmy słabi i nie pozwoli na cierpienie przewyższające nasze siły.
Najważniejszą rzecz, jaką mają czynić chrześcijanie kontemplujący powrót Chrystusa, to wieść takie życie, które umożliwi im "nabrać ducha" i podnieść głowy "ponieważ zbliża się odkupienie." (por. Łk 21, 28)
"Dlatego przypasawszy biodra waszego umysłu [bądźcie] trzeźwi, miejcie doskonałą nadzieję na łaskę, która wam przypadnie przy objawieniu Jezusa Chrystusa." (1 P 1,13)

Nikt nie wie, kiedy Jezus Chrystus przyjdzie dokonać sądu ostatecznego i wskrzesić ciała ludzkie z martwych. Zbawiciel uczy: „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn tylko Ojciec" (Mk 13,32). Oczywiście, Chrystus jako Syn Boży znał czas swojego ponownego przyjścia w chwale, lecz nie znał go jako człowiek posłany dla naszego zbawienia i dla objawienia nam Bożej prawdy.
Chrystus może powrócić w każdej chwili. Przypomina to Katechizm słowami: "Od Wniebowstąpienia przyjście Chrystusa w chwale jest bliskie (Por. Ap 22, 20.), nawet jeśli nie do nas należy "znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą" (Dz 1, 7) (Por., Mk 13, 32.). Przyjście eschatologiczne może wypełnić się w każdej chwili (Por. Mt 24, 44; 1 Tes 5, 2), nawet jeśli to przyjście i ostateczna próba, która je poprzedzi, są jeszcze "zatrzymane" (Por. 2 Tes 2, 3-12.)" (KKK 673)
Chrystus nie podał wprawdzie dokładnej daty i godziny swojego powrotu w chwale, jednak wskazał na znaki, które powinny być rozważane. Powiedział: "A od figowego drzewa uczcie się przez podobieństwo! Gdy jego gałązka staje się soczysta i liście wypuszcza, poznajecie, że zbliża się lato. Tak samo i wy, kiedy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach." (Mt 24,32-33)
Zauważanie tych znaków nie powinno jednak skłaniać do spekulacji dotyczących konkretnej daty przyjścia Chrystusa w chwale, lecz do czujności, do nawracania się, do życia w stanie łaski, do kierowania się miłością i do unikania grzechu.

Decydujące znaczenie dla naszej wieczności ma chwila śmierci. Ponieważ nie jest ona nam znana, podobnie jak nie wiemy, kiedy przyjdzie Chrystus w chwale, dlatego powinniśmy —według zachęty Zbawiciela — ustawicznie czuwać. Czuwanie to polega na życiu zgodnym z Bożymi przykazaniami, na żałowaniu za grzechy, wynagradzaniu za nie Bogu i ludziom, na modlitwie itp. W każdej chwili naszego życia w naszej duszy musi być łaska uświęcająca, jak oliwa w lampach mądrych panien, które czekały na przybycie oblubieńca (por. Mt 25,1-13)

***************************************************************
Wykorzystano źródła:
www.pch24.pl/roberto-de-matt…
www.apostol.pl/…/prodromy-paruzj…
www.teologia.pl/m_k/zag08-7.htm