''(...)I to co się stało, rewolucja w Liturgii jest zaprzeczeniem postanowień Soborowych. Konstytucja o Świętej Liturgii mówi: Sobór nakazał zachowanie Łaciny! Nie zniósł tylko nakazał zachowanie Łaciny, dozwolił tylko marginalne użycie języków narodowych. Sobór zakazał rewolucyjnych zmian, jeśli już to tylko w niewielkim stopniu zmian organicznych. Stało się zupełnie inaczej , ale to było wszystko sprzężone. Tu chodziło o zerwanie z przeszłością , odcięcie się od korzeni. O zabicie Bożego dobrego świata i o triumf świata szatańskiego. Boży Świat rozwija się w sposób organiczny. Rządzi się na zasadzie tradycji, łagodnego przechodzenia z pokolenia na pokolenie zasad i wartości. Natomiast świat szatański to są ciągłe rewolucje, ciągłe gwałtowne zmiany. Boży Świat rządzi się tym starym porządkiem odwiecznym, a szatan głosi ciągle jakiś nowy porządek (...)''

S. Krajski to człowiek, który, jak się niedawno okazało przy jego wypowiedzi na temat ks. Karola Stehlina ( youtube.com/watch?v=hU7sES4Z-p4 ), nie potrafi zachować nawet tego na czym zawodowo się zna czyli savoir vivre'u.
Moim zdaniem "odleciał", podobnie jak jego, w pewnym sensie, odpowiednik amerykański czyli Eugene M. Jones: wordpress.com/2021/07/27/przypadek-pana-jonesa/
Co do znajomości tematu Mszy tradycyjnej to głosi np. takie bzdurne rzeczy, że dyspensa (stanowiąca uznanie prawowitości i mocy obowiązującej motu proprio TC, bo jeśli coś jest nielegalne to nie trzeba od tego dyspensować) może "obalić" TC: youtube.com/watch?v=EeTDgN_g5xk

PS Tymczasem, obecnie po motu proprio TC zapanowało przerażenie zakończenia wieloletniej fikcji, stąd też te dyspensy i nawet "troska" mainstreamu o to aby "pozwolić lojalnym [wobec kogo? czego?] katolikom modlić się po łacinie":
bp.blogspot.com/…LcBGAsYHQ/s2048/Daily+News+op-ed,+August+2021.jpeg
Akcja ta polega w szczególności na przeforsowaniu swojego języka dlatego Mszę w tradycyjnym rycie rzymskim nazywa się "łacińską" po to by wprowadzić ludzi w błąd że chodzi jedynie o łacinę, podobnie jak forsowanie wcześniejsze równie nieścisłego określenia "Msza Trydencka" miało ukryć starożytność tego rytu i "nagość" nowej "tradycji" liturgicznej z siwiejącą bródką, której bronią przesławni "Strażnicy".