weteran
15834

Franciszek podtrzymał decyzję zakazującą franciszkanom Niepokalanej codziennego odprawiania …

Franciszek podtrzymał decyzję zakazującą franciszkanom Niepokalanej codziennego odprawiania mszy w rycie trydenckim Franciszkanie Niepokalanej muszą porzucić starszą formę rytu rzymskiego.
Informację tę podaje znany watykanista Sandro Magister. Papież Franciszek zaaparobował decyzję Kongregacji ds. Zakonów praktycznie zakazującą Franciszkanom Niepokalanej codziennego odprawiania starszej i nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego.
Decyzja ta jest przeczna z prawem wyrażonym przez papieża Benedykta XVI w dokumentach “Summorum Pontificum” oraz “Universae Ecclesiae”, w których dopuszczono możliwość szerokiego dostępu do dawnej liturgii.
Prawdopodbnie od dekretu nie ma odwołnia jeśli ma on asygnatę papieską – w innej sytuacji byłoby możliwe złożenie jej w Trybunale Sygnatury Apostolskiej kierowanej przez sprzyjającego dawnej liturgii kardynała Burke’a.
ToR/chiesa.espresso.repubblica.it
www.fronda.pl/a/papiez-francisz…
Decyzja ta jest nie tylko sprzeczna z dokumentami Benedykta XVI – ale przede wszystkim z bullą Quo primum tempore św. Piusa V z 14 lipca 1570 r., która NIE MOŻE być nigdy unieważniona.
Pius, Biskup, Sługa Sług Bożych, na wieczną rzeczy pamiątkę
Do Naszych Czcigodnych Braci: Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów, i innych Miejscowych Ordynariuszy w Pokoju i Łączności ze Stolicą Apostolską
Czcigodni Bracia, zdrowie i Błogosławieństwo Apostolskie!
Po wyniesieniu Nas na tron apostolski, z zadowoleniem skoncentrowaliśmy Nasz umysł i energię, i skierowaliśmy wszystkie Nasze myśli na kwestię zachowania nieskazitelnym publicznego kultu Kościoła; i dołożyliśmy starań, z Bożą pomocą, wszelkimi środkami naszej władzy, do osiągnięcia tego celu.
Zważywszy, iż, pośród innych dekretów Świętego Soboru Trydenckiego, powierzono nam również obowiązek zrewidowania i ponownego wydania świętych ksiąg, a mianowicie Katechizmu, Mszału i Brewiarza; i zważywszy, że z woli Bożej wydaliśmy Katechizm dla nauczania wiernych oraz gruntownie zrewidowany Brewiarz, następnie, dla właściwego wywiązania się z Boskiego Urzędu, aby Mszał i Brewiarz były w doskonałej harmonii, co jest prawe i właściwe (uznając, iż jest zupełnie stosownym, aby w Kościele był jeden tylko odpowiedni rodzaj psalmodii1 i jeden jedyny ryt odprawiania Mszy św.), uznaliśmy za konieczne natychmiast skierować Naszą uwagę na to, co jeszcze pozostało do zrobienia, a mianowicie, przeredagowanie Mszału tak szybko, jak to tylko możliwe.
Postanowiliśmy więc przekazać to zadanie wybranemu komitetowi uczonych; a oni, porównując na każdym etapie swojej pracy i z najwyższą uwagą starożytne kodeksy z Naszej Watykańskiej Biblioteki oraz odpowiednie (oryginalne lub poprawione) kodeksy z innych źródeł, konsultując to ponadto z pismami uznanych starożytnych autorów, którzy zapisali nam w testamencie treści dotyczące odprawianych świętych rytów, odtworzyli w ten sposób sam Mszał w pierwotnej formie i rycie świętych Ojców. Gdy efekty tej pracy zostały poddane dokładnemu rozpatrzeniu, a następnie poprawieniu, wówczas My, po głębokim rozważeniu, nakazaliśmy, iż końcowy ich wynik będzie bezzwłocznie wydrukowany i wydany w Rzymie, tak aby wszyscy mogli cieszyć się owocami tej pracy: aby księża wiedzieli jakich modlitw używać, oraz jakich odtąd, przy odprawianiu Mszy św., rytów i ceremonii przestrzegać.
Dlatego więc, aby wszyscy i wszędzie zaadaptowali i przestrzegali tego, co zostało im przekazane przez Święty Kościół Rzymski, Matkę i Nauczycielkę wszystkich innych Kościołów, będzie odtąd bezprawiem na zawsze w całym świecie chrześcijańskim śpiewanie albo recytowanie Mszy św. według formuły innej, niż ta przez Nas wydana; nakaz ten ma zastosowanie do wszystkich kościołów i kaplic, patriarchalnych, kolegialnych i parafialnych, świeckich bądź należących do zgromadzenia religijnego, czy to męskiego (włączając w to wojskowe) czy żeńskiego, w których Msze św. winny być śpiewane głośno w prezbiterium lub recytowane prywatnie, zgodnie z rytami i zwyczajami Kościoła Rzymskiego; ma to zastosowanie nawet wówczas, jeżeli wymienione kościoły zostały w jakikolwiek sposób zwolnione, czy to przez indult Stolicy Apostolskiej, czy przez zwyczaj, przywilej, lub nawet przez przysięgę lub zatwierdzenie Stolicy Apostolskiej, lub też jeżeli ich prawa i swobody były zagwarantowane w jakikolwiek inny sposób; zachowując tylko te, gdzie praktyka odprawiania Mszy św. w inny sposób była przyznana ponad 200 lat temu wraz z jednoczesnym utworzeniem i zatwierdzeniem kościoła przez Stolicę Apostolską, oraz te, które zachowały podobny zwyczaj nieprzerwanie przez okres nie mniej niż 200 lat; w których to przypadkach w żaden sposób nie odwołujemy ich ww. przywilejów lub zwyczajów. Mimo to, jeżeli ten Mszał, który uznaliśmy, iż jest godzien wydania, bardziej odpowiada tym ostatnim, niniejszym pozwalamy im na odprawianie Mszy św. zgodnie z tym rytem, pod warunkiem uzyskania zgody ich biskupa lub prałata, oraz całej kapituły, i niezależnie od innych warunków. Wszystkim innym ww. kościołom zakazuje się używania innych mszałów, które należy zupełnie i w całości wycofać; i przez tę obecną Konstytucję, która będzie mieć moc prawną po wsze czasy, nakazujemy i polecamy, pod groźbą kary Naszego gniewu, aby nic nie było dodane do Naszego nowo wydanego Mszału, nic tam pominięte, ani cokolwiek zmienione.
W szczególności, nakazujemy każdemu patriarsze, administratorowi i innym osobom jakiejkolwiek kościelnej godności, choćby był to kardynał Świętego Kościoła Rzymskiego lub posiadacz jakiegokolwiek innego stopnia lub stanowiska, a nakazujemy im to na mocy świętego posłuszeństwa, aby śpiewali bądź recytowali Mszę św. zgodnie z rytem, sposobem i normą niniejszym przez Nas ustanowioną, a tym samym zaprzestali i całkowicie zaniechali wszystkich innych rubryk i rytów innych mszałów, niezależnie jak dawnych, do których przestrzegania byli przyzwyczajeni, i aby nie dopuszczali myśli o wprowadzaniu do odprawiania Mszy św. jakichkolwiek ceremonii lub recytowania jakichkolwiek innych modlitw, niż te zawarte w Mszale.
Ponadto, na mocy treści niniejszego aktu i mocą Naszej Apostolskiej władzy, przyznajemy i uznajemy po wieczne czasy, że dla śpiewania bądź recytowania Mszy św. w jakimkolwiek kościele, bezwzględnie można posługiwać się tym Mszałem, bez jakichkolwiek skrupułów sumienia lub obawy o narażenie się na karę, sąd lub cenzurę, i że można go swobodnie i zgodnie z prawem używać. Żaden biskup, administrator, kanonik, kapelan lub inny ksiądz diecezjalny, lub zakonnik jakiegokolwiek zgromadzenia, jakkolwiek nie byłby tytułowany, nie może być zobowiązany do odprawiania Mszy św. w inny sposób, niż przez Nas polecono. Podobnie nakazujemy i oznajmiamy, iż nikt nie może być nakłaniany bądź zmuszany do zmieniania tego Mszału; aniniejsza Konstytucja nigdy nie może być unieważniona lub zmieniona, ale na zawsze pozostanie ważna, i będzie mieć moc prawną, pomimo wcześniejszych konstytucji lub edyktów zgromadzeń prowincjalnych bądź synodalnych, i pomimo zwyczajów ww. kościołów, ustanowionych bardzo dawnym lub odwiecznym nakazem, zachowując tylko zwyczaje mające ponad 200 lat.
W konsekwencji, z Naszej woli i mocą tej samej władzy, zarządzamy, iż jeden miesiąc po opublikowaniu tej Naszej Konstytucji i Mszału, księża Kurii Rzymskiej będą zobowiązani do śpiewania bądź recytowania Mszy św. zgodnie z niniejszym; inni na południe od Alp, po trzech miesiącach; ci, którzy mieszkają za Alpami, po sześciu miesiącach lub tak szybko, jak tylko Mszał będzie dostępny.
Ponadto, aby wymieniony Mszał był zachowany od skazy i utrzymany wolny od defektów i błędów, karą za nieprzestrzeganie niniejszego w przypadku wszystkich drukarń na obszarze bezpośrednio lub pośrednio podległym Nam, bądź Świętemu Kościołowi Rzymskiemu, będzie konfiskata ich książek i grzywna w wysokości 100 dukatów w złocie płatna ipso facto do Apostolskiego Skarbca. W przypadku siedziby w innych częściach świata, karą będzie ekskomunika latae sententiae i inne kary według Naszego uznania; i mocą Naszej Apostolskiej władzy i zgodnie z brzmieniem tego dokumentu, zarządzamy, iż nie wolno im ośmielić się, albo dopuścić myśli o wydrukowaniu, wydaniu lub sprzedaży, lub w jakikolwiek inny sposób przyczynić się do dostarczenia takich ksiąg, bez Naszego potwierdzenia i zgody, lub bez wyraźnej zgody Komisarza Apostolskiego dla wymienionych rejonów świata, który będzie w tym celu przez Nas wyznaczony. Każda z wymienionych drukarń musi otrzymać od ww. Komisarza Mszał standardowy, który będzie służyć jako wzorzec kolejnych kopii, które, gdy zostaną wykonane, muszą być porównane ze wzorcem i wiernie się z nim zgadzać, nie różniąc się w żaden sposób od pierwowzoru wydrukowanego w Rzymie.
Ale, ponieważ trudno byłoby przesłać niniejszą Konstytucję do wszystkich części świata i powiadomić jednocześnie wszystkich zainteresowanych, zarządzamy, iż będzie ona, jak zwykle, rozwieszona na drzwiach Bazyliki Księcia Apostołów, na drzwiach Apostolskiej Kancelarii i na końcu Campo da Fiori; ponadto nakazujemy, że drukowane kopie niniejszego dokumentu, potwierdzone przez notariusza i poświadczone pieczęcią funkcjonariusza kościelnego, będą posiadać tę samą niebudzącą wątpliwości ważność, gdziekolwiek w każdym kraju, który chciałby wystawić publicznie niniejszy Nasz tekst. Podobnie, nikomu nie wolno naruszyć lub nierozważnie zmienić tego tekstu Naszego zezwolenia, ustanowienia, nakazania, polecenia, skierowania, przyznania, indultu, deklaracji, woli, dekretu i zakazu. Ktokolwiek by ośmielił się tak uczynić, niech wie, iż naraża się na gniew Boga Wszechmogącego oraz błogosławionych Apostołów Piotra i Pawła.
Dan u Świętego Piotra w Rzymie, w roku tysiąc pięćset siedemdziesiątym Wcielenia Naszego Pana, dnia czternastego lipca, piątego roku Naszego Pontyfikatu.
P. P. Pius V
annaaurelia
jak widać i słychać papież Franciszek potrzebuje duuuuuuuuuuuuuuuuuużo modlitwy
🙏 🙏 🙏 🙏 🙏 🙏 🙏 🙏 🙏
weteran
Primo 2013-07-30 18:57:06
"Nie ma żadnej sprzeczności między jednym a drugim wydaniem Mszału Rzymskiego

Gdzie i kiedy został ogłoszony ten dogmat ''wiary''
Primo
"Nie ma żadnej sprzeczności między jednym a drugim wydaniem Mszału Rzymskiego. W dziejach Liturgii występują rozwój i postęp, ale nie ma żadnego zerwania. To, co dla poprzednich pokoleń było święte, również dla nas pozostaje święte i wielkie i nie może być nagle całkowicie zakazane lub, tym bardziej, uznane za szkodliwe. Wszystkim wyjdzie na dobre zachowanie bogactw, które od początków …Więcej
"Nie ma żadnej sprzeczności między jednym a drugim wydaniem Mszału Rzymskiego. W dziejach Liturgii występują rozwój i postęp, ale nie ma żadnego zerwania. To, co dla poprzednich pokoleń było święte, również dla nas pozostaje święte i wielkie i nie może być nagle całkowicie zakazane lub, tym bardziej, uznane za szkodliwe. Wszystkim wyjdzie na dobre zachowanie bogactw, które od początków chrześcijaństwa wzrastały w wierze i modlitwie Kościoła i przyznanie im należytego miejsca."

Benedykt XVI
Primo
A więc papież Franciszek niszczy jedno z głównych osiągnięć Benedykta XVI - liberalizacji użycia starszej formy rytu rzymskiego.
weteran
Nemo potest duobus dominis servire !
Papież, św. Pius V, ogłosił w roku 1570 w bulli Quo Primum, że Msza św. według rytu rzymskiego może być sprawowana przez kapłanów bez żadnych przeszkód ze strony Kościoła, bez żadnych ograniczeń i kar, aż do końca czasów.
Benedykt XVI po czterdziestoletniej posoborowej przerwie, tę naderwaną ciągłość w sprawowaniu Mszy trydenckiej przywrócił.
Więcej
Papież, św. Pius V, ogłosił w roku 1570 w bulli Quo Primum, że Msza św. według rytu rzymskiego może być sprawowana przez kapłanów bez żadnych przeszkód ze strony Kościoła, bez żadnych ograniczeń i kar, aż do końca czasów.

Benedykt XVI po czterdziestoletniej posoborowej przerwie, tę naderwaną ciągłość w sprawowaniu Mszy trydenckiej przywrócił.
weteran
Pousuwałem trochę głupawych komentarzy i teraz może tak być.
tahamata
Za karę będą odprawiać zwykłą Mszę. Czyż może być większa kara dla miłośnika Tridentiny niż służbę Bogu zamienić na wodzirejkę? To kosmos podobny do profanacji np. przyjęcie Komunii do rąk i na stojaka, z przyklękiem przed hmm... półdupkami poprzednika. Ciekawe jak to będzie z ich posłuszeństwem... Chociaz przyklad idzie z góry. Znalazł się Papa który odkręca decyzje Benedykta aktami niższego …Więcej
Za karę będą odprawiać zwykłą Mszę. Czyż może być większa kara dla miłośnika Tridentiny niż służbę Bogu zamienić na wodzirejkę? To kosmos podobny do profanacji np. przyjęcie Komunii do rąk i na stojaka, z przyklękiem przed hmm... półdupkami poprzednika. Ciekawe jak to będzie z ich posłuszeństwem... Chociaz przyklad idzie z góry. Znalazł się Papa który odkręca decyzje Benedykta aktami niższego rzędu. Przykręca śrubę. Piękne słówka i czyny im zaprzeczające.
stanislawp
FranciszkanieNiepokalanej
Franciszkanie Niepokalanej są zgromadzeniem zakonnym na prawach papieskich powstałym bardzo niedawno, jednak już prowadzącym działalność na całym świecie (w Polsce obecne są na razie tylko siostry), ich liczba przekracza 350 członków. Ich cechami szczególnymi są ścisła obserwancja reguły św. Franciszka, maryjność (poprzez naśladowanie św. Maksymiliana Kolbe i czwarty …Więcej
FranciszkanieNiepokalanej
Franciszkanie Niepokalanej są zgromadzeniem zakonnym na prawach papieskich powstałym bardzo niedawno, jednak już prowadzącym działalność na całym świecie (w Polsce obecne są na razie tylko siostry), ich liczba przekracza 350 członków. Ich cechami szczególnymi są ścisła obserwancja reguły św. Franciszka, maryjność (poprzez naśladowanie św. Maksymiliana Kolbe i czwarty ślub całkowitego poświęcanie Niepokalanej) jak również misyjność (wyprawy ad gentes). Choć nie jest to wcale zgromadzenie stricte tradycyjne i nie podlega komisji "Ecclesia Dei", to jednak radykalność i maksymalność w przestrzeganiu ducha zakonnego we wszelkich wymiarach jest u nich elementem bardzo ważnym. Kandydaci muszą spełniać podstawowe warunki zdrowia psychicznego i fizycznego (co ciekawe, wyraźnie zaznaczona jest konieczność braku jakichkolwiek doświadczeń homoseksualnych) oraz być w wieku 17-35 lat. Wstępujący mają zapewnioną formację za darmo, jako że już od początku okresu propedeutycznego są oni pod opieką Zakonu, jednocześnie nie posiadającżadnej własności prywatnej. Z początku, jak to było pierwotnie u Franciszkanów, nie dokonuje się rozróżnienia pomiędzy braćmi-laikami oraz kandydatami do kapłaństwa, początek ich formacji jest taki sam:
-Okres propedeutyczny (ok. 4 miesiące) - okres rozeznania.
-Postulat (9 miesięcy) - rozpoczyna się obłóczynami w habit postulanta, zapoznanie z charyzmatem i życiem zakonnym.
-Nowicjat (1 rok) - okres praktyki reguły franciszkańskiej (ubóstwa, czystości, posłuszeństwa), konsekracji maryjnej oraz życia wspólnego, pomoc w pracy, apostolstwie itd. Pod koniec nowicjatu składa się roczne śluby czasowe.
W tym momencie zakonnik wybiera, czy ma zamiar żyć jako brat czy podejmie formację ku kapłaństwu. W pierwszym wypadku, pozostaje w danym domu zakonnym i odnawia śluby zakonne co roku, aż po 4 latach może złożyć śluby wieczyste. Jeśli ktoś wybiera formację ku kapłaństwu, zostaje wysłany do Włoch:
-Filozofia (2 lata) - Sassoferrata na północy kraju. Studia zawierają także elementy czysto zakonne, czyli filozofię franciszkańską.
-Teologia (3 lata) - Casalucense w Cassino, niedaleko słynnego opactwa benedyktyńskiego. Studiuje się intensywnie mariologię oraz myśl św. Maksymiliana Kolbego. Franciszkanie Niepokalanej, w związku z głębokiego przywiązania do idei Rycerstwa Niepokalanej, przykładają wielką wagę do studiowania i głoszenia ortodoksyjnej doktryny katolickiej.
Zasadniczo, święcenia odbywają się w Klasycznej Formie, chyba że warunki na to nie pozwalają. Zgromadzenie jest birytualne, choć ryt tradycyjny jest preferowany i powoli wprowadzany wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Podobnie z brewiarzem- nawet jeśli jest to Liturgia Godzin, w wielu domach zakonnych sprawuje się ją po łacinie. Nowa Msza jest odprawiana z wiernością względem rubryk i w możliwie najdostojniejszy sposób.
Życie w klasztorach jest opisywane w taki sposób, że aż poraża swoim radykalizmem i duchem zakonnym. Dla przykładu, Franciszkanie Niepokalanej noszą swój szaroniebieski habit zakonny zawsze, także podczas snu. Zawsze noszą też sandały na nogach- skarpety można założyć tylko zimą i pewnie tylko za zgodą przełożonego XD. Byłem także zadziwiony wzmiankami, które sugerowały, że bracia modlą się okrwawe męczeństwo dla swoich misjonarzy a także regularną praktyką wpisaną w normalny, codzienny plan dnia (oprócz ważnych świąt), jaką jest u nich pokutne stosowanie dyscypliny.
Dzienny czas poświęcany na modlitwę w domach zakonnych to 5 godzin. Domy utrzymują się z datków, przestrzegając zasady zakonów żebraczych. Posiłki są wspólne, śniadanie w ciszy lub przy słuchaniu lektury, zdumiony byłem gdy zobaczyłem również, że kolacja jest każdorazowy jedynie opcjonalna. Bracia prowadzą działalność parafialną, wzorem swojego patrona przykładają też wielką wagę do ewangelizacji przy pomocy mass-mediów (telewizji, radia czy internetu). Posiadają też pustelnie, w których praktykuje się życie czysto kontemplacyjne. Rodziny mogą odwiedzać braci w domach, za zgodą przełożonych, w wyjątkowych przypadkach istnieje też możliwość aby zakonnik pojechał do domu. Zazwyczaj jednak kontakt z rodziną ogranicza się do listów i telefonów. Bracia nie maję też czegoś takiego, jak wakacje.
weteran
''Franciszek podtrzymał decyzję zakazującą franciszkanom Niepokalanej codziennego odprawiania mszy w rycie trydenckim''
Niestety Franciszek się myli, bo co Kościół ustanowił prawomocnie i nieomylnie, to nie może to być kiedykolwiek zakwestionowane. Inaczej, asystencja Ducha Świętego byłaby omylna i tymczasowa.
Bóg, który kierował by się ludzkimi zachciankami, nie byłby Bogiem.
Nemo potest duobus dominis servire !
Rytuał ten uznany został przez sam Kościół – a mianowicie Sobór Trydencki (1545-1563) za doskonały, nie wymagający żadnych uzupełnień i korekt.
Dlatego papież, św. Pius V, ogłosił w roku 1570 w bulli Quo Primum, że Msza św. według rytu rzymskiego może być sprawowana przez kapłanów bez żadnych przeszkód ze strony Kościoła, bez żadnych ograniczeń i kar, aż do końca czasów.
Benedykt XVI …
Więcej
Rytuał ten uznany został przez sam Kościół – a mianowicie Sobór Trydencki (1545-1563) za doskonały, nie wymagający żadnych uzupełnień i korekt.

Dlatego papież, św. Pius V, ogłosił w roku 1570 w bulli Quo Primum, że Msza św. według rytu rzymskiego może być sprawowana przez kapłanów bez żadnych przeszkód ze strony Kościoła, bez żadnych ograniczeń i kar, aż do końca czasów.

Benedykt XVI po czterdziestoletniej posoborowej przerwie, tę naderwaną ciągłość w sprawowaniu Mszy trydenckiej przywrócił.
Nemo potest duobus dominis servire !
Za co dziękować Benedyktowi XVI?
ewapolak-palkiewicz
Zakończył się pontyfikat papieża, który przywrócił do pełni praw „starą Mszę”, Mszę Święta Wszechczasów, zwaną też Mszą według rytu rzymskiego lub trydenckiego.
Stało się to po raz pierwszy od roku 1966, gdy praktycznie wszedł w życie tzw. Mszał Pawła VI (zatwierdzony w 1970 roku). Według tego mszału w całym Kościele zaczęto odprawiać …Więcej
Za co dziękować Benedyktowi XVI?

ewapolak-palkiewicz

Zakończył się pontyfikat papieża, który przywrócił do pełni praw „starą Mszę”, Mszę Święta Wszechczasów, zwaną też Mszą według rytu rzymskiego lub trydenckiego.

Stało się to po raz pierwszy od roku 1966, gdy praktycznie wszedł w życie tzw. Mszał Pawła VI (zatwierdzony w 1970 roku). Według tego mszału w całym Kościele zaczęto odprawiać msze św. o zmienionym porządku liturgicznym, tzw.novus ordo missae.

Benedykt XVI przywrócił Mszę trydencką w 2007 roku, na mocy Listu apostolskiego, motu proprio Summorum Pontificum.

Dziś, gdy Benedykt XVI opuścił na własne życzenie Stolicę Piotrową i jako „emerytowany papież” pojawił się w Castelgandolfo, o tym fakcie milczą wszyscy komentatorzy. Milczą agencje, milczą watykaniści. Milczą ludzie Kościoła. To najwyraźniej nie jest temat, jaki może być interesujący w takiej chwili, choć jest to czas podsumowań siedmioletniego pontyfikatu.

„Stara Msza”, w kontekście zakończenia posługi Ojca Świętego, tak jak i wcześniej, podczas jej trwania, nikogo prawie nie obchodzi.

To milczenie jest szczególnie wymowne w Polsce, kraju katolickim, gdzie setki tysięcy ludzi katolików pamięta jeszcze z własnego życia tridentinę.

Ich wiara, a także wiara wielu z ich dzieci i wychowanków ukształtowana była właśnie przez nią. Wiara, powtórzmy, a nie nawyki, nie przywiązanie do zewnętrznych form, nie emocje odnoszące się do religijnych przeżyć, nie ogólne wyobrażenia o Bogu. Bo ryt „starej Mszy” zawiera pełnię doktryny Kościoła o zbawieniu i odkupieniu. Zawiera istotę ekskluzywizmu naszej wiary. I jest sercem życia Kościoła. Wyraża pełnię tego, w co jako katolicy wierzymy, a co nie pochodzi od ludzi. Pełnię tego, czego nie da się porównać z żadną inną doktryną religijną. I z żadnym innym kultem. Nie da się dokonać zestawienia katolicyzmu z jakimkolwiek wyznaniem i znaleźć z nim elementy wspólne. Jeśli one istnieją, to jedynie w wymiarze zewnętrznym, całkowicie nieistotnym. Msza rytu trydenckiego W Kościele uznana została za świętą formę liturgii.

Tutaj, w dawnym rytuale – niezwykle precyzyjnie, jasno i mocno oddającym istotę odkupienia nas przez Chrystusa – zawarta jest pełnia duchowej i intelektualnej treści, której jako katolicy potrzebujemy do zbawienia.
Aleksander Grygielski Wnętrze kościoła Maryi Panny w Krakowie (1858).

Rytuał ten uznany został przez sam Kościół – a mianowicie Sobór Trydencki (1545-1563) za doskonały, nie wymagający żadnych uzupełnień i korekt.

Dlatego papież, św. Pius V, ogłosił w roku 1570 w bulliQuo Primum, żeMsza św. według rytu rzymskiego może być sprawowana przez kapłanówbez żadnych przeszkód ze strony Kościoła, bez żadnych ograniczeń i kar aż do końca czasów.

Benedykt XVI po czterdziestoletniej posoborowej przerwie, tę naderwaną ciągłość w sprawowaniu Mszy trydenckiej przywrócił.


Oczywiście, przez ten czas była ona w Kościele sprawowana – niestety, tylko sporadycznie. (Jan Paweł II wydał w 1988 roku specjalne pozwolenie, tzw. indult, gdzie formułowano szczegółowe warunki, jakie musiały być spełnione, by ją odprawiać).

Do momentu wydania indultu odprawiana była regularnie tylko poza tzw. misją kanoniczną Kościoła! Od 1988 roku rzadko, na warunkach często upokarzających dla kapłanów (zmuszanych jednocześnie do odprawiania novus ordo missae) i dla pragnących tej Mszy wiernych (w ramach wspólnot Ecclesia Dei).

Pojedynczy kapłani czynili to najczęściej w tajemnicy, albo wśród całkowitej dyskrecji swojego otoczenia.

Prawie zawsze z narażaniem się na szykany ze strony przełożonych.
Msza św. trydencka po soborze była bowiem konsekwentnie w Kościele eliminowana, a nawet – zwalczana. Benedykt XVI ogłosił powrót Mszy według rytu rzymskiego do pełni praw.

Kapłanem, który nigdy nie odprawił zmienionej po soborze watykańskim II Mszy św., novus ordo missae, był wielki święty Kościoła, Ojciec Pio.


Kiedy mówi się o Tradycji w Kościele, ma się na myśli właśnie Mszę trydencką i tradycyjne nauczanie Kościoła, ściśle oparte o Objawienie. Potwierdzone przez Urząd nauczycielski Kościoła. Niezmienne.

Przy okazji żegnania ustępującego papieża słowo „tradycja” pojawiało się w wypowiedziach oficjalnych osobistości i publicystów bardzo często, ale z reguły przyobleczone w odmienną lub tylko fragmentaryczną treść, albo też w niejasnym i zmieniającym jej sens kontekście. Mówiono wiele np. o przywiązaniu Benedykta XVI do pism Ojców Kościoła i o jego katechezie opartej na nich, o umiłowaniu piękna w sztuce sakralnej, zwłaszcza w muzyce. O nawiązywaniu przez niego do „dawnego stylu” sprawowania liturgii. O głębi jego odczytywania Ewangelii, o tradycyjnej moralności, której bronił i zdecydowanym papieskim „nie” wobec nowej etyki dotyczącej sfery przekazywania życia i nowej koncepcji rodziny.

Nie mówiono o istocie rzeczy.

Istotą rzeczy jest w Kościele kult Boga. Kult, który jest wynikiem zrozumienia, Kim Bóg jest oraz wyrazem posłuszeństwa i miłości do Niego.

Dlatego właśnie piękno dawnej liturgii nie ma nic wspólnego z„estetycznymi upodobaniami” ludzi Kościoła, dawnych papieży i kardynałów (choć oczywiście jest także w jakimś stopniu wykwitem dawnej kultury). Z historyzmem, sztuką i celebrowaniem przeszłości. Ma natomiast wiele wspólnego z miłością i szacunkiem wobec Boga.

To nie sentymentalizm, nie rozmiłowanie w starym stylu kościelnym, nie „konserwatywne przekonania”, czy jakaś nieszczęsna i zupełnie nie katolicka przekora albo zgubny, pełen pychy upór kazały grupie kapłanów skupionych wokół dwóch biskupów, Marcela Lefebvre i de Castro Mayera trwać, po soborze watykańskim II, przy „starej Mszy”.
Przeciwnie. Zadecydowały o tym szeroko otwarte oczy i dobra orientacja w doktrynie religijnej Kościoła katolickiego. Zadecydowała wierność tej doktrynie. Przekonanie, że w sprawie w Kościele najświętszej, w dziedzinie Prawdy, nie wolno zawierać kompromisów z tym, co określa się eufemistycznie duchem czasu (a co niekiedy występuje pod nazwą ducha soboru). A co stało się wygodnym narzędziem demontażu katolickiej doktryny i zmiany nauczania przez Kościół odwiecznych prawd, do czego został on przez Boga zobowiązany.

Katolicka doktryna wiary wynikająca z Objawienia i wsparta o naukę św. Tomasza z Akwinu, czyli filozofię realistyczną, jest dziedziną ścisłą. Można ją porównać do matematyki – choć nie jest matematyką. Jeśli wiadomo kim jest Bóg, wiadomo jak nauczać o Bogu, to również wiadomo, w jaki sposób oddawać Mu cześć. W jaki sposób wykonywać to, dla czego Bóg stworzył swój Kościół. Zadaniem Kościoła jest oddawać Bogu hołd i prowadzić ludzi do zbawienia. Nie da się tego czynić bez sprawowania sakramentów, czyli bez przywoływania realnej obecności Boga. Nie da się także czynić tego, bez przypominania ludziom Kim Bóg jest.

Wielkość Kościoła to nie szerokie horyzonty intelektualne duchowieństwa, ich znajomość współczesnych problemów świata, nie programy społeczne, działalność charytatywna, doskonałe zarządzanie strukturami, nie nakłanianie ludzi, aby żyli tak, by było im na ziemi dobrze. Nie dbanie o harmonijne współżycie różnych religii i kultur. Wielkość Kościoła polega na tym, że sprowadza on na ziemię Boga.
O tym wszystkim zapomniano podczas uroczystości pożegnalnych papieża, który jako pierwszy, od ostatniego soboru, o tym zadaniu Kościoła i o jego chwalebnej, nadprzyrodzonej wielkości pamiętał, i do czego samotnie nawoływał.

To prawda, Josef Ratzinger jako Benedykt XVI nigdy sam nie odprawił Mszy trydenckiej. (A może odprawił, tylko nic nam o tym nie wiadomo?) Ale za jego czasów w Watykanie codziennie sprawowane było kilkadziesiąt takich Mszy. W całym zaś świecie – tysiące. Msza Święta Wszechczasów została prawnie „uwolniona”. Ale jaka była odpowiedź ludzi Kościoła na ten wielki gest odchodzącego dziś papieża, w skali powszechnej?

Czy możemy sobie przypomnieć jakąkolwiek oficjalną wypowiedź na ten temat? Czy w Kościele po tej decyzji Benedykta XVI zapanowała radość? Czy wierni czegoś się o starej Mszy dowiedzieli z ambon? A może ktoś sprawował Mszę trydencką w sposób uroczysty i stało się to tematem licznych, pełnych aprobaty i wdzięczności dla Benedykta XVI komentarzy, a także dyskusji, sympozjów i konferencji w katolickich mediach i na katolickich uczelniach, poświęconych Mszy św. Wszechczasów?

Czy któreś z naszych katolickich mediów z aprobatą przywitało decyzję papieża i wprowadziło czytelników w istotę zagadnienia, przedstawiając np. różnice między dawną a obecna liturgią i ich głęboki teologiczny sens? Nie mówiąc już o transmisji tej Mszy św?

Zapadła głucha cisza.

Gest papieża nie został zrozumiany.

A może nie został wcale przyjęty? Może prośba Ojca św., by powracać do tradycyjnej formy liturgii została po prostu zignorowana?


Pośród dzisiejszego entuzjazmu i podziwu zawodowych komentatorów dla „klasy Benedykta XVI”, pośród słów najwyższego uznania dla jego intelektu, na temat powrotu tradycyjnej liturgii Kościoła nie padło ani jedno słowo.

Głównym wątkiem podsumowania stał się natomiast w mediach temat wewnętrznego skażenia Kościoła homoseksualizmem. Zagrożenie przez „lobby homoseksualne”. I stąd „potrzeba oczyszczenia Kościoła”, jak to się ujmuje. Ten temat podsuwał m.in. nieustannie Benedyktowi XVI za czasów jego posługi w Kościele, prowadzący z nim cykliczne rozmowy – których późniejszym efektem były książki – niemiecki dziennikarz Peter Seewald. Czynił to konsekwentnie. Był monotematyczny do znudzenia. Jakby to była właśnie centralna sprawa Kościoła. Jakby nie istniało w Kościele nic ważniejszego. Zagrożenie, zanieczyszczenie, skandal, zgorszenie, molestowanie, patologia, destrukcja. Te słowa odmieniane były przez wszystkie przypadki, wykrzykiwane, szeptane, mielone. Zalewano nimi natychmiast wszystko, co mogłoby spowodować odrodzenie rzetelnej, poważnej i dogłębnej dyskusji doktrynalnej na temat nieodzowności powrotu Kościoła do najbardziej godnego sprawowania kultu Boga, po okresie bezbożnych, a nawet bluźnierczych w swej istocie, liturgicznych eksperymentów, na jakie tylko pozwoliła wyzwolona myśl teologiczna i wyobraźnia modernistów w tej dziedzinie. Ta, która w okresie ostatniego soboru i już po nim znalazła sobie w Kościele miejsce i swobodny dostęp do umysłów duchowieństwa i katolików, których zwodzono koniecznością zasadniczej zmiany w Kościele i dostosowania się do rzekomej „nowej mentalności” ludzi i do warunków świata.

Być może Ojciec Święty w jakiejś mierze uległ temu jazgotowi. Uległ zwyczajnie po ludzku nieustannej psychologicznej presji. Zamiast prawdziwego wroga wiary i Kościoła – a mianowicie zniekształconej przez modernizm doktryny i uproszczonego kultu Boga, co musiało prowadzić do zamętu w umysłach ludzi wierzących, a wręcz i do zafałszowania w nich obrazu Boga – przedstawiano mu wroga zastępczego. W potocznym języku, w kolokwialnej formie, metodę tę nazywa się dryfem. W psychologii istnieją nazwy bardziej precyzyjne.

Gdy chce się komuś uniemożliwić lub skrajnie utrudnić wypełnienie jego misji, jego najważniejszego zadania, trzeba jego umysł zająć czymś drugorzędnym, odpowiednio przejaskrawionym, by swoich prawdziwych zadań nigdy do końca nie wykonał.

By nie starczyło mu na to sił, które wytracane są w walce z urojonym zagrożeniem, z papierowym tygrysem. I nigdy nie należy pozwalać takiemu człowiekowi, by odciął się raz na zawsze od tego ukazanego mu fałszywie, w zwielokrotnionych wymiarach, zastępczego tematu. Narzuca mu się go nieustannie, wciąż od nowa. Urojone lub wyolbrzymione zagrożenie trzeba podsycać na wielu frontach.

Jest to wypróbowana i bardzo skuteczna metoda, którą stosuje się zwłaszcza wobec ludzi Kościoła, i to tych, którzy mają szczególne pole do działania, ogromny autorytet i ważną funkcję w Kościele. W ten sposób uniemożliwia im się prawidłowy osąd sytuacji i odciąga od obowiązków stanu.

Przywrócenie tradycyjnej liturgii Kościoła a wraz z nią nieskażonej błędami modernizmu doktryny było najważniejszym zadaniem, przed jakim stanął w 2005 roku Josef Ratzinger. Wszystko wskazuje na to, że pragnął szczerze je wypełnić.

Zamiast trąbić o homoseksualizmie i tropić go w Kościele, trzeba było przypominać o konieczności powrotu do tradycyjnego nauczania na temat grzechu. Kościół, który konsekwentnie ją wykłada oraz pomaga ludziom w niej wytrwać poprzez sprawowanie sakramentów, czyni to, co trzeba, także na rzecz homoseksualistów. Tymczasem tworzono na bieżąco nową „doktrynę”, czysto partykularną, tylko na użytek chwili. Tak, by Benedykt XVI nie mógł odetchnąć.

Homoseksualizm w Kościele to zasłona dymna – bynajmniej nie jedyna – rozpostarta celowo, by ukryć przed ogółem katolików to, co jest prawdziwym problem Kościoła. By nie padła odpowiedź na pytanie, dlaczego Kościół popadł w sprzeczność ze sobą samym. Dlaczego zamiast jedynej prawdziwej nauki o zbawieniu i odkupieniu głosi dziś, nikomu tak naprawdę niepotrzebne, nauki socjologiczne, polityczne, zabiera głos w sprawach ekonomicznych, psychologicznych, kulturalnych, wypowiada się na temat sportu i turystyki, prasy, radia i telewizji, formułując „orędzie pokoju” i zachętę do budowania „cywilizacji miłości”…
adan1
chyba nie jest to dla nikogo wielkim zaskoczeniem i czegóż innego można się spodziewać ,teraz jest promocja tańca ,taki kościół .......Tańczący z wilkami II,Oskara za to raczej nie dostaną ale oglądalność może być duża (aha Kevin Costner w drugiej części nie występuje )
weteran
Decyzje, które nie są zgodne i odwieczną nauką Kościoła, są nieważne i nie obowiązują.
Konstytucja Apostolska ''Cum ex apostolatus'', doskonale ten problem wyjaśnia.
weteran
Franciszek podtrzymał decyzję zakazującą franciszkanom Niepokalanej codziennego odprawiania mszy w rycie trydenckim Franciszkanie Niepokalanej muszą porzucić starszą formę rytu rzymskiego.
Informację tę podaje znany watykanista Sandro Magister. Papież Franciszek zaaparobował decyzję Kongregacji ds. Zakonów praktycznie zakazującą Franciszkanom Niepokalanej codziennego odprawiania starszej i …Więcej
Franciszek podtrzymał decyzję zakazującą franciszkanom Niepokalanej codziennego odprawiania mszy w rycie trydenckim Franciszkanie Niepokalanej muszą porzucić starszą formę rytu rzymskiego.
Informację tę podaje znany watykanista Sandro Magister. Papież Franciszek zaaparobował decyzję Kongregacji ds. Zakonów praktycznie zakazującą Franciszkanom Niepokalanej codziennego odprawiania starszej i nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego.