V.R.S.
390

Ksiądz Piotr Oborski

Piotr Oborski urodził się na ziemi świętokrzyskiej, koło Stopnicy, we wsi Jastrzębiec 10 lutego 1907 roku w rodzinie rolniczej. W roku 1926 wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach i po jego ukończeniu przyjął 21 czerwca 1931 roku święcenia kapłańskie. W kolejnych latach pracował jako wikary w różnych parafiach zaś w latach 1935-1939 odbywał studia na Uniwersytecie Warszawskim, które zakończył doktoratem. Podczas wojny pracował jako wykładowca i prefekt w kieleckim seminarium. W roku 1941 powierzono mu parafię w Bolminie. W roku 1944, gdy po zabiciu niemieckiego żołnierza oddział niemiecki został wysłany by przeprowadzić we wsi odwetową „pacyfikację” czyli rozstrzelanie części jej mieszkańców i spalenie zabudowań, ks. Oborski w komży i ze stułą udał się do dowódcy i przekonał go do odstąpienia od powyższego. Pod koniec czerwca 1945 wrócił do Kielc, gdzie ponownie podjął wykłady z filozofii. W roku 1946 wyjechał do Warszawy, gdzie objął stanowisko asystenta na Uniwersytecie Warszawskim. W swoich kazaniach do młodzieży akademickiej od 1947 r. występował przeciwko postępującemu komunizmowi. W wyniku zorganizowanej przeciw niemu akcji wrócił do Kielc, gdzie pozostawał pod inwigilacją UB. W lipcu 1948 roku został mianowany administratorem parafii Wolbrom a krótko potem proboszczem i dziekanem. Pełnił również funkcję prefekta miejscowej szkoły – gimnazjum i liceum, co również przeszkadzało komunistom. Zorganizował również procesję po ulicach miasta w święto Chrystusa Króla 1948. Tymczasem w Wolbromiu powstała organizacja konspiracyjna pod nazwą Armia Podziemna, do której przystąpiła spora część młodzieży z wolbromskiego liceum. Organizacja została szybko rozpracowana przez UB. W kwietniu 1950 roku doszło do aresztowań członków organizacji, u których znaleziono broń. Do Wolbromia przybył oddział KBW i łącznie aresztowano ok .400 osób, z czego oskarżono 80.

Ks. Oborskiego i jednego z jego wikarych – ks. Zbigniewa Gadomskiego zatrzymano 19 kwietnia i przewieziono do więzienia na Montelupich w Krakowie. Mimo braku powiązań z rozbitą siatką konspiracyjną oskarżono ich o to że byli „organizatorami i kierownikami bandyckiej grupy działającej w ramach nielegalnej organizacji”, współudział w zabójstwie 14-letniego mieszkańca Wolbromia uznanego za komunistycznego kolaboranta a także kierowanie „licznymi napadami rabunkowymi i morderstwami skrytobójczymi”. Ich proces odbył się w styczniu 1951 roku przed sądem wojskowym w Krakowie. Rolę w tym procesie odegrały zeznania matki Waldemara, którą złamano w śledztwie i która obciążyła ks. Oborskiego. 22 stycznia ogłoszono wyrok – ks. Oborski, który nie przyznał się do winy i oskarżeniom zaprzeczał, został skazany na dożywocie i pozbawienie praw publicznych na 5 lat oraz przepadek mienia. Pośrednim celem całej operacji był biskup kielecki Czesław Kaczmarek, któremu zarzucano brak odcięcia się od księży – „zbrodniarzy” a następnie aresztowano i wytoczono niesławny proces. Podczas procesu rodzinie i parafianom nie dano możliwości widzenia się z ks. Oborskim. Na początku czerwca 1951 roku został przetransportowany do więzienia w Rawiczu, w Wielkopolsce. Tu znęcano się nad nim, wsadzając m.in. do karceru. W październiku 1951 roku udało odwiedzić się ks. Oborskiego jego siostrze i jej córce Basi. Jak opisywała ta ostatnia – wyglądał strasznie i był bardzo wychudzony. Ks. Oborskiego odwiedziła też córka kobiety, której zeznania go obciążyły. Jak później opowiadała – zapytała czy potrafi wybaczyć jej rodzinie. Ks. Oborski udzielał w więzieniu innym więźniom sakramentów. Jego stan zdrowia wskutek kilkakrotnego wrzucania do karceru stale się pogarszał. Zmarł 18 czerwca 1952 r. w szpitalu w Rawiczu, wg dokumentacji na zapalenie otrzewnej, po nieudanej operacji. Wg relacji świadków został wcześniej dotkliwie pobity. Artykuł ks. D. Wojciechowskiego w „Niedzieli” cytuje relację współwięźnia:

Współoskarżony z Wolbromia, więzień w Rawiczu, wspomina, że księży trzymano na ostatnim piętrze, gdzie było najzimniej. Rozmawiał z ks. Oborskim dwa razy. Ksiądz powiedział, że dostaje po pięć-sześć karcerów po kolei, „Z karca nie wychodzę, wykończą mnie”. Widać było, że nie będzie długo żył. Z oczu ciekła mu ropa. Karcer w Rawiczu to cela metr na metr. Więzień stał w niej całymi dniami do kolan w wodzie. Dalej wspomina, że ks. Oborski zmarł w celi. Przyniesiono go z karceru, w którym spędził całą zimę, miał gruźlicę i katar żołądka. Te ostatnie dane potwierdza więzień ze słynnego procesu krakowskich księży. Mówi, że ks. Oborskiego trzymano nagiego w bunkrze, w środku zimy, bez jedzenia. Strażnicy znęcali się nad nim, „Miał na sobie zniszczoną sutannę, to ich podniecało. Jeździli na nim jak na koniu, poganiali kijem”.

W więzieniu w Rawiczu pozostał skazany wraz z nim ks. Zbigniew Gadomski, którego przeniesiono potem do Wronek. Wyszedł na warunkowe zwolnienie dopiero w roku 1961.

podobne tematy:
Ksiądz Tomasz Sapeta
Proboszcz z Lubomierza
Kardynał Józef Mindszenty – Becket bezbożnych czasów (1)
Kardynał Józef Mindszenty – Becket bezbożnych czasów (2)