Kryzys, inflacja, lockdown, walka z epidemią, a w MEN sowite nagrody!

Czarnek
Przemysław Czarnek Foto: PAP
REKLAMA

Jak wynika z pisma wiceministra edukacji Dariusza Piontkowskiego, największe premie otrzymali główni specjaliści w resorcie. Nie zabrakło również nagród dla sekretarek i kierowców samochodów służbowych – donosi WP.pl. Suma nagród wyniosła ponad 700 tys. zł.

Nagrody zostały przyznane za rok 2020, a więc rok, w którym zmagaliśmy się z pandemią, a wszyscy musieli zacisnąć pasa. Tymczasem pracownicy MEN mogli cieszyć się z premii, które przyznawał im sam szef resortu Przemysław Czarnek.

„Polityk PiS stanął na czele resortu 19 października ubiegłego roku. I to za jego sprawą po tym terminie wypłacono 682 749,57 zł bonusów. Wcześniej, pod rządami Dariusza Piontkowskiego, w ministerstwie nagród prawie nie wypłacano. Od stycznia do października wydano na nie ok. 18 tys. zł” – donosi portal.

REKLAMA

Posunięcia obecnego ministra w zakresie hojnego nagradzania współpracowników spotkało się ze sprzeciwem polityków opozycji, którzy są zdania, że w czasie pandemii trzeba szukać oszczędności.

„Z czego wynikają kwoty nagród przyznane przez Pana Ministra? Dla porównania w innych ministerstwach nagrody były znacznie niższe, np. Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało jedną nagrodę w wysokości 4 tysięcy złotych, a w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji nagrodzono jedną osobę kwotą 2,5 tysiąca złotych” – piszą politycy Koalicji Obywatelskiej do Przemysława Czarnka.

„W Ministerstwie Edukacji Narodowej nagrody wypłacane były zgodnie z obowiązującymi przepisami, wyłącznie w ramach środków na wynagrodzenia, corocznie określanych w ustawie budżetowej” – odpowiedział w imieniu Czarnka, jego zastępca Piontkowski. Dodał, że przyznanie nagród w resorcie było związane z osiągnieciami pracowników, którzy wykazali się m.in. „zaangażowaniem, przejawianiem inicjatywy w pracy, doskonaleniem sposobu jej wykonywania”.

Kto ile dostał? Te dane Piontkowski dołączył do pisma, będącego odpowiedzią na pytania zadane przez polityków KO.

„Osobom zatrudnionym na następujących stanowiskach wypłacono nagrody w łącznych kwotach: dyrektorzy – 73 046,23 zł, zastępcy dyrektorów – 61 071,35 zł, naczelnicy wydziałów – 96 875,60 zł, radcy generalni – 16 503,59 zł, radcy ministra – 49 237,61 zł, radcy prawni – 16 337,99 zł, główni specjaliści – 182 240,16 zł, główni wizytatorzy – 4 231,44 zł, starsi specjaliści – 65 214,82 zł, starsi wizytatorzy – 4 161,91 zł, specjaliści – 35 502,25 zł, specjaliści ds. legislacji – 6 349,16 zł, eksperci – 5 391,11 zł, kierowcy samochodów osobowych – 14 105,79 zł, podreferendarze – 5 559,82 zł, referendarze – 13 046,94 zł, sekretarki – 4 259,87 zł, sekretarze – 3 878,82 zł, sprzątaczki – 5 289,30 zł, starsi administratorzy – 3 526,20 zł oraz na pozostałych stanowiskach jednoosobowych w łącznej kwocie 34 740,55 zł” – czytamy w piśmie wiceministra.

Szkoda, że przy przyznawaniu nagród politycy nie pamiętają, że osoby spoza budżetówki na podobne granty liczyć nie mogą. Dostają za to zakaz możliwości utrzymywania swoich rodzin przez lockdown, który wyłączył wiele branż z funkcjonowania na całe miesiące.

A więc inflacja rośnie, wielu Polaków nie może pracować normalnie, upadają biznesy, a politycy i urzędnicy jak zawsze znajdą powód, żeby wyciągnąć łapę po pieniądze podatników.

REKLAMA