Rafał_Ovile
2554

Antyaborcyjne świadectwo Abby Johnson w Rumi

Antyaborcyjne świadectwo Abby Johnson w Rumi
Piotr Piotrowski /Foto Gość W rumskim sanktuarium Abby Johnson, amerykańska działaczka pro-life, wygłosiła 14 lutego swoje świadectwo. zobacz galerię
- Nie zgadzajcie się na aborcyjny kompromis w Polsce. Musicie walczyć o prawo do życia dla niewinnych, którzy nie mogą bronić swego życia. Jeśli tego nie zrobicie, zagrożenie śmiercią obejmie wszystkie słabe osoby w Polsce - mówiła Abby Johnson na spotkaniu w sanktuarium NMP Wspomożenia Wiernych w Rumi.
Spotkanie z nawróconą dyrektorką kliniki aborcyjnej rozpoczęło się w piątek 14 lutego o 17.30 modlitwą różańcową w intencji wynagrodzenia za grzechy przeciwko życiu. Następnie rumscy salezjanie,którzy posługują w sanktuarium, odprawili Mszę św. W trakcie liturgii świadectwo wygłosiła p. Anita, polska neonatolog pracująca w USA, która towarzyszyła Abby w podróży po Polsce. Opowiedziała o przypadku dziecka z syndromem Edwardsa (uszkodzony 18 chromosom), które po narodzinach przeżyło jedynie dwie godziny. Mówiła o tym, że od początku ciąży para rodziców dziecka, wiedząc o wadzie, nie zgodziła się na aborcję i chciała narodzin córki. Świadectwo, choć bardzo mocne, było jedynie preludium do tego, co po zakończeniu Mszy św. tłumy wiernych usłyszały od Abby Johnson.
Kobieta przez ponad 7 lat pracowała w klinice Planned Parenthood i była jednym z najmłodszych dyrektorów tej aborcyjnej organizacji. Działaczką pro life stała się po tym, jak na ekranie USG zobaczyła, na czym tak naprawdę polega aborcja. Mówiła szczegółowo o systemowym zabijaniu nienarodzonych ludzi. O metodach, o używanym sprzęcie, o sposobach obchodzenia się ze szczątkami zabitych.
Mówiła też o tym, że nim przyleciała do Polski, katolickiej Polski – jak podkreślała wielokrotnie podczas tego wieczoru - dużo modliła się, prosząc Boga o wskazówkę, co ma przekazać Polakom. - Za każdym razem słyszałam wtedy w sercu słowo "kompromis". Teraz już wiem, dlaczego. Dowiedziałam się, co dzieje się w waszym kraju w sprawie aborcji. Wasze państwo już w tej chwili idzie na aborcyjny kompromis. Każdego dnia zabijacie dzieci z powodu "wyboru". Mówicie w Waszym parlamencie, także ci posłowie, którzy twierdzą, że bronią życia, o tym, że każda kobieta powinna mieć wybór. Podejmujecie decyzję, które dzieci powinny żyć, a którym możecie tego odmówić. Dziś cały świat patrzy na was! I Kościół też czeka na Waszą decyzję! Nie możecie zgadzać się na żaden kompromis aborcyjny! - mówiła pro-liferka.
Abby opowiadała również, że od polskich pielęgniarek i położnych, które pracują w szpitalach usłyszała o kobietach, którym przeprowadzano aborcje w 30. tygodniu ciąży. - Jeśli te dzieci przeżyły aborcję, były na sali szpitalnej topione w wiadrach z chemikaliami! To się dzieje tutaj, w Polsce, w waszym katolickim kraju! Te małe bezbronne dzieci mogłyby żyć, gdyby im udzielić pomocy! Co zamierzacie z tym robić? Czy zamierzacie krzyczeć w tej sprawie do Waszych parlamentarzystów, by zakazali takich barbarzyńskich praktyk! - pytała.
Wizyta Abby w Rumi miała pobudzić sumienia, jak przyznała dająca świadectwo amerykanka. - W Polsce co roku zabijanych legalnie jest prawie 2 tys. dzieci. Dlaczego? Bo są niepełnosprawne? Są zagrożeniem dla życia matki? Zostały poczęte w straszny sposób? Ale czy to daje im mniejsze prawo do życia? Polsko, to jest twoje przebudzenie. Nie pozwalaj na aborcję! - apelowała Abby.
Proliferka opowiadała również o przemyśle aborcyjnym w USA. - W USA można zabić dziecko bez żadnego powodu, w dowolnym momencie, do 9. miesiąca ciąży. My już zabijamy ponad milion dzieci rocznie. Ktoś powie, że Polski to nie dotyczy. To się tutaj nigdy nie zdarzy. Ale to już puka do waszych drzwi. W parlamencie są już osoby, które popierają aborcję i czekają, aby zliberalizować ustawę aborcyjną! Czy macie więc zamiar przebudzić się i iść do parlamentu po sprawiedliwość dla tych, którzy nie mogą krzyczeć? Pomagać kobietom, które chcą urodzić swoje dziecko? Czy macie zamiar stanąć przed szpitalami, gdzie są zabijane dzieci i modlić się? - pytała.
Po świadectwie w sanktuarium, Abby Johnson spotkała się jeszcze z dziennikarzami: - Piszcie o tym, informujcie. W Waszych rodzinach mówicie o tym dzieciom i módlcie się codziennie za niewinnie zabijanych. Proście Boga, by powstrzymał te zbrodnie. Zróbcie wszystko, by oddalić aborcyjny kompromis! Nigdy nie można iść na kompromis ze złem. A aborcja jest czystym złem. Jest nie do zaakceptowania – zakończyła amerykańska działaczka pro-life.
”Gość Niedzielny” jest patronem medialnym spotkań Abby Johnson w Polsce.

info.wiara.pl
olek19801
PiS - faryzeusze!
1. NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.
DOBRA ZMIANA -
Pod aborcyjnym szpitalem zorganizował publiczny Różaniec. Został skazany przez sąd [WIDEO]
Luty 14, 2020 wprawo.pl/pod-szpitalem-z…
– Zostałem skazany za odmawianie Różańca – mówi Bartosz Kowara z opolskiego oddziału Pro-Prawo do Życia.
Sąd Rejonowy w Opolu skazał działacza pro-life za odmawianie modlitwy
pod szpitalem, w którym w ostatnim czasie przeprowadzono około 150 …Więcej
DOBRA ZMIANA -

Pod aborcyjnym szpitalem zorganizował publiczny Różaniec. Został skazany przez sąd [WIDEO]

Luty 14, 2020 wprawo.pl/pod-szpitalem-z…

– Zostałem skazany za odmawianie Różańca – mówi Bartosz Kowara z opolskiego oddziału Pro-Prawo do Życia.
Sąd Rejonowy w Opolu skazał działacza pro-life za odmawianie modlitwy
pod szpitalem, w którym w ostatnim czasie przeprowadzono około 150 aborcji.
=======================

W lutym 2019 roku pod budynkiem Centrum Ginekologii, Neonatologii i Położnictwa w Opolu, Bartosz Kowara zorganizował zgromadzenie, podczas którego odmawiano Różaniec. Przy organizacji zgromadzenia skorzystano z trybu przewidzianego przez ustawę prawo o zgromadzeniach, które – bez specjalnych zgód magistratu – zezwala na zorganizowanie zgromadzenia o charakterze religijnym.
Zgromadziliśmy się tam, aby modlić w intencji przerwania procederu aborcji, które są wykonywane między innymi w szpitalu pod którym się zebraliśmy – mówi Bartosz Kowara. – We wtorek (11 lutego 2020) sąd skazał mnie za organizację rzekomo nielegalnego zgromadzenia, w ogóle nie uwzględniając, że podczas publicznego spotkania odmawialiśmy Różaniec, co by świadczyło o religijnym charakterze naszego spotkania – relacjonuje Kowara.
Działacz pro-life został skazany na grzywnę w wysokości 500 złotych, ale zapowiada odwołanie się od wyroku. Jednak na tym nie kończą się problemy opolskiego oddziału Fundacji Pro-Prawo do Życia. Samochód, na którym znajdują się banery informujące o ludobójczym procederze aborcji, po raz kolejny został zdewastowany przez nieznanych wandali, a następnie na parking policyjny odholowany przez straż miejską.
===================

Obejrzyj rozmowę z Bartoszem Kowarą:
ebd.cda.pl/620x395/45866099b