Prof.W.Polak:Fakty wskazują na to,że ks.Popiełuszko mógł zginąć 25 października
Wojciech Polak Sprawa porwania i zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki wywołuje do dziś wiele kontrowersji. Wszystko wskazuje na to, że wersja zdarzeń uznana za oficjalną, a podana na procesie …Więcej
Wojciech Polak
Sprawa porwania i zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki wywołuje do dziś wiele kontrowersji. Wszystko wskazuje na to, że wersja zdarzeń uznana za oficjalną, a podana na procesie toruńskim na przełomie 1984/1985 r. jest w dużym stopniu nieprawdziwa i zmanipulowana. Największe zasługi w ustaleniu tego faktu należą do prokuratora Andrzeja Witkowskiego, który w latach 1991-1992 i 2001-2004 prowadził śledztwo w sprawie porwania i zabicia Księdza. Odkrycia dokonane przez prokuratora opisał najpełniej dziennikarz Wojciech Sumliński w książce „Kto naprawdę go zabił?” (Warszawa 2005). Kontynuację jego dociekań stanowiły ustalenia historyków i dziennikarzy. Warto tu wspomnieć zwłaszcza o serii znakomitych i odkrywczych reportaży Piotra Litki i Przemysława Wojciechowskiego.
Wątpliwości
Przesłanek świadczących o manipulacji jest wiele. Wymieńmy najważniejsze:
Zeznania rybaków, łowiących ryby pod tamą we Włocławku późnym wieczorem 25 października 1984 r. Widzieli oni wrzucanie do …Więcej
Sprawa porwania i zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki wywołuje do dziś wiele kontrowersji. Wszystko wskazuje na to, że wersja zdarzeń uznana za oficjalną, a podana na procesie toruńskim na przełomie 1984/1985 r. jest w dużym stopniu nieprawdziwa i zmanipulowana. Największe zasługi w ustaleniu tego faktu należą do prokuratora Andrzeja Witkowskiego, który w latach 1991-1992 i 2001-2004 prowadził śledztwo w sprawie porwania i zabicia Księdza. Odkrycia dokonane przez prokuratora opisał najpełniej dziennikarz Wojciech Sumliński w książce „Kto naprawdę go zabił?” (Warszawa 2005). Kontynuację jego dociekań stanowiły ustalenia historyków i dziennikarzy. Warto tu wspomnieć zwłaszcza o serii znakomitych i odkrywczych reportaży Piotra Litki i Przemysława Wojciechowskiego.
Wątpliwości
Przesłanek świadczących o manipulacji jest wiele. Wymieńmy najważniejsze:
Zeznania rybaków, łowiących ryby pod tamą we Włocławku późnym wieczorem 25 października 1984 r. Widzieli oni wrzucanie do …Więcej
- Zgłoś
Portale społecznościowe
Zmień wpis
Usuń wpis
Kiedy ksiądz zakończył życie?
Jak wyglądały losy księdza w następnych dniach i kto dalej się nim „zajmował”? Na pewno kontynuowano brutalny proces werbunku, nie stroniąc od bicia i grożenia śmiercią. Poszlaki wskazują także, że w dniach 20-25 października ksiądz mógł przebywać na terenie jednej z sowieckich jednostek w rejonie Kazunia, gdzie znajdowała się m.in. ekspozytura KGB. W tym czasie …Więcej
Kiedy ksiądz zakończył życie?
Jak wyglądały losy księdza w następnych dniach i kto dalej się nim „zajmował”? Na pewno kontynuowano brutalny proces werbunku, nie stroniąc od bicia i grożenia śmiercią. Poszlaki wskazują także, że w dniach 20-25 października ksiądz mógł przebywać na terenie jednej z sowieckich jednostek w rejonie Kazunia, gdzie znajdowała się m.in. ekspozytura KGB. W tym czasie kilkadziesiąt tysięcy ludzi resortu przeczesywało okoliczne tereny, mając do dyspozycji wszelkie środki, jakimi dysponowało wówczas Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Trwały akcje poszukiwawcze o krypt. „Przeszukanie” i „Sutanna”. Komunikaty radiowe i telewizyjne informowały o zaginięciu księdza, tak jakby władza zupełnie nie wiedziała, co się stało. 20 października organy ścigania szukały sprawców porwania, gdy tymczasem poruszali się oni w gmachu MSW przy ul. Rakowieckiej. Był to pierwszy element kłamstwa ze strony MSW i gen. Kiszczaka.
Jak wyglądała styczność księdza z radzieckimi towarzyszami z KGB, tego nie wiemy i prawdopodobnie już się nie dowiemy. Odnalezione ciało księdza jednoznacznie wskazywało, że był on fizycznie maltretowany znacznie dłużej, niż mógłby to robić Grzegorz Piotrowski ze swoimi kompanami. Dotychczasowe ustalenia wskazują, że 25 października 1984 r. ks. jeszcze żył. W tym właśnie dniu u lekarza leczącego kapłana pojawiło się dwu osobników z MSW z zapytaniem, jakie leki brał ksiądz i jakie dawki, sugerując zarazem, że wszystko jest z nim w porządku. Przerażona pani doktor udzieliła niezbędnych informacji tajemniczym osobnikom.
Kiedy więc ksiądz zakończył życie? Wiele poszlak wskazuje, że miało to miejsce 25 października 1984 r. Wątpliwości mogą dotyczyć jedynie godziny zgonu. Prof. André Horve z jednego z uniwersytetów paryskich sugeruje również datę po 25 października 1984 r., opierając swój pogląd na podstawie oględzin zdjęć zwłok ks. Popiełuszki, jakie zdobył „Paris Match”. Prof. Horve wskazuje jednocześnie na wiele innych obrażeń księdza, których nie podano w oficjalnych komunikatach. Krótko mówiąc, jego opinia kwestionuje ustalenia prof. Marii Byrdy, która prowadziła oględziny medyczne zwłok księdza.
Szokujące i ukrywane fakty dot.śmierci ks.Jerzego Popiełuszki
Jak wyglądały losy księdza w następnych dniach i kto dalej się nim „zajmował”? Na pewno kontynuowano brutalny proces werbunku, nie stroniąc od bicia i grożenia śmiercią. Poszlaki wskazują także, że w dniach 20-25 października ksiądz mógł przebywać na terenie jednej z sowieckich jednostek w rejonie Kazunia, gdzie znajdowała się m.in. ekspozytura KGB. W tym czasie kilkadziesiąt tysięcy ludzi resortu przeczesywało okoliczne tereny, mając do dyspozycji wszelkie środki, jakimi dysponowało wówczas Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Trwały akcje poszukiwawcze o krypt. „Przeszukanie” i „Sutanna”. Komunikaty radiowe i telewizyjne informowały o zaginięciu księdza, tak jakby władza zupełnie nie wiedziała, co się stało. 20 października organy ścigania szukały sprawców porwania, gdy tymczasem poruszali się oni w gmachu MSW przy ul. Rakowieckiej. Był to pierwszy element kłamstwa ze strony MSW i gen. Kiszczaka.
Jak wyglądała styczność księdza z radzieckimi towarzyszami z KGB, tego nie wiemy i prawdopodobnie już się nie dowiemy. Odnalezione ciało księdza jednoznacznie wskazywało, że był on fizycznie maltretowany znacznie dłużej, niż mógłby to robić Grzegorz Piotrowski ze swoimi kompanami. Dotychczasowe ustalenia wskazują, że 25 października 1984 r. ks. jeszcze żył. W tym właśnie dniu u lekarza leczącego kapłana pojawiło się dwu osobników z MSW z zapytaniem, jakie leki brał ksiądz i jakie dawki, sugerując zarazem, że wszystko jest z nim w porządku. Przerażona pani doktor udzieliła niezbędnych informacji tajemniczym osobnikom.
Kiedy więc ksiądz zakończył życie? Wiele poszlak wskazuje, że miało to miejsce 25 października 1984 r. Wątpliwości mogą dotyczyć jedynie godziny zgonu. Prof. André Horve z jednego z uniwersytetów paryskich sugeruje również datę po 25 października 1984 r., opierając swój pogląd na podstawie oględzin zdjęć zwłok ks. Popiełuszki, jakie zdobył „Paris Match”. Prof. Horve wskazuje jednocześnie na wiele innych obrażeń księdza, których nie podano w oficjalnych komunikatach. Krótko mówiąc, jego opinia kwestionuje ustalenia prof. Marii Byrdy, która prowadziła oględziny medyczne zwłok księdza.
Szokujące i ukrywane fakty dot.śmierci ks.Jerzego Popiełuszki
Tajemnicze są okoliczności śmierci Tadeusza Kowalskiego. Kowalski – rybak z włocławskiej spółdzielni „Certa” – miał zwyczaj wieczorami kłusować po Wiśle. Towarzyszyli mu w tym kolega i szwagier. 25 października 1984 r., ok. godz. 22.00, Kowalski i jego dwaj towarzysze widzieli jak tajemniczy mężczyźni wrzucają do zalewu ciało księdza Popiełuszki. Byli tak blisko, że zwłoki kapłana omal nie …Więcej
Tajemnicze są okoliczności śmierci Tadeusza Kowalskiego. Kowalski – rybak z włocławskiej spółdzielni „Certa” – miał zwyczaj wieczorami kłusować po Wiśle. Towarzyszyli mu w tym kolega i szwagier. 25 października 1984 r., ok. godz. 22.00, Kowalski i jego dwaj towarzysze widzieli jak tajemniczy mężczyźni wrzucają do zalewu ciało księdza Popiełuszki. Byli tak blisko, że zwłoki kapłana omal nie wpadły do ich łódki. Trzej mężczyźni obiecali sobie milczenie. Bali się o swoje życie. To, co widzieli, powtórzyli dopiero prokuratorom IPN.
Kilka tygodni po złożeniu zeznań, Kowalski trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach umarł. W akcie zgonu, jako przyczynę wpisano „zatrucie alkoholem metylowym”. To zdumiewające, bo tak samo określono powód śmierci Jadwigi Popiełuszkowej. Biorąc pod uwagę datę śmierci, rodzaj choroby i okres pobytu w szpitalu, należałoby przyjąć, że Kowalski zatruł się alkoholem podczas hospitalizacji. Znajomi pamiętają go jako człowieka cieszącego się udanym życiem rodzinnym, szczęśliwego, zdrowego. Czy to możliwe, aby szczęśliwy mężczyzna po 50tce popełnił samobójstwo, upijając się zatrutym alkoholem? Wyjaśnienie tej sprawy może być bardzo trudne, bo sekcji zwłok Kowalskiego nie przeprowadzono, choć jego rodzina starała się o to.
Kilka tygodni po złożeniu zeznań, Kowalski trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach umarł. W akcie zgonu, jako przyczynę wpisano „zatrucie alkoholem metylowym”. To zdumiewające, bo tak samo określono powód śmierci Jadwigi Popiełuszkowej. Biorąc pod uwagę datę śmierci, rodzaj choroby i okres pobytu w szpitalu, należałoby przyjąć, że Kowalski zatruł się alkoholem podczas hospitalizacji. Znajomi pamiętają go jako człowieka cieszącego się udanym życiem rodzinnym, szczęśliwego, zdrowego. Czy to możliwe, aby szczęśliwy mężczyzna po 50tce popełnił samobójstwo, upijając się zatrutym alkoholem? Wyjaśnienie tej sprawy może być bardzo trudne, bo sekcji zwłok Kowalskiego nie przeprowadzono, choć jego rodzina starała się o to.
2 więcej komentarzy od Radek33
Wiele wskazuje na to, że 25 października 1984 r. ksiądz Popiełuszko jeszcze żył. W tym dniu u lekarki kapłana pojawiło się dwóch funkcjonariuszy MSW z zapytaniem, jakie leki i w jakich dawkach zażywa Ksiądz. Przerażona lekarka udzieliła esbekom żądanych informacji. Podobnych przesłanek wskazujących na fakt, że przebieg wypadków był inny niż wykazano to na procesie, mógłbym przytoczyć znacznie …Więcej
Wiele wskazuje na to, że 25 października 1984 r. ksiądz Popiełuszko jeszcze żył. W tym dniu u lekarki kapłana pojawiło się dwóch funkcjonariuszy MSW z zapytaniem, jakie leki i w jakich dawkach zażywa Ksiądz. Przerażona lekarka udzieliła esbekom żądanych informacji. Podobnych przesłanek wskazujących na fakt, że przebieg wypadków był inny niż wykazano to na procesie, mógłbym przytoczyć znacznie więcej(...)
(Wg hipotezy prok.Witkowskiego)zwłoki ks. wrzucono 25 października 1984 r. do Wisły z tamy we Włocławku, ale ich wydobycie odwleczono o pięć dni lub też wydobyto je 26 października 1984 r. i wrzucono ponownie do wody. W ten sposób uzyskano czas na przygotowanie odpowiedniej mistyfikacji (wersja z odsunięciem terminu pogrzebu mogła być użyteczna dla wyjaśnienia motywów działań wobec np. wyższych. funkcjonariuszy MO i SB z Torunia).
(Wg hipotezy prok.Witkowskiego)zwłoki ks. wrzucono 25 października 1984 r. do Wisły z tamy we Włocławku, ale ich wydobycie odwleczono o pięć dni lub też wydobyto je 26 października 1984 r. i wrzucono ponownie do wody. W ten sposób uzyskano czas na przygotowanie odpowiedniej mistyfikacji (wersja z odsunięciem terminu pogrzebu mogła być użyteczna dla wyjaśnienia motywów działań wobec np. wyższych. funkcjonariuszy MO i SB z Torunia).
Tymczasem zespół prokuratora Andrzeja Witkowskiego ustalił, że 26 października 1984 r. poproszono prokuratora wojewódzkiego w Toruniu Mariana Jęczmyka o wysłanie na tamę któregoś z prokuratorów w celu oględzin zwłok. Jęczmyk wydelegował do Włocławka prokuratora Wiesława Merkla. Gdy Merkel przyjechał okazało się, że ciała nie ma. Zwłoki księdza z pewnością znaleziono już 26 października. Do …Więcej
Tymczasem zespół prokuratora Andrzeja Witkowskiego ustalił, że 26 października 1984 r. poproszono prokuratora wojewódzkiego w Toruniu Mariana Jęczmyka o wysłanie na tamę któregoś z prokuratorów w celu oględzin zwłok. Jęczmyk wydelegował do Włocławka prokuratora Wiesława Merkla. Gdy Merkel przyjechał okazało się, że ciała nie ma. Zwłoki księdza z pewnością znaleziono już 26 października. Do końca jednak nie jest pewne czy wyłowiono je w tym dniu z Wisły, czy też nie. Jeżeli wyłowiono, to wrzucono je ponownie do wody. Mamy też zeznanie Eugeniusza Gawrońskiego, szefa wydziału śledczego w toruńskiej komendzie wojewódzkiej MO, który otwarcie powiedział na początku lat dziewięćdziesiątych dziennikarzowi Zbigniewowi Branachowi, że zwłoki księdza odnaleziono kilka dni przed 30 października. Dlaczego fakt odnalezienia, a może nawet wydobycia ciała natychmiast ukryto?