Liturgista Tysiąclecia czyli ks. Franciszek Blachnicki

Polecam zwłaszcza tym zdezorientowanym, którzy mimo upływu lat wciąż się dziwią że zniknęły balaski, pochowano tabernakula, Najświętszy Sakrament nie jest odpowiednio czczony a "nowa msza" jest tak …Więcej
Polecam zwłaszcza tym zdezorientowanym, którzy mimo upływu lat wciąż się dziwią że zniknęły balaski, pochowano tabernakula, Najświętszy Sakrament nie jest odpowiednio czczony a "nowa msza" jest tak przegadana, że nie można skupić się na modlitwie. A czasami nawet łudzą się że to przypadek.
Jak napisał kiedyś Tomasz Terlikowski, któremu akurat w tym wypadku trzeba rację przyznać, ks. Franciszek Blachnicki to – obok K. Wojtyły i S. Wyszyńskiego – jeden z owej “trójcy”, która ukształtowała posoborowy polski model religijności. W kluczowym okresie Ksiądz Blachnicki rozpoczął w roku 1961 studia na KUL a w roku 1968 podjął pracę w Instytucie Teologii Pastoralnej. W roku 1967, już po rozpoczęciu eksperymentu ruchu “oazowego”, został redaktorem “Biuletynu Odnowy Liturgicznej” skupiającego liturgistów ze środowiska lubelskiego, publikowanego jedna w warszawskim Collectanea Theologica związanego z Akademią Teologii Katolickiej prymasa Wyszyńskiego. Redaktorem naczelnym pisma był wówczas ks. Jan …Więcej
Sławomir Sokołowski
Rzeczywiście, ks. Blachnicki, w tak ważnej sprawie jak liturgia, dał się „nabrać” na „nowe – lepsze”. Ale, jako jeden z nie wielu, nie uległ modzie na bezwstyd, upatrując w niej główną przyczynę upadku człowieka.
V.R.S.
Dlatego powinien zostać ewentualnie "błogosławionym" owej religii "niebezwstydu," która nie ma wiele wspólnego z tą katolicką. I poganie starożytni bywali bardzo moralni, co nie znaczy że mamy ich stawiać na ołtarze.
V.R.S.
Patrząc np. na ten tekst ale też na radość ks.Blachnickiego z heretyckiej definicji Mszy w pierwszej wersji wprowadzenia do Novi Ordinis F. Blachnicki mógłby również zostać protestanckim świętym:
"Innym przejawem jakiegoś spłycenia w przedstawianiu i pojmowaniu tajemnicy Eucharystii jest pewnego rodzaju „materializm eucharystyczny”. Łączy się on z nauką o realnej obecności Chrystusa w Najświętszym …Więcej
Patrząc np. na ten tekst ale też na radość ks.Blachnickiego z heretyckiej definicji Mszy w pierwszej wersji wprowadzenia do Novi Ordinis F. Blachnicki mógłby również zostać protestanckim świętym:
"Innym przejawem jakiegoś spłycenia w przedstawianiu i pojmowaniu tajemnicy Eucharystii jest pewnego rodzaju „materializm eucharystyczny”. Łączy się on z nauką o realnej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. (…) W dalszej konsekwencji w kategoriach czysto materialnych rozpatruje się problem miejsca, w którym „przechowywany jest Pan Jezus”, uważając za zniewagę religijną lub przynajmniej brak uszanowania odwrócenia się plecami do tabernakulum lub przesunięcie go na inne, nie centralne miejsce w kościele. W tym wszystkim zapomina się, że Eucharystia to „mysterium fidei”, że obecność Chrystusa w niej nie może być rozpatrywana w oderwaniu od całego dzieła zbawczego, jako obecność sama w sobie (pojmowana na sposób np. wszechobecności Boga), w oderwaniu od wewnętrznej obecności Chrystusa w nas przez wiarę, która jedynie otwiera przystęp do obecności sakramentalnej. (…) Zapomina się, że realna obecność Chrystusa w Eucharystii nie może być traktowana w izolacji od innych sposobów Jego obecności w Kościele, które są także prawdziwe i realne i które warunkują dopiero właściwe zrozumienie sensu i skuteczność zbawczą obecności w postaciach eucharystycznych (…)

Klerykalizm eucharystyczny jest następstwem izolowanego uwydatnienia we mszy św. konsekracji, jako najważniejszego i najistotniejszego momentu. W związku z tym kapłan-konsekrator staje się jedynym podmiotem ofiary mszy św., lud wierny zostaje zepchnięty do roli biernych odbiorców tzw. „owoców” mszy św. Msza św. w ogólnej świadomości przestaje być przeżywana jako ofiara Kościoła, jako „eucharistia” ludu Bożego oddającego przez Chrystusa w Duchu Świętym Ojcu wszelką cześć i chwałę. W katechezie msza św. nie jest przedstawiona jako radosna czynność wszystkich członków ludu Bożego, ale jako funkcja ściśle kapłańska, w której reszta członków Kościoła zobowiązana jest uczestniczyć na mocy przykazania kościelnego. Prawda o powszechnym kapłaństwie wiernych nie jest należycie uwzględniona w programie katechezy. (…)"
Sławomir Sokołowski
@V.R.S. To błądzenie ks. Blachnickiego w kwestii protestantyzacji katolickiej liturgii, to - niestety - wszystko prawda. Trudno mi to "zboczenie" (zejście z dobrej drogi) pogodzić z ogromną wiarą, poświęceniem i zaufaniem do Stwórcy, naszego Boga, które znam ze świadectw ludzi, którzy osobiście stykali się z ks. Blachnickim.
V.R.S.
@Sławomir Sokołowski
"To błądzenie ks. Blachnickiego w kwestii protestantyzacji katolickiej liturgii, to - niestety - wszystko prawda. Trudno mi to "zboczenie" (zejście z dobrej drogi) pogodzić z ogromną wiarą, poświęceniem i zaufaniem do Stwórcy, naszego Boga, które znam ze świadectw ludzi, którzy osobiście stykali się z ks. Blachnickim."
---
Moim zdaniem to całkiem proste. Po prostu ludzie ci …Więcej
@Sławomir Sokołowski
"To błądzenie ks. Blachnickiego w kwestii protestantyzacji katolickiej liturgii, to - niestety - wszystko prawda. Trudno mi to "zboczenie" (zejście z dobrej drogi) pogodzić z ogromną wiarą, poświęceniem i zaufaniem do Stwórcy, naszego Boga, które znam ze świadectw ludzi, którzy osobiście stykali się z ks. Blachnickim."
---
Moim zdaniem to całkiem proste. Po prostu ludzie ci przypuszczalnie mieli zupełnie inne pojęcie wiary niż to, którego zawsze Kościół nauczał. Wiary po modernistycznemu jako subiektywnego doświadczenia religijnego, czy jak to się mówi teraz: "relacji z Bogiem" - oczywiście odczuwanej z perspektywy własnego "ja" (co w sumie sprowadza się moim skromnym zdaniem do przysłowiowych, nieszczęsnych motylków w okolicach własnego, osobistego pępka). Wtedy Msza staje się zbiorowym odczuwaniem tej "wiary" - we wspólnocie i wszystkie te rewolucyjne pomysły F. Blachnickiego i posoborowej kliki (nowe modlitwy eucharystyczne na głośno, aklamacja po "Ustanowieniu", Komunia na łapę i na stojąco a nawet siedząco, obrócenie przewodniczącego zgromadzenia tyłkiem do tabernakulum, baby w prezbiterium, procesje podczas "znaku pokoju", etc.) stają się zrozumiałe.
Sławomir Sokołowski
@V.R.S. Ja to widzę nieco inaczej. Myślę, że ks. Blachnicki wierzył całym sercem, był bardzo gorliwy, ale - jak Szaweł – nie we wszystkim tym, co się Panu Bogu podoba. Ks. Blachnicki starał się być wierny Panu Bogu, aż na krzyż. Prawdopodobnie wiedział, kto jest „wtyczką” bezpieki, a pomimo tego, cały czas darzył szacunkiem małżeństwo Gontarczyk, chociaż czyhali na jego życie, i – być może …Więcej
@V.R.S. Ja to widzę nieco inaczej. Myślę, że ks. Blachnicki wierzył całym sercem, był bardzo gorliwy, ale - jak Szaweł – nie we wszystkim tym, co się Panu Bogu podoba. Ks. Blachnicki starał się być wierny Panu Bogu, aż na krzyż. Prawdopodobnie wiedział, kto jest „wtyczką” bezpieki, a pomimo tego, cały czas darzył szacunkiem małżeństwo Gontarczyk, chociaż czyhali na jego życie, i – być może – skutecznie...

Dobrze znam jednego pana, który wiele lat współpracował z ks. Blachnickim, mówił mi, że ks. Blachnicki nie pozwalała, aby zakupywana prowiant na zapas. Uważał, że Pan Bóg się o nich zatroszczy, każdego dnia od nowa; i tak było... :)
Ks. Blachnicki stworzył nie tylko Ruch Oazowy, w którym – jak wiemy – nie wszystko było po Bożemu, ale i Krucjatę Wyzwolenia Człowieka, wyzwolenia od nałogów. Podobnie jak o. Maksymilian, był tytanem pracy.
Musimy oddzielić to, co było dobre, od tego, co było złe.
Nawet żyjący w IV-V wieku św. Augustyn, dr Kościoła, pod koniec życia spisał wszystkie swoje głoszone błędy i za nie przepraszał.
Księdza Blachnickiego najbardziej cenię za ratowanie godności człowieka, szczególnie kobiety, gdy przypominał zasady wstydliwości, jak o. Pio. Mówił zrozumiałym językiem o znaczeniu wstydu, pomimo tego, że wszyscy inni milczeli, albo pukali się po głowie, przypomnę po raz kolejny jego słowa, które dzisiaj odnoszą się do 95% tzw. katoliczek:

Zauważalną cechą jest jej uroda i piękno ciała. Musi jednak pamiętać, że piękno to jest darem i darem ma pozostać. Dla kogo się ubierasz, dla kogo się stroisz, dla kogo się odsłaniasz, pod takim czy innym względem? To od ciebie zależy, jakie uczucia wywołasz w człowieku, który na ciebie patrzy: szacunek czy lekceważenie, podziw czy namiętność.

[...]
Kiedy zaś eksponuje ona te wartości ciała, które drażnią pociąg seksualny mężczyzny, to sama mówi: jestem przedmiotem do wzięcia. I sama siebie robi niewolnicą.
Który współczesny kapłan, nie chowa głowy w piasek, ale mówi o druzgocącym wszystkich bezwstydzie w taki sposób jak ks. Blachnicki?
No, może jeszcze ks. prof. Olejnik, ale zza grobu:

godnosc.org/…kumenty/ks_olejnik_duszpasterstwo_wkonf_str252.jpg
V.R.S.
@Sławomir Sokołowski
"Ja to widzę nieco inaczej. Myślę, że ks. Blachnicki wierzył całym sercem, był bardzo gorliwy, ale - jak Szaweł – nie we wszystkim tym, co się Panu Bogu podoba"
---
Pan to tak sobie widzi, a teksty jakie popełniał, pachnące na kilometr herezją, świadczą jak był daleko od Katolickiej Wiary.
Sławomir Sokołowski
@V.R.S. Gdy pisałem: ja to widzę nieco inaczej, miałem na myśli wiarę ks. Blachnickiego. Wiara, jako akt zawierzenia Bogu, wiara – jako motyw, akt miłości Pana Boga i bliźniego. Proszę ostrożniej wrzucać ludzi do „worków”...
Bo ja nie znam innego kapłana, z tamtych czasów, który byłby tak ufny Panu Bogu, no może znajdzie się dosłownie kilku, z ks. Popiełuszko, którzy za Chrystusa oddali …Więcej
@V.R.S. Gdy pisałem: ja to widzę nieco inaczej, miałem na myśli wiarę ks. Blachnickiego. Wiara, jako akt zawierzenia Bogu, wiara – jako motyw, akt miłości Pana Boga i bliźniego. Proszę ostrożniej wrzucać ludzi do „worków”...
Bo ja nie znam innego kapłana, z tamtych czasów, który byłby tak ufny Panu Bogu, no może znajdzie się dosłownie kilku, z ks. Popiełuszko, którzy za Chrystusa oddali życie.
Wiara ks. Blachnickiego nie polegała na odczuwaniu motyli w brzuchu... To był bardzo gorliwy kapłan, którego dosłownie gnoiła hierarchia Kościoła i „służby” PRL! Pomimo osamotnienia, on nigdy nie zaparł się Chrystusa. W tych strasznych czasach próbował wyrwać z komunistycznego wychowania młodych ludzi, zaproponować im coś innego – Kogoś innego. I tutaj – czego nie ukrywam – pobłądził, jeśli chodzi o liturgię. Dał się zwieźć „nowemu”.
Zachęcam Pana do tego rozróżnienia: głęboka wiara, ale i zaufanie błędnej doktrynie w temacie liturgii.
Wówczas nikt nie uczył prawidłowej liturgii, nie było nikogo, który by jasno pokazywał palcem gdzie jest ortodoksja. On starał się młodych ludzi uchronić przed ateizmem.
A co do „popełnianych” tekstów, zachęcam Pana do zapoznania się z Pedagogika wstydliwości, w świetle osoby ludzkiej. Nikt już tego nie uczy, dlatego już niemal nikt nie zachowuje się jak człowiek, bo wstyd chroni człowieczeństwo. Potrzeba nam takich Blachnickich, przywracających wstydliwość, ale – oczywiście – takich, którzy nie wykrzywiają liturgii!
A zanim Pan rzuci następny kamień, proszę się zapoznać z tym:

Twórca Ruchu Światło-Życie Ks. Franciszek Blachnicki
V.R.S.
@Sławomir Sokołowski
"Wiara, jako akt zawierzenia Bogu"
---
Proszę sobie doczytać co to wiara - nie ma ona nic wspólnego z mglistym subiektywnym uczuciem/ poczuciem zawierzenia.
"Proszę ostrożniej wrzucać ludzi do „worków”...
"zanim Pan rzuci następny kamień..."
---
Słuchaj pan, w przeciwieństwie do pana emocjonalnej logorei na wysokim poziomie ogólności nie opierałem się na "niebieskich …Więcej
@Sławomir Sokołowski
"Wiara, jako akt zawierzenia Bogu"
---
Proszę sobie doczytać co to wiara - nie ma ona nic wspólnego z mglistym subiektywnym uczuciem/ poczuciem zawierzenia.

"Proszę ostrożniej wrzucać ludzi do „worków”...
"zanim Pan rzuci następny kamień..."
---
Słuchaj pan, w przeciwieństwie do pana emocjonalnej logorei na wysokim poziomie ogólności nie opierałem się na "niebieskich kremówkach" lecz zadałem sobie ten trud, że zapoznałem się z twórczością F. Blachnickiego, czego świadectwem są obszerne (poparte materiałem źródłowym, który w swoim słowotoku pan ignoruje), wpisy na jej temat.
I mogę z czystym sumieniem powiedzieć że był to
JEDEN Z GŁÓWNYCH DESTRUKTORÓW LITURGII KATOLICKIEJ NAD WISŁĄ, KTÓRY SZCZERZE SIĘ RADOWAŁ Z HERETYCKIEJ WIZJI BUGNINIEGO I JĄ OTWARCIE PROMOWAŁ.
A teraz grozi nam kolejny skandal wypchnięcia go na "błogosławionego".

Jeżeli teraz piszesz pan że "potrzeba nam takich Blachnickich" to stawia pana w gronie beztroskich przyjaciół rewolucji (n.b. w dość popularnym posoborowym typie, który zauważa tylko jedno przykazanie w Dekalogu) a zatem wrogów Świętego Kościoła Katolickiego, z którymi nie mam przyjemności rozmawiać.

I na zakończenie proszę sobie zapamiętać, że moralność bez wiary, bez względu na to jak wstydliwa, ostać się nie może bo wisi w próżni, czekając tylko na upadek. I dlatego dzieło Blachnickiego jako nie mające oparcia w podstawie nadprzyrodzonej przeminęło jako niegdysiejsza rewolucyjna mądrość etapu. Zaś dzieci i wnukowie "oazowiczek" po rozwaleniu owym wiary przez takich Blachnickich nie mają żadnej ochrony przed obecnym etapem rewolucji czy to w formie nihilizmu dżenderycznego czy sanitazizmu liturgicznego.
Sławomir Sokołowski
@V.R.S. Właśnie tak, drogi Panie: istotą wiary jest zawierzenie Bogu!!!
To dlatego Abrahama nazywamy ojcem wiary, ponieważ on bezgranicznie całe życie zawierzył Bogu.
Wiara, to nie zespół twierdzeń czy dogmatów (Szatan też wierzy i drży!!! – jego wiara go nie zbawi, bo on odrzucił Pana Boga).
Wiara to odpowiedź człowieka, praktyczna odpowiedź, na głos Pana Boga.
Z całym szacunkiem, ale dla …Więcej
@V.R.S. Właśnie tak, drogi Panie: istotą wiary jest zawierzenie Bogu!!!

To dlatego Abrahama nazywamy ojcem wiary, ponieważ on bezgranicznie całe życie zawierzył Bogu.
Wiara, to nie zespół twierdzeń czy dogmatów (Szatan też wierzy i drży!!! – jego wiara go nie zbawi, bo on odrzucił Pana Boga).
Wiara to odpowiedź człowieka, praktyczna odpowiedź, na głos Pana Boga.
Z całym szacunkiem, ale dla mnie to też nie jest szczytem przyjemności, przepychać się z Panem.
Skomentowałem pierwsze zdanie, daruję sobie środek Pana ostatniej wypowiedzi (mój czas również jest cenny...), odniosę się tylko jeszcze do ostatniego zdania.
Wbrew temu, co Pan pisze, to istnieje moralność bez wiary, moralność, jako zasady postępowania (dobro – zło). Natomiast nie można mówić o wierze bez moralności!
Można być człowiekiem niewierzącym, a bardzo prawym – postępującym moralnie!
I proszę nie lekceważyć wstydliwości, ponieważ jest ona głównym „składnikiem” miłości (1Kor 13,7), a miłość jest ważniejsza od wiary i doktryny.
V.R.S.
@Sławomir Sokołowski
"Wiara, to nie zespół twierdzeń czy dogmatów (Szatan też wierzy i drży!!! – jego wiara go nie zbawi, bo on odrzucił Pana Boga).
Wiara to odpowiedź człowieka, praktyczna odpowiedź, na głos Pana Boga"
---
Podrapać "moralistę" i wychodzi modernista.
A jak pan rozpoznaje ten "głos Pana Boga"? Po tych lekceważonych prawdach/dogmatach? Czy jak F. Blachnicki po "motylkach" …Więcej
@Sławomir Sokołowski
"Wiara, to nie zespół twierdzeń czy dogmatów (Szatan też wierzy i drży!!! – jego wiara go nie zbawi, bo on odrzucił Pana Boga).
Wiara to odpowiedź człowieka, praktyczna odpowiedź, na głos Pana Boga"
---
Podrapać "moralistę" i wychodzi modernista.
A jak pan rozpoznaje ten "głos Pana Boga"? Po tych lekceważonych prawdach/dogmatach? Czy jak F. Blachnicki po "motylkach" adżiornamento?

"Wbrew temu, co Pan pisze, to istnieje moralność bez wiary, moralność, jako zasady postępowania (dobro – zło). "
---
I wychodzi obok modernizmu dogmatyzm moralny. Na odtrutkę Billota kardynała polecam.

" nie można mówić o wierze bez moralności!"
"I proszę nie lekceważyć wstydliwości"
--
Nie lekceważę, ale m.in. powyższa dyskusja odsłania że ma pan całkowicie poprzestawianą hierarchię wartości.

"miłość jest ważniejsza od wiary i doktryny"
---
Kolejny kwiatuszek. Proszę jeszcze napisać że miłosierdzie jest ważniejsze od sprawiedliwości i będziemy mieli pełny wzorcowy obraz posoborowego post-katolika, który buduje nieznane wcześniej dychotomie.
A jak pan chce miłować Boga, nie znając Go? Znów na te nieszczęsne modernistyczne "motylki"?
Sławomir Sokołowski
@V.R.S. Nie chcę już odpisywać na Pański imputowany mi modernizm.
Proszę się zapoznać z tymi stronami, zanim Pan coś o mnie napisze, bo z każdym zdaniem się Pan coraz bardziej pogrąża...
www.godnosc.org
www.godnosc.org
/dokumenty
I proszę czytać dokładniej Pismo Święte, bo – mam wrażenie – ma Pan duże braki w jego lekturze!
Miłość jest ważniejsza od wiary – tak twierdzi św. Paweł w 1Kor 13: Tak …Więcej
@V.R.S. Nie chcę już odpisywać na Pański imputowany mi modernizm.

Proszę się zapoznać z tymi stronami, zanim Pan coś o mnie napisze, bo z każdym zdaniem się Pan coraz bardziej pogrąża...
www.godnosc.org
www.godnosc.org
/dokumenty
I proszę czytać dokładniej Pismo Święte, bo – mam wrażenie – ma Pan duże braki w jego lekturze!
Miłość jest ważniejsza od wiary – tak twierdzi św. Paweł w 1Kor 13: Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość.
A miłosierdzie Boga, będzie proporcjonalne do miłosierdzia człowieka... Tak mówi Pan Jezus (Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią).
I proszę już nie pisać po raz kolejny o tych motylkach w brzuchu, bo to nie przystoi poważnemu – mam nadzieję – człowiekowi.
Z jednym się z Panem zgadzam – „reforma” liturgii jest zbrodnią!
V.R.S.
@Sławomir Sokołowski
"I proszę czytać dokładniej Pismo Święte, bo – mam wrażenie – ma Pan duże braki w jego lekturze!
Miłość jest ważniejsza od wiary – tak twierdzi św. Paweł w 1Kor 13: Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
----
Śmieszą mnie takie osoby jak pan, które od: "miłość jest ważniejsza od wiary i doktryny" przeskakują do: "Tak więc …Więcej
@Sławomir Sokołowski
"I proszę czytać dokładniej Pismo Święte, bo – mam wrażenie – ma Pan duże braki w jego lekturze!
Miłość jest ważniejsza od wiary – tak twierdzi św. Paweł w 1Kor 13: Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
----

Śmieszą mnie takie osoby jak pan, które od: "miłość jest ważniejsza od wiary i doktryny" przeskakują do: "Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
I nie widzą luki logicznej pomiędzy tymi skokami ugotowanej na modłę nowej religii żaby.

"I proszę już nie pisać po raz kolejny o tych motylkach w brzuchu, bo to nie przystoi poważnemu – mam nadzieję – człowiekowi."
----
Ależ to na "motylkach" opiera się wydumane, modernistyczne, oderwane od prawdy o Bogu pojęcie wiary:
"Wiara to odpowiedź człowieka, praktyczna odpowiedź, na głos Pana Boga".
Jeśli pan uprości np. takie Pascendi, przekładając je na język prostego ludu to będzie pan miał właśnie owe "motylki" subiektywnego doświadczenia religijnego.

Postawienie sprawy arcyboleśnie prosto widać boli pana i przeszkadza. Cóż - pana problem.
A czym się kierował duchowny posoborowy Blachnicki wprowadzając adżiornamento jeśli nie owymi "motylkami" że oto dopasowuje się do ducha czasu i jest fajnie i przyjemnie, bo można się cieszyć razem z "powszechnymi kapłanami" - mulieres idoneae, etc., a w dalszym rozrachunku - także "braćmi odłączonymi", żydami i kim tam jeszcze w powszechnym braterstwie "godności" człowieka wyniesionej do rangi bałwochwalczego kultu?
V.R.S. udostępnia to
31,9 tys.
Msza św. koncelebrowana ma w życiu Kościoła większą wartość niż wiele mszy św. jednocześnie odprawianych przy bocznych ołtarzach.
(mędrzec posoborowy - Franciszek Blachnicki)
Andre Ob
V.R.S. Ty chyba nie za bardzo rozumiesz co piszesz o Mszy w koncelebrze!
V.R.S.
@Andre Ob
Ależ doskonale rozumiem.Jeśli dla pastora Bugniniego, pastora Blachnickiego i ich kumpli Msza to zgromadzenie - synaksa - uczta to logiczne że im więcej osób przy stole to tym lepiej i weselej.
Augustyn z Hippony
Koncelebra to oszustwo dla wiernych i Boga. Teologicznie niespójna, wątpliwa pod względem składanej ofiary, odrzucona dawno przez KK, a teraz reaktywacja na NOVusie, bo leniwe klechy nie realizują powołania tylko w pracy są. Wiadomo, że jak się pracuje to ma być szybko.
Fuszera, zwana koncelebrą, nigdy nie jest ważna!
pielgrzym55
A co ta rączka robi za pazuchą sutanny tudzież marynarki? Czyżby należał do księżowskich braci lożowych zwanych charystami?
V.R.S.
Zapewne sięgał po zegarek a niedoświadczony fotograf akurat w tym momencie zrobił zdjęcie. Dość częsty błąd na fotografiach różnych znanych ludzi.
marta1012
Tylko czkać jak ks. Blachnicki modernista zostanie wyniesiony na ołtarze.
V.R.S.
Owszem. A kolejce jeszcze "ojciec" Lasek i Prymasa Tysiąclecia, duszpasterz przedwojennej żydolewicy i sanacji ks. W. Korniłowicz od "wkluczania" wykluczonych. Tłoczno jest.
Quas Primas
Przecież to jest bluźnierstwo!. Sadzę, że tę myśl podzielał i JPII i ten, wyniesiony w niedzielę na ołtarze, oraz setki, jak nie tysiące innych...
ps. Całość art porażająca. Owoce (zgniłe) takich modernistów widać dzisiaj jak na dłoni, ale taka "Medalikowa" i jej podobni nie dostrzegają tego, jeno rugają Franciszka, jakby to on spadł z księżyca i zaczął rozwalać Kościół....
------------------…Więcej
Przecież to jest bluźnierstwo!. Sadzę, że tę myśl podzielał i JPII i ten, wyniesiony w niedzielę na ołtarze, oraz setki, jak nie tysiące innych...
ps. Całość art porażająca. Owoce (zgniłe) takich modernistów widać dzisiaj jak na dłoni, ale taka "Medalikowa" i jej podobni nie dostrzegają tego, jeno rugają Franciszka, jakby to on spadł z księżyca i zaczął rozwalać Kościół....
------------------------------------
(...) “msza św. koncelebrowana z pewnością w pełniejszym wymiarze jest znakiem i sakramentem jedności Kościoła i skuteczniej tę jedność buduje. Dlatego też msza św. koncelebrowana ma w życiu Kościoła większą wartość niż wiele mszy św. jednocześnie odprawianych przy bocznych ołtarzach"
V.R.S.
To nie jest artykuł tylko wybór publicznych wypowiedzi Redaktora "Biuletynu liturgicznej odnowy", którego ktoś tam w owej roli umieścił w określonym celu. Znanego bardziej jako ojca ruchu oazowego. W ogóle wielość "ojców" wskazuje na pionierski charakter podjętych wówczas szeroko zakrojonych działań.
Jednak ma pani rację - to co oni szczerze otwarcie pisali (jeszcze przed odpaleniem samego NOM …Więcej
To nie jest artykuł tylko wybór publicznych wypowiedzi Redaktora "Biuletynu liturgicznej odnowy", którego ktoś tam w owej roli umieścił w określonym celu. Znanego bardziej jako ojca ruchu oazowego. W ogóle wielość "ojców" wskazuje na pionierski charakter podjętych wówczas szeroko zakrojonych działań.

Jednak ma pani rację - to co oni szczerze otwarcie pisali (jeszcze przed odpaleniem samego NOM 1969) jest wystarczająco porażające. Czego nie pisali a myśleli, przepychając te rewolucyjne zmiany - lepiej się nie domyślać.
Dlatego warto czytać te teksty, choćby wspomnienia takiego abp Nossola - weterana rewolucji, wciąż aktywnego, bo w tym roku oświadczył: "Negowanie ekumenizmu to atak na samego Jezusa i negowanie działania Ducha Świętego w Kościele. Ekumenizm nie jest herezją. Jest nią jego odrzucenie." ( cyt. za ekai ) oraz wspomnienia towarzyszy broni czyli "braci odłączonych" którzy na tegorocznej uroczystości oświadczyli: "Dziękujemy za wielu kapłanów i wiernych, których ukształtowałeś w duchu ekumenizmu"
Julia Pole
jeszcze jedna rzecz, którą zawdzięczamy Oazom, to fatalna muzyka i jeszcze gorsze teksty pieśni. Wiem, że niektórym to się bardzo podoba, ale słowa w stylu: "Twoja miłość jak ciepły deszcz (...)" przywodzą na myśl w najlepszym razie dzieło disco polo: "ciepły wiatr".
Julia Pole
Wystarczy spojrzeć na owoce - gdzie ta młodzież, która miała być przyciągnięta do nowej liturgii? Gdzie ich dzieci?
Augustyn z Hippony
Jak to gdzie? Na piwo poszły i otworzyły się na świat. Mówią tylko w języku..., który ciężko nazwać polskim i propagują szczęście związane z pederastią, aborcją, invitro i antykoncepcją.
Znam wielu pooazowych chrześcijan, ciężko ich nazwać katolikami, o swojej wierze nie wiedzą nic. Wspomnienia zaś z Oazy mają takie, że świetne imprezy były, fajne dziewczyny i można było nieźle zabalować.
V.R.S.
Powiem szczerze - już jako dziecko, nie wiedząc jakie to nam salto mortale w Kościele wykonali, nie rozumiałem np. takich określeń jak "Prymas Tysiąclecia". Jakiego Tysiąclecia? To tak jakby o Dudzie napisać: "Prezydent Stulecia" bo miał to szczęście, że był prezydentem podczas rocznicy 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę albo - jeszcze lepiej - o Kwaśniewskim: "Prezydent Drugiego …Więcej
Powiem szczerze - już jako dziecko, nie wiedząc jakie to nam salto mortale w Kościele wykonali, nie rozumiałem np. takich określeń jak "Prymas Tysiąclecia". Jakiego Tysiąclecia? To tak jakby o Dudzie napisać: "Prezydent Stulecia" bo miał to szczęście, że był prezydentem podczas rocznicy 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę albo - jeszcze lepiej - o Kwaśniewskim: "Prezydent Drugiego Tysiąclecia" bo akurat wypadło mu pełnić urząd w roku 2000. Logicznie rzecz ujmując: idiotyzm, propagandowo - brzmi ładnie i w ucho wpada.

Co do tematu liturgii - "odnowę liturgiczną" jak widać po załączonych tekstach przepychano kolanem bez wysublimowanych uzasadnień. A to że dzieci będą aktywniej uczestniczyć to już wyjątkowe bałwaństwo.
V.R.S.
@Augustyn z Hippony
Tak to "laikat" został zgodnie z założeniami modernistów (por. Pascendi) motorem postępu w Kościele.
Jeszcze jeden komentarz od V.R.S.
V.R.S.
@Ewa Maria Monika
No nie wiem. Już pierwszy prymas Polski tj. - abp Mikołaj Trąba jako jedna z głównych postaci soboru w Konstancji kończącego tzw. wielką schizmę zachodnią wydaje się postacią bardziej znaną i mającą większe znaczenie historyczne niż kard. S. Wyszyński.
Augustyn z Hippony
Jeśli mowa o tysiącleciu, to Adam książę kardynał Sapieha był niewątpliwie dużo bardziej zasłużony dla Kościoła.
Dzięki Jego postawie i przykładowi można się uczuć jak postępować w głupkami u władzy. To Książę Niezłomny potrafił nie ulegając konikturalizmowi postawić się pogrobowcom Piłsudskiego. Nie szedł na układy z władzą w żadnej mierze i nie negocjował ze złem.
Był w Europie tylko …Więcej
Jeśli mowa o tysiącleciu, to Adam książę kardynał Sapieha był niewątpliwie dużo bardziej zasłużony dla Kościoła.
Dzięki Jego postawie i przykładowi można się uczuć jak postępować w głupkami u władzy. To Książę Niezłomny potrafił nie ulegając konikturalizmowi postawić się pogrobowcom Piłsudskiego. Nie szedł na układy z władzą w żadnej mierze i nie negocjował ze złem.
Był w Europie tylko jeszcze jeden, który mógł się równać s księciem Sapiehą, kard. Mindszenty.
Cała reszta próbowała negocjować z diabłem, od Pawła VI, który sprzedał Kościół komunistom, do Wyszyńskego.
Posoborowie tworzy swoją legendę, jak każda ideologia, bo to ideologia, a nie wyznanie Rzymsko Katolickie,.
V.R.S.
@Augustyn z Hippony
Był zasłużony ale nie był prymasem.
Augustyn z Hippony
No formalnie nie był... praktycznie był kimś więcej dla narodu. Nie napisałem też, że był. Jeśli chodzi o pozycję społeczną, pochodzenie i zasługi był kimś znacznie ważniejszym.
Zaś beatyfikacja ks. Wyszyńskiego to chyba nie chodziło o to, że był Prymasem?
V.R.S.
@Augustyn z Hippony
Nie ale myślałem że pan nawiązuje do dyskusji dotyczącej "Prymasa Tysiąclecia".