V.R.S.
424

Ks. Grzegorz Hesse: Człowiek na obraz Boży (1)

tłumaczenie tekstu wykładu (źródło)

‘Wielu z moich wspaniałych gości będzie dziś w pewnym zakresie bardzo rozczarowanych tym co mam powiedzieć ponieważ będę mówił na temat, który jest tak nieskończenie prosty że go nie zrozumiecie. Jednym z powodów, dla których dzisiejsza prelekcja zostanie nagrana na taśmę jest to by nawet tu obecni, którzy jej wysłuchają, mogli wysłuchać jej ponownie na taśmie ponieważ nieskończona prostota jest dla człowieka niezrozumiała. Będę mówił o tym jak człowiek został uczyniony na obraz Boży, co w człowieku jest obrazem Boga.

Każdy z was zdaje sobie sprawę że obraz Boży nie może być w tym że posiadamy dwoje oczu, jeden nos, jedne usta, dwie ręce i dwie nogi. Jest zupełnie oczywiste że to nie jest obraz Boży. Będziemy musieli nieco zgłębić tę nieskończoną, niepojętą prostotę Boga aby móc zrozumieć, gdzie faktycznie można znaleźć obraz Boży a ponieważ niektóre rzeczy jakie dziś powiem nie mogę powtarzać 20 razy, dobrze będzie jeśli kupicie taśmę dostępną po tej prelekcji.

Pierwszym Doktorem Kościoła, który naprawdę sprawił że prostota Boga stała się trochę zrozumiała, był największy ze wszystkich Doktorów Kościoła – św. Tomasz z Akwinu. Faktycznie Summa theologiae, czasami błędnie nazywana Sumą teologiczną, co nie ma sensu jeśli znacie łacinę, gdyż latynista zapyta: Suma teologiczna czego? Zatem to nie jest Suma teologiczna czegoś tam lecz Suma Teologii, Summa Theologiae. W tym dziele św. Tomasz Akwinata w pierwszej części pierwszym pytaniem jakie zadaje jest: czy teologia jest nauką? Oczywiście że jest. Jest matką wszystkich nauk, gdyż stanowi jedyną naukę, która może się opierać na Objawieniu Bożym. To nie to co powie wam zachodnia koncepcja nauki. Zachodnia koncepcja nauk ścisłych takich jak matematyka, fizyka, chemia, astronomia, etc., o której nawet wielki Max Planc mówi że zawsze będzie zależa od waszego Weltanschauung – waszego sposobu postrzegania świata.

W drugiej kwestii pierwszej części Summy Theologiae św. Tomasz zajmuje się pytaniem czy jest Bóg? Czy Bóg istnieje czy też jest wytworem fantazju ludzkiej – kwestią tą nie musimy się zajmować, gdyż wszyscy jesteście ludźmi myślącymi i żaden z was nie jest szaleńcem a tylko szaleniec nie ujrzy Boga naturalnym światłem swego rozumu ponieważ go nie posiada, jak łatwo możecie wywieść z Pierwszego i zarazem Ostatniego Soboru Watykańskiego. W trzeciej kwestii Summy Teologii św. Tomasz z Akwinu zajmuje się prostotą Boga – De Simplicitate Dei. Cały problem zrozumienia dzisiejszej podróży w głęboką tajemnicę Boga będzie zależeć od tego jak wiele zrozumiecie i na ile jesteście w stanie pojąć prostotę Boga. Nie zniechęcajcie sie, gdyż nigdy jej nie zrozumiemy aż po wieczność ani w jej całkowitej głębi albowiem całkowita głębia prostoty Boga polega na właśnie na prostocie. Jeżeli w znacznym stopniu zrozumiecie prostotę Boga będziecie mogli pojąć obraz Boży bardzo łatwo, bardzo łatwo, o ile tylko uchwycicie ideę istnienia jako takiego, bytu jako takiego, zrozumiecie obraz Boży bardzo, bardzo łatwo. Zatem spróbuję wszystkie moje wysiłki włożyć w wyjaśnienie czegoś czego zrozumienie zajęło mi lata i wyjaśnić wam to na co potrzebowałem lat, i spróbuję wam to wyjaśnić w kilka minut. Zatem spróbujcie za mną nadążyć.

Sednem tajemnicy Bożego bytu i nie mówimy tu jeszcze o Ojcu, Synu i Duchu Świętym lecz Bogu jako takim jest nieskończona prostota Boga. Cokolwiek Bóg mówi nam o sobie z parom wyjątkami, które przywołam, Bóg zawsze będzie dla nas skomplikowany tak aby sprawić by nasz złożony mózg zrozumiał Jego nieskończoną prostotę. Bóg powie nam że jest miłosierny, że jest dobry, że jest miłujący, że jest wszechwiedzący, wszechobecny, wszechmocny, sprawiedliwy i miłosierny jednocześnie. Jest tu wystarczająca dla nas niespójność, pozorna niespójność przedstawiająca się naszym złożonym mózgom – dla Boga Jego sprawiedliwość i Jego miłosierdzie są dokładnie tym samym, ponieważ, jak możemy dowiedzieć się z Pisma Świętego Bóg nie jest w pełnym znaczeniu tego słowa miłosierny, sprawiedliwy, wszechmogący, wszechwiedzący, wieczny, dobry, etc., w pełnym znaczeniu tego słowa On JEST.

Wiecie, każdy z was tutaj że istniejecie, każdy wie że ma istnienie, wiecie także że wasza matka, jeśli nadal żyje, jest na ziemi, jeśli zmarła – była na ziemi, wiecie wszyscy co oznacza słowo istnienie. Oznacza bycie tutaj. Słyszeliście że Bóg powiedział jestem wszechobecny, jestem wszędzie, zatem nie jest tutaj, jest wszędzie. Ale jak? Niektórzy animiści, z którymi Jan Paweł II lubi się modlić widzą Boga w drzewie i czczą drzewo jako Boga, jak ci co obejmują drzewa. To oczywiście jest nonsens. Bóg nie jest drzewem. Bóg jest na tyle w drzewie na ile jest w tym stole i w każdym z was i we mnie, ponieważ nie może istnieć nic bez nadania przez Boga mu istnienia. Wiecie że żyjemy w ramach stworzenia Bożego. Wszystko co znamy, w tym my sami, zostało stworzone przez Boga. Bóg nie jest maszyną jak jakiś bankomat, naciskasz przycisk i gotowe! Każdy pojedynczy ruch w naszym życiu, każda pojedyncza decyzja, wszystko co robimy, wszystko czego dokonujemy jest czynione przy Bogu, który nadaje temu możność. Pamiętacie jak Chrystus powiedział do Apostołów przy Ostatniej Wieczerzy – beze Mnie nic nie możecie zrobić. Musicie zrozumieć że jeśeli wszystkie rzeczy są zależne od Boga jako nadającego im ich własne istnienie, oznacza to że Bóg jako taki jest bardzo prostym Bytem. Bóg JEST. I tyle. Cokowiek mówimy o Nim jest po to by zrozumieć coś czego nigdy w pełni nie pojmiemy, ponieważ, widzicie, wy i ja, wszyscy mieliśmy początek, mamy ciało i mamy duszę, będziemy mieli koniec na ziemi, lecz nasze dusze nie będą miały końca bez względu na to czy będą w Piekle czy w Niebie. Musicie zrozumieć, że jesteśmy niedoskonali nie z powodu grzechu pierworodnego, który został dodany do niedoskonałości, jesteśmy niedoskonali z tej prostej przyczyny, że mieliśmy początek. Zostaliśmy narodzeni i wcześniej nas nie było, tak jak drzewo, którego nie było zanim nie wyrosło, jak świat, którego nie było zanim nie został stworzony. Bóg był zawsze i zawsze będzie – per omnia saecula saeculorum – przez wszystkie wieki, wszystkie ery, zawsze.

Bóg nie jest czymś złożonym, od niczego nie zależy, nigdy nie miał początku, nie ma tego, który Go stworzył, nie ma nikogo nad Nim. Jest początkiem wszystkiego i końcem wszystkiego w znaczeniu przyczyny celowej. Św. Tomasz z Akwinu powiada że wszystko co zostało stworzone, także my, zostało stworzone w określonym celu. Jeśli kiedykolwiek słuchaliście mojego kazania wiecie że naszym celem jest większa chwała Boża. Jednak Bóg jako Bóg jest początkiem wszystkiego i celem wszystkiego, jest początkiem i końcem, pamiętacie: Alfę i Omegę na Paschale? Tak Bóg nie jest niczym innym jak tylko tym że JEST. On JEST. Kropka. Rzeczą, której nigdy w pełni nie pojmiemy jest to że, kiedy mówimy o Bogu, mówimy o tym, który JEST. Jak Ten, który JEST do was będzie mówił? Powie: JESTEM.

Gdy Mojżesz napotkał krzew ognisty, który mówił – brzmi dość śmiało – lecz to prawda bo jest w Biblii, głos w gorejącym krzewie mówił etc, etc, etc, potem Mojżesz wysłuchał krzewu i powiedział: kim jesteś? A Głos odpowiedział: Jestem, który Jestem. Nie powiedział: jestem jaki jestem. Mógłbym tak powiedzieć w dowolnej chwili, żartując gdybyście mnie zapytali: kim jesteś, Księże? Jestem jaki jestem. Głos powiedział natomiast: Jestem, który Jestem. Jestem to Ojciec, Syn, Duch Święty, który Jestem to Bóg, natura Boga, który Jest.

Faktycznie Mojżesz, będąc roztropnym i przezornym zapytał Pana, Ojca: kiedy zejdę z tej góry i będę mówił z ludźmi tam na dole, zapytają mnie z kim mówiłem, z kim rozmawiałem – co mam im powiedzieć: z kim rozmawiałem? I odpowiedź brzmi: powiedz im że mówiłeś z tym, który Jest. Nie powiedział: Bogiem, nie powiedział: rozmawiałeś z Tym, który jest miłosierny, rozmawiałeś z Tym, który wszystko stworzył, z Tym, który jest dobry, Tym, który jest sprawiedliwy, Tym, który może wszystko uczynić, Tym, który jest wszechobecny. Nie, nasz Pan powiedział: rozmawiałeś z Tym, który Jest. Zatem musicie zrozumieć, to bardzo ważne, Bóg nie jest niczym innym niż tym, że Jest.

Nie jesteście w stanie ująć tego w poprawną gramatykę w jakimkolwiek żywym języku, ani nawet martwym języku takim jak łacina i greka. Nie jest niczym innym jak tym że Jest. Nie tym czym jest, błąd, nie jest niczym innym jak tym że Jest. Zapytacie mnie czym, czym jest Bóg i odpowiem: On Jest. Co to znaczy On JEST? To właśnie, właśnie to. Włączając wszystko co znamy poza złem, które nie stanowi samoistnego bytu, zło jest jedynie brakiem, tak jakby ta butelka była pusta, to jest zło, zło nie istnieje jako takie, butelka istnieje, wino w butelce czy też karafce, przepraszam, w karafce, istnieje, kiedy karafka jest pusta, jest czegoś w niej brak i tym właśnie jest zło. Zatem wszystko co istnieje jest dobre i wszystko co istnieje pochodzi od Boga. Bóg zatem jest czym nieskończenie większym od wszystkiego co istnieje i jest nieskończenie bardziej prosty niż wszystko co istnieje.

To wino zawiera, no dobrze, 200 do 400 a może 600 substancji, współczesna chemia nie wie, nazwalibyście je skomplikowanym jak sądzę. Bóg jest nieskończenie prosty – On jedynie JEST. Nie możecie Go opisać bo On jedynie JEST, opisuje sam siebie aby umożliwić nam, dać nam trochę pojęcia, ponieważ gdyby jedynie powiedział nam: Ja JESTEM, zapytalibyście: jesteś kim? Tak jak gdybym wam powiedział: ja jestem słusznie powiedzielibyście: przepraszam, proszę Księdza, ale o czym Ksiądz mówi, jesteś, jesteś kim? Gdyby Bóg nigdy nie powiedział nic innego poza Ja Jestem i za każdym razem, gdybyśmy pytali Go ale jaki jesteś? odpowiadałby: ja Jestem, bylibyśmy zmieszani, nie wiedzielibyśmy że jest dobry, że jest sprawiedliwy, że jest miłosierny, dlatego właśnie nam to powiedział. Jednakże Ojciec nigdy nie mówi Synowi, że jest miłosierny, mówi Synowi: Jestem i Syn mówi Ojcu: Jestem i oboje mówią Duchowi Świętemu: Jestem. Wrócę do tego, mówiąc o relacjach. Bóg Jest, dlatego właśnie Chrystus powiedział, jak sądzę to jest w 8-mym Rozdziale Ewangelii wg św. Jana, w każdym razie: Faryzeusze jak zwykle zaatakowali Chrystusa, mówią: jak śmiesz mówić o Abrahamie skoro nie masz nawet 40 lat, mówisz jakbyś widział Abrahama, to jest Ewangelia z Niedzieli Męki Pańskiej, i zwykle, nie wiem jak jest w tłumaczeniu angielskim, lecz w wielu językach jest błędnie przetłumaczona. Chrystus faktycznie powiedział dokładnie: zanim Abraham był Ja Jestem i chcą Go ukamieniować, rzucać w Niego kamieniami, ponieważ właśnie powiedział: Jahwe, co jest imieniem Boga. Jestem. Imię Boga to nie Bóg, imię Boga to nie Ojciec, nie Syn i nie Duch Święty, imię Boga to: Jestem. Jestem, który Jestem – powiedział do Mojżesza i zanim Abraham był Ja Jestem – powiedział faryzeuszom.

I w zazwyczaj błędnym tłumaczeniu w Męce wg św. Jana z Wielkiego Piątku, co jest jednym z powodów, dla których otwarcie odmawiam sprawowania czegokolwiek w Świętym Triduum w językach ludowych, ponieważ uważam to za bluźnierstwo i fałszowanie przekazu Bożego, kiedy pytają Go ludzie wysłani przez Kajfasza by pojmać Chrystusa, On patrzy na nich i mówi: kogo szukacie? Quem quaeritis? I oni mówią: Jesum Nazarenum. Jezusa z Nazaretu a On nie mówi, w tekście łacińskim, nie mówi: jestem nim, jak zwykle wam piszą w waszych mszalikach, nie mówi: jestem tym, którego szukacie. Nie, mówi: Ja Jestem i jest to jedyne logiczne wyjaśnienie dlatego św. Jan powiada, że się cofają i przerażeni padają na ziemię. Przerażani, dlaczego mieliby być przerażeni, skoro są zawodowcami szukającymi gangstera, przestępcy, jak to widzicie w kryminalnych sprawach z Nowego Jorku. Gdyby byli zawodowcami szukającymi kogoś gdzieś tam, dlaczego byliby przerażeni kiedy mówi: jestem tym, którego szukacie, to nie ma żadnego sensu i tłumacze tego nie zauważają, ale w oryginale to brzmi: Quem queritis? Responderunt ei: Jesum Nazarenum. Ut ergo dixit eis: Ego sum. I zapytał ich kogo szukacie i powiedzieli: Jezusa z Nazaretu, i ponownie im powiedział: Ja Jestem. A potem św. Jan powiada że upadli przerażeni na ziemię ponieważ powiedział: Jahwe co znaczy, powiedział im: jestem Bogiem. To jakby powiedzieć po angielsku, gdybyście powiedzieli dosłownie po angielsku, gdyby ktoś mnie zapytał: Jesteś księdzem Hesse? Kogo szukacie? Szukamy Księdza Hesse i zamiast powiedzieć: jestem Ksiądz Hesse albo jestem tym, którego szukacie, powiedziałbym: jestem Bogiem. Nawet gliniarz z Nowego Jorku byłby lekko zaszokowany taką odpowiedzią, albo pomyślałby: OK, kolejny wariat, ale z pewnością byłby jakiś efekt inny niż wtedy gdybym powiedział tylko: jestem tym, którego szukacie. Wtedy powiedzieliby: OK, mamy cię. Widzicie zatem z samej logiki kontekstu, że Chrystus mówi tu ponownie: jestem Bogiem – mówi: Ja Jestem. Nie mówi: jestem Bogiem, ego sum Deus, nie mówi: ego sum Filius hominis – jestem Synem Człowieczym, nie, mówi tylko: Egu sum, co podkreśla się w sposobie śpiewania przez Kapłana Męki wg św. Jana w Wielki Piątek.

Zatem tak w Starym Testamencie, jak i w Nowym Testamencie widzimy, że gdy Bóg w najpoważniejszych, najbardziej dramatycznych okolicznościach mówi o sobie, mówi jedynie: Ja Jestem. Chesterton jako jeden z niewielu, wyłączając jeśli chodzi o tę kwestię św. Tomasza, doskonale zrozumiał o czym mówimy. Napisał wiersz, który chcę żebyście przemyśleli, a dzięki technologii XX wieku możecie ponownie wysłuchać tego co powiedziałem:

Tłum aureoli, lecz we łzach,
tron pusty, płaczą wkrąg z żałobą.
Czarny to nimb, aniołów brak,
Pozostał człowiek sam ze sobą.

‘Jestem’ – zepsute Credo brzmi,
‘Jestem’ – jest prochu śmiałość sroga,
ptactwo się zrywa, trawa drży,
albowiem wyrzekł imię Boga.

Jestem jest imieniem Boga i sam fakt że Jego imię to Jestem oznacza tu to że istnieje w osobie. Ojciec mówi: Jestem, Syn mówi: Jestem, Duch Święty mówi: Jestem i zaprawdę nie mogą powiedzieć nic innego, naprawdę nie mogą nic innego powiedzieć. Bóg nie kłamie nas gdy mówi że jest sprawiedliwy, nie kłamie o sobie kiedy ujawnia nam jeden, niewielki aspekt tej nieskończenie prostej pełni swego Bytu jako takiego. On Jest jako taki. Jego istota – zobaczcie sobie słowo “istota” w słowniku – istota oznacza to gdzie coś jest tym czym jest w rzeczywistości. Essentia est qua res est id quod est. W istocie rzecz jest tym czym naprawdę jest. Istotą wina nie jest czerwony kolor, nie jest posiadanie danej zawartości alkoholu, co jest i tak przedmiotem troski jedynie protestantów i muzułmanów, istotą wina jest bycie winem, tym jest wino. Jest winem a nie czymś innym, jest winem a reszta to akcydensy, które nie istnieją w Bogu. Bóg jedynie Jest. Bytem, którym jest jest jego rzeczywiste istnienie. Jest sobą. Istotą Boga jest istnienie.

Musicie nad tym pomyśleć ponieważ niezbyt dokładnie wyraziłem ten temat w ciągu 10 minut jeśli wiecie co mam na myśli. Bóg Jest. Kropka. Jeśli Bóg jest nieskończenie prosty jak może być Ojciec, Syn i Duch Święty? Dobrze. Jest tylko jeden Byt, który może powiedzieć: Jestem ale trzy Osoby, które mogą powiedzieć: Ja. Ojciec mówi: Ja, Syn mówi: Ja, Duch Święty mówi: Ja. Jestem. Czy istnieje różnica między Ojcem, Synem i Duchem Świętym? Nie. Byłoby ich wtedy trzech, to co właśnie Koran, który obecny Ojciec Święty chce całować gdy ma tylko okazję, mówi, Koran mówi, że chrześcijanie wierzą że mamy trzech bogów, Ojca, Syna i Ducha Świętego, każdy z nich jest odrębnym Bogiem. Nie: oddzielne Ja, wspólne: Jestem.

To jest takie proste lecz nigdy w pełni tego nie zrozumiemy, więc nie próbujcie tego komplikować. Zważcie że trzy Osoby są, nie, przykro mi: błąd, trzy Osoby Jestem. Czy to ma jednak sens? Trzy Osoby: Jestem, nie trzy Osoby są. Ojciec – Jestem, Syn – Jestem i Duch Święty – Jestem. Trzy Ja, jedno: Jestem. Doskonale prosty ale w trzech Osobach.

Jeśli nie ma żadnych różnic między Nimi jak mogą być trzy Osoby, jeśli nie ma różnic? Co ma miejsce jeśli nie mówimy o różnicy a nadal coś nie jest dokładnie tym samym? Mówimy wtedy o dystynkcji, dystynkcja oznacza tu że nie ma różnicy ale są różne relacje. Dam przykład: nie ma różnicy między tym i tym winem. Ale czy może istnieć między nimi dystynkcja? Oczywiście że tak. Mi smakuje, wam może nie smakować, możecie powiedzieć – piliśmy wcześniej znacznie lepsze wino i mogę się zgodzić, ale możecie również powiedzieć: to najgorsze wino jakie kiedykolwiek miałem i na pewno się nie zgodzę. To jest bardzo dobre wino, zatem występuje tu dystynkcja, sposób w jaki je postrzegacie jest inny od tego w jaki ja je postrzegam lub może postrzegać ktoś inny. Nie przy jarzeniówkach, lecz przy jakimś porządnym świetle świecy czy czymś podobnym może powiedzieć: to najpiękniejsza czerwień jaką kiedykolwiek widziałem i jeśli ktoś inny powie: nie, z pewnością nie, widziałem dużo ładniejsze, to nie będzie różnica, lecz dystynkcja i ta sama rzecz.

Na czym polega dystynkcja w Trójcy Św.? Czy Ojciec jest starszy od Syna? Nie, to jest herezja, jak powie wam Wyznanie Wiary św. Atanazego – trzy Osoby są dokładnie takie same: wszechmogące, bez początku, bez końca, wieczne, doskonale mądre, wszechobecne, sprawiedliwe, miłosierne i miłujące. Jak bardzo trafnie mówi św. Tomasz, nie pomagając nam jednak zrozumieć nic lepiej, jak mówi św. Tomasz bardzo trafnie, występuje w Trójcy Św. tylko jedna dystynkcja: to relacja między Osobami. Nie rozumiecie tego, może tego nie rozumiecie, lecz mówiliście to tysiące razy, każdy tutaj z osobna, chyba że mamy tu jakiegoś konwertytę dnia wczorajszego, każdy zaprawdę wymieniał tę dystynkcję w Trójcy Św. tysiące razy, podczas każdej Mszy, na której byliście obecni, która miała Credo, to jest podczas każdej Mszy niedzielnej, na której byliście obecni:

Credo in unum Deum, Patrem omnipotentem, factorem caeli et terrae, visibilium omnium et invisibilium. Et in unum Dominum Jesum Christum, Filium Dei Unigenitum. Et ex Patre natum ante omnia saecula. Deum de Deo, lumen de lumine, Deum verum de Deo vero. Genitum, non factum…

Mówi ono dalej że relacja między Ojcem a Synem polega na zrodzeniu, nie na pokoleniach jak je rozumiemy – z początkiem i końcem, lecz na zrodzeniu bez początku i końca, o tym mówimy. Ojciec i Syn. Syn jest zrodzony przez Ojca, oczywiście Syn zwykle nie jest narodzony z Ojca, jeśli wiecie co mam na myśli, lecz Syn jest zrodzony przez Ojca, zatem mówimy o zrodzeniu podobnie jak mówimy o pochodzeniu na ziemi jednego pokolenia z poprzedniego pokolenia, przy czym oczywiście w Trójcy jako doskonale prostej, nie może istnieć pokolenie w czasie, ponieważ w wieczności nie ma czasu i przestrzeni a Bóg jest wiecznością. Czy nadążacie za mną? Bóg nie istnieje w czasie ani przestrzeni, zatem nie ma tu ani teraz, nie ma początku i nie ma końca. Jeśli nie ma początku i nie ma końca to zrodzenie w Bogu nie ma początku ani końca, zatem kiedy Credo mówi: genitum non factum jak gdyby chodziło o coś dokonanego, Credo nawet po łacinie jest tu nieco mylące jakby mówiło o czymś co się wydarzyło. Niepojętym faktem dotyczącym Trójcy Świętej, lecz faktem, który powinniście zapamiętać jest to że zrodzenie jest wieczne. Ojciec zradza Syna Syn jest zrodzony przez Ojca, nie został zrodzony lecz jest zrodzony przez Ojca zaś Duch Święty pochodzi od obu.

Pozwólcie że spróbuję to wam wyjaśnić przez parabolę. Kiedy wygłaszam moją konferencję tutaj jestem ojcem, moje słowa są synem a jeśli moja konferencja była przyzwoita będzie relacja ukochania między konferencją a mną. To właśnie trójca, tyle że jestem jedynie ks. Hesse i moje słowa nie są wiecznym Bogiem. Bóg Ojciec zradza Syna – Słowo. W tym samym momencie, który jest momentem wiecznym, w którym zradza Syna istnieje relacja między Ojcem a Synem i to jest Duch Święty – miłość między obojgiem, która nie może być mniejsza niż obaj, ponieważ obaj są doskonali, obaj są nieskończenie prości jak Ojciec i dlatego musicie zrozumieć doskonałą prostotę. Ojciec jest nieskończenie prosty i zdarza bez początku ani końca Syna, który jest nieskończenie prosty, zatem relacja miłości między oboma jest nieskończenie prosta a jeśli jest nieskończenie prosta, jest na ich poziomie, jest tym samym. Stąd Ojciec, Syn i Duch Święty: Ja Jestem, trzy Ja, jedno: Jestem. Relacja między Ojcem zradzającym Syna sprawia że miłość między nimi pochodzi od ich obu i w Credo mówi się: qui ex Patre Filioque procedit, który od Ojca i Syna pochodzi. Kościół wschodni, Paweł VI i Jan Paweł II nigdy tego nie rozumieli i dlatego ich teologia to ruina, ponieważ nigdy nie spróbowali nawet zrozumieć ich własnego Boga stwórcę, że nie może istnieć wg naszej logiki nic takiego jak prosty Bóg islamu, gdyż jeśli Bóg jest jakim jakim się nam objawia w Starym Testamencie i w Nowym Testamencie – nieskończenie i wiecznie miłującym, nie może miłować nieskończenie i wiecznie coś co stworzył. To absurd. Jego nieskończona miłość, jego doskonała miłość może być nakierowana na stworzenia, ale nie wieczna miłość. Czy mogła by istnieć wieczna miłość, gdyby istniała tylko jedna osoba Boska i Jego stworzenie, które miało swój początek? Kogo zatem miłuje zanim stworzył świat? Brak odpowiedzi. I tak rozprawiliśmy się z islamem i wszystkimi innymi kłamstwami i herezjami i śmieciowymi księgami czy Koranem. Jest to doskonale logiczne, gdy tylko posiadamy objawienie w tej kwestii. Oczywiście nasz rozum nie byłby nigdy w stanie zgłębić tego, pojąć że jest Ojciec, Syn i Duch Święty, lecz skoro posiadamy objacienie zrozumiemy w kategoriach logicznych. Jeśli Bóg Ojciec jest doskonałą miłością, wówczas musi istnieć coś wiecznego, co może być przedmiotem miłości – to Syn a jeśli miłość nie może być mniejsza niż obaj wówczas jest to trzecia osoba Trójcy Świętej i to dokładnie mówi nam Pismo Święte: Ojciec – Stworzyciel, Syn – Słowo i Duch Święty – Miłość.

Sądzę że sprawiłem że zostanę całkowicie niezrozumiany przy pierwszym podejściu, lecz będziecie mogli przesłuchać taśmę ponownie. A teraz powiem o obrazie Bożym.


[c.d.n.]

podobne tematy:

Ks. Gregorius Hesse na święto Najświętszego Serca Pana Jezusa

Ks. Gregorius Hesse na Niedzielę w Oktawie Wniebowstąpienia Pańskiego

Ks. Gregorius Hesse: Sobór Watykański II a dogmaty Kościoła (1)

Ks. G. Hesse: Sobór Watykański II a dogmaty Kościoła (2)

Ks. Gregorius Hesse i Fatima (1)

Ks. Gregorius Hesse i Fatima (2)