Ewelina Anna
365
Szukając ocalenia. Nie mamy niczego poza Kościołem. W czasach, gdy własną duszę i ile to możliwe o dusze bliźnich musimy zadbać sami, kiedy trzeba we własnym życiu sprzeciwiać się fałszywemu pojmowaniu …Więcej
Szukając ocalenia.

Nie mamy niczego poza Kościołem.

W czasach, gdy własną duszę i ile to możliwe o dusze bliźnich musimy zadbać sami, kiedy trzeba we własnym życiu sprzeciwiać się fałszywemu pojmowaniu tolerancji, odkrywać zafałszowane prawdy, sprofanowaną i zmienianą wiarę, kiedy musimy we własnym życiu przeciwstawiać się temu, co mówią najwyższe osobistości hierarchii kościelnej, MUSIMY pracować nad sobą sami. Wymagać od siebie, choćby się wydawało, że jesteśmy jedyni. Nie będziemy. Są gdzieś ludzie, którzy też tak walczą i jest ich wielu. Jest kilka sposobów o jakich mówi na przykład Ks. Bałemba na przetrwanie duchowe. Mówi on, że nasz umysł ma ograniczona odporność na fałsz, więc należy ograniczyć korzystanie z niepewnych źródeł. Umacniać się jedynie najbardziej duchowo wartościową lekturą. Ale również nie zapominać, że Kościół jest tą łodzią, barką, która najpewniej zaprowadzi nas do Nieba.

Robert de Mattei pisze :

„Kościół nie otwiera bram piekła, ale bramy Niebios.
Kościół to nie tylko papież i biskupi, ale wszyscy wierni – księża, zakonnice, zakonnicy, świeccy. Boża pomoc jest atrybutem Kościoła do końca świata i będzie uniemożliwiać zagubienie czy osłabienie. Oznacza to, że Kościół może mieć w swej historii chwile dezorientacji i dezercji, ale jako całość, nigdy nie poprowadzi wiernych na zatracenie.
Jezus po zmartwychwstaniu, pojawia się po raz drugi na Jeziorze Tyberiadzkim i mówi do Apostołów: „Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Słowa te nie tylko potwierdzają, że Kościół jest niezniszczalny, ale również przypominają nam, że niewykonalnych praw. Jest z nami każdego dnia, w każdej sytuacji i okolicznościach – praktykowanie Jego prawa nie jest niemożliwe, ponieważ wszystko jest możliwe przy pomocy łaski Bożej. To jest to, czego oczekiwalibyśmy od papieża - aby przypomniał nam o tym co nas utwierdza w wierze.(…)

W dniu zmartwychwstania będziemy sami przed Bogiem – z naszym sumieniem, a bez papieży i biskupów, rodziny i przyjaciół, bez możliwości okłamywania siebie i innych, a spojrzenie Boga przeniknie i oświetli nasze sumienie niczym błyskawica. Ci, którzy podążą za głosem własnego sumienia, posiadając czyste intencje i obiektywne dane na temat wiary i rozumu jako kryterium oceny, nie będą się mylić – Bóg oświetli ich drogi, właśnie z pomocą łaski wiary i podtrzymującego ją rozumu. Nie możemy zrobić niczego co wykracza przeciwko wierze i rozumowi, nic co jest w jakikolwiek sposób sprzeczne z wiarą, niejasne, niejednoznaczne, gdyż Bóg taki nie jest. Jest zrozumiały i prosty.
Kościelna barka wydaje się już jakby pochłonięta przez fale, wydaje nam się też, że Pan nasz śpi, tak jak to było podczas burzy na jeziorze Tyberiadzkim. Zwróćmy się więc do niego, mówiąc: „Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie?” (Ps 44,24).”

Mimo wszystko, jest jednak rzecz w Kościele, której nie znajdziemy nigdzie indziej. Nie ma innego miejsca, innej struktury w której znajdziemy Chrystusa obecnego wśród nas. Więc wilki wyją, co rusz wpada dzikie zwierzę i rozszarpuje zdobycz, przychodzą obcy burzyciele i niszczą co się da, każdy w czasach zamętu chce meblować Kościół po swojemu. Każdy przybłęda – nie gość z szacunkiem wchodzący i uznający prawa gospodarza – ale przybłęda przestawia co chce i niszczy co chce. Że wszystko jest dla każdego, nic w Kościele nie jest święte, nietykalne i nienaruszalne. Ekumenizm pełną gębą. Ale nadal, jest Chrystus.

Do kogóż pójdziemy, Panie, nawet jak nas rozganiają wilki, gdy rozpraszają przewrotni nauczyciele? Do kogóż pójdziemy, Panie? Tylko Ty masz słowa życia wiecznego. Ty jesteś Chlebem życia i nie ma Cię nigdzie poza Kościołem.

Nie mamy niczego poza Kościołem.