Z listu brata karmelity obserwującego rzezie na Wołyniu
"Nie wiem, może tutaj przyjdzie i nam głowę położyć, lecz to wam przekazuję, aby gdy wojna się zakończy – i jak ufam – Polska na powrót obejmie te obszary bo jej się słusznie należą, gdyż przez 5 wieków krew za nie przelewała, odbijając Tatarów i Turków, winni zostali ukarani; nie idzie tutaj o zemstę, ale o sprawiedliwość, a ponieważ niewinnych między tymi hadami nie ma, więc połowę wystrzelać a drugą połowę za Dniepr przepędzić a ich miejsce Polakami z Krakowskiego i Kieleckiego zaludnić. Innego wyjścia nie może być – tego nasienia hadów nie można tutaj więcej zostawiać"
(11.11.1943)
Trzy miesiące później autor listu został zamordowany w wyniku napadu na klasztor przez ukraińskich nacjonalistów.
Niecałe trzy tygodnie po napisaniu tych słów "alianci" zachodni przehandlowali sprawę polską "wujkowi Joe" (tj. Stalinowi) w Teheranie.
(11.11.1943)
Trzy miesiące później autor listu został zamordowany w wyniku napadu na klasztor przez ukraińskich nacjonalistów.
Niecałe trzy tygodnie po napisaniu tych słów "alianci" zachodni przehandlowali sprawę polską "wujkowi Joe" (tj. Stalinowi) w Teheranie.